#MusztardoweASD #asperger #autyzm

Jestem mamą asper-dzieciaka.
Potrzebuję spisywać swoje emocje i refleksje w ramach autoterapii.
Uwielbiam czytać wpisy @Fafalala, doskonale rozumiem, jak pisanie pozwala porządkować myśli. Może i dla mnie znajdzie się tu miejsce? A jeśli nawet nikt tego nie będzie czytał, nie szkodzi. Nawet nie wiem jeszcze, czy będę i chcę pisać o tym więcej publicznie.

Moje macierzyństwo wygląda zupełnie inaczej, niż sobie wyobrażałam, że będzie. Co do zasady, ciężko jest wyobrazić sobie ludziom bezdzietnym, jak bardzo życie się zmienia po przywitaniu potomstwa. Jednak jak już się dziecko pojawia, jesteśmy po pierwszym szoku niewyspania, zaczynamy łapać, o co w tym wszystkim chodzi. Sami uczymy się być rodzicami.

Pamiętam, jak ja uczyłam się być rodzicem. Pamiętam, jak często spotykało mnie zaskoczenie, że inni rodzice postępują inaczej. Kiedyś, na 5. urodziny syna przygotowałam w sali zabaw stolik dla dzieci i drugi, dla rodziców. Przy tym drugim siedziałam sama. Rodzice poprzyprowadzali dzieci i zapowiedzieli, że wrócą po nie za dwie godziny. Pamiętam mój szok, że tak się da. Że można dziecko zostawić na przyjęciu i iść na zakupy. Nigdy na to nie wpadłam, bo mój syn był na tyle wymagający, że nawet mi to nie przyszło do głowy. Zawsze musiałam być obok. Niekoniecznie TUŻ obok, ale w zasięgu, żeby w razie, gdyby coś było nie tak, móc zareagować.

Mój syn jest wysokofunkcjonujący, a więc to jeden z tych, którzy "nie wyglądają" na ZA. Zatem i ja długo nie wiedziałam. Długo trwało, zanim uświadomiłam sobie, że nie jestem szurniętą, nadopiekuńczą matką. To moje dziecko potrzebuje mnie bardziej, niż inne dzieci swoich rodziców. W zasadzie, to on nawet nie potrzebuje konkretnie mnie. Potrzebuje kogokolwiek, kto go zrozumie, zatrzyma się czasem z nim na chwilę.

Dzisiaj syn jest w szkole podstawowej. Jest świetnym chłopakiem, swoją wiedzą ogólną lub specjalistyczną z kilku ulubionych dziedzin przerósł mnie już parę lat temu. To jest coś absolutnie fascynującego obserwować jego rozwój, inny sposób rozumowania z tak bliskiej perspektywy. Nieustannie nie mogę się mu nadziwić, podziwiam mojego syna pod wieloma względami. Każdy z nas mógłby się tyle od autystów nauczyć! Ja sama staram się czerpać od syna dla siebie jak najwięcej.
Voltage

@Musztarda Sorry, ale 5 lat i spektrum/asperger to nie jest niepełnosprawność umysłowa żeby nie móc dziecka na godzinę czy dwie zostawić w gronie rówieśników... Oczywiście może się sporo wydarzyć dlatego zawsze jakiś dorosły powinien być w pobliżu, ale teraz są telefony, jeśli dziecko jest w miarę uspołecznione to nic złego się nie powinno wydarzyć. Oczywiście są różne przypadki i nie wiem kiedy mieliście diagnozę, tylko to tak jakoś dziwnie brzmi.

yerboholik

@Musztarda Dzięki za ten wpis. Lżej się robi na sercu, kiedy się czyta, że to (adhd/as) jednak dotyka też innych rodziców. Będę obserwował, może mi też uda się upuścić nieco ciśnienia w formie tekstowej. Cierpliwości i powiedzenia

SciBearMonky

@Musztarda zawsze były takie dzieci. Tylko nie było psychologów, rodzic zostawiał je w szkole, popłakalo, posiedzialo same aż się nauczyło bawić z innymi. Taka jest moja opinia. Nie mówię o ciężkich przypadkach, ale połowa obecnychn chorób u dzieci to nadopiekuńczy rodzice. Tylko mnie nie bij

