#filozofia

30
500
Fragment wywiadu z Robertem Makłowiczem
#filozofia
e8b15c9f-d772-48a5-9e62-b79692f141b2
092246aa-a530-407c-bd55-45265e3fd1f9
Sergio

Co za pierdolenie xDDDD

Eternit_z_azbestu

Banalne, ale prawdziwe. Widzę jak ludzie sobie narzucają że muszą być tu, tu, tu i jeszcze tutaj. Muszą mieć to, to i jeszcze to. Nic nie musisz, ciesz się z małych rzeczy tak to widzę.

Zaloguj się aby komentować

A co jeśli antychrystem będzie kobieta? Chrystus był jednak mężczyzną, a antychryst ma być jego przeciwieństwem w końcu.

#religia #chrzescijanstwo #okultyzm #satanizm #filozofia
d35e68fb-5e69-4259-9cb4-21ad62545fd6
AdelbertVonBimberstein

@Al-3_x a jeżeli będzie identyfikować się jako mężczyzna?

sierzant_armii_12_malp

@Al-3_x A co jeśli to Jezus był Antychrystem?

NiedyspozycjaRzeczywistosci

@Al-3_x a co jeśli Jezus mówi o mordowaniu niewiernych, a nie, zaraz, to fragment ewangelii xD

Zaloguj się aby komentować

Ernst Cassirer to filozof którego ogólnie mocno cenie bo pozwolił mi wyjść z pułapki sensualizmu. Zdecydowanie opowiadam się za tym, że człowiek nie postrzega rzeczywistości samej w sobie dzięki zmysłom lecz poprzez symbole. Człowiek więc jest dla mnie istotą symboliczną.

#filozofia #psychologia
a24407d7-ac21-4cfd-bb67-9ec37e1a235b
Iknifeburncat

@Al-3_x mógłbyś coś więcej napisać o człowieku jako istocie symbolicznej?

NiedyspozycjaRzeczywistosci

@Al-3_x Skłaniałbym się do tezy, że to świadomość jest właśnie wypadkową zmysłów i bodźców jakie odbieramy. Zwierzęta mają zupełnie inne zmysły - delfiny mają rentgen w oczach, ptaki kompas, ich świadomość to suma zupełnie innych doznań

AndrzejZupa

Aż mnie zaciekawiło to…poczytam o Typie. Dziękuję!

