Vi Et Armis według translatora Google oznacza siłą i bronią. Nazwa jest bardzo trafna, bo perfumy te są mocne, bezpośrednie, wręcz brutalne. Jeśli nie lubisz lub boisz się dymu, to zawróć, bo to nie są perfumy dla Ciebie. Dym jest istotnym elementem kompozycji obecnym przez cały czas jej trwania, a przy tym ciągle ewoluującym.
Bezpośrednio po aplikacji doświadczamy potężnej eksplozji czarnej wędzonej herbaty. Jeśli ktoś z Was pija lapsang souchong to to są właśnie takie klimaty - mocno fermentowane ciemne liście suszone nad dymem z sosnowego drewna. Przez chwilę gdzieś tam migocze jakiś jasny, soczysty owocowy akcent, jednak zanika w ciągu kilku pierwszych minut. Dymny charakter kompozycji dodatkowo pogłębia aromat palonego tytoniu. Jeśli widząc nutę tytoniu masz na myśli słodziaka pokroju Tobacco Vanille, to też zawróć, bo w Vi Et Armis mamy jego zupełnie przeciwne spektrum. W moim odczuciu jest to bardzo dosłowne odwzorowanie zapachu palonej fajki, początkowo odległego, ale stopniowo przybierającego na sile, zupełnie jakbyśmy się zbliżali do osoby pykającej sobie fajkę nabitą cavendishem. Wędzona herbata co prawda nie zanika całkowicie przez długie godziny, ale jej moc powoli słabnie. Wówczas pojawia się wędzonka torfowo-alkoholowa. Nie ukrywam, że torfową whisky polubiłem, jednak przekonałem się do niej całkiem niedawno i nie jestem jakimś jej znawcą. W Vi Et Armis nie czuję jednak morskiej bryzy, wodorostów ani nut szpitalnych charakteryzujących trunki z położonych na wyspie Islay popularnych destylarni takich jak Ardbeg czy Caol Ila. W tym przypadku mam skojarzenia bardziej bezpośrednio torfowe, czy wręcz ogniskowe i mam przed oczami butelkę Finlaggan Eilean Mor. Być może to tylko takie moje wrażenie spotęgowane wyłaniającym się z cienia popiołowo-smolistym brzozowym dziegciem. Żeby nie było tak jednoznacznie dymnie i surowo, to wraz z whisky pojawia się odrobina kremowej, bliżej niezidentyfikowanej słodyczy, która jednak nigdy nie wychodzi na pierwszy plan, a stanowi tylko urozmaicenie kompozycji. Po dobrych kilku godzinach perfumy tracą na mocy, wędzonka przygasa, a baza osiada bliżej skóry, wciąż jednak daje o sobie znać mieszanką tytoniu, drewna, dziegciu i popiołu.
Vi Et Armis są zdecydowanie najtrudniejszymi perfumami w mojej skromnej kolekcji. Kompozycja jest dymna i wyrazista, ale też bogata w niuanse i zmienna. Z jednej strony może wydać się odpychająca, z drugiej - jest też na swój sposób piękna. Poszczególne jej składowe zobrazowane zostały bardzo dosłownie i niesamowicie realistycznie. Moc potężna, projekcja dominująca do tego stopnia, że nie psikam na szyję, z nadgarstków czy łokci zapach jest wystarczająco mocny. Perfumy idealne do biura, pod warunkiem, że idziemy zanieść wypowiedzenie.
#perfumy #recenzjeperfum #smrodysaradonina
@saradonin ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Perfumy idealne do biura, pod warunkiem, że idziemy zanieść smierć, zniszczenie i pożogę.
Koniec heheszków.
Vi et armis, to nisza pełna gębą. To proof of concept, bo ciężko mi znaleźć zastosowanie dla tych perfum. Zapach ciężki i wymagający. Mnie pokonał, zmiażdżył i odrzucił. Nie było mi dane dotrzeć do niuansów skrytych pod wszechogarniającym dymem. Znaczy się, te smaczne detale, o których pisze colega Sardonian są obecne. Niestety w moim przypadku nie było miejsca i czasu na ich kontemplacje. Była walka o przetrwanie.
Imo bardzo dobra i trafna recka. Gratki.
@saradonin Bardzo fajna recka. Miałem Coeur de Noir i mam z grubsza podobne przemyślenia. Nuta spalonego tytoniu nie jest niczym wysłodzona, dominuje cały zapach i działa odpychająco, jak przesmrodzony starszy facet który jara papierosy w domu przez cały dzień. Artystyczne perfumy, bardzo ciekawe ale nie założyłbym ich nigdzie wychodząc do ludzi.
@saradonin super recka. Jestem też bardzo ciekawy Coeur De Noir BeauForta
@Qtafonix czytasz mi w myślach
@saradonin dobra recenzja, to teraz pytanie czy ktoś ma się podzielić?!
@fantasmagorian a zgadnij kto wpadł na znakomity pomysł by kupić dwa Beauforty w ciemno?
https://www.hejto.pl/wpis/beauforty-juz-u-mnie-sa-tu-jacys-odwazni-beaufort-rake-amp-ruin-7-zl-ml-beaufort
Na mojej skórze większość Bofortów zdominowana jest akordem wędzonki
Zaloguj się aby komentować