Nie pamiętam kiedyś ostatni raz piłem jakieś procenty ale był to początek lutego, więc niech 6maja będzie rocznicą
Zadziałał splot kilku czynników.
Raz, publikacja w Lancet która "odwołała" bezpieczną dawkę alkoholu.
Dwa, #didaskalia z Robertem Rutkowskim. To, co najbardziej mi się spodobało, to twierdzenie że od chwili odstawienia alkoholu nie jest się alkoholikiem. Proste. Żadne AA i inne grupki wedle których żyje się wciąż z takim piętnem. Chcesz zacząć nowe życie - proszę, możesz.
Trzy - jak zobaczyłem w sklepie jak świeci się pięknie półka z alkoholem i jak pod przykrywką czegoś przyjemnego sprzedaje się trutkę na ludzi. Tak podpisałem parę lat temu w laboratorium butelkę z nieskażonym etanolem.
Cztery - miewałem od paru lat dość częste zjazdy nastroju. Chyba padło to w wywiadzie z Rutkowskim/ktoś pisał o tym na hejto, ale spróbowałem wyeliminować depresant i po odstawieniu %% czułem się lepiej. No a przede wszystkim lepiej się wysypiam.
No i chyba pięć - relacja znajomych z wczasów "all inclusive" gdzie czuli się lepsi upijając whisky i prosseco.
Albo jeszcze jedno - popsute kolano, które chyba w wieku 35lat wyłączyło mi stan nieśmiertelności a włączyły emeryturę. Uznałem że a nuż spadnę na wadze parę kilogramów a kolano może szybciej się wygoi.
To chyba tyle. Fajnie świat obserwować na trzeźwo i z dobrą herbatką (to też sobie uświadomiłem na hejto, że w końcu nie będzie mi na nią żal)
A co jest najlepsze - nigdy nie czułem żebym miał problem z alkoholem. Ot był czymś od święta, czasem parę razy w tygodniu, czy w okresach większego stresu w pracy.
#alkoholizm #bezalkoholizm
@jedzczarnekoty gratulacje, trzymam kciuki za dalszą trzeźwość
@jedzczarnekoty ech, zawsze to samo
ale spróbowałem wyeliminować depresant
To nie znaczy, że alkohol powoduje depresję, tylko, że ma depresyjny (opóźniający) wpływ na układ nerwowy
Gratki.
Ja należę do tych szczęściarzy, którzy mogą pić, ale nie muszą. Na trzeźwo bawię się tak samo.
Zaloguj się aby komentować