Zaloguj się aby komentować

[...] W tym miejscu musimy się przyjrzeć morfologii kompleksu matki. Jak pisałem, kształtujący wpływ osobowej matki na psychikę dziecka jest ogromny. Jej doświadczenie jest przez dziecko uzewnętrznianie w postaci kompleksu, czyli emocjonalnie naładowanego klastra energii, który znajduje się poza kontrolą ego. Jako, że matka jest dla chłopca pomostem do świata natury oraz ciała, a także do rzeczywistości relacyjnej, to doświadczenie wstrząsa jego archetypowym światem.
Innymi słowy, męska relacja ze sobą samym i z innymi, a także z wewnętrzną energią życiową, jest głęboko ukierunkowana przez pierwotne doświadczenie matki. Będzie on cierpiał z powodu ran wynikających z porzucenia i przytłoczenia w takim stopniu, w jakim matka nie zaspokoiła jego potrzeb, narzucając mu własne kompleksy. Te pierwsze zranienia nauczą go braku zaufania we własną wartość i w niezawodność świata. Te drugie pozbawią go zdolności do obrony swoich delikatnych granic, przez co jego osobowość stanie się uległa i współzależna lub podszyta strachem, a jednocześnie ukierunkowana na nadmierną kompensację i zdominowana motywem władzy. W obu przypadkach nie będzie sobą i spędzi życie w reakcji na doświadczenie tak potężne, że podporządkuje mu swoją naturalną, wewnętrzną prawdę. Tego rodzaju powtarzająca się przez okres dzieciństwa formacja ugodowa tworzy fałszywą osobowość i sprzyja projektowaniu relacji pierwotnej na relacje późniejsze, w dorosłości. W ten sposób życie kierowane jest fałszywym self.
Ponieważ dziecko jest w sytuacji całkowitej zależności, każde zagrożenie jego potrzeb wywołuje u niego ogromny lęk. Wszyscy mężczyźni noszą w sobie powieloną pamięć takiej wrażliwości. Przeżywają olbrzymi lęk, że ich potrzeby nie zostaną zaspokojone i że przedłuży to ich zależność. Taki stan rodzi w mężczyznach złość lub smutek, niezależnie od ich wieku. Przeżywają gniew z powodu niezaspokojonych potrzeb, opłakując jednocześnie utratę. W miarę upływu czasu, gdy stają się coraz bardziej znękani i wyniszczeni rolami związanymi z dorosłością, ich emocje zazwyczaj zapadają się w nieświadomość. Jednak tego rodzaju energia nie znika tak po prostu. Gniew może zostać skierowany do wewnątrz, skutkując dożywotnią depresją, lub też somatyzowany w postaci emocji atakujących ciało. Może ujawnić się w przemocy wobec kobiet, w prześladowaniu środowisk gejowskich albo w bardziej abstrakcyjnych, korporacyjnych rozgrywkach. Mężczyźni trzymają się z dala od animy, która przypominając im o świecie matki, budzi w nich strach, ona zaś daje o sobie oczywiście znać ogólną wrednością i drażliwością. Żal mężczyzny pojawia się w formie melancholii bądź uzależnień, które są rodzajem rozmytego osuwania się w matkę, lub też w postaci nieokreślonej tęsknoty za ukochaną, która miałaby pojawić się w jego życiu i przynieść mu uleczenie.
Tego rodzaju dynamika skrywa z jednej strony męski strach przed brakiem opieki, zaś z drugiej - przytłaczające przerażenie zależnością. Dlatego mężczyźni walczą z tym, co kobiece, zarówno od wewnątrz, jak i na zewnątrz. Wynika to z ich w znacznym stopniu nieświadomego lęku przed własnym incestualnym pragnieniem spokoju.
Wszyscy mężczyźni, choć każdy na swój sposób, niosą głęboko w sobie imago matki. Wynikiem ich ograniczonej świadomości jest silnie chroniona i wąska definicja męskości. Patriarchat, wraz z jego zasadami, myśleniem hierarchicznym, strukturami społecznymi i zniewoleniem kobiecości, jest męskim produktem służącym obronie przed kompleksem matki. Ojcowie i synowie niemal wcale że sobą nie rozmawiają. Musieliby bowiem powiedzieć sobie, że wykastrowani ojcowie dążą do kastracji własnych synów, tak jak w przypadku Kronosa i Saturna. Kompensacja jest więc równie zabójcza co problem, przed którym miałaby zabezpieczać. Zarówno przerażające stłumienie kompleksu, jak i patriarchalna reakcja prowadzą mężczyznę ku odseparowaniu od samego siebie.
Wszędzie mężczyźni są skazani na zmaganie z partnerami, instytucjami czy jakimś rodzajem ich emocjonalnego odpowiednika niosącego dynamikę okresu dzieciństwa w postaci aktualnego doświadczenia. Przeszłość tak naprawdę nie jest przeszłością. Ojciec i matka nieustannie żyją wewnątrz. Nie tylko osobowi rodzice, lecz również ich zbiorowe doświadczenie. Dlatego przeżywając stare potrzeby i lęki, stare pragnienia i gniew, mężczyźni projektują je na obecnego w teraźniejszości Innego. W efekcie ów Inny zyskuje moc, która niegdyś należała do pierwotnego rodzica, a którą mężczyźni będą się starali skontrolować, udobruchać lub jej unikać.
To tłumaczy, dlaczego tak wielu mężczyzn przejawia gniew i tendencje do kontroli w domu i w środowisku pracy, a także coraz powszechniejsze zjawisko biernej agresji. Mężczyźni w swoim gniewie czują się bezsilni, znajdują więc sposoby sabotowania lub podważania Innego. Bezsilność jest tym bardziej dotkliwa, im większy brak pozytywnych męskich wzorców upodmiotowienia, które pokazują, jak się uporać z tak ogromnymi potrzebami i lękami, zdejmując w ten sposób własne projekcje z innych osób.
Mężczyzna nie może zaistnieć w rzeczywistości, to znaczy radzić sobie z Innym jako kimś autentycznie różnym, jeżeli nie dostrzeże wpływu kompleksu matki, który targa nim od wewnątrz. Uświadomienie sobie tego wymaga wielkiej odwagi, wglądu i cierpliwości, a także regularności. Praca z kompleksem matki jest w przypadku mężczyzn szczególnie trudna, ponieważ odkrywanie jego mocy i życiowego znaczenia wiąże się z ryzykiem utraty wątłej relacji z poczuciem męskiej tożsamości. Dopóki jednak mężczyzna nie podejmie tego ryzyka, pozostaje w tożsamości kompensacyjnej, która jedynie pogłębia wewnętrzne podzielenie i wyobcowanie.

James Hollis "W cieniu Saturna. O leczeniu męskich zranień"

