Charytatywnie w błocie :)
hejto.pl#wosp #motoryzacja #ciekawostki #tworczoscwlasna #katowice
Na akcję WOŚP 2023 wystawiłem aukcję przejażdżki po katowickich industrialach. W końcu udało mi się ją zrealizować (na realizację wydarzenia jest rok czasu) Aukcję wygrała dziewczyna z Wawy która zabrała ze sobą przyjaciółkę. Po wielu przygodach związanych z serwisem LR i niedyspozycją "Pani Wygranej", w końcu spotkanie i wyprawa doszła do skutku.
W planie było kilka tras, min. śląskie hałdy, tereny poprzemysłowe i gulasz z kociołka. Zaczęło się niewinnie, ale jak miał pokazać czas i pogoda, nie obyło się bez komplikacji i nieprzewidzianej przeze mnie przygody. Ale po koleji (° ͜ʖ °)
Najpierw Hałda Wełnowiecka, z fajnymi widokami, lekka przebieżka, na rozgrzewkę. Widoki miały być lepsze, ale psuła je przejrzystość powietrza. Jak się potem okazało, pogoda sprawiła nam niebywałe problemy.
Potem znów lajtowo, trasa po byłych terenach kolejowych, gdzie deszcz zaczął się wzmagać, ale chwila schronienia pod mostami i parę słów o historii miejsca.
Następny punkt programu to Hałda Murcki. Fajne widoki i dosyć wymagająca pętla offroadowa dookoła hałdy która, jak się miało okazać, pokonała mnie, przez deszcz. Oczywiście zostałem ostrzeżony, że w taką pogodę, nie powinienem się tam pchać, ale nie chciałem, żeby wycieczka była zbyt nudna. Skoro ma być offroad to będzie.
I... prawię się udało. Przejechałem prawie całą pętlę. Deszcz cały czas siąpił, wszystkie koleiny zalane wodą, ale LR szedł dzielnie paląc sprzęgło (° ͜ʖ °) do czasu...
Pierwsza wklejka. Zassało mnie. Błoto z hałdy ma to do siebie, że jest to mieszanina ziemi i miału węglowego i jest cholernie śliskie. Po 20 minutach prób wydostania się z wklejki, stwierdziłem, że nie dam rady. Czas na "telefon do przyjaciela" Jak zwykle niezawodny @Zly_Tonari pojawia się po 30 minutach uzbrojony w łopatę i żwirek dla kota i zaczynamy akcję wyciągania auta.
Tonari jako bardziej doświadczony kierowca wyjeżdża z gnoju, wsiadamy do auta i ciągniemy dalej. Przed nami najgrubsza przeszkoda. Błoto pomieszane z wodą. Jest bardzo głęboko. Mam wątpliwości, więc Tonari próbuję wziąć dziurę na pełnej.
I niestety, druga wklejka. Tym razem dużo grubsza, bo auto zawisa i nie mamy żadnej przyczepności, do tego przód opiera się na drzewkach.
Nie jest dobrze. Cały czas pada deszcz. Lecimy z łopatą, podkładaniem czegokolwiek pod koła, ale zaczyna się kaplica.
Wszelkie próby wydobycia spełzają na niczym.
Mimo palenia sprzęgła, polegamy. Kilkanaście telefonów nie daje rezultatu. Każdy zajęty. Tonari musi spadać i ja zostaje z dziewczynami na pastwę losu. Aczkolwiek Tonari nadal działa zdalnie. W końcu odzywa się pomoc, ale może być za 2h. Ok. skoro mamy czekać, robimy zaplanowany kociołek (° ͜ʖ °)
Oczekiwanie na pomoc się przedłuża. Zaczyna coraz mocniej padać, więc chronimy się w zwisającym aucie. Czekamy na sygnał od Leszka, który zadeklarował pomoc.
W końcu Leszek, cały na biało (° ͜ʖ °) dociera do nas. LR wyciągamy dosyć szybko, ale przed nami końcówka pętli która wcale nie jest taka łatwa. Zarówno dla pseudo terenówki jaką jest freelander jak i dla jego Mitsu Montero. Jedziemy na raty pokonując każdą przeszkodę, którymi są z reguły, bardzo głębokie koleiny zalane wodą.
W końcu tuż przed zmierzchem docieramy do końca pętli. Mimo deszczu, zimna, przemoczonych ubrań, dziewczyny zachwycone przygodą (° ͜ʖ °)
Teraz akapit dla sceptyków i sekciarzy. Ja wiem, czym jest Freelander. Ale przejechałem tym autem tą pętle już kiedyś, tylko nie w taką pogodę. W tych warunkach, których tam byłem, uważam, że i tak dał radę. Tam się zakopują dużo poważniejsze terenówki, niż mój LR. Stamtąd nie jeden bardziej doświadczony kierowca, w bardziej zaawansowanym aucie, był wyciągany. Na tej wyprawie uważam, że Land Rover okazał się lepszym samochodem, niż ja jestem kierowcą terenowym. Bo de facto, to moje początki w terenie i przy okazji realizowania tej aukcji wośp, to był mój konkretny chrzest 4x4.
Wielkie podziękowania dla @Zly_Tonari i Leszka, który wyciągnął nas z tego miału. Mimo wszystko chcąc wynagrodzić dziewczynom czekanie w deszczu, dodałem małego bonusa na drugi dzień, w postaci wycieczki do Muzeum Śląskiego, żeby się trochę odchamić (° ͜ʖ °)
Koniec końców, wyprawa i cała akcja udana. Wszyscy zadowoleni. Kupa beki na drugi dzień, zwiedzanie i na koniec obiad w knajpie.
