No niestety, to spore koszty plus potem utrzymanie i eksploatacja... Zakładam, że komunikacja zbiorowa w grę nie wchodzi?
@TenTypTakMa nie powiedziałbym, za 10 k kupiliśmy Citroena C3, który śmigał kilka lat bez większych problemów.
@Nebthtet komunikacją miejską jestem 6h w samej podróży do i z pracy. Aktualnie wychodzę o 4:30 i wracam o 18, a do pracy na 7
@TenTypTakMa tylko małe samochodziki, może komfort nie jest za wysoki, ale koszta utrzymania dużo niższe niż klasy premium.
Sam w delegacje jeździłem Peugeotem 107, i całkiem fajnie się tym jeździło.
@zero ciekawe auto, aż w weekend sprawdzę jak tym się jeździ bo w okolicy jest jeden wystawiony
@TenTypTakMa Mi pasowało, i robiłem trasy po 350 km. Szukaj tylko takiego z klimą, bo w lato to kiepsko, szczególnie przy temperaturach, jakie są ostatnio.
Fajny też jest vw up. Też jeździłem nim w robocie, całkiem zacny samochodzik.
Oczywiście trzeba iść na ustępstwa przy takim małym aucie. Jest jeszcze opcja fiesty, która nawet dla dwumetrowego chłopa będzie dobra.
@TenTypTakMa no to fakt, nie ma o czym gadać. Zapewne przeprowadzka też odpada, bo gdybyś nie musiał, to tyle nie dojeżdżasz. Pytanie ile można tak ciągnąć... "Dla siebie" to ani dwóch godzin nie masz - a gdzie coś zrobić w domu / koło siebie
Mam nadzieję, że nie 5x w tygodniu...
@Nebthtet @zero @anervis z kronikarskiego obowiązku obwieszczam, że zakupiłem auto. Audi A4 B7 Avant w dieslu. Dotychczas tylko leje paliwo i auto jeździ jak złoto.
Od zakupu zrobiłem 10 tys km, wymieniłem opony i teraz będę wymieniał czujnik poziomowania halogenów (robi się dyskoteka na drodze gdy wjeżdżam na nierówność). Z ciekawostek to 1 dnia gdy jechałem do pracy to kamień spod koła tira zrobił mi odprysk na przedniej szybie. Po miesiącu naprawiłem go żywicą do szyb i na następny dzień kolejny tir zrobił mi większy odprysk xD
@TenTypTakMa xD z tym odpryskiem to standard, jak coś ma j3bnąć to zawsze w najmniej odpowiednim momencie
I cyk kolejna naprawa, tym razem padło na przednie wahacze. Na stacji kontroli pojazdów mechanik pogratulował mi, że jeszcze żyje bo tak rozwalone były xD Czułem, że na wybojach prawa strona stuka, a przy zawracaniu dźwięk jakby sprężyna strzelała. No nic, komplet wahaczy, drążki kierownicze i sprężyny skutecznie uszczupliły studencki budżet o 2150 zł
A zapomniałem, była jeszcze naprawa czujnika poziomu reflektorów. Podczas jazdy robiłem dyskotekę na drodze tym, że czujnik pokazywał złe wartości i reflektory chodziły góra-dół (myślę, że się resetował). Naprawa wyniosła 70 zł, wystarczyło przylutować przewód w czujniku
I cyk, rozrząd 800 zł, olej 2x zmieniany ok 300 zł i filtry, czujnik przepływu paliwa 250 zł, klocki, tarcze to już nawet nie pamiętam. Autko elegancko pokonało ze mną 35 tys km
Nie mam siły do tej urwy, już 2 lata minęły i teraz tarcze, wahacze z przodu (znowu xD), regulacja zaworów, poduszka silnika i sprzęgło. Sprzedam to za paczkę fajek. Ale trzeba przyznać, że 60 tys km zrobione
Zaloguj się aby komentować