#psychologia #filozofia #qualitycontent #cytaty #gruparatowaniapoziomu

Zaloguj się aby komentować

Nauczono mnie, że miłość oznacza trzymanie się innych przez całe życie, lub pozwalanie na to aby inni trzymali się mnie. Miłość to dramat. Miłość to ból. Miłość ma jakości uzależnienia. Wierzyłem, że miłość to lekceważenie własnych uczuć i potrzeb, uciszanie własnego unikalnego głosu oraz desperackie próby wyratowania z bólu wszystkich w koło, zabranie ich samotności, strawienie ich niestrawionych uczuć.
Praca na pełen etat. Wyczerpująca. I niemożliwa.
Nie mogłem ich uzdrowić. Nie mogłem. I myślałem, że coś ze mną jest strasznie nie w porządku, skoro nie mogę ich uzdrowić. Może muszę się bardziej starać, dać z siebie więcej. Bardziej siebie wykończyć. Zły ja. Nieodpowiedni ja. Niedobry ja. Egoistyczny ja.
Nie miałem pojęcia kim jestem. Wymachiwałem wokół w ciemności. Wiedziałem jedynie, że nie jest w porządku zaprzestać tych wysiłków, odpocząć. Nie było ucieczki; czułem się odpowiedzialny za emocje wszystkich w koło, dzień za dniem. Chciałem być “dobrym chłopcem”, dbającym, wrażliwym, słodkim i miłym. Odpocząć byłoby egoizmem. Gdybym odszedł, dopadłoby mnie poczucie winy. Byłem kontrolowany przez winę, byłem jeńcem poczucia winy. A wszyscy w koło cieszyli się mogąc tą winę we mnie dokarmiać.
Oni mnie potrzebowali w równym stopniu jak i ja potrzebowałem ich; więzienie nieszczęścia i niezaspokojonych potrzeb.
Ale przynajmniej czułem się potrzebny. A miłość to potrzeba, prawda?
Byłem odcięty od własnego ciała, oddechu, uczuć, mojej prawdy. Gotowała się we mnie gwałtowna wściekłość i pulsował potworny i trudny do wyrażenia żal. Czułem się jakbym umierał. Czasem miałem ochotę zabić. Wszystko co mogłoby przynieść ulgę napięciu we mnie. Wszystko co mogłoby zlikwidować odrętwienie. Wszystko dzięki czemu mógłbym się poczuć ŻYWY. Moje dziwne myśli i fantazje jedynie karmiły historię, że coś jest ze mną potwornie nie tak. Że jestem popsuty, wybrakowany, bezwartościowy, że jestem potworną niedołęgą, skazany na mieszkanie pod mostem, na nie kończące się życie w samotności.
Mówiąc w skrócie, czułem się niewarty miłości, tak więc stałem się żebrakiem miłości, która nigdy nie przychodziła.
Otrzymywałem świetne stopnie w szkole.
A potem, w swojej boskiej mądrości, życie powaliło mnie na kolana.
Uzależnienie ugięło się pod swym własnym ciężarem.
Myślę, że już bym nie żył, gdybym wtedy się nie złamał.
Obudziłem się ze snu o miłości. Nagle wzeszło nowe życie. Życie, w którym nie było moją pracą nikogo ratować od nich samych, zabierać ich ból, samotność, rozczarowanie, gniew, lęk, stres, smutki. Gdzie nie byłem już zakładnikiem poczucia winy. Gdzie moje uczucia nie były błędem, albo oznaką porażki, ale cennymi energiami, które potrzebują się poruszać. Gdzie nigdy nie musiałem wstydzić się bycia sobą. Gdzie miałem prawo mówić tak, mówić nie, a także nie wiem.
Prawo do pozostania, i prawo do odejścia. Prawo do zabrania przestrzeni. Prawo do wyrażania prawdy. Prawo do decydowania z kim spędzam czas. Prawo do mojej wiary. Prawo do własnego serca. Gdzie dobroć nie oznacza karania i pomniejszania mnie do ratowania i uzdrawiania innych, ale kochania siebie w wystarczającym stopniu do stanięcia we własnej mocy i słuchania innych bez brania ich bólu za własny. W obecności jest moc!
Mieć gotowość do odczuwania poczucia winy, kłanianie się jej; nie tłumienie ani unikanie.
To co ty przyjmiesz, przestaje mieć nad tobą władzę.
Bywa, że gdy przestajesz ratować ludzi, oni tego nie lubią. Nazywają ciebie złym, niemiłym, tym który opuszcza. Zamiast spotkania z własnymi uczuciami odrzucenia, próbują wywołać w tobie poczucie winy. Oskarżają ciebie o ich poczucie nieszczęścia. Chcą powrotu “starego ciebie”; chcą swojej fantazji na temat ciebie. Nie chcą ciebie; chcą wyobrażenia.
Najbardziej wyzwalającą lekcją, której kiedykolwiek się nauczysz jest: nikt nie może spowodować, że będziesz szczęśliwy. A ty nie jesteś odpowiedzialny za szczęście kogokolwiek.
Jesteś wolny. Wolność jest twoją naturą, i zawsze nią była. Tak więc, tak jak Słońce, zawsze świecisz. Nie czekasz aż ktoś inny zaświeci, nie potrzebujesz usprawiedliwienia po to aby świecić, po prostu świecisz. Nie czujesz się odpowiedzialny za wszystkie te słońca, które jeszcze nie odkryły swojego światła. Po prostu świecisz. Uczysz poprzez dawanie świadectwa. Idziesz odważnie swoją drogą. A jeśli inni czują się źle z twoim świeceniem, jeśli cię oceniają, atakują za to, że nie sprawiasz, że są w centrum twojego zainteresowania, to jest to w porządku. To jest ich praca. To jest ich droga. Życzysz im dobrze. A kiedy zaprzestajesz prób ratowania innych, kiedy przestajesz próbować być matką lub ojcem, którego nigdy nie mieli, możesz w końcu, zamiast tego, kochać ich. Możesz być obecnym, nieporuszonym. Możesz kochać ich tak bardzo, że aż pozwolić im odejść.
Bo miłość ma zapach wolności.

Jeff Foster

#psychologia #filozofia #cytaty #qualitycontent #zwiazki
big-bolt

Jak ja potrzebowałem tego tekstu

splash545

@koniecswiata rano przeczytam tekst na spokojnie. A póki co to fajnie, że jesteś Zastanawiałem się ostatnio czy jeszcze do nas wrócisz i cieszę się, że jednak wróciłaś bo zauważyłem, że ten planowany miesiąc już cosik Ci się przedłużył i myślałem, że już się odzyczaiłaś od hejto całkowicie

splash545

Świetny tekst aż go sobie zapisałem.

Zaloguj się aby komentować

Nietzsche uważał, że za ludzką potrzebą okazywania litości stoi w istocie czysty egoizm. Z jednej strony dostrzegał, że w naszych działaniach altruistycznych kryje się zwykły hedonizm i niechęć do oglądania czyjegoś cierpienia i słabości. Patrzenie na bezdomnych na ulicach czy niepełnosprawnych na wózkach inwalidzkich sprawia nam często dyskomfort więc pragniemy usunąć istnienie tych zjawisk z domeny publicznej. Z drugiej strony człowiek litościwy bardziej lub mniej świadomie chce pomagać tym kogo uważa za w jakiś sposób gorszych, dzięki czemu w pewnym sensie potwierdza swój wyższy społecznie status. Do tego pozwala mu się to czuć lepszym moralnie od innych.

