Unia Europejska wymusiła zmiany na gigancie technologicznym. Apple będzie musiało pozwolić na instalowanie aplikacji mobilnych na iPhonie z innych źródeł niż oficjalny sklep App Store. To jednak nie oznacza, że firma zrezygnuje z opłat prowizyjnych, jakie pobierała do tej pory od twórców aplikacji i gier.
Apple już broni swojej polityki kontroli pobierania aplikacji przez App Store. Firma próbuje przekonywać, że takie podejście jest konieczne dla bezpieczeństwa iPhone'a i względnej ochrony przed wirusami. Krytycy systemu Apple określają metody giganta antykonkurencyjnymi, twierdząc, że pobiera zbyt wysokie prowizje — kwoty są po prostu nieuzasadnione logicznie.
W styczniu Spotify określiło prowizje pobierane przez Apple jako "skandaliczne". Firma poinformowała, że "Apple nie zatrzyma się przed niczym, aby chronić swoje zyski". Apple pobiera obecnie od największych deweloperów opłatę w wysokości 30 proc. za korzystanie ze swojego systemu. Mniejsi twórcy aplikacji płacą ok. 15 proc., a 85 proc. deweloperów nie płaci wcale (są za mali).
Apple zgodzi się na pobieranie aplikacji poza sklepem, ale będzie chciało zachować prowizje. Nieznacznie je jednak obniży — wyniosą maksymalnie 27 proc. "Wszyscy deweloperzy App Store — w tym ci, którzy umieszczają przyciski lub linki z wezwaniami do działania w swoich aplikacjach — korzystają (między innymi) z integralności platformy Apple" — twierdzi firma w złożonych dokumentach. Inaczej mówiąc, Apple uważa, że deweloperzy powinni dzielić się zyskiem, bo ich aplikacje znajdują się i działają w bezpiecznym środowisku systemu iOS, które pozwala użytkownikom na pobieranie i kupowanie aplikacji oraz treści.
#apple #smartfony #ios
![bda67f1f-d243-4478-b1f7-58f22c0e6a18](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/1200x900/2cc9921011804a8cd21332823bf861c5.png)