Mam umowę do końca sierpnia, więc wybił najwyższy czas na przedłużenie. Z usług jestem zadowolony, nie widziałem sensu przenosin. Jako, że wycieczka osobista do salonu to koszt jakichś 3 godzin i przymusowego wzięcia wolnego i meliski pod pachę, padło na telemarketing.
Wszystko na pierwszy rzut oka/ucha przebiegało podczas rozmowy bardzo sprawnie. Jako, że opłata za Netflixa, dzięki której miałem tańszy internet skoczyła z 41 na 60 zł, podziękowałem za nią. W zamian od chłopaka usłyszałem, że jestem stałym klientem i dostanę HBO Max na czas umowy za frajer. Mówię mu, chwalę sobie, ale mam już za 20 zł i nie chcę tego łączyć. Ostatecznie wyszło, że mogę mieć dwa, więc pomyślałem o rodzicielce, która chętnie by coś dobrego obejrzała.
Pod koniec rozmowy, po superszybkiej recytacji tego, co mnie czeka, ziomek spytał czy się zgadzam. Ja na to z pytaniem czy na pewno po okresie promocyjnym, gdzie niby nie muszę płacić, nie będę musiał nagle zaczynać bulić. Powiedział, że nie i najwyżej trzeba będzie pilnować okresu wypowiedzenia. I się pożegnał bez dalszych ceregieli (tak, nie powiedziałem, że się zgadzam, choć ostatecznie na ten moment ok).
Chwilę później dostałem maila z prośbą o akceptację oferty i od razu maila z podziękowaniem za zaufanie ze wszystkimi dokumentami xD. Byłem w pracy, więc ogarniałem to dopiero po kilku minutach, ale już wtedy nie mogłem zaakceptować ani odrzucić oferty, bo linki były nieaktywne. A umowa, którą w domyśle potwierdziłem dwukrotnie, a faktycznie ani razu, zawierała dodatkowe 19,99 miesięcznie za HBO.
Szybkie kręcenie Małysza, telefon na BOK i karta pułapki z odstąpieniem od umowy. Opowiedziałem babeczce jak jej kolega się zachował, a ona faktycznie od razu pomogła.
Niesmak jednak straszny pozostał. Ktoś tam widocznie miał jakieś dzikie parcie na wyniki, bo tę ofertę mają do końca sierpnia właśnie.
#vectra #telemarketing #zalesie #internet