#strategie

0
24
mamy tu jakichś fanatyków EU4?
Pierwszy raz chyba dokoncze gre. W skrocie udalo sie Polska dolaczyc do HRE zostajac cesarzem, potem przeszedlem na protestantyzm, wywolalem wojny lig religijnych (Polska była przywódcą ligi protestanckiej xD), udalo sie miec PU nad Czechami (raz zrzucili PU ale sie udalo drugi raz wrzucic, Litwa (oczywiscie), Węgrami (ale potem sie odlaczyli i trzeba bylo od nowa zdobywac) i kilkoma mniejszymi krajami, w miedzyczasie wojny z Osmanami, Moskwą (potem Rosją), i mniejszymi krajami. Dynastia Jagiellońska rządzi także w Saksonii. A to zielone tam gdzie Osmani, to Wenecja a nie Osmani
Prawie cala gre sojusz z Wenecja, a potem takze z Dania (na poczatku byla rywalem), potem zmienila sie w Skandynawie
Francja praktycznie caly czas jako rywal, ale finalnie wojny nie bylo. Austrie, brandenburgie mialem w sojuszu do czasu az trzeba bylo ich tez zjesc
A zapomnialem papiezem tez bylem, ale przeszedlem na protestantyzm
Kasy leci tyle ze nie ma na co wydawac
859e4c29-6837-49a4-b532-fd28d4625166
hubby

@nilfheimsan Może źle się wyraziłem. CK3 jest łatwa do nauczenia się, ale ze względu na swoją specyfikę, przez decyzje, które podejmujesz - czasami z przeświadczeniem, że wykonujesz je dobrze - może się okazać, że momentalnie tracisz cały progress. Jest duży wątek losowości, ale w CK3 nie gra się po to by wygrać duży fun daje tam część RPG-owa.

nilfheimsan

@hubby rozumiem, ja np. Polska gralem kilka razy, poprzednie gry raczej slabe byly bo w koncu jednoczesnie sie robily koalicje i jeszcze do tego bunty szlachty. teraz jak juz zrozumialem wiele mechanik to gra jest fajna ale chyba polska juz drugi raz nie zagram, bo to byloby juz wtorne

Ganiu

@nilfheimsan chyba sobie w weekend pyknę w EU bo już dobry rok nie grałem od kiedy zagrałem całą kampanię Bizancjum -> Imperium Rzymskie. I właśnie tę kampanię Tobie zasugeruję jako następną. Kiedy uda Ci się złamać Turków gra daje mnóstwo możliwości ekspansji i jest wymagająca przez pierwsze lata.

