#przegryw
@cipskozjadacz chłopie... ja mam mgr inż w gospoddarce odpadami i jeżdżę wózkiem widłowym (nie chodzi o to, że robiłem zaoczne i nic nie umiem - dzienne z pełnym poświęceniem)...ciężar egzystencji... hahahaha...cały świat prze Tobą, tylko tego nie spierdol...
@cipskozjadacz serio nie ogarniasz jak napisać spis treści z pokrótce opisaną treścią każdego rozdziału?
@jarezz właściwie racja, piszesz to co inni, tylko nie ich słowami...tak wygląda inżynierka, magisterka, licencjat i tak dalej...słownik synonimów "behind mister brother"...
@razALgul u mnie było jeszcze, przy pracy na mgr, jakieś ograniczenie ile % objętości pracy mogą stanowić przypisy.
@jarezz ach tam...od tego masz promotora...powinien wyłapać, że coś jest nie halo...chyba, że masz promotora, z cyklu "pracuje od 7 do 15", to szukaj pomocy u innego wykładowcy. Zawsze się znajdzie ktoś, kto pomoże, choć takich już coraz mniej...
@razALgul generalnie poza czcionką i ilością stron, to i tak nikt nic więcej nie sprawdzał co do spełniania wymogów.
Odżałuj te 2 tysiaki i zapłać komuś za napisanie całej pracy. To nie warte zmarnowania czasu na przepisywanie po raz 80 innymi słowami tego co ktoś już przepisał 79 raz.
@moderacja_sie_nie_myje osobiście wolałbym te 2 tysie przepierdolić na coś innego. Napisanie licencjatu, jak się ma jakiekolwiek pojęcie o temacie, ogarniętą bibliografię i słownik synonimów to kwestia max 5 dni. Fakt jest to żmudne i na 95% kierunków nie jest to nawet wynajdowanie koła na nowo, tylko przepisywanie tekstu z użyciem synonimów. Dlatego wolałbym te 2 tysie przytulić za 5 dni roboczych przepisywania i parafrazowania.
I na sprawa, że OP może nie podołać, skoro znalezienie info jak ogarnąć konspekt to dla niego przeszkodą nie do pokonania.
Wygląda OP na takiego studenta, jak sasiadka z akademika mojego, z czasów studenckich. Pożyczała ode mnie ksero notatek z wykładów i używała ich jako źródło do swojej pracy licencjackiej
podobnie jak 4 innych, bo przez 6 lat rozpoczęła 5 kierunków. zainteresowania miała ogromne, od etnologii po matematykę. Brat w samorządzie ułatwiał dostanie się na dzienne studia... rodziców oszukiwała od 2. semestru, że wszystko ok. Dopiero po 4 latach jej ojciec odkrył prawdę i odciął ja od źródełka pieniędzy.
Pamiętam, że mówiła wtedy innej znajomej, że sobie radzi bo swojego faceta kasowała 100 zł za opierdolenie mu gały.
Zaloguj się aby komentować