Zaloguj się aby komentować

Pochwalę się, że rzuciłem papierem i odchodzę z tego januszexu. Powodów jest sporo, a sporo osób i tak się pytało "dlaczego?" No prośba. Wszyscy się też pytali, czy już coś mam. I to mnie trochę teraz uderza. U nas jest taki system, że w skrócie, jak zwalniam się teraz to dostaję jeszcze spory hajs z nadgodzin, które wyrobiłem. Tak więc generalnie mam z czego żyć przez następne 3-5 msc na luzie. Mimo to dziwili się, że da się zwolnić i mieć wakacje, a nie od razu nową pracę. Rozumiem, że kredyty itp. Ale to właśnie ta forma niewolnictwa, która mnie uderzyła.
Tak czy siak - latko. Wakacje.
#januszex #wypowiedzonko
cebulaZrosolu

@RogerThat czyli do tej pory robiłeś nadgodziny "za free" tak jakby?

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@RogerThat jako człowiek jebiący kiedyś stachanowca w januszexie w swojej pierwszej robocie- gratuluję i powodzenia w nowej pracy Co prawda jak czytam choćby o nadgodzinach, to u ciebie nie było jeszcze tak źle, u mnie to już była kwestia niepłacenia wynagrodzenia przez 2 miesiące i kręcenia na odprowadzaniu składek, ale i tak- szybko do człowieka dociera, że komfort psychiczny w pracy jest równie ważny, jak nie ważniejszy od kasy, żeby nie zwariować.

szczekoscisk

Podobnie miałem. Dużo osób narzekało na burdel ale jak rzuciłem papierami to na pewno dlatego, że znalazłem coś lepszego. Nie możliwe bym to zrobił z szacunku do siebie.

Finalnie miałem miesiąc wolnego, nie chciałem więcej bo bym się rozleniwił i samo zaczęcie poszukiwania nowej pracy byłoby trudne.

Zaloguj się aby komentować

Czy oglądasz pato gale? #ankieta

Czy oglądasz pato gale?

379 Głosów
ZmiksowanaFretka

@fafarafa co mam kliknąć jak oglądam jedną czy dwie w roku jak akurat nie mam nic innego do roboty i zawsze na pirackim strimie?

Zaloguj się aby komentować

Opornik

@Gepard_z_Libii raz grupkę młodych Hindusów opierdoliłem od stóp do głów, bo se jakieś używane auto kupili i namalowali na nim swastykę i inne jakieś kropeczki swoje.


Mówię im (po angielsku oczywiście) jesteście tutaj gośćmi ja rozumiem że swastyka to pozytywny symbol dla was ale dla nas już nie to jest Warszawa. Trochę empatii wrażliwości na inne kultury.


Odpowiedzi usłyszałem czy próbowałem restartować komputer.

Zaloguj się aby komentować

Główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) złożył wniosek o wydanie nakazu aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i przywódcy Hamasu w Gazie za zbrodnie wojenne.

https://www.bbc.com/news/articles/c3ggpe3qj6wo

#wiadomosciswiat #izrael #wojna
666

Rebe musi byc dumny - ciekawe jakiego mentalnego fikolka zrobilby. Pewnie juz ma nowe konto i po prostu sie nie udziela tylko sieje propagande

Zaloguj się aby komentować

Czas na ankiete

#motoryzacja #samochody #polska #auta
#polityka
7e07fdcb-70fd-42d1-a38e-0630f53d23e5

Czy Izera zostanie uwalona?

333 Głosów
Anteczek

Ten pomysł od początku był skazany na porażkę. Pieniądze wyrzucone w błoto. Największe koncerny sobie nie radzą, a my bez zaplecza, pieniędzy i kadr sobie poradzimy. I proszę nie mówić, że Chiny sobie poradziły, bo 1. wpompowali w to gigantyczne pieniądze, 2. mają kadry i zaplecze. 3. produkują gówno i kłamią o wynikach testów i sprzedaży.

Atom

Jak Xi będzie bardzo chciał to powstanie

maximilianan

@maly_ludek_lego polityczny temat, następnym razem proszę o stosowny tag

Zaloguj się aby komentować

wiedziałeś, że od pewnego czasu zwykła pepsi zawiera słodziki?

