Berdoues / Collection Grands Crus - Assam of India
Assam of India otwiera się zapachem czarnej herbaty z cytryną. Zaskakujące, nieprawdaż? Nic wymyślnego i wbrew nazwie nie czuję w niej nut słodowych czy orzechowych typowych dla herbat ze stanu Assam, a po prostu zwykła czarna herbata cejlońska. Herbatkę podano z kwaśną i początkowo wyrazistą cytryną. Słyszałem porównania, że pachnę jak Lipton Ice Tea i coś w tym pewnie jest. Zapach jest prosty to i ewolucja skomplikowana nie jest. Jak się łatwo domyśleć cytryna stopniowo słabnie, by po ok 3 godzinach pozostała tylko delikatna smuga herbaty na równie delikatnej drzewnej sandałowej bazie, która tli się na skórze kolejną godzinę, może dwie.
Kompozycja banalna, parametry słabe, więc po co w ogóle o tych perfumach pisać? Otóż Assam of India to dla mnie jeden z poprawiaczy humoru, perfumy są radosne i szalenie przyjemnie się noszą . Mimo parametrowych niedostatków stawiam je poziom wyżej niż agresywnie detergentowe letniaczki od popularnych projektantów, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że da się je kupić poniżej 2zł/ml.
No i słoniki na flakonie są po prostu urocze.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
1aadba2e-7a35-4403-a8a2-0a576cc99e72

Zaloguj się aby komentować