Zaloguj się aby komentować

#2 Cultures 2, Wyprawa na Północ, Ósmy cud Świata
Tym razem na warsztat bierzemy serię gier, które zajmują w moim serduszku szczególne miejsce. Mowa o serii gier Cultures, które na naszym rynku dostępne były kolejno według części pod nazwą: Cultures 2, Wyprawa na Północ i Ósmy cud Świata (było jeszcze Cultures 1, ale nie odwołuję się do niego, ponieważ nie miałem z nim do czynienia). Seria dosyć specyficzna, ponieważ mimo, że tytuły wydawane były oddzielnie, była to tak naprawdę ta sama gra, która różniła się od siebie dostępną kampanią oraz dołączonymi scenariuszami. Technicznie - pod względem rozgrywki, grafiki etc. był to ten sam produkt, być może z trochę lepszym AI w Wyprawie na Północ i Ósmym cudzie świata.
O czym mówimy? Cultures (tak będę nazywać wszystkie wymienione tytuły) to strategia czasu rzeczywistego, w której przejmujemy kontrolę nad grupką wikingów. Gra opiera się głównie na budowie prężnie rozwijającej się osady, w której będziemy wznosić budowle napędzające kolejne gałęzie naszej wikińskiej gospodarki. Co ciekawe, nasi wikingowie obdarzeni są imieniem, a wykonując określone czynności zyskują doświadczenie. I tak, wiking przydzielony do pracy na farmie - siejąc i zbierając plony - uzyska doświadczenie, które pozwoli mu na pracę w młynie. Kiedy zmieli odpowiednią ilość mąki, będzie mógł zostać zatrudniony jako piekarz etc. W tym samym czasie jego poprzednie "posady" obsadzamy innymi ziomkami, którzy wypełniają lukę w całej produkcji. Stwarza to niesamowicie ciekawy mechanizm, podczas którego, utrata kluczowego wikinga może doprowadzić do tragedii. A do utraty wikinga wystarczy czasami mały spacer po lesie.
No właśnie: żeby nie było tak łatwo, każdy z naszych wikingów ma potrzeby. Musi się wyspać, musi zjeść, porozmawiać z innymi wikingami. Na początku naszym źródłem utrzymania będą leśne jagody, które szybko się kończą. Jeśli nie zagwarantujemy mieszkańcom szybkiej dostawy żywności, to Ci będą szukać jedzenia coraz dalej... a to zazwyczaj źle się kończy.
Dla utrzymania porządku w osadzie musimy zapewnić sobie stały dopływ nowej krwi. Przydzielamy mieszkańcom domy, a ich samych łączymy w małżeństwa, co pozwoli nam dosłownie - spłodzić nowe potomstwo. Po krótkiej scence miłosnej do naszych domów nadlatuje wesoły bocian i zrzuca dzieciaka na ziemię. Dzieciak potrzebuje czasu na dorośnięcie, a kiedy osiągnie odpowiedni wiek - może zostać przydzielony do odpowiedniego zawodu.
Profesji jest kilkanaście, a praca w każdej z nich otwiera drogę do kolejnych. Zbieracz gliny wkrótce stanie się garncarzem. Zbieracz kamienia rzuci kilof i stanie się kamieniarzem wyrabiając bloki kamienia, a drwal zostanie cieślą. Idziemy dalej: garncarz po wylepieniu kilkunastu bloków gliny będzie mógł stworzyć dachówki. Kamieniarz z kanciastych bloków zacznie wyrabiać marmur, a cieśla zamiast drewnianych narzędzi wystruga nam... chociażby łódź, którą popłyniemy odkrywać nowe ziemie.
Surowców jest całkiem sporo i zbieramy je skrupulatnie w magazynach. Tak naprawdę aspekt gospodarczy gra tutaj pierwsze skrzypce, choć nie zabrakło elementu militarnego. Każdego cywila możemy posłać do koszar gdzie zostanie dzielnym wojakiem. Wojaków wyposażamy w sprzęt. I tak, nasz stary druh cieśla może w przerwie na struganie łodzi wystrugać nam parę ostrych włóczni, a kamieniarz, który znudził się już blokami marmuru i od dawna pracuje jako kowal - wyrzeźbić parę ostrych mieczy. Nie zapomnijcie tylko założyć butów. Wspominałem chyba, że myśliwy może stać się szewcem i szyć buty i inne wdzianka, prawda?
Do dyspozycji w każdej z części mamy kilka scenariuszy oraz kampanie fabularne. Scenariusze to zazwyczaj motyw pt. pokonaj wszystkich wrogów, zbierz jako pierwszy X surowca - choć zdarzają się też wyjątki gdzie mamy małą fabułę i cel (np. uratowanie księżniczki). Kampania skupia się na postaciach tzw. heroesach. Głównym bohaterem serii jest Bjarni, z którym będziemy podróżować po całym świecie. Przygód jest co nie miara, a największe wrażenie robił na mnie zawsze Ósmy cud Świata, w którym rozpoczniemy wędrówkę po siedmiu monumentach, które będziemy wznosić i naprawiać.
Gra posiada tryb dla pojedynczego gracza oraz sieciowe multi. Tytuł jest dostępny na steamie, choć na nowych systemach potrafi płatać figle (np. po zminimalizowaniu gry i po powrocie do niej mamy graficzną kaszkę z mleczkiem). Mimo to odpala się w wysokich rozdzielczościach i jest niesamowicie grywalna.
Wiecie nad czym bardzo ubolewam? Że nikt nie pokusił się na odświeżenie tego tytułu. Jest świetny, ma genialny koncept i jak cholera nadawałby się do gry multiplayer. Niestety, steam nie wspiera gier po sieci i musimy kombinować z hamachi Mimo wszystko do dziś gra pozostaje jedną z moich ulubionych.
https://store.steampowered.com/sub/63734/ - tutaj Wyprawa na Północ oraz Ósmy cud Świata
https://www.culturesnation.pl/news.php - tutaj fanowskie forum na którym znajdziemy poradniki, materiały, nowe mapy i scenariusze
// Ten post jest częścią prowadzonej przeze mnie serii dostępnej pod tagiem #staregry gdzie przywołuję starsze tytuły z przeszłości, w które miałem przyjemność grać i które na zawsze zakorzeniły się w moich growym umyśle.
d6dfcac9-fa50-4347-8397-f434a81c5003
SCC

@hubby O, moja siostra w to grała. A parę lat później się spięła i przeszła ją od początku do końca. Ja lubię gry strategiczne, ale do Cultures jakoś nie za bardzo mogę się przekonać.