276 Głosów
ZmiksowanaFretka

@Erebus niedługo będzie ze 2 lata jak sprawili, że nie da się tego pić.... chuje jeszcze zrobili to cichaczem o niczym nie informując.... ha tfu na nich za takie coś


30 lat człowiek był team pepsi i tak się odwdzięczyli. Terraz tylko coca-cola

bartlomiej_rakowski

Jak niebieska etykieta to tylko ta z Owada.

d6599f68-82d6-4973-94e2-a554b89d3320
Seele

tak bo ostatnio ktoś tu o tym napisał

Zaloguj się aby komentować

Kultura picia alkoholu w Polsce jest wręcz szokująca. W weekend do sieci wrzucony został film, na którym były reprezentant Polski Jacek Góralski pije na hejnał coś z butelki po wódce. Środowisko grzmi z powodu promowania takich zachowań. Do grona krytyków dołączył także Jan Śpiewak – aktywista społeczny od lat krytykujący wszechobecny w przestrzeni publicznej alkohol.

Śpiewak z rigczem, nic dziwnego, że polscy kopacze osiągają tak słabe wyniki. W Grecji był kult atletycznego ciała, a w Polsce kult piwnego brzucha.

https://sport.fakt.pl/pilka-nozna/jacek-goralski-swietowal-awans-jan-spiewak-krytykuje-nagranie-pilkarza/v48zdst

#sport #alkoholizm #alkohol #polska

Czy alkohol negatywnie wpływa na osiągnięcia polskich piłkarzy?

256 Głosów
jestem_na_dworzu

@cyber_biker

Dorosły człowiek wali wódę. Jan Śpiewak kręci aferę. Jak tu normalnie rozmawiać o alkoholu w społeczeństwie, jak jeden alkoholik a drugi alkofob.

Dzawny

Kurna, nie wpływa bo nie mają osiągnięć. To jak ma wpływać?

ZohanTSW

Mistrzostwa Świata w Rosji 2018, pamiętamy. Załamałem się po nich kibicowsko, wspierałem patałachów przed Smudą (kiedy się od kilku meczy czekało żeby w ogóle strzelili gola), za Wdowczyka i te inne drewniane czasy i kompromitacje, braki awansu na mistrzostwa świata, to mnie nie złamało. Ale będąc tak mocną drużyną, w czasach kiedy przed meczem byłem spokojny że nie dają ciała, bo potrafią grać, dali tak wielkiej dupy... To było dla mnie zbyt wiele. Potem te przecieki z imprez w Arłamowie... Balowanie piłkarzy tłumaczy wszystkie kompromitacje

Zaloguj się aby komentować

Lody, lody...
#ankieta

Które lody najlepsze?

157 Głosów
HardyKosciej

Zagłosowałem na miętowe oczywiście, ale chodzi o miętowe z kawałkami czekolady. Mniam

fafarafa

Ale miętowe są zawsze z czekoladą więc feeee. Bez czekolady to byłby nr 1. Chociaż jakby dodawali białą czekoladę?

koniecswiata

@fafarafa Czekoladowe ofkorz.

Zaloguj się aby komentować

Do dzisiaj wszyscy koledzy w pracy chwalą i wspominają paczki, które przyniosłem w tłusty czwartek. Wszyscy bez wyjątku. Muzułmanie też. Ostatnio mnie tknęło, że pączki przecież się smaży na smalcu. Ups. ( ಠ ͜ʖಠ) #uk
343d3c84-5992-4217-b753-8410613985e6
ErwinoRommelo

Za takie pysznosci warto isc do piekla.

def

Pączki masowo produkowane się smaży w oleju, więc nie zabrałeś im możliwości cieszenia się dziewicami w raju

Zaloguj się aby komentować

@bartek555 ogłosił konkurs na najlepszego mema żeglarskiego

Najlepsze memy pisze życie xD

Wątek: https://www.hejto.pl/wpis/pytanie-pytaniedoeksperta-bartek555-spiewacie-na-statku-szanty-macie-jakies-nowe?commentId=13c11cec-4ab4-48ef-a600-16bc1816fed8

#heheszki #hejto
fb5bea73-974f-46a0-bd4e-9a816a2a2c58
bartek555

@CzosnkowySmok jak bedziesz chcial unbana to pisz wniosek do @Oczk . Elo.

cebulion

bartek555 schrödingera, niby pływa statkami ale nie jest żeglarzem

Zaloguj się aby komentować

„Helldivers 2”
Moja opinia o grze.

