>Chodząc kiedyś do licbazy znałem taką Benie.
>Typiara ważyła więcej niż miała wzrostu, także łatwiej było przeskoczyć niż obejść.
>Na jej widok nawet Chodakowska porzuciłaby wszelaką nadzieje na zrobienie z niej fit dupeczki
>Z resztą Benia opierdoliła ją jak kebsa zanim by spróbowała XD
>Pewnego razu stałem se w sklepie po bakłażany i kuskus do kremówek
>i przede mną w kolejce stała ona
>jej potężna masa sprawiała zakrzywianie czasoprzestrzeni
>serio kurwa czułem jak czas gwałtownie zwolnił
>ale jebać
>przede mną była tylko ona i jakiś gówniak
>na oko 10lvl
>bandzioch Berni kołysal się majestatycznie jak rozszalały Bałtyk
>klepnąłbyś a zrobiłby meksykańską fale
>Benia wykłada na lade 10kg cielęciny i kanister oleju rzepakowego
>pewnie będzie robić przekąski na wieczór
>gówniak obczaja Bernie
>widze jak z zaciekawieniem dźga jej fałdy
>nie rób tego młody, myślę sobie
>nie rób bo cie wciągnie
>nagle Berni dzwoni telefon
>rozlega się donośne piiiiiiip piiiiiiiip
>dzieciak odskoczył w tył jak ksiundz przyłapany na stosunku z ministrantem
>zaczyna drzeć ryja:
>,,o kurwa ona cofa”
>śmiechłem
>a potem nie, bo zdziwiona Benia odwróciła się w naszą strone
>pole grawitacyjne przyspieszyło sprawiając że końcówki moich włosów pokryły się lekką siwizną
>popatrzyła na gówniaka
>gówniak uciekł wzrokiem w bok
>chuja to dało bo zajmowała cały kadr
>,,ty mały chujku” rzekła
>sroga lepa na kark spadla na gówniaka niespodziewanie jak kontrola sanepidu w budce z kebsem na rogu
>gówniak w płacz
>fałdy na rękach Berni skaczą wesoło
>za dużo
>musisz interweniować
>,,dlaczego go bijesz” pytam
>,,na pewno uważa że jestem gruba”
>,,i myślisz ze od bicia go schudniesz?” – rzekłem i to był błąd
>Berni ruszyła cwałem w moim kierunku
>podłoga zadrżała jak ministrant wchodzący samotnie na plebanię
>pewnie gdzieś na drugiej półkuli zapadła się ziemia
>Berni szła ku mnie
>dzielące nas 50cm zdawało się nie mieć końca
>pewnie dlatego że sunęła wolniej niż ja do tablicy w szkole
>odwróciłem się
>uciekłem
>kątem opka dostrzegłem gówniaka jak stoi na jej drodze
>jego cienki pisk uwiązł nagle
>do dziś mam wyrzuty sumienia że go zostawiłem
>mieszkam kilometr od tego sklepu
>działo się to 3 dni temu
>teraz gdy wyjrze przez okno widze berni jak się zbliża
>powoli lecz nieubłaganie
>sunie jak pierdolony ślimak na koksie
>chce mnie dopaść
>taki chuj
>pewnie byłaby szybciej ale co jakiś czas rzucam jej zza okna świeży ochłap miesa z promocji
>opierdala go razem z opakowaniem
>wiem że jestem bezpieczny
>mieszkam na 3 pietrze
>rozjebałem winde wczoraj
>nie dostanie mnie
#pasta #heheszki
34f87f34-9977-48c2-847a-c4e4567dff3b

Zaloguj się aby komentować