Bardzo fajny wywiad Sroczyńskiego na temat tego jak naszymi politykami rządzi algorytm, a nawet Elon Musk. Polecam całość, a tu parę fragmentów:
Polskim politykom może się wydawać, że kreują jakieś tematy - otóż nie. To algorytm wybiera.
W Polsce twitter jest głównym narzędziem dla tradycyjnych mediów i podstawowym źródłem informacji dla dziennikarzy, liderów opinii, a on wszystko selekcjonuje po swojemu, uczy się niesamowicie szybko, bo przecież to sztuczna inteligencja. Polscy politycy nie decydują, jakie tematy są ważne. Muzeum Historii Polski to powinna być wielka pisowska impreza. I co? Nic, zero emocji, temat został zabity przez algorytm. Platforma mówi o ważnych rzeczach - dzisiaj na przykład o zerowym VAT na książki. Książka? Czytanie? Algorytm to natychmiast kiluje. Ta kampania pokazuje, że nasze życie polityczne nie należy do nas. Wszyscy mówią: polaryzacja to, polaryzacja tamto, a bo PiS polaryzuje, a bo Tusk polaryzuje, strategia taka, strategia siaka, gadka-szmatka, bo to żadna strategia, tylko algorytm. Nic więcej.
Punktem zwrotnym były lipcowe zamieszki we Francji. Morawiecki i Tusk zobaczyli, że działając w tak zwanym real-time marketingu - czyli używając zamieszek do polityki krajowej i tworząc spoty na temat bieżących wydarzeń - uzyskali niespotykane wcześniej zasięgi. Tylko na koncie Morawieckiego pięć milionów wyświetleń spotu, że w Polsce spokojnie, a we Francji chaos. I potem spot Tuska dotyczący sprowadzania imigrantów - też od razu pięć milionów. W tym momencie pogoń za zasięgami ruszyła bez ograniczeń.
Politycy wiedzą, że jeśli nie przebiją się z komunikatem przez algorytmy mediów społecznościowych, to ich praca jest bez sensu. I wygrywa ten, który dorzuci więcej.
I w tej kampanii wyborczej nienawiść najlepiej się klika?
Klikała. Teraz u Tuska największe zasięgi mają posty lifestylowe, czyli jak jest dziadkiem, przytula wnuki albo psa. A u Morawieckiego dobrze sprawdza się, jak mówi o rozwoju gospodarczym. Tyle że oni nie zwracają już na to uwagi. Wydaje im się, że cały czas trzeba dokładać do pieca więcej i więcej.
15-go wieczorem w zależności od wyników każdej ze stron algorytm dostarczy eksplozję, bo bez względu na to, kto wygra, druga strona dostanie przekaz, że sfałszowano wybory. I pojawi się wezwanie do kontruderzenia, czyli to co widzieliśmy w Brazylii albo w Stanach. Zostaliśmy uwięzieni w autorytaryzmie algorytmu, który będzie na nas wymuszał zachowania dla nas obce, inne, nowe. Wchodzimy na nieznane lądy.
Jesteśmy w tym bardzo nowocześni, bo rzeczy zastosowane w 2015 roku w kampanii w Polsce zostały zastosowane w Stanach Zjednoczonych rok później, wiele agencji się tutaj kręciło i testowało u nas rozwiązania. Wybory w przyszłym roku w Stanach będą tym, co dziś się dzieje w Polsce razy sto. Wchodzimy w taką strefę, że będziemy testować, czy algorytm wyprowadzi ludzi na ulicę, czy nie, czy narrację o sfałszowanych wyborach algorytm uzna za tak atrakcyjną, że ją chwyci i podkręci. W Brazylii tak było. Algorytm wyświetlał ludziom, żeby wychodzili na ulicę. I żadnych zniuansowanych komunikatów nie pokazywał.
#polityka #twitter
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30275834,tusk-ma-dzisiaj-najlepszy-polityczny-internet-drugi-jest-morawiecki.html
Polskim politykom może się wydawać, że kreują jakieś tematy - otóż nie. To algorytm wybiera.