Po 140 godzinach zdobyłem prawie wszystko, co było możliwe: stratagemy, ulepszenia statku, bronie, zapełniłem też stany magazynowe trzema rodzajami probówek oraz wypełniłem kredytami konto. Zostało mi mozolne wbijanie kolejnych poziomów i odblokowywanie kolejnych tytułów/rang, a także jedna przepustka premium (Polar Patriots), ale z tym mi się nie śpieszy. :') Regularnie grywam na najwyższym poziomie trudności, który przy zgranej ekipie nie stanowi wielkiego wyzwania.

Początkowo nie byłem przekonany, czy na pewno chcę kupić „Helldivers 2”. Zniechęciły mnie problemy techniczne z serwerami oraz fakt istnienia waluty premium możliwej do kupienia za pieniądze - nie jestem zwolennikiem chowania czegokolwiek za paywallem. Między innymi to było powodem, dlaczego przestałem grać w „Killing Floor 2”. Tripwire Interactive postanowiło sprzedawać fajne bronie, a darmowe były reskinami już istniejących. Świetny pomysł na zniechęcenie do grania. Obawiałem się, że w „Helldivers 2” może być podobnie.

Na szczęście moje wątpliwości zostały rozwiane przez kolegę, który powiedział, że walutę premium można na spokojnie zdobywać w trakcie gry. Rzeczywiście tak jest - super kredyty porozrzucane są po mapie w tak zwanych „interesujących miejscach”. Jak ma się pecha, to można w ogóle nie znaleźć kredytów. Normalnie zdobywa się z 10-40 podczas misji, jak ma się wyjątkowe szczęście, to można trafić także na 100 super kredytów - zdarzyło mi się to parę razy. 

Istnieje także w pełni legalny sposób farmienia super kredytów. Wystarczy wejść na misję na najłatwiejszym poziomie trudności i odwiedzić wszystkie interesujące miejsca. Część z nich jest oznaczona takim żółtym laserem skierowanym w niebo, część trzeba znaleźć samemu - to nie jest trudne na tak małych mapach. W pięć minut można zwiedzić całą mapkę, a potem wystarczy polecieć z powrotem na okręt. Jak wspomniałem wcześniej, w ten sposób można zdobyć od 10 do 40 super kredytów.

Czy jest sens farmić? Jeśli komuś zależy na tym, by jak najszybciej zdobyć interesujące go bronie bez wydawania prawdziwych pieniędzy - czemu nie? Ja tak zrobiłem: tu godzinka, tam godzinka i zanim się obejrzałem, a odblokowałem wszystkie przepustki premium (jedna kosztuje 1000 super kredytów - 45 złotych w growym sklepie). Później wcale mi na tym nie zależało, a i tak w miarę szybko uzbierałem na kolejną. Na czerwcową (o ile twórcy utrzymają tempo wydawania przepustek co miesiąc) już mam odłożone miesiąc wcześniej.

Super kredyty można zdobyć także z wspomnianych przepustek. Z darmowych można zdobyć łącznie 750 - niestety, to nie wystarczy nawet na pierwszą płatną. Z płatnych zaś można „odzyskać” po 300 super kredytów. 

Wiadomo, twórcy muszą na czymś zarabiać, chociaż wolałbym, żeby przyjęli strategię podobną do tej od twórców „Deep Rock Galactic” - czyli oferować kosmetyczną zawartość w ramach płatnych DLC. Dodam tylko, że kupiłem wszystkie takie DLC w przypadku „DRG”. :')

Bądź co bądź nie uważam, żeby było warto płacić za przepustki premium i szkoda, że Arrowhead Game Studios jak na razie nie dodaje nowych stron w darmowej przepustce.

Żeby nie było: to na szczęście nie jest gra pay to win. Moja ulubiona broń na roboty pochodzi właśnie z darmowej przepustki.

Skoro już rozwiałem wątpliwości, to czas przejść do meritum: jak się w to gra?

Krótko pisząc: „Helldivers 2” z miejsca stało się moją drugą ulubioną kooperacyjną grą (pierwsze miejsce zajmuje „Deep Rock Galactic”) i wciągnęło mnie tak bardzo, że przez dwa tygodnie siedziałem wieczór w wieczór i łupałem w nią razem z kumplami. Gdy po raz pierwszy wylądowałem na planecie i rzucił się na mnie rój robali, poczułem się, jakbym był Kosmicznym Żołnierzem. Zresztą, premiera „Helldivers 2” spowodowała wzrost zainteresowania filmem, a dzięki temu zapoznałem się także z powieścią. Widać sporo inspiracji ekranizacją książki i to jest na duży plus. 

