377 843,9 - 9,4 - 9,5 -11,9 -9,8 = 377 803,3
Gościnnie na tagu, majówka oprócz grylla i browców była całkiem aktywna.
Dołączam zdjęcie pindy, leżącej niecały metr od ścieżki po której przeszliśmy my i przebiegły nasze dwa psy. Minie dobrych kilka tygodni zanim wyleczę się z obsesji sprawdzania co leży w trawie.
#ksiezycowyspacer
I #smiesznypiesek choć śmiesznie wcale nie było.
0aecb287-e043-4dbc-8518-941e0042e79b
dzangyl

@Furto to nie pinda, to niegroźna żmija w swoim domku.

Furto

@dzangyl Dla mnie może i niegroźna (nie aż tak bardzo), ale dla kilkukilogramowego psa?

dzangyl

@Furto biorąc psa na spacer w dziki teren i puszczając go samopas musisz się liczyć że może trafić na różne zwierzęta. Tak, w trawach, lesie, na łąkach żyją dzikie zwierzęta, naprawdę!

slec21

@Furto

Żebyś się nie zdziwił Teraz po przebudzeniu mają najsilniejszy jad, jak cię walnie gdzieś wyżej to się możesz nóżki albo rączki pozbyć. (Mówię z doświadczenia) Jestem jednym z niewielu przypadków ataku żmii na człowieka w Polsce aczkolwiek było to jakieś 15 lat temu jak nie lepiej.

Furto

@dzangyl Ładnie sobie umiesz dopowiadać elementy do nie swojej historii, byle ta tylko pasowała do narracji.

  1. Gdzie napisałem że psy były puszczone wolno?

  2. Jaka jest akceptowalna długość smyczy, by mimo upiecia nie zaliczyć tego do "puszczone wolno"?

  3. AD2 - czy jest to 50 centymetrów? Bo żmija była metr od "szlaku"

  4. AD4 - "szlaku", "dziki teren" - w tym przypadku środek wioski, leżała tuż obok 1,5-metrowej ścieżki. Na dosłownie kilku metrach kwadratowych pola.


Pozdrawiam cieplutko "nauczyciela".

Furto

@slec21 Możesz opowiedzieć więcej o ukąszeniu? Mnie, jeszcze w gimnazjum uczono że żmije dla większości ludzi są niegroźne, że jest znana surowica. Wyjątkiem mieli być standardowo ludzie starsi i alergicy.

dzangyl

@Furto nigdzie nie ma napisane jaka jest akceptowalna długość smyczy, za to na wsi, w trawie, w lesie, koło drogi, w rowie żyją sobie dzikie zwierzęta. Naprawdę. One nie wiedzą, że nie mogą (a nie mogą?) mieszkać w trawie obok ludzkiej ścieżki.

slec21

@Furto

Jako że pochodzę trochę z "zadupia" niedaleko pełno jest bagien, jezior, polan lasów itd. Bawiłem się z kolegami w "wojnę" (miałem z 12 lat tak mniej więc +-rok) czołgając się pod pozycję "wroga" w wysokiej trawie niestety nie zauważyłem węża, no i ten mnie dziabnął w prawą rękę na wysokości dłoni a palca wskazującego.


Tu zaznaczam że żmije mogą mieć przeróżne barwy, nie muszą mieć zygzaka na tułowiu, jeśli dobrze pamiętam to ta która mnie ugryzła była cała czarna (za dzieciaka nie wiedziałem jak odróżnić zaskrońca od żmii, dla ciekawych najlepiej jest to zrobić po oczach, zaskroniec ma okrągłe zaś żmija "kocie" kreski ) Ja jak to dzieciak nie miała zygzaka, znaczy zaskroniec.


Na początku nie przejmowałem się tym i bawiłem się dalej ale po jakichś 5 -10 minutach zaczęła mi drętwieć i puchnąć dłoń później zaczęło to iść w górę. W drodze do domu pojawił się ból. Od ukąszenia do pojawienia się w szpitalu na SOR minęła jakaś godzina max. Do dziś pamiętam jak miła pielęgniarka pytała się mnie i mojej matuli co też się stało patrząc na moją rękę i tak jak personel chodził, to po usłyszeniu żmija i ugryzienie wszyscy zaczęli biegać.


Na oddziale zakaźnym (bo na taki mnie wsadzili) znalazłem się po niecałych 15-20 minutach już podłączony do surowicy której we mnie wpompowali jeśli mnie pamięć nie myli więcej jak 8l (ale wspomnienia mogą mnie mylić to było bardzo dano temu) Szła kroplówka za kroplówką. Rękę codziennie rano i wieczorem okładano mi gazą z rywanolem aby zeszła opuchlizna. Od pojawienia się w szpitalu nie wolno mi było nic pić przez jakieś 36h aby nie rozrzedzać krwi. Uwierz mi lub nie ale tej nocy śniła mi się woda, tak bardzo chciało mi się pić, trzeba pamiętać że do szpitala trafiłem po całym dniu zabawy na słońcu, ciągłych biegów itd. Prawdziwe pragnienie jest to bardzo surrealistyczne uczucie jeśli ktoś nie przeżył tego wcześniej.


Gdy wreszcie pozwolono mi się napić to wciągnąłem 1,5l butelkę na raz. Lekarze długo się zastanawiali czy nie ciąć skóry aby nie popękała, na szczęście obeszło się. W szpitalu spędziłem ~2 tygodnie Przy wypisywaniu dowiedziałem się od jednego z lekarzy że mam dużo szczęścia, jeśli skrzep doszedł by trochę wyżej ( a doszedł do połowy ramienia) to chirurdzy mieli mi amputować rękę. Moja matka była na niego za to wściekła (że mi to powiedział)


Mam nadzieję że nie za długo i podobał ci się mojego spotkania ze żmiją oko w oko

Furto

@slec21 Bardzo dużo pamiętasz jak na historię sprzed tylu lat Dzięki za opis, dobrze się czytało.

slec21

@Furto

No wiesz, niecodziennie jest się gryzionym przez żmiję, takie akcje się dosyć dobrze pamięta, przynajmniej ja tak mam xd

bravenewworld63

Wonsz rzeczny w chuj niebezpieczny

michalnaszlaku

Każdego roku zjeżdżam w rodzinne strony i jestem przerażony ilością żmij w okolicznych lasach. Ekolodzy postanowili odbudować populację a ludzie mają tego dosyć bo groźne są niesamowicie i wyłażą na każdą drogę

Furto

@michalnaszlaku Nie będę odnosił się do ochrony żmij, ale faktycznie widziałem też jedną rozjechaną na parkingu przed restauracją.

Yakamaz

@michalnaszlaku groźne niesamowicie?

michalnaszlaku

@Yakamaz Jest ich na tyle dużo, że do ugryzień dochodzi latem bardzo często. Większość ataków dla ludzi kończy się dobrze. Psy mają mniej częścia Natomiast zdarzają się i przypadki śmiertelne. Sąsiad wyszedł wyrzucić śmieci i po ukąszeniu żmii, która siedziała pod śmietnikiem zmarł w karetce w drodze do szpitala Głupia śmierć

Zaloguj się aby komentować