Zaloguj się aby komentować

Zanim przejdę do wpisu chciałbym zakomunikować, że w growej społeczności pod tagiem #staregry będe umieszczać wpisy, w których będę przywoływać starsze tytuły gier komputerowych, w jakie miałem przyjemność grać kiedy byłem młodszy. W zdecydowanej większości będą to gry strategiczne (bo to był i w sumie jest mój ulubiony gatunek) ale znajdzie się parę wyjątków.
#1 Warcraft II: Tides of Darkness + Beyond the Dark Portal (PSX/PC)
Zaczynamy od tytułu, który poznałem w dość ciekawych okolicznościach, bo pierwszy kontakt z tym tytułem Blizzarda miałem w okolicach roku 2001 na pierwszej konsoli Playstation. Wiecie, ogrywanie RTSa na padzie, szczególnie kiedy nie masz żadnego pojęcia o tym gatunku, było dosyć intrygujące, ale jak się okazało po czasie - pozostały mi po tym tytule same miłe wspomnienia, które w przyszłości zaowocowały zainteresowaniem do gier strategicznych w ogóle.
Jeśli nie kojarzycie to Warcraft II jest grą strategiczną typu RTS gdzie mamy do wyboru - w prostym uproszczeniu - dwie frakcje: orków i ludzi. Podstawowa wersja gry pozwala na rozegranie po jednej kampanii dla każdej z ras. Dodatek dorzuca nam dwie kolejne kampanie, nieco bardziej nacechowane fabularnie gdzie częściej pojawiają się specjalne jednostki i bohaterowie. Prócz tego w grze mamy kilkanaście pojedynczych scenariuszy, które możemy dowolnie modyfikować pod względem ilości graczy, surowców etc. Z tego co się orientuje wersja PC-towa miała jeszcze w zanadrzu edytor map. Gra pozwala na rozgrywkę dla pojedynczego gracza oraz wielu graczy w trybie sieciowym.
Z punktu widzenia czasu Warcraft II ma bardzo prostą mechanikę opartą w głównej mierze o część pierwszą. Kontrolujemy szereg jednostek - lądowych, morskich i powietrznych - za pomocą których pozyskujemy surowce, rozbudowujemy swoje osiedle oraz walczymy. Różnice pomiędzy rasami nie są zbyt wielkie. Każda jednostka ma swój odpowiednik u przeciwnej rasy, choć niektóre różnią się umiejętnościami i czarami. W dodatku każda z frakcji może przeznaczyć surowce by zbadać odpowiednie ulepszenia i technologie. Absolutna klasyka jeśli chodzi o gry RTS.
Pewnym ograniczeniem technologicznym gry jest możliwość zaznaczenia określonej ilości jednostek jednocześnie (chyba 8, bądź 9), co przy większych oddziałach zmuszało nas do wielokrotnego zaznaczania armii, bądź, do przypisywania jednostek do skrótów klawiszowych (na PSX było z tym raczej słabo).
Najprostsze detale: duże wrażenie robił na mnie fakt, że robotnicy wycinający las... wycinali las (xD), po którym co prawda zostawały pniaki, ale pozwalało to na przemarsz naszych jednostek. Zdarzały się mapy, które oparte były o ten zaawansowany ficzer i tak, musieliśmy najpierw wyrąbać sobie ścieżkę do nowych surowców bądź bazy przeciwnika. Istniały też inne przeszkody terenowe jak skały, które mogliśmy wysadzić za pomocą jednostek... wybuchających? W każdym razie eksplodowały dokonując aktu samobójstwa skutecznie niszcząc skały i raniąc pobliskie jednostki jeśli akurat jakieś napatoczyły się po drodze.
Muzyka i udźwiękowienie. Do dzisiaj mogę z pamięci zanucić kilka tracków z soundtracka. Jest świetny, fajnie się wpisuje w klimat i uniwersum tej gry. Motyw przewodni ludzi... absolutna klasyka, w rytm której sprawni robotnicy nosili woreczki ze złotem do naszego ratusza. No i dźwięki jednostek, które zaznaczamy i którym wydajemy polecenia nie do podrobienia.
Jeśli nie grałeś - zagraj. Jeśli boisz się rozdzielczości 800x600, kwadratowego okna i pikselozy - na to też jest sposób:
https://www.gog.com/pl/game/warcraft_2_battlenet_edition - wersja BattleNet Edition na gogu, ta najbardziej klasyczna
https://forum.war2.ru/index.php?topic=6461.0 - modyfikacja do oficjalnej wersji, daje nam opcje widescreen
https://en.war2.ru/ - tutaj znajdziesz fanowską wersję Combat Edition z wersją widescreen, działającymi serwerami multi a nawet polskim dubbingiem (całkiem rozsądnym!)). Tę wersje polecam.
https://stratagus.com/ - tu jest coś ciekawego. Silnik przepisany na nowo, mnóstwo ficzerów, zmian, modyfikacji. Poczytajcie, sprawdźcie.
Dodatkowo, na YouTube znajdziecie polski kanał na którym prowadzone są transmisje na żywo z różnych trybów gry: https://www.youtube.com/user/SzwagierR/featured
3c74c7e5-1ee0-4c0a-a1a7-16d71f649341
hubby