Robale są różne. Od najprostszych i najłatwiejszych do pokonania, przez bardzo skoczne i jednocześnie irytujące, aż po bardzo twarde i nieustępliwe. Niektóre kamuflują się i zakradają się od pleców, niektóre plują kwasem na odległość, a niektóre są ogromne i również okropnie uparte: podążają za graczem, żeby go zdeptać albo także opluć kwasem. 

Żeby nie było nudno, jest także drugi rodzaj przeciwników: roboty. Podobnie jak w przypadku robali, dzielą się na łatwiejsze do zabicia i trudniejsze do zabicia. Co lepsze, i robale, i roboty wymagają odpowiedniej taktyki. Broń dobrze sprawująca się przeciw robalom może kiepsko radzić sobie z zabijaniem robotów i na odwrót. Dobrze, że twórcy to urozmaicili. W planach jest także trzecia wroga frakcja, ale o tym na razie cicho - Ministerstwo Prawdy dementuje wszystkie plotki. 

Walczymy w zróżnicowanych warunkach. Czasem lądujemy na planetach w części pokrytych śniegiem (można robić śnieżki!), przez który postać brnie z trudem i lodem (postać się ślizga), planetach pustynnych, przemierzamy dżungle et cetera. Czasem musimy stawić czoła burzom piaskowym czy zamieciom śnieżnym albo zmagać się ze znienawidzonymi przez graczy ognistymi tornadami, które wydają się podążać za helldiversami.

Nie mam nic do zarzucenia grafice ani optymalizacji. Gram na średniobudżetowym sprzęcie kupionym dwa lata temu i spokojnie gram na najwyższych ustawieniach graficznych w rozdzielczości Full HD i mój komputer z reguły trzyma stałe sześćdziesiąt klatek na sekundę. Czasem zdarzają się spadki do około czterdziestu, ale nie ma tragedii.

W ręce graczy oddany został spory arsenał. Są shotguny, karabiny automatyczne, snajperki, broń laserowa bądź rażąca prądem. Są także różne warianty tych broni: na przykład karabin, który przebija średni pancerz albo strzelba strzelająca zapalającymi pociskami. Do tego różne rodzaje broni przybocznej. Granaty: zapalające, ogłuszające, kontaktowe, dymne i inne. Jest także sprzęt „pomocniczy”: różnego rodzaju karabiny maszynowe, wyrzutnie rakiet, granatniki, plecaki z amunicją czy dronem, który strzela do wrogów, tarcza osobista, jetpack et cetera.

Żeby tego było mało i gracz nie poczuł się osamotniony, czuwa nad nim wsparcie powietrze (o ile oczywiście je wybierze przed misją) oraz może przyzwać sobie różne wieżyczki. Jest sporo opcji do wyboru, jednakże...

NERFIENIE BRONI

Niestety, odnoszę wrażenie, że twórcy nie grają w swoją grę. Praktycznie wszystkie fajne bronie prędzej czy później są w jakiś sposób nerfione. Problem w tym, że często nie ma jakiegoś sensowniejszego zamiennika. 

Na przykład Quasar: moim zdaniem jest obecnie najlepszą bronią na pancernych przeciwników, nieważne czy to boty czy robale. Co prawda trzeba go „naładować” przed oddaniem strzału, ale tytana potrafi zabić dwoma strzałami w główkę, chargera jednym, hulka także jednym, jak się dobrze wyceluje. Nie zużywa amunicji i nie trzeba go przeładowywać ręcznie - > wystarczy poczekać dłuższą chwilkę i jest gotowy do kolejnego strzału. 

Inne wybory? Tak zwany przez mnie „palestyński RPG” początkowo był zabugowany i potrafił zabić całą drużynę. Z czasem zostało to poprawione, ale ma ograniczoną amunicję. Inna wyrzutnia działa jak Javelin - namierza wrogów. O ile to namierzanie rzeczywiście działa. Inna broń z kolei jest świetna, ale również ma ograniczoną amunicję i żeby ją przeładować, trzeba się zatrzymać. Teoretycznie można ją przeładowywać razem z towarzyszem, za co jest nawet osiągnięcie do zdobycia, ale wtedy to dwie osoby stoją w jednym miejscu. A przy przeważających siłach wrogów stanie w miejscu to najgorsza rzecz, jaką można zrobić.

