Żyjemy w cywilizacji z dostępem do informacji, kiedyś o jakimś gościu z innego miasta byś nie usłyszał albo byś usłyszał z dużym opóźnieniem.
Samobójstwa są, były i będą zmienia się częstotliwość i spektrum powodów.
Im więcej rzeczy do zajmowania czasu i skupiania uwagi tym więcej potencjalnych powodów i motywatorów do działania zarówno w jedną jak i drugą stronę.
Dodatkowo brak wykwalifikowanych lekarzy do diagnozowania problemów i generalnie piętnowanie osób korzystających z psychologów i psychiatrów nie sprzyja eliminowaniu potencjalnych samobójców/zabójców.
Nawet głośna sprawa z wypadkiem samochodowym z ostatnich dni pokazuje, że niestety problem jest szerszy niż nam się wydaje i wychowywanie dziecka z tolerancją jego odchyłów kończy się jak się kończy...
Środek lata, depresyjna pogoda. Polak przyzwyczajony jest do szarówki i deszczu, po co żyć w słońcu?
A bardziej serio to każdy problem miał pewnie inny.
Kto by pomyślał do czego może doprowadzić punktualność pociągów. Kiedyś nie było takich problemów.
Ja się temu nie dziwię. Zostaliśmy całkowicie pozbawieni sprawczości w naszym życiu - jedyny wybór jaki mamy to który produkt będziemy dzisiaj kupować, colę albo pepsi. W dodatku media zatruwają nasze życie coraz gorszymi, bardziej klikalnymi tragediami i chocholim tańcem, w którym wmawia się człowiekowi, że jego głos w wyborach ma jakiekolwiek znaczenie. Podczas gdy niezależnie od wygranej i tak rządzić będą nami jakieś bezosobowe, międzynarodowe korporacje. Taka jest przynajmniej moja opinia i moich znajomych (wiem że jest tutaj duża możliwość życia w bańce informacyjnej)
@PanAutobus166 Ja się nie zgadzam.
Wybór mamy największy od zawsze. Można pojechać/przeprowadzić się gdzie się chce, zmieniać prace, kształcić się. Głos w wyborach miał zawsze takie samo znaczenie a zwykły człowiek zawsze miał gówno do powiedzenia.
Ja mam teorie takie że w dużej mierze winny jest internet pogarszający ludzkie kontakty. Sprawia wrażenie że inni ludzie żyją lepiej od nas. Wiele osób przesiaduje z komputerem codziennie wiele godzin nie robiąc nic produktywnego. Po czasie okazuje się że zaniedbali swoje prawdziwe życie kosztem wirtualnego. Zatracili pierwotne instynkty.
Do tego popularne są rożne narkotyki które zaburzają wytwarzanie dopaminy i endorfin.
Brak ruchu. Powszechna depresja.
Z tym że kiedyś też było sporo samobójców. Sam mam w dalekiej rodzinie dwóch co się zabiło w połowie ubiegłego wieku.
@Enzo Masz rację, zanik relacji lokalnych też jest bardzo dużym problemem. Niczego nie robi się już w małych społecznościach (np. w ramach sąsiedztwa) i mamy ogromny nacisk na kulturę indywidualistyczną (promowaną przez media społecznościowe), która jest po prostu obca człowiekowi.
Jeśli chodzi o podróżowanie, przeprowadzanie się w inne miejsca to nadal jest to przywilej nielicznych i nawet w Polsce mało osób jest w stanie pozwolić sobie na wakacje w innym miejscu, niż miejsce zamieszkania. Przeprowadzka do innego kraju za pracą, jeśli nie jesteś odpowiednio sytuowany, to też jest zamiana jednego zakładu pracy w którym mówią po polsku, na drugi w którym mówią po niemiecku/angielsku. Dlatego zgadzam się, że ludzie z odpowiednią ilością pieniędzy mają możliwości, ale większość ludzi ich nie ma. Stąd częstotliwość odbierania sobie życia na wsi jest zdecydowanie wyższa niż w mieście.
@PanAutobus166 nie zgodziłbym się. Popieram @Enzo
Krótko o mnie. Byłem w rodzinie zastępczej, 19 lat z dwoma worami ciuchów i pracą przy bazie danych trafiłem na wynajęty pokój. Dziś mieszkam w Szkocji, mam dom, psa, jeżdżę już trzecim Volvo (ukochana marka), nie narzekam na życie. Mogłoby być lepiej, ale jest dobrze. Byłem na Kanarach, Grecji, Tunezji, Hiszpanii i kilku innych miejscach.
