Brak kasku na głowie trenującego rowerzysty może stwarzać problemy prawne. Dowodem wyrok sądu w Szczecinie

Brak kasku na głowie trenującego rowerzysty może stwarzać problemy prawne. Dowodem wyrok sądu w Szczecinie

Bezprawnik
Mimo tego, że w Polsce jazda rowerem w ochronnym nakryciu głowy nie jest obowiązkowa, co jakiś czas pojawia się dyskusja nad zmianami tych przepisów. Przyczyną tych rozważań mogą być np. wyroki sądu w sprawie osób jeżdżących bez kasku. [...]

Sprawa, w której brak kasku grał główną rolę, miała miejsce w Szczecinie. Tamtejszy sąd wydał wyrok dotyczący rowerzysty biorącego udział w wypadku na drodze, której nawierzchnia była w złym stanie technicznym. Skutkiem zdarzenia był uraz głowy osoby poruszającej się na jednośladzie. [...]

#polska #prawo #rowerzysci #przepisyruchudrogowego #sad #wyrok

Komentarze (5)

Ciuplowski

Moim zdaniem głupotą jest jazda bez kasku. Częściej miałem wywrotki na rowerze, aniżeli na motocyklu i wcześniej na motorowerze. Zdarzyło mi się mocniej w coś uderzyć głową i wiem, że kask na pewno zaoszczędził mi co najmniej pobytu na SORze. Obecnie kaski są lekkie, wygodne i zapewniają wysoki poziom bezpieczeństwa. Uszkodzenia mózgu, wylewy, strzaskana twarzoczaszka, tutaj nie trzeba prędkości by sobie i bliskim narobić problemów. Nie uznałbym za ograniczenie wolności czy swobód obowiązku jeżdżenia w kasku na rowerze. W samochodzie zapinam pasy, na motocyklu używam kasku, podobnie na rowerze i przy uprawianiu sportów zimowych. Żadna ujma, prosta i mało upierdliwa rzecz, która chroni najważniejszy i bardzo delikatny organ.

Ragnarokk

@Ciuplowski 

To prawda, zawszę jeżdżę z kaskiem, ale wciąż nie jestem za obowiązkiem ich noszenia. Głównym zabójcą w Polsce nie są wypadki, a spasiona dupa i zatkane arterie. Statystycznie zdrowiej jeździć bez kasku niż w ogóle nie jeździć.


Edukować, uczyć, zachęcać - na 100%. Nakazywać moim zdaniem lepiej nie.

Ciuplowski

@Ragnarokk Zgadzam się, że należy uprawiać aktywność ruchową, lecz nie rozumiem argumentu, że obowiązek jazdy w kasku miałby kogoś do jazdy rowerem zniechęcać. Motocyklistów, czy skuterzystów nie zniechęca to do jazdy, obowiązek jazdy w kasku w niektórych krajach na stokach też nie zniechęca ludzi od uprawiania sportów zimowych. Podobnie z lampkami rowerowymi i odblaskami- kask i widoczność to absolutne minimum, a jeżeli kogoś to zniechęca, to oznacza, że jest debilem i takich jednostek nie żal, jeżeli serduszko odmówi współpracy. Edukacja dotycząca żywienia, aktywności fizycznej i zdrowego trybu życia powinna być jak najbardziej promowana, ale kwestie bezpieczeństwa nie mogą być przy tym wykluczone. Zważywszy na dostępność opieki specjalistycznej (neurologów i neurochirurgów), raczej ograniczałbym ryzyko wystąpienia takich urazów. Kask to nie zbroja czy inny uciążliwy sprzęt, nie widzę po prostu argumentacji za nieużywaniem, chociażby podstawowego kasku chroniącego jedynie górnej części głowy. Kaski są tanie, dostępne, wygodne i lekkie, za parędziesiąt złotych można nabyć certyfikowany ochraniacz głowy w markecie. Nie widzę różnicy w ryzyku uszkodzenia głowy w porównaniu jazdy rowerem do jazdy motocyklem/skuterem, ba! tamte pojazdy częściej poruszają się po uregulowanej i bezpiecznej infrastrukturze, rowerem można jeździć niemalże wszędzie i łatwiej dzięki temu o z pozoru niewinną wywrotkę. To oczywiście jedynie moja opinia. Jeżeli specjaliści zalecają wprowadzenie takiego obowiązku, to nie widzę przeciwwskazań i popieram takie rozwiązanie, zwłaszcza że praktycznie nie ingeruje w komfort życia.


W Filmie przez Ciebie przytoczonym jest opinia, że nakaz jazdy w kasku może zmniejszyć ilość rowerzystów, aczkolwiek jest to jedynie opinia, a coraz to większa świadomość i rosnąca ilość osób używających kaski wydaje się temu zaprzeczać. Może chwilowo zmniejszyłoby w jakimś niewielkim stopniu ilość aktywnych rowerzystów, ale tak zawsze jest przy zmianach i okresie adaptacyjnym, potem wraca to z reguły do stanu sprzed zmiany przepisów. Nie ma wzmianki za to o ilości osób hospitalizowanych oraz o tych, które w wyniku urazu głowy mają trwały uszczerbek na zdrowiu.

Argumentacja, że jadąc w kasku, bardziej ryzykujemy, kłóci się np. z zapinaniem pasów w samochodzie. Kierowca niemający zapiętych pasów powinien w takim razie mniej ryzykować, a mimo to obowiązek zapinania pasów jest wprowadzony w większości cywilizowanych krajów i nikt przez to nie rezygnuje z jazdy. Jeżeli ktoś stawia swoją fryzurę nad bezpieczeństwo głowy, cóż... chyba mamy jasność, jak wartościową jednostką jest w społeczeństwie.

Vorlon2

Po wielu latach jeżdżenia w kasku, doceniłem go jak po wywrotce walnąłem łbem w asfalt.

Zaloguj się aby komentować