Twórcy zamiast nerfić dobre bronie, powinni sprawić, by rzadziej wybierany ekwipunek był na tyle atrakcyjny, żeby w ogóle pomyśleć o zmianie.

Dla porównania wspomnę ponownie o „Deep Rock Galactic”, gdzie broni jest o wiele mniej, ale wszystkie wydają się przemyślane, tak samo jak przemyślane są ich ulepszenia i tak zwane „overclocki”, które czasem prawie całkowicie zmieniają działanie broni. I odkąd twórcy udostępnili możliwość losowego wyboru ekwipunku, gram w ten sposób cały czas. Czasem trafia się przekokszony zestaw, czasem taki, że naprawdę trudno się gra, ale przynajmniej próbuję nowych połączeń. Brakuje mi tego w „Helldivers 2”. To jest problematyczne szczególnie na wyższych poziomach trudności, w przypadku których trzeba kierować się ekonomią a nie frajdą. Na szczęście zdecydowana większość sprzętu sprawia radość z korzystania.

NIEDOKOŃCZONA GRA

Czasem odnoszę wrażenie, że twórcy nie do końca panują nad swoją grą i często dodane przez nich nowe rzeczy po prostu nie działają. 

Na przykład pojawiły się ulepszenia statku czwartego poziomu, które oferują nowe bonusy, jak to, że broń z stratagemów ląduje wypełniona amunicją . Oczywiście nie działały na początku, trzeba było czekać na łatkę naprawczą. 

Wydłużyli czas potrzebny do schłodzenia Quasara po oddanym strzale? Oczywiście, że nie poprawili paska na HUDzie, który obrazował, ile czasu zostało do ponownego użycia broni. Przez to wyświetla się, że niby powinna być już schłodzona, mimo to wciąż jest nieaktywna.

Albo to, że udostępniona w ramach nowego warbanda broń nie wyglądała nawet tak, jak na trailerze. 

Lub wspomniany wcześniej palestyński RPG, który miał źle zaprojektowaną detekcję przeciwnika i detonował się na byle czym, najczęściej na towarzyszach. Twórcy zrzucili to na „fazę eksperymentalną”, co niby pasowało do lore. 

Namierzanie Speara do dzisiaj nie zostało naprawione. 

Niektóre inne znane bugi występują do dzisiaj. 

Czasem nie otrzymuje się medali za wykonane przez społeczność Ważne Zadanie albo otrzymuje się je ze sporym opóźnieniem.

Z reguły nie są to jakieś spore rzeczy, ale istnieją i gdzieś tam kłują w bok. 

Prawdopodobnie to wina działania pod szyldem Sony, które być może wymusza na Arrowhed Game Studios comiesięczne wypuszczanie nowych płatnych przepustek, byleby tylko wyciągnąć pieniądze od graczy. I przy ograniczonych mocach przerobowych może im po prostu nie starczać czasu na przetestowanie wszystkiego. 

Przynajmniej taką mam nadzieję, że to spowodowane jest naciskiem wydawcy, a nie nieudolnością czy lenistwem twórców. I chyba poniekąd zostało to potwierdzone: ostatnio ktoś z zespołu twórców zdradził, że hełmy, które obecnie pełnią funkcję wyłącznie estetyczną, miały oferować różne bonusy. Na przykład hełm medyka miał pokazywać stan zdrowia. Ponoć nie wystarczyło im czasu ma zaimplementowanie tego.

CZY WARTO KUPIĆ TĘ GRĘ?

Szczerze: nie wiem.

Z jednej strony bardzo polecam. Niemożebnie mnie wciągnęła i gram praktycznie codziennie: głównie po to, żeby zrobić dzienną misję, w weekendy dłużej, bo z kumplami. Sprawiła mi ogrom radości i nawet zachęciła do tego, żeby włączać nagrywanie, ponieważ często zdarzają się przezabawne sytuacje. Na przykład mój Azorek (taki dron, który strzela wiązką laserową) przez przypadek odpalił wielką bombę, przy której akurat stał kumpel. xD

Bardzo podoba mi się także powiązanie rozgrywki z tworzoną historią. Na przykład gracze otrzymali zadanie: ewakuować dwie planety, na której prowadzone były prace nad nowym sprzętem, palestyńskim RPGiem i minami przeciwpancernymi. I gracze musieli wybrać, ponieważ mogli dostać od razu tylko jedną nową zabawkę. Na przetransportowanie drugiej nie wystarczyło czasu.

