Spotkałem w pracy gościa, który pochodzi z Zaporoża i przedstawił się jako Ukrainiec.
W trakcie dyskusji otwarcie poparł Rosję i jej działania przeciwko Ukrainie i wspominał, że już przed 2014r zaczęły się naciski na rzecz ograniczenia, a docelowo wyrugowania języka rosyjskiego z Ukrainy.
Wspomniał też, że za chodzenie na spotkania tzw. antymajdanowe można było stracić pracę i generalnie, że sam czuł się pokrzywdzony i tłamszony przez fakt, że mówi po rosyjsku.
Wypomniał też wydarzenia z Odessy z 2014r (Kulikowe Pole) jako dowód na prześladowanie rosyjsko-języcznej ludności Ukrainy.
Szczerze mówiąc, poza ruską propagandą nie słyszałem o próbach wyrzucenia języka rosyjskiego z Ukrainy i pierwszy raz słyszałem o czymś takim od rodowitego Ukraińca.
Jak to w końcu było: były naciski, żeby ograniczyć posługiwanie się rosyjskim czy nie?
@jbc_wszystko urodził się w Ukrainie. Jedno z rodziców jest Rosjaninem, a drugie Ukraińcem (to chyba dość powszechne na wschodzie Ukrainy). Sam identyfikuje się jako Ukrainiec. Gada też po ukraińsku, ale sam przyznał, że jego pierwszym językiem jest rosyjski.
@krokodil3 Ty piszesz o wydarzeniach już po Majdanie i rozpoczęciu donbaskiej wojny. A mnie ciekawią wydarzenia, które do tego doprowadziły.
@GazelkaFarelka napisałem powyższy komentarz zanim Twój się pojawił. On ma mieszanych rodziców i urodził się w Zaporożu.
@FoxtrotLima A ja znam Białorusinkę, która opowiada, że na Ukrainie trwa wojna domowa. Że to ruscy z Ukrainy i ruscy z Rosji walczą ze sobą. Babka od kilku lat mieszka w Polsce, jej dziecko tu studiuje a ona konsumuje tylko rosyjskojęzyczne media i ma kompletnie gdzieś dominującą w Polsce narrację.
Mam dwóch wujków, którzy przez kilka lat za cholerę nie mogli się dogadać przy rodzinnym stole. Jeden oglądał TVN a drugi TVP. Mieszkają w tym samym kraju a nawet w tym samym mieście a mają kompletnie inne spojrzenie na otaczający świat. Co tu tłumaczyć?
Zaloguj się aby komentować