-wyjechać za granicę do pracy: w miarę znośny kołchoz,
-przeprowadzić sie na normalne mieszkanie: burdel straszny, ale nikt obcy w pokoju nie przebywa, wszystko do ogarnięcia jest,
-zacząć spłacać chociaż częściowo długi w Polsce,
-ograniczyć alkoholu (dwa piwa raz na dwa dni, lub mniej),
-ograniczyć myśli demoniczne prawie do zera,
z rzeczy nieudanych to wciąż najmocniej, najbardziej:
-brak podjęcia nauki w kierunku IT, chłop skacze od sasa do lasa i planuje ( nauka pythona, potem kupno kursu testera oprogramowania, teraz zainspirowany wpisem z wykopu: JS) ale ZERO faktycznej pracy. Tak jakbym gdzieś podświadomie czuł wygodę w swoim nędznym życiu i jednak nie chciał zmian. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
-dalej rozrzutny jestem, bez piwka da się żyć, tak samo bez zamawiania jedzenia. Powinienem też częściej gotować (np. makaron z dodatkami)
Pan uznaje drogę sprawiedliwych,
a droga występnych zaginie.
#przegryw #chlopskadyscyplina