Albo inna sytuacja, kiedy środek owadobójczy, który w założeniach miał redukować społeczność robali na planetach, sprawił, że niektóre stały się odporne i zaczęły się mnożyć na potęgę, co przełożyło się na znaczne zwiększenie ich liczebności podczas misji. Ten stan utrzymywał się, dopóki gracze nie wykonali Ważnego Zadania, w którym mieli wyłączyć wieże rozprzestrzeniające ten środek.

Najfajniejsze jest to, że tak zwany Mistrz Gry (albo Joel) trzyma pieczę nad rozwojem historii i bierze pod uwagę zwycięstwa graczy, jak i ich porażki. Na przykład niedawno ponownie otrzymali szansę zdobycia min przeciwpancernych, tylko musieli przerobić 2 biliony robotów na materiały produkcyjne. Nie udało się to im, więc produkcja min ponownie się opóźniła. Super sprawa!

Rozgrywka także jest miodna. Bronie mają kopa, wybuchy wyglądają na potężne, w grze pojawia się także licznik zabójstw w serii (mnie udało się zabić z 60, kumpel miał wynik powyżej 100!), robale i roboty fajnie się rozpadają, wybuchają. Postacie też wydają się czerpać radochę z eksterminacji wrogów. Na przykład jak strzelałem ciągłą serią z karabinu maszynowego, to moja postać zaczęła się śmiać jak psychopata. : D Ogółem postacie często krzyczą różne kwestie albo po prostu z bólu.

Helldiverzy giną często i gęsto, równie szybko wracają z powrotem do bitwy. Według oficjalnych danych Ministerstwa Prawdy średnia przeżywalność wynosi od minuty do godziny, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że zdarza się nawet kilka sekund. :') Przeciwnicy, przypadkowo spuszczone naloty na głowy, przyjacielski ogień zupełnie przypadkowy lub zamierzony, nieprzyjazne otoczenie - zagrożeń jest sporo, ale tym lepiej. :')

Da się też grać z losowymi ludźmi, jednakże polecam hostować misje. Gra potrafi czasem wywalić do pulpitu albo zgubić połączenie z serwerem - raz miałem tak, że wyrzuciło mnie kilkadziesiąt sekund przed przylotem wahadłowca. Czterdzieści minut oraz wszystkie zebrane próbki poszły w piach.

Zdarzają się też narwani gracze albo tacy, którzy nie potrafią grać. Jestem bardzo wyrozumiały, jeśli chodzi o brak umiejętności: ostatnio graliśmy z kumplem i losowym graczem, który ciągle umierał na najwyższym poziomie trudności, mocno nadwyrężając nasze zapasy uzupełnień. Czy go wyrzuciliśmy? Oczywiście, że nie.

Innym razem zaś trafiłem na niby doświadczonego gracza (sądząc po poziomie), który grał tak, jakby do jego komputera dorwał się młodszy brat - przez piętnaście minut walczył w jednym miejscu, zamiast zerwać kontakt z wrogami i pójść w stronę celu misji. Praktycznie całą misję wykonałem sam.

Oczywiście to pojedyncze przypadki - większość misji z losowymi ludźmi odbyła się bez problemów. Z niektórymi można nawet pogadać (gra oferuje wbudowany czat głosowy, niestety domyślnie otwarty), ale wiadomo, o wiele lepiej gra się z kumplami, z którymi można pośmieszkować. I którzy nie obrażą się, jeśli „przez przypadek” dostaną półtonówką w twarz. :')

Z drugiej strony niedopracowanie gry, czasem dziwne decyzje twórców odnośnie nerfienia broni - nie udało mi się dotrzeć do wybuchowej kuszy, zanim ta została znerfiona i prawie że nie nadaje się do użytku na najwyższym poziomie trudności, nacisk na comiesięczne wydawanie nowych przepustek i niedostateczne (albo wręcz brak) testowanie nowych rzeczy (z najnowszej przepustki interesuje mnie tylko jedna broń z oferowanych czterech...), ostatnia afera z PSN i Sony, które wycofało „Helldivers 2” z sprzedaży w wielu krajach. Populacja graczy dość mocno spadła po początkowym sporym zainteresowaniu - z 274k i 458k w peaku na Steamie w lutym do 88k miesięcznie i 200k w peaku.

