Była noc, ciemna noc, pełna trosk i cierpienia.
Ona szła, samotnie szla, przez mrok i zimno,
Bez celu, bez nadziei, w potwornej przestrzeni.
Dokąd idziesz, Panienko? - pytał wiatr ulotny.
Światłość w jej sercu gasła. Gasła i jej nadzieja.
Krucha i bezradna, niczym cienkie szkiełko.
Nie wiedziała, co ją czeka, dokąd wiodą pustynne drogi lichego cienia.
Do Betlejem Panienka szła, ale co tam znalazła?
Tylko przerażenie i chaos, w którym życie zamieniało się w trwogę.
Tylko beznadziejność , której nie sposób było zrozumieć,
Tylko gniew i ból, których ciężar nie dawał się unieść.
Była noc, ciemna noc, wiatr i mgła.
Bez celu, bez nadziei, bez drogi.
Szła przez ciemność, zawieję i mrok,
Niosąc jedynie nędzną, płonącą iskrę.
Świt nowego, lepszego dnia? Cóż to za złudzenie?
Świat jest zepsuty i pełen ułudy, a przyszłość pełna cierpienia.
Nie ma już drogi do ocalenia, nie ma już sensu w tym trudzie istnienia
Była noc, ciemna noc,
Ona sama, w ponurej ciemności.
Zamarła.
A światłość razem z nią... #przegryw #chlopskapoezja

Zaloguj się aby komentować