Zaczynałem od zera nawet i z trzy razy np. po rozstaniu z ex zostawiłem wynajęty dom, meble, depozyt za wynajem, ogółem - wszystko. Bo mi było szkoda jej córki, a to ona zawaliła (ex, nie córka) i ja zdecydowałem się odejść. To było 7 lat temu.
Można było się załamać nie raz, ale życie jest zajebiste. A plaża w wietrzny poranek jak na zdjęciu z niedzieli albo góry w dzień wolny, albo głupia pizza w ciepłym domu po pracy z psem na kanapie obok - jest w pytę.
Można wyjechać do kołchozu, ale zagranicą da się odłożyć. Jestem tego żywym dowodem. Wystarczy nie przejebać wszystkiego na chlanie, ćpanie, nie rzucić się w wir zakupów: nowy laptop, nowy tel, nowe ciuchy... Ba ja sam w 2009 kupiłem tel, ciuchy i laptop rok później wyjeżdżając na sezon do pracy zagranicę. Ale wszystkiego można się nauczyć i ogarnąć.
Tv można nie oglądać, portali nie czytać.
A lokalne społeczności istnieją. Ludzie dbają o kwiatki, jest grupa do biegania, grupa na siłowni, taneczna, wspólnie ludzie chodzą z psami - przynajmniej w Szkocji gdzie mieszkam.. Ja jestem introwertyk ale i tak wiem o istnieniu takich grupek i społeczności. Kurczę w góry się wybrać czy na rower można z ludźmi z okolicy. Internet w tym pomaga.
Tylko to trzeba się oderwać od narzekania na wszystko, trzeba przestać oglądać się na innych, nie kupować iPhone tylko po to by był, nie jarać się koszulką Armani - ja chodzę w tanich Guildan albo Friut of the Loom z nadrukiem ze stronki Qwertee przykładowo
Kurczę rozpisałem się o sobie, ale... Jestem żywym dowodem i mam sporo znajomych, którzy mają się dobrze. Znam też takich, co do roboty i chlać w weekend.
Ravgor był podobny chory, ale miał rodzinę, dużo fanów i sławę. A ja nie mam rodziców, nie miałem nic i długo robiłem za grosze by w ogóle mieć co jeść, gdy on z YouTube wyciągał kasę te 15 czy 10 lat temu...
Dziś możliwości jest multum i wyjazd to też żaden problem, a społeczności jest od cholery i Internet w tym pomaga. Tylko to trzeba chcieć samemu się ruszyć. Bo za uszy nikt nie ciągnie.
@rumcajs789 ja uważam i widzę po sobie, że na zwykłych ludzi nakładana jest coraz większa presja.
Od około 5 lat, nie mogę nazwać swojego życia stabilnym, mimo że nie mam na to wpływu.
Coraz większa presja i poczucie braku sprawczości, pcha ludzi w takimi kierunku.
Według mnie z podobnego powodu, ludzie też nie decydują się na dzieci, co może wskazywać na odgórne działania w celu depopulacji.
@rumcajs789 cipy ze szczypawek się aktywują pod wpływem chemitrails i płaskiej ziemi. Potwierdzone info.
Bo życie, ogólnie rzecz biorąc, w szerszej perspektywie czasu, nie ma sensu.
@rumcajs789 nic, po prostu się emocjonujesz czymś co cię nie dotyczy, jak stare dewotki. Żyjemy w najlepszych czasach i ze światem wszystko ok.
@cotidiemorior Ale żyjemy w Kraju rządzącym przez debili i państwie, gdzie jakieś pro rosyjskie gówno ma 16% w sondażach XDDD
@rumcajs789 u mnie ostatnio w okolicy jedno udane powieszenie i dwie inne próby.
Dwóch znam osobiście, samotni, starsi faceci, może to jakiś trop?
@anervis tak mi bardzo przykro myślę o tych ludziach sam chciałem się wyhuśtac jak miałem 20 lat ale żyje cudem
Według mnie istnieje tendencja, dzięki której zaczniemy ostatecznie masowo się odpierdalać:)
Zaloguj się aby komentować