To właśnie ten ukrywany egoizm i potrzeba udowodnienia własnej wyższości może częściowo stać za motywami współczesnej lewicy. Teodor Kaczyński w swoim manifeście pisał, że dzisiejsi lewicowcy choć nigdy tego nie przyznają to uważają wspierane przez nich mniejszości za w pewnym sensie gorsze, a przez to wymagana jest nad nimi specjalna opieka i zapewnienie ciągłej pomocy. Jak sam zauważa, wiele określeń uważanych obecnie za obraźliwych dla osób queer czy kolorowych nie nabrało negatywnej konotacji za sprawą czarnych czy gejów, ale przez grupę uprzywilejowanych, wykształconych białych ludzi z klasy średniej.

Pomysły tworzenia inkluzywnych przestrzeni dla osób queer pochodzą głównie ze środowisk uniwersyteckich czyli od grup wykształconych intelektualistów. Na opresyjnych, białych mężczyzn narzekają głównie dziewczyny o niebieskich włosach, które często pochodzą ze środowisk wielkomiejskich i mają bogatych rodziców. Inna sprawa, że cała walka nowoczesnej lewicy skupia się głównie na kwestiach symbolicznych w przeciwieństwie do klasycznej lewicy która faktycznie chciała zmieniać system na bardziej sprawiedliwy społecznie. Można to tłumaczyć właśnie tym, że praktyczna wola przekształcenia społeczeństwa została zastąpiona chęcią dowiedzenia właśnie swojej moralnej wyższości.

#revoltagainstmodernworld #filozofia #psychologia #polityka #bekazlewactwa #memy
62bd5f99-1ecd-4645-949b-585a3bf87b92
rakokuc

Siedzi sobie dwóch filozofów i śmieszkuje. Podchodzi trzeci i pyta z czego się śmieją, a ci mu na to:


- Z Nietzschego.


Ba dum tss ( ͡° ͜ʖ ͡°)

jonas

Wykształceni biali ludzie z klasy średniej utrzymują cały ten pierdolnik, więc grzeczniej tam borostwory w kolorowych włosach. Bo jak klasa średnia przestanie na wszystkich zapieprzać i płacić podatki, to rzesze nierobów z głodu poumierają.

loginnahejto.pl

@Al-3_x podoba mnie się ta kreska przy "class" pod tęczowym Marksem. Współczesna lewica uznała, że kontrola kapitału nie jest istotna na tle tak ważnej kwestii jak to który wage slave ma wygodniejszy łańcuch i sprawieniu, żeby wszystkich uciskał mniej więcej jednakowo. W efekcie jest z punktu widzenia oligarchów jeszcze korzystniejsza niż neoliberałowie, bo niszczy sól w oku multimiliarderów: ludzi którzy zarabiają na tyle dobrze, że są w stanie (przynajmniej teoretycznie) dorobić się własnego majątku (i nie mowa tu o m3 i samochodzie).

Zaloguj się aby komentować

Mnie bardzo obecnie ciekawi jak będzie wyglądać filozofia albo religia za jakieś 100 czy nawet 1000 lat zakładając, że ludzkość przetrwa do tego czasu i postęp technologiczny nieustanie. Jeśli chodzi o religie to podejrzewam, że pojawi się jakaś forma wiary w cybernetyczne bóstwo. Islam czy chrześcijaństwo mogą przetrwać, ale ich popularność będzie raczej spadać. Po prostu coraz trudniej im będzie wyjaśniać obecną rzeczywistość w obliczu coraz to nowych odkryć i rozwoju technologii. W efekcie te religie będą stawać się coraz bardziej reakcyjne przez swoją dogmatyczną naturę. Ludzka potrzeba sacrum i nadania głębszego sensu swojemu życiu jednak moim zdaniem przetrwa i stąd narodzi się pragnienie tworzenia nowych form kultu, które będą bardziej odpowiadać ówczesnej rzeczywistości. Filozofia skręci natomiast w jakieś posthumanistyczne, dziwne formy.

#filozofia #religia #przemyslenia #technologia
2cc9f93d-3201-41af-b479-6cd8cb363a22
Bipalium_kewense

Moim zdaniem, zinstytucjonalizowana religia z klerem i dogmatami zaniknie. Może nie całkowicie, ale będzie odgrywać małą rolę, porównywalną z klubami zainteresowań. Już teraz słowo „religia” ma coraz częściej znaczenie negatywne i ludzie wolą mówić o „duchowości”, przy czym każdy ma swoją, zbudowaną z tego, co uzna za słuszne. Tak więc wiara w świat duchowy nie zniknie, ale będzie niemal zupełnie zindywidualizowana. Pozostałości religii - a także filozofii - rozwodnią się w koncepcjach naukowych, te trzy dziedziny staną się wymieszane jak warzywa w zupie (i raczej mam tu na myśli zupę krem, tak że ciężko będzie oddzielić jedno od drugiego). Ludzkie ciała zostaną częściowo zrobotyzowane, a umysły - połączone ze sztuczną inteligencją, co pozwoli ludziom wykroczyć poza biologiczne (choć nie fizyczne) ograniczenia. Będzie więc trans- i posthumanizm, problemy i pytania w dużej części inne niż obecne.

Zaloguj się aby komentować

"Nigdy nie przestaje mnie zadziwiać: wszyscy kochamy siebie bardziej niż innych ludzi, ale bardziej zależy nam na ich opinii niż na naszej własnej" -- Marek Aureliusz

#filozofia #stoicyzm

Zaloguj się aby komentować

Czy rozum prowadzi do tego co moralne i etyczne?