Dlatego trudno powiedzieć, czy jestem w stanie polecić grę z czystym sercem. Nie ukrywam, że trochę mi się przejadła po tych 140 godzinach i podejrzewam, że nie jestem w tym odosobniony - pewnie stąd spadek w liczbie graczy.

Jednakże jestem podekscytowany rozwojem historii w grze. Ostatnio twórcy ogłosili rozpoczęcie Drugiej Galaktycznej Wojny, co napawa mnie nadzieją na ciekawsze misje, niż mieliśmy do tej pory. Mam również nadzieję, że posłuchają graczy narzekających na nerfy i skupią się na dopracowaniu gry zamiast na dostarczaniu nowej zawartości.

#gry #steam #helldivers2 #przemyslenia
45973597-c68e-4f4a-b7a8-50854d7e4086
032f2c5a-37d4-4e97-8b90-1898c8d4c80f
FajnyBober

"CZY WARTO KUPIĆ TĘ GRĘ?"


Otóż zdecydowanie nie. Jakkolwiek dobra by nie była to ma jeden zajebiście poważny mankament o którym powinno się pisać w każdej recenzji a niestety jest on pomijany (także i w tym przypadku).

Mianowicie - żeby pograć na PC konieczne jest zainstalowanie rootkita który nawet przy wyłączonej grze miesza w plikach użytkownika i robi z nimi co chce. Może je przesłać gdziekolwiek bez żadnego powiadomienia, może coś usunąć, może coś dodać, generalnie może wszystko bo ma najwyższy poziom uprawnień. Ale oczywiście nie ma w tym nic złego bo oficjalnie owy rootkit określany jest jako anticheat. Pytanie po jaką w ogóle cholerę w coopie bez rankingów jakikolwiek anticheat. To nie ma absolutnie żadnego sensu i gracze od samej premiery powinni bombardować ten tytuł negatywnymi recenzjami i wtedy by ten szajs został usunięty. Ale nie, gracze dopiero się oburzyli jak się okazało że będą musieli linkować grę z kontem Sony.

Niestety ale po raz kolejny gracze udowadniają że można ich dymać o ile tylko produkt jest fajny. Wcześniej były batalie o to żeby nie zamawiać preorderów i gracze dalej zamawiają preordery a twórcy wydają niedokończone placki z powycinanym contentem i wklejonym jako dlc. Ale mają oni na to zielone światło od samych graczy. Po Helldiversach kolejne korpo podchwycą że można dorzucać do gier rootkity i inwigilacja graczy i kontrola nad ich systemami ruszy pełną parą. Ale nikogo to najwyraźniej nie wzruszy. Smutne czasy.

Stashqo

Istnieje także w pełni legalny sposób farmienia super kredytów. Wystarczy wejść na misję na najłatwiejszym poziomie trudności (...)

@cyberpunkowy_neuromantyk Juz to połatali parę tyg temu. Teraz po wejściu na tę samą mapę, SC wprawdzie się odnawiają, ale po ponownym zebraniu nie naliczają się juz na konto gracza. Zmniejszyła się też (podobno, brak oficjalnego potwierdzenia) średnia ilość SC na mapę. Z jednej strony zrozumiały ruch bo to jedyna rzecz do kupienia za pieniądze, z drugiej widać że Srony próbuje przykręcać śrubę graczom.


Na szczęście, za same SC idzie kupić warbondy, ale żeby odblokować ich zawartość trzeba grać i zarabiac medale. Nie ma dróg na skróty i to się chwali.

banan-smietana

@cyberpunkowy_neuromantyk w DRG mam 1600 godzin i koło helldivers 2 chodziłem dość długo. W końcu kupiłem pograłem chwilę (fakt mniej niż 2 h) i zwróciłem. Idea bardzo mi się podoba ale mapy wydają się płaskie. Najbardziej razi brak współpracy. Przez te niecale dwie godziny nie trafiłem na nikogo kto odpowiedzialby na chacie czy przez mikrofon. Może kiedyś jak będzie na promoce znów podejdę.

Zaloguj się aby komentować

Następna