Prawdę mówiąc, to ja w tym niczego kosmicznego, ani szczególnie praktycznego, ani bezpiecznego nie dostrzegłem.
Ot jeden z drugim wziął dokleił do portfela baterię i jeszcze zrobił tak, że bez internetu i płacenia za niego, nie działa.
No i przy okazji, ale to tak jakby to mało ważne jest dla ludzi - tak ze ~2000 podmiotów typu firma krzak z pomocą polityki korpo, z tego telefonu pobiera sobie dane w sposób kompletnie niekontrolowany i niezatrzymywany przez użytkownika (mówimy o stockowej sytuacji w oprogramowaniu, czy jak u większości).
No jak by mi mój ziomeczek, którego znam od dziecka, gmerał nieproszony w moim portfelu to bym był zjeżony i domagał bym się wyjaśnień, a obcego to bym "zatłukł" (w tych czasach postępowi ludzie są poważnie jebnięci, więc wyjaśniam: cudzysłów oznacza, że nie nie mam namyśli dosłownego wyrządzenia krzywdy fizycznej) na miejscu bez zbędnych pytań.
A tu mamy sytuację, gdzie pół świata robi co chce w telefonie i ogólnie najmniej do powiedzenia to ma użytkownik.
A wiecie co ja na to? NFC usunąłem, klasyczną kartę za etui wetknąłem i... też portfela nie noszę, bo to pierwotnie o taką wygodę w tym chodziło - by nie biegać z portfelem.
Ktoś gotów się zachłysnąć o dokumenty.... Odpowiem infantylnie: A do czego to uczciwemu człowiekowi w normalnym dniu?
A ile to mniej loginów, ile to mniej haseł, ile to mniej jakiegoś szyfrowania, ile to mniej pośredniczącej infrastruktury....
Rozliczać się z przyjaciółmi, to ja wolę w żywej gotóweczce. Żaden jeszcze nie spojrzał krzywo na gotówkę na drugi dzień. Po za tym przyjaciołom się ufa. Inaczej nie są przyjaciółmi.