Nie ma już zarzyganych ścian, srania pod siebie, krwi lejącej się z podrobów przez mordę, tripów delirycznych, halucynacji, padaczki, inby przed kompem z innymi anonami i ładowania spirolu duszkiem...
Zamulanie, muzyka, gry (ileż można?)... to moja codzienność.
Nawet jak się złapie za jakąś robotę to chuj, jebaniutka, mechaniczna nuda - jedno i to samo.
Ja pragnę rozrywki i LUZU, którego od dziecka w życiu mi brak, a brak, bo miałem chwilę w których doświadczyłem tego luzu i wiem jak to fantastycznie smakuje. Wieczne życie czyimiś problemami, problemami starych, dziadków, wszystkich wkoło.
#przegryw
kup sobie motor crossowy 125cc i zapierdalaj po lasach nocami
@Piwniczak1991 szanuje ze nie pijesz ale widze ze byles na etapie kostnicy wiec picie w stylu hard. Ja tez bym chcial przestac pic, mimo ze wmawoam ze tylko piwka to zadne zlo. Jednak trudno mi przestac bedac na ulicy. Ja tam jak w gry to gralem jak mialem konsole playstation bo nigdy nie mialem kompa. Na telefonie to wiekszosc oglafam youtube i pisze sobie. Co do nudy to nie wiem, ale ze nie pijesz to duzy szacun
@Piwniczak1991 jak to było, że za dzieciaka brakowało Ci luzi?
Dla mnie nuda, monotania to coś, co się może zdarzać samo. Tak po prostu. Muszę szukać rzeczy, które potrafią mnie pozytywnie zahaczyć. Bez tego mogę wpaść w nudę, prace do porzygu. Mi ppmaga robienie nowych rzeczy, nawet jak nie sądzę że to coś dla mnie. Tak żeby być w danej chwili w danym miesiącu, zobaczyć co mi to robi, jak się w danej chwili czuję. I wiem, że to nie przychodzi mi naturalnie, muszę robić na to miejsce.
@Zlasu normalnie, trzeba było się martwić za co zjeść, gdzie się umyć, gdzie wysrać w zimie w -20.
Do tego inne problemy prywatne.
@Piwniczak1991 ok, a czy teraz ta sytuacja życiowa się poprawiła? Bo jak się jest w survival mode, to ciężko za małolata nauczyć się luzu, relaksu, podążania za zajawką, cieszenia się chwilą. Można w wieku dorosłym, przy wlasciwych warunkach i chęci.
(Jak dla mnie, 60 proc. kultu roboty wynika z ekonomicznego survival mode. Robić, robić, robić, bo jedzenie, wydatki, dom utrzymać, remontować, budować... Sam mialem z tym długo problem. Teraz mam tylko kłopot).
@Zlasu dalej chujnia. Kultu roboty u mnie w domu akurat nigdy nie było. Była za to bieda i nieudolność, choroby. Luzu już chyba w sobie miał nie będę nigdy.
@Piwniczak1991 wiesz, warto z życiem zrobić coś dobrego. Luzu można się nauczyć, jak wszystkiego. Chyba trzeba też stworzyć sobię przestrzeń do tego luzu (wiadomo, są różne obszary życia: zdrowie, pieniądze, warunki mieszkaniowe, rodzina itd. trudno stworzyć miejsce na luz jak ciąży w którymś z innych obszarów).
Zaloguj się aby komentować