Jak można sposobem prawda fałsz niby dojść do dobra?

Mogę wskazać prawdziwe z natury zjawiska jak na przykład rynek matrymonialny, który jest trudny; jako prawdziwy a jednocześnie zarzucić mu zło i niesprawiedliwość.

Myślę że dobro to coś więcej niż prawda.

#filozofia
DiscoKhan

@pyroxar prawda nie jest ani dobra ani zła ale jednak dążąc do prawdy częściej się osiąga dobra niż zło, przynajmniej z mojego doświadczenia tak to wychodzi.


Tylko właśnie rzecz w tym, że żeby prawdy dotknąć to często nie pierwszy, nie drugi nie trzeci ale gdzieś dopiero 10 wniosek jest względnie jej bliski.


Jak z tym rynkiem matrymonialnym - ano nie jest najlepszy pod niektórymi względami ale czy rzeczywiście dla ciebie konkretnie to jest niekorzystne czy wręcz może jest wręcz łatwiej jeżeli ktoś naprawdę chcę kogoś ciekawego spotkać i wymaga to mniej wysiłku niż dawniej? Zależy to oczywiście jakiej partnerki szukasz i sam jakim partnerem jesteś, bo nie ma na to jednej odpowiedzi.


To że coś jest niesprawiedliwe nie robi z tego od razu czegoś złego. Że u nas zimą jest chłodno a gdzie indziej panuje przyjemna aura pogodowa jest niesprawiedliwe ale to jest moralnie neutralne zjawisko.

LondoMollari

Czy rozum prowadzi do tego co moralne i etyczne?

Jak można sposobem prawda fałsz niby dojść do dobra?

(...)

Myślę że dobro to coś więcej niż prawda.


@pyroxar Moim (i nie tylko moim) zdaniem nie istnieje obiektywne zło, ani obiektywne dobro, oba te pojęcia wynikają z zakorzenionej w naszych umysłach moralności. Nie można zatem próbować dochodzić do niego za pomocą wartości i operatorów logicznych.


Można, daleko szukając, próbować rozróżniać dobro i zło w oparciu o teorię gier, ale to moim zdaniem dosyć złudna ścieżka, bo wymaga przyjęcia założenia, że jakiś wynik jest korzystny, a jakiś inny niekorzystny. W wypadku analizy sytuacji społecznych, trzeba się zawsze zastanowić, czy jedno wielkie dobro/zło jest warte tyle samo co milion małych zeł. Np. czy równowaga Nasha na której system (np. rynek matrymonialny) się zatrzymał daje społeczeństwu/gatunkowi na tyle dużo korzyści, że akceptowalnymi są szkody, wyrządzone indywidualnym ludziom.


Nie powiem CI więc co należy uznać za dobro a co za zło, natomiast powiem, że zrównywanie prawdy i dobra nie jest sensowne. Jest mnóstwo rzeczy prawdziwych, a złych, i mnóstwo jest rzeczy zbudowanych na fałszu, które jednak przynoszą ze sobą jakieś dobro.


Na koniec, wracając do rynku matrymonialnego, odwołam się do twórczości Stanisława Lema, a dokładniej noweli Niezwyciężony. Bez spoilerowania - jednym z wniosków z książki jest to, aby na niektóre sytuacje nawet jeśli biorą w nich udział żywe i myślące istoty, patrzeć jak na zjawiska, czy wręcz jak na kataklizmy/fenomeny pogodowe, a nie jak na świadome działanie członków grupy. W wypadku takich zjawisk, obrażanie się czy złość na członków jakiejś grupy ma dokładnie tyle sensu, co złość na pojedyncze, spadające na nas podczas deszczu krople wody.

psalek

@pyroxar dobro i zło mogą przez niektórych być uznawane za nieco subiektywne.

Zacznijmy zatem od czegoś "łatwiejszego": czym jest prawda?


Tak, pytanie jest z kategorii "niby proste ale jednak nieoczywiste".

Zaloguj się aby komentować

Ludzie o tym rzadko mówią, ale w praktyce oglądanie obrazów smacznie wyglądającego jedzenia działa na tych samych mechanizmach co zwykła pornografia. Tylko zamiast wzbudzać pragnienie natury seksualnej to wzbudza w nas poczucie głodu. To samo dotyczy tych wszystkich programów kulinarnych czy filmów na youtubie o testowaniu jedzenia. Głód potrafi być dla nas silniejszym bodźcem niż popęd seksualny i oba te popędy są dla nas pierwotne. Jeśli miałbym zgadywać czemu jedzenie więc nie jest tematem tabu, a seks jest to mam dwie odpowiedzi. Po pierwsze nie jest to do końca prawda. Mamy przecież w Polsce tak zwany Wielki post. W innych kulturach też określone jedzenie zażywa się w określone święta, a spożywanie innego jest całkowicie zabronione. Z drugiej strony rola seksu nie zamyka się w naszej kulturze tylko na zaspokajaniu samego popędu. Poprzez akt seksualny powstaje chociażby życie. Seks jest też często formą wyrażania bliskości dla dwójki zakochanych osób. Choć jedzenie oczywiście również może zbliżać do siebie ludzi (przez żołądek do serca) to jednak częściej dobieramy partnerów na bazie atrakcyjności seksualnej. Seks może też przybrać charakter bardziej lub mniej mroczny oraz perwersyjny (sadyzm, pedofilia, nekrofilia). Jest co prawda coś takiego jak akt kanibalizmu, ale zdaje się on występować stosunkowo rzadko w naszej cywilizacji. Stąd według mnie to rożne podejście do naszej seksualności i funkcji głodu.