Następna akcja charytatywna już niedługo. Stay Tuned (° ͜ʖ °)
Na akcję WOŚP 2023 wystawiłem aukcję przejażdżki po katowickich industrialach. W końcu udało mi się ją zrealizować (na realizację wydarzenia jest rok czasu) Aukcję wygrała dziewczyna z Wawy która zabrała ze sobą przyjaciółkę. Po wielu przygodach związanych z serwisem LR i niedyspozycją "Pani Wygranej", w końcu spotkanie i wyprawa doszła do skutku.
W planie było kilka tras, min. śląskie hałdy, tereny poprzemysłowe i gulasz z kociołka. Zaczęło się niewinnie, ale jak miał pokazać czas i pogoda, nie obyło się bez komplikacji i nieprzewidzianej przeze mnie przygody. Ale po koleji (° ͜ʖ °)
Najpierw Hałda Wełnowiecka, z fajnymi widokami, lekka przebieżka, na rozgrzewkę. Widoki miały być lepsze, ale psuła je przejrzystość powietrza. Jak się potem okazało, pogoda sprawiła nam niebywałe problemy.
Potem znów lajtowo, trasa po byłych terenach kolejowych, gdzie deszcz zaczął się wzmagać, ale chwila schronienia pod mostami i parę słów o historii miejsca.
Następny punkt programu to Hałda Murcki. Fajne widoki i dosyć wymagająca pętla offroadowa dookoła hałdy która, jak się miało okazać, pokonała mnie, przez deszcz. Oczywiście zostałem ostrzeżony, że w taką pogodę, nie powinienem się tam pchać, ale nie chciałem, żeby wycieczka była zbyt nudna. Skoro ma być offroad to będzie.
I... prawię się udało. Przejechałem prawie całą pętlę. Deszcz cały czas siąpił, wszystkie koleiny zalane wodą, ale LR szedł dzielnie paląc sprzęgło (° ͜ʖ °) do czasu...
Pierwsza wklejka. Zassało mnie. Błoto z hałdy ma to do siebie, że jest to mieszanina ziemi i miału węglowego i jest cholernie śliskie. Po 20 minutach prób wydostania się z wklejki, stwierdziłem, że nie dam rady. Czas na "telefon do przyjaciela" Jak zwykle niezawodny @Zly_Tonari pojawia się po 30 minutach uzbrojony w łopatę i żwirek dla kota i zaczynamy akcję wyciągania auta.
Tonari jako bardziej doświadczony kierowca wyjeżdża z gnoju, wsiadamy do auta i ciągniemy dalej. Przed nami najgrubsza przeszkoda. Błoto pomieszane z wodą. Jest bardzo głęboko. Mam wątpliwości, więc Tonari próbuję wziąć dziurę na pełnej.
I niestety, druga wklejka. Tym razem dużo grubsza, bo auto zawisa i nie mamy żadnej przyczepności, do tego przód opiera się na drzewkach.
Nie jest dobrze. Cały czas pada deszcz. Lecimy z łopatą, podkładaniem czegokolwiek pod koła, ale zaczyna się kaplica.
Wszelkie próby wydobycia spełzają na niczym.
Mimo palenia sprzęgła, polegamy. Kilkanaście telefonów nie daje rezultatu. Każdy zajęty. Tonari musi spadać i ja zostaje z dziewczynami na pastwę losu. Aczkolwiek Tonari nadal działa zdalnie. W końcu odzywa się pomoc, ale może być za 2h. Ok. skoro mamy czekać, robimy zaplanowany kociołek (° ͜ʖ °)
Oczekiwanie na pomoc się przedłuża. Zaczyna coraz mocniej padać, więc chronimy się w zwisającym aucie. Czekamy na sygnał od Leszka, który zadeklarował pomoc.
W końcu Leszek, cały na biało (° ͜ʖ °) dociera do nas. LR wyciągamy dosyć szybko, ale przed nami końcówka pętli która wcale nie jest taka łatwa. Zarówno dla pseudo terenówki jaką jest freelander jak i dla jego Mitsu Montero. Jedziemy na raty pokonując każdą przeszkodę, którymi są z reguły, bardzo głębokie koleiny zalane wodą.
W końcu tuż przed zmierzchem docieramy do końca pętli. Mimo deszczu, zimna, przemoczonych ubrań, dziewczyny zachwycone przygodą (° ͜ʖ °)
Teraz akapit dla sceptyków i sekciarzy. Ja wiem, czym jest Freelander. Ale przejechałem tym autem tą pętle już kiedyś, tylko nie w taką pogodę. W tych warunkach, których tam byłem, uważam, że i tak dał radę. Tam się zakopują dużo poważniejsze terenówki, niż mój LR. Stamtąd nie jeden bardziej doświadczony kierowca, w bardziej zaawansowanym aucie, był wyciągany. Na tej wyprawie uważam, że Land Rover okazał się lepszym samochodem, niż ja jestem kierowcą terenowym. Bo de facto, to moje początki w terenie i przy okazji realizowania tej aukcji wośp, to był mój konkretny chrzest 4x4.
Wielkie podziękowania dla @Zly_Tonari i Leszka, który wyciągnął nas z tego miału. Mimo wszystko chcąc wynagrodzić dziewczynom czekanie w deszczu, dodałem małego bonusa na drugi dzień, w postaci wycieczki do Muzeum Śląskiego, żeby się trochę odchamić (° ͜ʖ °)
Koniec końców, wyprawa i cała akcja udana. Wszyscy zadowoleni. Kupa beki na drugi dzień, zwiedzanie i na koniec obiad w knajpie.
Następna akcja charytatywna już niedługo. Stay Tuned (° ͜ʖ °)