#war
Zastanawiam się, czy nie jestem feministą. Wszystkie konflikty i wojny, które miały i mają miejsce były wywoływane przez mężczyzn (a przynajmniej 99%). Religie, które są jednym z głównych punktów zapalnych większości konfliktów nie powstawały w głowach kobiet. W okopach obu wielkich wojen siedzieli mężczyźni, kobiety raczej starały się łatać rannych w wojskowych lazaretach. Mordów i gwałtów na ludności cywilnej też raczej nie dokonują żołnierki(?). Etc, etc.
Może seksmisja wcale nie była taka głupia? Nie zrozumcie mnie źle. Nie chodzi mi o eksterminację mężczyzn! Raczej o to, żeby wziąć pod uwagę fakt, że wojna nie jest domeną kobiet. Więc może, czysto teoretycznie, obsadzić stanowiska odpowiedzialne za prowadzenie konfliktów żeńskim personelem i sytuacja na świecie, przynajmniej pod tym względem nieco by się poprawiła. Rozumiem też, że taka inicjatywa musiałaby zadziałać absolutnie wszędzie w jednym momencie, bo inaczej nie miałoby to sensu.
Tak tylko głośno myślę. Ale skoro stare przysłowie mówi, że "kobieta łagodzi obyczaje", to może warto coś z tym wreszcie zrobić?
@lubieplackijohn skąd opinia, że wojny są wywoływane przez mężczyzn bo kiedyś czytałem odmienną opinię. Zresztą skoro mężczyźni są głównie brani do wojska to innej opcji nie ma za bardzo.
@paladyn To nie opinia, ale raczej smutna prawda. Jak wcześniej wspominał @HaHard, kieruje nami mężczyznami testosteron, który poza tym, że pozwala nam tworzyć, zwiększa poziom agresji. Kobiety mają go albo mniej, albo prawie wcale. Stąd takie śmiałe założenie, że utopijna wizja świata, w którym kobiety zajmują czołowe stanowiska, mogłaby by w pewnym stopniu doprowadzić do zmniejszenia liczby konfliktów zbrojnych. Oczywiście, jest to tylko jakaś tam z dupy teoria. Inna sprawa, że ciężko mi sobie wyobrazić komando kobiet, które przez 4 lata tkwi w okopach i napierdala się granatami.
@lubieplackijohn to, że kobiety mają mniej testosteronu wcale nie oznacza, że z ich powodów nie były prowadzone konflikty. Zobacz, że często jest tak, że faceci jak mają do siebie problem to sobie dadzą parę razy po mordzie i czasem nawet potrafią się pogodzić. Z kobietami często bywa tak, że mimo że mają mniej siły fizycznej to często przybierają nawet bardziej agresywne zachowania niż mężczyźni.
Zresztą z racji, że w kluczowych obszarach wielu państw na świecie zasiadają mężczyźni to każdą wojnę można im przypisać, natomiast wcale nie wiadomo co by było gdyby rządziły kobiety.
Miałeś przykład na strajku kobiet, że wcale one takie spokojne to nie są..
Zaloguj się aby komentować