#filozofia #psychologia #jedzenie #foodporn #seks
3ebdb83b-4ef6-46a1-a52d-01d25e24633e
cosbymzjadla

Jedno i drugie wywołuje motylki w brzuchu

Zaloguj się aby komentować

Zakładając teorie, że królestwo Chrystusa jest nie z tego świata, a Szatan jest nazwany księciem tego świata to czy nie znaczyłoby to, że ziemia to piekło? Zgadzało by się to z różnymi teoriami gnostycznymi i buddyzmem według którego człowiek jest uwięziony w cyklu reinkarnacji z którego dopiero musi się wyzwolić. Jest mi ogólnie dość blisko do uznania wiary w demiurga, który stworzył materialną rzeczywistość i w której jesteśmy uwięzieni.

#filozofia #religia #chrzescijanstwo #przemyslenia
f74f79ba-365f-4b98-9488-7e3fad42cc3d
Nergui-Nemo

Ta perspektywa nabiera sensu kiedy zagłębi się w to do jakiego okrucieństwa jest w stanie posunąć się człowiek.

wombatDaiquiri

@Al-3_x Pratchett opisywał lud który wierzył że ich życie na ziemi to w rzeczywistości życie wieczne w niebie, a po śmierci tutaj wracają do rzeczywistości.


Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

michal-g-1

Wszystkie sprzeczności znikają gdy zdamy sobie sprawę iż to tylko baśnie i stare historię. Nie warto wyciągać z nich zbyt daleko idących wniosków bo nie po to powstały

Zaloguj się aby komentować

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, dlaczego tak wiele osób lęka się ciszy? Dlaczego w obliczu pustki często wypowiadają słowa, choćby do samych siebie, aby przerwać tę udrękę ciszy swym chwiejnym głosem, próbując ukoić swoje poruszone nerwy? Wielu z was zapewne uważa, że za tą ciszą nie kryje się nic szczególnego, lecz może właśnie w tym tkwi największy strach. W ciszy zostajemy sami z naszymi własnymi demonami, które na co dzień są zagłuszane hałasem codzienności. Teraz, kiedy cisza otacza nas cichym szeptem, nasze demony w końcu dochodzą do naszych myśli, ukazują się przed naszymi oczami, snując nieme opowieści do naszych uszu. To fragment nas samych, którego pragniemy odrzucić, wmawiając sobie, że jesteśmy odmienni, że nie może to być nasza część, że to tylko pokusy szatana.

Lecz pozwólcie mi was uspokoić na chwilę, choćby za cenę narastającego lęku przed tą pustką. Dlaczego szatan miałby pragnąć przejąć waszą przecież mizerną egzystencję? Co takiego macie do zaoferowania, żeby wart był jego trudu? Och, już widzę... Wasze dusze, rzekomo? O, jak bardzo się mylicie, moi drodzy słuchacze. Wasza dusza nie ma żadnej wartości, to wy sami obdarowaliście ją brakiem wartości, zasiewając ziarno waszej mrocznej strony.

Jednakże, czy nie jest to właśnie ten moment, w którym możemy spojrzeć w głąb nas samych? Czy nie jest to czas, by zrozumieć, że nasze demony, te wewnętrzne konflikty, są częścią naszej egzystencji, której nie możemy unikać? Czy nie jest to moment, by zaakceptować, że nasza walka to nie tylko walka przeciwko szatanowi, lecz także walka z naszym własnym ja, z naszymi słabościami, lękami i grzechami?

Drodzy moi, niech ta chwila ciszy, ta chwila refleksji, będzie dla nas bodźcem do głębszego zrozumienia siebie i świata wokół nas. Niech nasze demony staną się naszymi sojusznikami, a cisza niech stanie się naszym przyjacielem, prowadzącym nas na drodze do prawdziwej wewnętrznej wolności.

#popotezy #filozofia #cisza
pokeminatour

Mam nadwrażliwość dźwiękowa i myślę że ludzie nie lubią ciszy bo potrzebują nieustannego dostarczania bodzców, im więcej tym lepiej a bodźce dźwiękowe jest łatwo dostarczyć. Nie wpływają one negatywnie na większość ludzi więc lecą " w tle"


Zdarzył mi się przypadek że pracowałem na open space z Grażynami, cały czas był gwar, gdy raz zdarzyło się że w pomieszczeniu zostało mało osób i nastała cisza to jedna z grazyn powiedziała że ale tutaj cicho, po czym.... otworzyła okno od hałasliwej ulicy, wytrzymałem miesiąc.

BlackControl

Świat nie jest gotowy na zejście w odmęty chaosu, ledwo radzi sobie z dniem codziennym i jego wyzwaniami a dorzucając do tego próby demonów, wyzwania woli czy całą tę kuźnię persony to oznaczało by to masowe samobójstwo xd

<br />

Jednocześnie nie możemy już od tego uciekać, fala chorób psychicznych wśród młodych tylko to potwierdza.

To co nie chce w nas lekkości i dobra już uczyniło krok do przodu, i czas odpowiedzieć tym samym.

