@100mph Nie. W przypadku OZE moc zainstalowana nie ma większego znaczenia. Za godzinę nawet 1000 GW w fotowoltaice da okrągłe 0 produkcji aż do 7 rano. Możesz zwiększyć wydajność paneli, umieścić ich 2 razy więcej i niczego to nie zmieni przez najbliższe 13 godzin. Wiatr się nieco obudził i daje teraz 1,1 GW (na 9,5 GW mocy zainstalowanej). A dziś jednak mamy ładny, wczesno-jesienny dzień i dziś nawet 2 razy więcej OZE nie pokryłoby dobowego zapotrzebowania.
To właśnie operowanie na mocy zainstalowanej albo rocznej produkcji to jest ta sama statystyczna bzdura, jak ta, że mam z psem średnio po 3 nogi. Bo nic nam nie daje super-produkcja latem, jeśli chcemy prąd zimą.
Nie uratują nas wydajniejsze panele, bo noce wciąż będą bez słońca. Więcej wydajnych wiatraków przy braku wiatru dalej będzie dawało niewiele. Game changer to magazynowanie energii. LiFePo4 są z nami od 1996 r. Li-Ion od 1985 r. W tej chwili nowego przełomu jeszcze nie ma, więc ciężko uwierzyć, że za 15 lat wybawi nas (w skali kraju) nieznana jeszcze nowa technologia magazynowania energii (i wciąż pytanie co przez najbliższe 15 lat ma nas wybawić). Niemców ratuje gaz ziemny (i węgiel brunatny, ale o tym nie warto mówić).
Albo magazyny energii (absurdalnie drogie), albo 100% pokrycia w tradycyjnej mocy cieplnej - jeśli znasz alternatywę, to się podziel.
[17:00 z fotowoltaiki 1,4 GW, wiatr 1,2 GW - razem 2,6 GW z 28,5 GW mocy zainstalowanej OZE, węglowe zwiększone o 50% w ciągu 4 godzin, importujemy ponad 10% zapotrzebowania]