@jbc_wszystko Widzisz, ja mam całkowicie inne odczucia względem tego renesansu. Wydaje mi się, że ten chwilowy boom z reedycjami to było okienko, w którym korporacje wykorzystały dobre produkty (chociażby Age of Empires, to zwyczajnie dobra gra) i odpowiednio je podgrzały. My byliśmy zadowoleni, ale jakby się temu bliżej przyjrzeć to nadal to samo Age of Empires tylko w ładnym opakowaniu za całkiem pokaźną sumę pieniędzy. Ja myślę, że gatunek RTS jest na swój sposób specyficzny i jego atutem ale jednocześnie bolączką jest fakt, że ciężko w tym wypadku wymyślić koło na nowo. Efekt jest taki, że dostajemy tytuły, które doskonale znamy... i właśnie: są piękniejsze, płynniejsze, ale już pod tym pysznym sosem, którym polano nasz przysmak jest nadal ten sam kotlet. Podobnie było np. z Cossacks 3, podobnie było z Rise of Nations: Extended Edition, Stronghold i chociażby Total War Rome.


Z kolei gry Indie... ja z nimi mam taki problem, że w zdecydowanej większości okazuje się, że te gry wychodzą w early access, zapowiadają się świetnie, mają swoje pięć minut, a potem przygasają powoli i okazuje się, że nowości nie pojawiają się tak często, jakbyśmy sobie tego życzyli.


@lizakoo W3 Remaster z tego co pamiętam był tak ważny dla Blizzarda, że nie dało się w niego grać przez niedziałające serwery, ograniczono graczom możliwość gry w starą wersję Warcrafta III i generalnie splunięto na nich całym systemem gier rankingowych, a cut-scenki, które mieli odświeżyć czasami w ogóle nie zostały zmienione, bądź zmiany były tak śladowe, że wręcz nie do odróżnienia. W tym wypadku doszukiwałbym się bardziej skoku Blizzarda na kasę opartą o zaufanie i oddanie graczy do marki. 30 euro? Spore niedoszacowanie.

jbc_wszystko

@lizakoo @hubby W3 remaster i inne remastery właśnie pokazują, że jest jednak miejsce na rynku na RTSy i są gracze, którzy w RTSy chcą grać i korpo to zauważają na razie odcinając kupony od nostalgii, bo to łatwiejsze niż stworzenie czegoś nowego.

Ale zapowiedziane chociażby Tempest Rising czy Stormgate pokazują, że są tacy, którzy chcą się starać coś z tego tortu uczknąc.

Nawet Crossfire Legion mogę wymienić, który gameplayowo jest IMO bardzo dobrym RTSem, ale marketingowo to porażka, bo znowu geniusze (pewnie z zarządu) chcieli wejść od razu w e-sport i mikrotransakcje zanim jeszcze gre dopracowali i zdobyli zainteresowanie...


Tutaj koleś fajnie wyjaśnia co sprawiło, że stare RTSy przetrwały próbę czasu (np. Original War z 2001 czy DoW1 z 2005 do tej pory mody dostają) i czemu nowe są niewypałami (jak właśnie Crossfire Legion):

https://www.youtube.com/watch?v=XehNK7UpZsc

hubby

@jbc_wszystko Obejrzałem podlinkowany przez Ciebie materiał. Gość ma dużo racji.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Poprzednia