Zaloguj się aby komentować

Nowe środki zniewolenia człowieka

Psychoanaliza opisuje, że ludzka osobowość składa się na Id czyli na nasze naturalne popędy, superego czyli zestaw narzuconych nam norm i ludzkie ego które równoważy potrzeby Id i wymagania superego. Oczywiście ograniczanie naszego Id jest źródłem naszego dyskomfortu o czym pisał Freud, ale bez superego nie moglibyśmy działać w ramach większych organizacji. Każde społeczeństwo opiera się na pewnych normach które istnieją w ramach danych kultur. Normy więc regulują nasze zachowania w obrębie wspólnoty dzięki ta może sprawnie funkcjonować. Można sobie łatwo wyobrazić, że bez zasad panował by społeczny chaos i anarchia. Normy te często są mocno osadzone na wartościach religijnych i celebrowaniu tradycji przodków. Jednak nadmiar norm może być też ograniczający dla samych jednostek żyjących w obrębie danego społeczeństwa i hamować ich indywidualny rozwój. Na zachodzie wraz z nastaniem epoki oświecenia autorytet religijny zastąpiono mitem wszechmogącego rozumu człowieka. Położono wtedy większy nacisk na takie wartości jak indywidualizm, wolność jednostki i ogólnie szeroko pojęty humanizm.

Oczywiście to nie tak, że zapanowała pełna samowolka. Cywilizacja zachodu wciąż była wstanie wykształcić pewne środki dyscyplinujące jak więzienia czy ośrodki psychiatryczne o czym pisał Foucault. Rozwijający się wraz modernizmem kapitalizm epoki przemysłowej był też mocno osadzony na etyce protestanckiej jak to opisywał Max Weber. Ogólnie jednak idea była taka, że nie odrzucono samej moralności tylko odwołując się do Kanta, normy moralne nie pochodziły już od boga lecz właśnie od rozumu. Rozum wskazywał człowiekowi co jest moralne, a co nie, a człowiek rozumny był wstanie hamować swoje zwierzęce impulsy. W latach 60 poprzedniego wieku nastąpił jednak okres rewolucji seksualnej i rozwoju tak zwanej kontrkultury. Był to okres rozwoju antykoncepcji, raportu Kinseya czy ruchu hipisowskiego. Wszystko wpłynęło na nasze postrzeganie seksualności. Później zaczęły się wśród młodzieży pojawiać kolejne subkultury po hipisach. Rozwijały się też nowe gatunki muzyczne jak rock czy punk. W filmach zaczęto pokazywać więcej seksualności czy przemocy oraz częściej używać przekleństw. Ogólnie panował kultu młodzieńczego buntu przeciwko społecznym normom które panowały wcześniej.

Można by powiedzieć, że jeśli wcześniej ludzki rozum zbuntował się przeciwko bogu , tak obecnie nasze ciało zbuntowało się przeciwko dyktaturze rozumu. Nowoczesna, zachodnia lewica zdawała się pochwalać te zmiany i wspierała różnego rodzaju mniejszości do tej pory uciskane przez coś co często określa się mianem opresyjnej, zachodniej kultury patriarchalnej. Nacisk na wolność jednostki pozostał, ale zaczęto jej szukać w oswobodzeniu naszego Id spod władzy konwenansów i norm. Czy jednak człowiek zachodni rzeczywiście stał się przez to bardziej wolny? Mam ku temu pewne wątpliwości. Rosyjski pisarz, chrześcijanin i myśliciel Lew Tołstoj uważał, że to co odróżnia ludzką nature od zwierzęcej to właśnie nasza rozumność. Polski filozof Roman Ingarden twierdził, że człowieczeństwo wiąże się w przeciwieństwie do zwierząt z wykraczaniem poza jedynie zaspokajanie potrzeb fizjologicznych i to umożliwia nam właśnie ludzka kultura. Człowiek stworzył kulturę by przestać być jedynie niewolnikiem natury. Polski psycholog, Józef Kozielecki widział w kulturze nie tylko źródło opresji, ale narzędzie umożliwiające transgresje jednostki.

Myślenie o kulturze czy normach jedynie jako źródle opresji, która nas ogranicza wcale nie musi stwarzać bynajmniej wolnego człowieka. W dobie współczesnego kapitalizmu korporacje zbierają o nas nieustannie informacje. Potem opracowują metody behawioralnej kontroli. Nie mamy już obecnie do czynienia z dyscyplinowaniem poprzez ścisły nadzór jak to ma miejsce w krajach totalitarnych. Raczej mamy do czynienia z rozwijaniem środków subtelnej perswazji i manipulacji naszymi emocjami i instynktami. Współczesny człowiek zachodu to hedonista który odrzucił w procesie buntu różnego rodzaju normy społeczne i potrzeby samodyscypliny i oddal się w pełni zaspokajaniu potrzeb Id. Zamiast jednak wyzwolenia został uwikłany w ciągły proces konsumpcji. Zasada przyjemności służy w tym przypadku korporacjom do skutecznego uzależniania nas od swoich produktów. Człowiek więc uzależnia się od pornografíi, fast foodów, mediów społecznościowych bo odrzucił wszelkie mechanizmu które daje mu kultura by się przed tym bronić. W ten sposób nastaje nowe niewolnictwo w późnym kapitaliźmie.

#revoltagainstmodernworld #antykapitalizm #polityka #filozofia #socjologia
9d455cc9-48c3-478d-afb3-4c89b599cf53
ataxbras

@Al-3_x Filozofowie, których wymieniasz, przyjmują jako niewypowiedziany dogmat, że ludzie są zwierzętami racjonalnymi. To dosyć daleko posunięte uproszczenie.

Biorąc pod uwagę sposób wniosowania o rzeczywistości, oparty na niepełnej informacji i relacjach statystycznych, z zasady ani ludzie, ani inne zwierzęta zdolne do jakichkolwiek abstrakcyjnych rozumowań, nie są racjonalne.

