Ahoj! Zapraszam do obserwowania tagów #szanty i #szantanadzis
Szanta* na dziś: Requiem dla nieznajomych przyjaciół z SY Bieszczady
LINK: https://www.youtube.com/watch?v=vwhPgESM0P0
WPIS NUMER 23 Z SERII
Utwór który dzisiaj proponuję jest bardzo klimatyczny i refleksyjny, ale to dlatego że opowiada o tragedii na morzu. Ponad dwie dekady temu, we wrześniu roku 2000, Polski jacht SY Bieszczady płynął przez Morze Północne. O godzinie 5 rano 10 września doszło do zderzenia drewnianego, czternastometrowego jachtu z ogromnym gazowcem Lady Elena, który staranował go od prawej burty. Jacht zatonął wraz z siedmioma spośród ośmiu członków załogi. Jedyną osobą z jednostki, która przeżyła to wydarzenie była Małgorzata Kądzielewska, II oficer. Do dzisiaj nie są znane dokładne powody katastrofy.
Wydarzenie to było kontrowersyjne, jako że w momencie zderzenia na morzu panowały dosyć dobre warunki atmosferyczne i widzialność. Załoga Lady Elena zeznawała że Polski jacht nie był dostatecznie oświetlony, jednak nie zgadza się to ze stanowiskiem załogi kutra rybackiego Brian Kent, który znajdował się w pobliżu miejsca zderzenia. Załoga zeznała że widziała palące się na SY Bieszczady lampy oraz widziała jacht na radarze.
Kuter Brian Kent podjął jedyną ocalałą, co było bardzo potrzebne jako że gazowiec dopiero po upływie 40 minut zawrócił z kursu na miejsce zderzenia. W następnych dniach trwała akcja poszukiwawcza, w wyniku której znaleziono wrak kadłuba oraz ciała zmarłych członków załogi, poza Tomaszem Malinowskim, który do dzisiaj pozostaje zaginiony.
*W moich wpisach będą pojawiać się także utwory związane z tematyką żeglarską, które technicznie nie są szantami, jednak potocznie tak się je określa.
Szanta* na dziś: Requiem dla nieznajomych przyjaciół z SY Bieszczady
LINK: https://www.youtube.com/watch?v=vwhPgESM0P0
WPIS NUMER 23 Z SERII
Utwór który dzisiaj proponuję jest bardzo klimatyczny i refleksyjny, ale to dlatego że opowiada o tragedii na morzu. Ponad dwie dekady temu, we wrześniu roku 2000, Polski jacht SY Bieszczady płynął przez Morze Północne. O godzinie 5 rano 10 września doszło do zderzenia drewnianego, czternastometrowego jachtu z ogromnym gazowcem Lady Elena, który staranował go od prawej burty. Jacht zatonął wraz z siedmioma spośród ośmiu członków załogi. Jedyną osobą z jednostki, która przeżyła to wydarzenie była Małgorzata Kądzielewska, II oficer. Do dzisiaj nie są znane dokładne powody katastrofy.
Wydarzenie to było kontrowersyjne, jako że w momencie zderzenia na morzu panowały dosyć dobre warunki atmosferyczne i widzialność. Załoga Lady Elena zeznawała że Polski jacht nie był dostatecznie oświetlony, jednak nie zgadza się to ze stanowiskiem załogi kutra rybackiego Brian Kent, który znajdował się w pobliżu miejsca zderzenia. Załoga zeznała że widziała palące się na SY Bieszczady lampy oraz widziała jacht na radarze.
Kuter Brian Kent podjął jedyną ocalałą, co było bardzo potrzebne jako że gazowiec dopiero po upływie 40 minut zawrócił z kursu na miejsce zderzenia. W następnych dniach trwała akcja poszukiwawcza, w wyniku której znaleziono wrak kadłuba oraz ciała zmarłych członków załogi, poza Tomaszem Malinowskim, który do dzisiaj pozostaje zaginiony.
*W moich wpisach będą pojawiać się także utwory związane z tematyką żeglarską, które technicznie nie są szantami, jednak potocznie tak się je określa.
@Admiral Piękne, choć smutne.
Zaloguj się aby komentować