425 + 1 = 426
Prywatny licznik: 25+1=26
Tytuł: Orkiestra bezbronnych
Autor: Chigozie Obioma
Kategoria: powieść
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788382151534
Liczba stron: 480
Ocena: 8/10
To, co najbardziej w powieściach lubię, to możliwość przeniesienia się w czasoprzestrzeni — ale i w kulturze — do miejsca, gdzie jest raczej mało prawdopodobne, bym sam się tam znalazł. Szczególnie ważne jest to w przypadku kultury, gdzie, nie oszukujmy się, dosyć ciężko jest poznać i zagłębić się we wszystkie kultury świata. Ale książki takie rzeczy umożliwiają — i nie inaczej jest w przypadku nigeryjskiego pisarza, którego w Excelu "Do przeczytania" mam już za sprawą pierwszej jego powieści, niestety już niedostępnej w Polsce.
Historia, zgodnie z informacjami pokazanymi na okładce, jest współczesną wersją Odysei — zakochany z wzajemnością mężczyzna, dla udowodnienia rodzinie wybranki serca, że może być właściwym kandydatem dla oddania ręki, porzuca cały swój dobytek i udaje się do Europy, gdzie czeka go kilkuletnia podróż przez męki. Od razu uprzedzę — bohater udaje się tam w pełni legalnie, choć tak jak na świecie oszukuje się ludzi na nigeryjskiego księcia, tak w Nigerii oszukuje się ludzi na europejskie życie, z czego wynikać będą poważne problemy... Więcej nie zdradzę, choć i tak już sporo powiedziałem, ale historia jest warta zapoznania się, mimo paru niedociągnięć i zbyt dużych przeskoków.
Natomiast to, co w tej powieści urzeka najbardziej, to cała narracja, bardzo mocno osadzona w kosmologii lokalnego ludu Igbo. Bałem się, że nagłe wrzucenie w zupełnie inny świat będzie dużym problemem, ale z pomocą ducha Chi (i objaśnień na pierwszych stronach książki) system tamtejszego świata pozaludzkiego jest bardzo klarowny. Forma czegoś jakby bycia świadkiem w sądzie istot wyższych — bardzo mi się ten pomysł spodobał i świetnie pasował do całej historii. Chyba najlepsza z paru przeczytanych przeze mnie pozycji z nigeryjskiej półki
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #nigeria #afryka
Prywatny licznik: 25+1=26
Tytuł: Orkiestra bezbronnych
Autor: Chigozie Obioma
Kategoria: powieść
Wydawnictwo: Albatros
ISBN: 9788382151534
Liczba stron: 480
Ocena: 8/10
To, co najbardziej w powieściach lubię, to możliwość przeniesienia się w czasoprzestrzeni — ale i w kulturze — do miejsca, gdzie jest raczej mało prawdopodobne, bym sam się tam znalazł. Szczególnie ważne jest to w przypadku kultury, gdzie, nie oszukujmy się, dosyć ciężko jest poznać i zagłębić się we wszystkie kultury świata. Ale książki takie rzeczy umożliwiają — i nie inaczej jest w przypadku nigeryjskiego pisarza, którego w Excelu "Do przeczytania" mam już za sprawą pierwszej jego powieści, niestety już niedostępnej w Polsce.
Historia, zgodnie z informacjami pokazanymi na okładce, jest współczesną wersją Odysei — zakochany z wzajemnością mężczyzna, dla udowodnienia rodzinie wybranki serca, że może być właściwym kandydatem dla oddania ręki, porzuca cały swój dobytek i udaje się do Europy, gdzie czeka go kilkuletnia podróż przez męki. Od razu uprzedzę — bohater udaje się tam w pełni legalnie, choć tak jak na świecie oszukuje się ludzi na nigeryjskiego księcia, tak w Nigerii oszukuje się ludzi na europejskie życie, z czego wynikać będą poważne problemy... Więcej nie zdradzę, choć i tak już sporo powiedziałem, ale historia jest warta zapoznania się, mimo paru niedociągnięć i zbyt dużych przeskoków.
Natomiast to, co w tej powieści urzeka najbardziej, to cała narracja, bardzo mocno osadzona w kosmologii lokalnego ludu Igbo. Bałem się, że nagłe wrzucenie w zupełnie inny świat będzie dużym problemem, ale z pomocą ducha Chi (i objaśnień na pierwszych stronach książki) system tamtejszego świata pozaludzkiego jest bardzo klarowny. Forma czegoś jakby bycia świadkiem w sądzie istot wyższych — bardzo mi się ten pomysł spodobał i świetnie pasował do całej historii. Chyba najlepsza z paru przeczytanych przeze mnie pozycji z nigeryjskiej półki
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #nigeria #afryka
Zaloguj się aby komentować