W Polsce twitter jest głównym narzędziem dla tradycyjnych mediów i podstawowym źródłem informacji dla dziennikarzy, liderów opinii, a on wszystko selekcjonuje po swojemu, uczy się niesamowicie szybko, bo przecież to sztuczna inteligencja. Polscy politycy nie decydują, jakie tematy są ważne. Muzeum Historii Polski to powinna być wielka pisowska impreza. I co? Nic, zero emocji, temat został zabity przez algorytm. Platforma mówi o ważnych rzeczach - dzisiaj na przykład o zerowym VAT na książki. Książka? Czytanie? Algorytm to natychmiast kiluje. Ta kampania pokazuje, że nasze życie polityczne nie należy do nas. Wszyscy mówią: polaryzacja to, polaryzacja tamto, a bo PiS polaryzuje, a bo Tusk polaryzuje, strategia taka, strategia siaka, gadka-szmatka, bo to żadna strategia, tylko algorytm. Nic więcej.
Punktem zwrotnym były lipcowe zamieszki we Francji. Morawiecki i Tusk zobaczyli, że działając w tak zwanym real-time marketingu - czyli używając zamieszek do polityki krajowej i tworząc spoty na temat bieżących wydarzeń - uzyskali niespotykane wcześniej zasięgi. Tylko na koncie Morawieckiego pięć milionów wyświetleń spotu, że w Polsce spokojnie, a we Francji chaos. I potem spot Tuska dotyczący sprowadzania imigrantów - też od razu pięć milionów. W tym momencie pogoń za zasięgami ruszyła bez ograniczeń.
Politycy wiedzą, że jeśli nie przebiją się z komunikatem przez algorytmy mediów społecznościowych, to ich praca jest bez sensu. I wygrywa ten, który dorzuci więcej.
I w tej kampanii wyborczej nienawiść najlepiej się klika?
Klikała. Teraz u Tuska największe zasięgi mają posty lifestylowe, czyli jak jest dziadkiem, przytula wnuki albo psa. A u Morawieckiego dobrze sprawdza się, jak mówi o rozwoju gospodarczym. Tyle że oni nie zwracają już na to uwagi. Wydaje im się, że cały czas trzeba dokładać do pieca więcej i więcej.
15-go wieczorem w zależności od wyników każdej ze stron algorytm dostarczy eksplozję, bo bez względu na to, kto wygra, druga strona dostanie przekaz, że sfałszowano wybory. I pojawi się wezwanie do kontruderzenia, czyli to co widzieliśmy w Brazylii albo w Stanach. Zostaliśmy uwięzieni w autorytaryzmie algorytmu, który będzie na nas wymuszał zachowania dla nas obce, inne, nowe. Wchodzimy na nieznane lądy.
Jesteśmy w tym bardzo nowocześni, bo rzeczy zastosowane w 2015 roku w kampanii w Polsce zostały zastosowane w Stanach Zjednoczonych rok później, wiele agencji się tutaj kręciło i testowało u nas rozwiązania. Wybory w przyszłym roku w Stanach będą tym, co dziś się dzieje w Polsce razy sto. Wchodzimy w taką strefę, że będziemy testować, czy algorytm wyprowadzi ludzi na ulicę, czy nie, czy narrację o sfałszowanych wyborach algorytm uzna za tak atrakcyjną, że ją chwyci i podkręci. W Brazylii tak było. Algorytm wyświetlał ludziom, żeby wychodzili na ulicę. I żadnych zniuansowanych komunikatów nie pokazywał.
#polityka #twitter
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,30275834,tusk-ma-dzisiaj-najlepszy-polityczny-internet-drugi-jest-morawiecki.html
@smierdakow jest w tym bardzo duzo racji a najsmieszniejsze jest to, ze osoby najbardziej zmanipulowane uwazaja sie za tych najbardziej oswieconych xD
@smierdakow czy możliwe, że już jesteśmy rozgrywani przez sztuczną inteligencję?
Zaloguj się aby komentować