Racjonalizm postępowania w dążeniu do przetrwania i prokreacji jest skutkiem ubocznym, bo wraz z ilością osobników rośnie prawdopodobieństwo uzyskania pożądanych efektów w wyniku wspomnianego schematu wnioskowania.

Jednak dalej jest to gra liczb.


Człowiek jest co najwyżej zwierzęciem półracjonalnym, bo pełny racjonalizm jest zbyt kosztowny jeśli chodzi o zasoby. Zarówno jednostki, jak i społeczności.


Stąd właśnie wynikają okowy kultury, normy, ale i podatność na pobudzenie przyjemnością. Ten ostatni jest koniecznym sprzężeniem zwrotnym, efektorem który pozwala na wzmocnienie chęci do poprawnego wywodzenia skutków ze zbioru obserwowanych przyczyn. Jest to mechanizm odpowiedzialny za istnienie w ludzkich mózgach szlaków odpowiedzialnych za wierzenia, które ograniczają wydatek zasobów na wnioskowanie.


Korporacje zwyczajnie nauczyły się z tego schematu korzystać, podobnie jak wiele innych organizacji w przeszłości. Nie ma ucieczki od tego mechanizmu, bo jest on głęboko w ludziach wdrukowany. Można jedynie go przekierować, ale nie jest realnym przekierowanie do pełnej celowości z przyczyn powyżej...

Al-3_x

@ataxbras Ewolucyjne wyjaśnienia istnienia rozumu nie wiele mnie obchodzą. Co do kwestii półracjonalności...

Mówiąc człowiek jest istotą rozumną mamy na myśli tyle, że człowiek może z tego rozumu korzystać, a nie, że zawsze lub wyłącznie kieruje się rozumiem.

ataxbras

@Al-3_x 

Ewolucyjne wyjaśnienia istnienia rozumu nie wiele mnie obchodzą. 

Równie dobrze mógłbym stwierdzić, że nie interesują mnie Twoje wyjaśnienia bazujące na przemyśleniach przywołanych filozofów. Postulujesz coś publicznie, to musisz się liczyć z pojawieniem się argumentacji, która Ci nie w smak. I jest mi z tego powodu strasznie wszystko jedno


Ale do rzeczy.


Moja argumentacja jest właśnie o tym, że ludzie przeważnie nie kierują się rozumem. Przystosowani sa bowiem do wnioskowania statystycznego na każdym poziomie działania. To, że niektórym udaje się wnioskować analitycznie (zwykle w ograniczonym zakresie) jest jedynie efektem ubocznym.


Świadome wnioskowanie analityczne wymaga zaangażowania i wydatku zasobów - zwyczajnie się nie opłaca na dłuższą metę.


Jednocześnie sam fakt, że ludzie mogą, zdecydowawszy się na powyższy wydatek i podjąwszy ryzyko korzystania z kosztowniejszej i niekoniecznie lepszej ścieżki, kierować się rozumem, nie oznacza, że statystycznie takie zachowanie będzie powszechne. I nie jest. Co więcej, niezależnie co by się robiło, nie przebije znacznie pewnego poziomu frykcyjnego, bo to zwyczajnie nieopłacalne.

Zaloguj się aby komentować

#filozofia

"... [3.12.8] Besides, it is a disgrace to grow old through sheer carelessness before seeing what manner of man you may become by developing your bodily strength and beauty to their highest limit..."
Socrates

"...[3.12.8] αἰσχρὸν δὲ καὶ τὸ διὰ τὴν ἀμέλειαν γηρᾶναι, πρὶν ἰδεῖν ἑαυτὸν ποῖος ἂν κάλλιστος καὶ κράτιστος τῷ σώματι γένοιτο· ταῦτα δὲ οὐκ ἔστιν ἰδεῖν ἀμελοῦντα· οὐ γὰρ ἐθέλει αὐτόματα γίγνεσθαι..."
Σωκράτης

#pompujwpoprzekziemi w ramach testu tagu, pouczony przez starszyznę portalu dokonałem próby z dniówki. Z dedykacją i podziękowaniami dla @mike-litoris za wyjaśnienie świeżaka.

W ramach dzisiejszego treningu:
25 457 694 - 705 = 25 456 989
2f14c1e7-8542-4d73-a1fe-ba6cc38253f0
Byk

Ile w serii? Z ilu to dni? Bo trochę ciężko mi uwierzyć, że tyle w dzień.

Arlekin

@Byk ok. 14 serii - trening push-pull i raczej nie godzinny. Wierzyć nie musisz, I don't care

Zaloguj się aby komentować

Następny długi wpis jaki chciałbym zrobić w najbliżej przyszłości byłby prawdopodobnie poświęcony przestrzeni liminalnej. Zrobiłem już kiedyś artykuł o tym, ale po pierwsze było to już ponad roku temu i myślę, że dobrze byłoby dodać jego ulepszoną wersje z nowymi kontekstami, a po drugie to fascynuje mnie ten temat i chciałbym napisać o tym coś więcej. Zrobię to najprawdopodobniej jeszcze w tym miesiącu.

#revoltagainstmodernworld  #antykapitalizm  #polityka  #filozofia  #socjologia #liminalspace
fcb63d88-7fb1-47d9-b2e6-998e123ce30b
dsol17

Choć nie lubię niespodzianek i cenię pewną powtarzalność - takie rzeczy są dla mnie akurat przerażające.


Boję się ich bo czuję się jakbym zabłądził we fraktalu czy jakimś rekurencyjnym tworze.

Zaloguj się aby komentować

Następna