Zdjęcie w tle
mk9

mk9

Sum
  • 98wpisy
  • 710komentarzy

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Niedawno skończyłem 40 lat. Jestem menedżerem w średniej firmie. Produkujemy pod Łodzią zabawki z azbestu. Naszymi pracownikami są 9-letni niewolnicy. Płacimy im w chłoście.
Zacząłem pracować w latach 90-tych. Zarobki były kwestią drugorzędną. Jedliśmy doświadczenie, piliśmy prestiż. Kurtek nie nosiliśmy w ogóle. Jeśli ktoś kiedyś marzł, to znaczyło, że za mało pracuje i był wyrzucany z miasta. Pracowaliśmy po 16 godzin dziennie, 22 godziny dziennie, 38 godzin dziennie. Przez całe dni, wieczorami, cztery dni w jeden dzień, bez weekendów przez 17 lat. Chłonęliśmy to. Czuliśmy, że otwierają się przed nami ścieżki dla wielkich karier. W McDonald'sach piliśmy fryturę na 70 zmianie, w Unileverze kolega przez dekadę jechał na amfie i nie przespał ani jednej nocy.
Nie będę się rozpisywał o nielojalności millennialsów, o ich lenistwie i roszczeniowości. O tym, że wychodzą z lokomotywy, kiedy skończy im się czas pracy. Za moich czasów maszyniści w lokomotywach jeździli przez 4 miesiące non stop pijąc tylko własny mocz i żując liście koki. Jak się przytrafiła katastrofa kolejowa, to pasażerowie sami naprawiali skład i trakcję i pchali pociąg dalej. Millennialsi uważają, że firmy nie wykorzystają ich potencjału. My w 1991 w korpo sprzedawaliśmy powierzchnie reklamowe, po godzinach w tej samej firmie czyściliśmy toalety własnymi ubraniami, a nocą układaliśmy bruk, który sami pozyskiwaliśmy w kamieniołomach o 19.00 w Wigilię łupiąc skały pejdżerami. Millenialsi narzekają, że mają wolne komputery. My w 1992 sporządzaliśmy raporty przychodów za pomocą patyczków do bierek, wyniki wycinaliśmy sobie na plecach spinkami do mankietów zrobionymi ze zszywek.
Millennialsi najmniej wymagają od siebie. A ich dzieci pewnie nie będą nawet chciały pracować bez wypłaty.
#pasta #heheszki #pracbaza
Wyobraźcie sobie Elektrodę na przełomie XIX i XX wieku?
Przerost formy nad treścią panie bell (celowo z małej litery), ale za to będzie się pan mógł chwalić kolegom, jak to pan przesyła głos na odległość za pomocą miedzianego przewodu.
Teoria z czarnej listy, na razie warn, ale następnym razem będzie ban panie Einstein
Temat wałkowany 100 razy, polecam użyć opcji szukaj panowie Wright. Niby jak coś wykonane z materiałów cięższych od powietrzna ma latać?
Encyklopedia Britannica nie boli, zamykam temat.
#elektroda #heheszki #pasta
elo

@mk9 @NieTakiCebulak @antek_akrobata


to nie do końca jest tak, ze ktos was nie lubi z góry, bo jest elektronikiem


ci ludzie poswiecili swoj czas, życie, na zgłębienie pewnych tematów i zdobycie wiedzy


jak odpisywalibyscie na posty ludziom, ktorzy wchodzą na forum, żeby naprawić cos samemu, żeby oszczędzić 100zł


ja z wykształcenia jestem elektrykem (przebranzowilem sie do IT na szczescie)

ale wchodzilem na elektrodę w trakcie studiów i potrafiłem znalezc wątek ktory potrzebowalem na studiach


Widzialem dziesiątki wątków, w ktorych ludzie nie rozumieli czym jest napiecie, a czym natężenie ale chcieli robić instalacje w domu zeby oszczedzić.

Wątki w których ludzie nie widzieli problemu zakladac na obwód do kuchni zabezpieczenie b10, a pozbiej żale że wybija jak żona wlącza piekarnik i mikser


czy bardziej posrane przypadki, bo robili zwarcie gdzieś, podawajia napiecia na bolec, czy montaz gniazdek przy samym zlewie...


zawsze to powtarzalem na wykopie, i tu tez podkreślę


są dwie strony medalu zawsze.

Niggauke

@ChcialemBycMarynarzem tak, ale raczej proste duperele.

@NieTakiCebulak nowa ruda, dolnośląskie

mk9

@elo tak, są: nie każdy robiący sobie w domu elektrykę musi znać teorię napięć i natężeń. Wystarczy że do tego zatrudni elektryka który mu to zrobi ale z założeniami, które sobie wymyślił, bo wie i częściowo zna temat, że w jakiś konkretny sposób chce to zrobić. Gdyby każdy miał podchodzić do działania dopiero znając całą teorię tematu, to nikt nic by nie zrobił.

Zaloguj się aby komentować

Relacje kobieta - mężczyzna w znanych mi związkach bardzo często przypominają mi relację właściciel plantacji - murzyn, w Stanach z czasów niewolnictwa.
Żony i dziewczyny moich znajomych postrzegają mnie trochę jak murzyna z tamtych czasów, który nie ma swojego właściciela. Łazi sobie taki uśmiechnięty, najedzony i wyspany murzyn gdzie popadnie, i nie dość, że nie musi wracać w nocy na plantację, to jeszcze całą zebraną bawełnę zatrzymuje dla siebie. Co gorsza - podburza do buntu przeciwko ich właścicielom innych murzynów! To niedopuszczalne! Jak to możliwe, że ten wstrętny arogancki czarnuch uchował się bez swojego pana?! Przychodzi na plantację wystrojony jak biały człowiek, kieszenie wypchane bawełną i śmieje się w twarz właścicielowi - a drugi murzyn patrzy i se myśli...
To dlatego właśnie za każdym razem gdy przychodzę w gości, gdy odsiedzę na kanapie swoje, gdy zjem cały makowiec i gdy żarty się skończą słyszę:
- "nie myślałeś czarnuchu aby znaleźć sobie jakiegoś właściciela?",
- "nie jest ci tak źle samemu, co czarnuszku?",
- "taki fajny murzyn, tak dobrze zbiera bawełnę i sam... kto ci poda szklankę wody na starość czarnuchu?",
- "ale z ciebie dziecinny murzyn, ile tak można bez właściciela...",
- "a może wolisz murzynów, co murzynie?",
Niektóre z nich już nie chcą wypuszczać swoich murzynów na wódkę ze mną. Jeśli chcę się spotkać z kolegami muszę się pofatygować i przyjść na plantację, bo nie daj boże czarnuch spuszczony z łańcucha przez swojego pana jeszcze zasmakuje w wolności i będzie próbował bawić się w "Django Unchained" Ta cała bawełna i plantacja bez pana... TYLKO DLA MNIE!
#heheszki #pasta

Zaloguj się aby komentować