Prawie dekadę temu znajomy z branży zakładał własną działalność. Zaproponował mi stanowisko, które mi odpowiadało. Początkowo nie byłem zainteresowany ale z racji tego, że w poprzedniej pracy szef mnie oszukał, przyjąłem ofertę. W nowej pracy szybko zauważyłem, że jest bryndza bo cała brudna robota leży na moich barkach. Nie miałem jednak wyjścia i podjąłem rękawicę. Początkowo miałem dwójkę niebranżowych pomocników, którzy wykonywali proste zadania lub jeździli "w teren" - czyt. wykonywanie projektów technicznych branżowych - ja je tworzyłem, a pozostali robili dokumentacje fotograficzne, latali z papierami, czasem poinstruowani uzgadniali z klientem. Ja od początku zastrzegłem, że nie ruszam dupy z biura i jak coś to niech szefu szuka kogoś do czarnej roboty. Z czasem pracy przybywało, robota żarła więc firma się rozrastała. Ja zajmowałem się całością techniczną, a szefu głównie zajmował się prowadzeniem firmy. Ogólnie było spoko. Kasa była uczciwa, zespół mi pasował bo pracował tam nawet mój kolega, którego wciągnąłem bo był obrotny i ogarnięty.
W zespole mieliśmy dziewczynę, która ogarniała CAD więc m.in. rysowała mapy. Niestety znalazła pracę w innej branży. Szefu wpadł na pomysł, że trzeba kogoś ze znajomością CAD i koniecznie musi być to dziewczyna bo hehe dziewczyna łagodzi obyczaje. Na rozmowie były 2. Rekomendowałem jedną z nich bo druga wyglądała na obślizgłą cwaniarę. Dziewczyna jednak po 2 dniach pracy zrezygnowała, a ta druga widać było, że wpadła Szefowi w oko. Zbyt wiele w takiej sytuacji do gadania nie miałem. Od początku miała wejście smoka bo w pierwszym tygodniu pracy zaproponowała żebym ją "poduczył" wieczorami. Odmówiłem bo raz, że nie miałem zamiaru uczyć kogoś pracy po pracy, a dwa, że chujem wojować w pracy też nie chciałem. Przez kilka tygodni wszystko było ok. Po jakimś czasie na część wyjazdów w teren zaczęła jeździć z Szefem pod przykrywką, że ma skomplikowane tematy, a Szef, co zauważyłem przypadkiem, wyciągał sobie na tą okoliczność prezerwatywy z biurka xD
Potem było już z górki. Dziewczyna zaczęła mącić, winą za wszystko obarczać innych pracowników, głównie nowych i niedoświadczonych. Podkradała cudze pomysły, w tym moje. Przez jakiś czas byłem nietykalny bo cała merytoryka pracy była na moich barkach. Po jakimś roku jednak zaczęła robić swoje podchody w moim kierunku. Nastawiła mojego kolegę przeciwko mnie bo miałem wyższą stawkę i nie jeździłem w teren. Za wszystkie błędy i niedociągnięcia zrzucała odpowiedzialność na mnie. Ja nie miałem możliwości i szansy nawet wytłumaczenia się z tego itd.
Podzieliłem los blisko 50 osób, które przez rok przewinęły się przez firmę. Jedni pracowali 2-3 miesiące, inni tydzień, a niektórzy kilka godzin xD Wszyscy rzucali pracę albo Szef z nich rezygnował bo Dmuchanica na ich temat głupoty opowiadała Szefowi. W wyniku jej działań zacząłem jeździć w teren. Potem musiałem tłumaczyć się czemu jeżdżę tak rzadko. Byłem w tym skuteczny bo zamiast 2-3 wyjazdów w tydzień tą samą robotę ogarniałem w 1 dzień.
Miałem dość sytuacji w robocie, znalazłem nową pracę. Z odejściem nie było problemu bo miałem zostać zatrudniony u głównego zleceniodawcy. Pracę miałem zacząć za 2 czy 3 tygodnie więc uzgodniłem, że skończę duży projekt bo nikt oprócz mnie go nie ruszy w tej firmie, przychodziłem do pracy i sobie przy nim dłubałem. Pewnego dnia mój komputer, bez uprzedzenia mnie, wylądował w kącie xD Miałem to w nosie, wiedziałem czyje to sprzęgło, zostało mi kilka dni więc przebolałem i pracowałem dalej. Na tydzień przed końcem mojej kariery w tej firmie podziękowano mi. Nie wiem nawet dlaczego. Po prostu "możesz już nie przychodzić".
Potem przez jakiś czas jeszcze próbowali do mnie wydzwaniać z prośbami o rady etc. ale ich zlewałem. Chcieli żebym dokończył projekt ale honor mi nie pozwalał. Lojalka u nowego pracodawcy również. Po jakimś czasie okazało się, że zatrudniono mnie docelowo na wyższe stanowisko, niż pierwotnie.
Mój były pracodawca jest obecnie mocno ode mnie zależny. Mógłbym mu bardzo utrudnić życie, a nawet więcej. Zachowuję jednak profesjonalizm. Kolega, który zmienił front, po jakimś czasie sam stał się ofiarą Dmuchańca. Wyprowadził się do innego miasta. Dmuchaniec natomiast zajął moje stanowisko i przyszły mój pokój w nowej siedzibie mimo braku kompetencji. Nie mam z nim kontaktu i bardzo mi to odpowiada.
#pracbaza #gownowpis
Nadmienię tylko, iż utwierdziło mnie to w przekonaniu, że najlepiej z babami nie pracować bo odsetek korposzczurów i mend ludzkich jest wśród tej płci wyższa niż u mężczyzn. Jedno spięcie w robocie przekreśla przyszłą współpracę. Faceci, w większości przypadków - na ten temat też mam historię z życia, konflikt przechodzą i po jakimś czasie normalnie współpracują. Kobiety tak nie potrafią.
Inną naukę życiową, że w robocie nie należy szukać lub mieć kolegów, wyciągnąłem na podstawie obecnej pracy.
@100mph @Opornik moje doświadczenia są podobne, kobiety zdecydowanie częściej są bardziej toksyczne w pracy od mężczyzn. Szukanie dziury w całym, korpogierki itp. I zgadzam się że nie potrafią po wyjaśnieniu sytuacji wrócić do normalnych, pracowniczych relacji
@100mph jeżeli chodzi o kolegów to ja miałem odwrotnie, ale wiadomo, różnie bywa.
żona pracowała kiedyś w środowisku gdzie były prawie same kobiety, Tam to dopiero schizy odchodziły.
czasami wręcz starano się, żeby faceta do pokoju dać, bo wtedy się uspokajały.
faceci są nauczeni że jak będzie źle to sobie mogą dać po ryju więc się kontrolują. kobiety tego ryzyka nie mają więc mogą sobie wbijać szpile i noże w plecy ile wlezie.
@Opornik na studiach dorabiałem jako handlowiec w małym biurze - 11 osób z czego tylko we dwóch z kumplem byliśmy jedynymi facetami na pokładzie. Jazdy były średnio raz w tygodniu, często do tego stopnia że kurwy leciały przy klientach. Na szczęście bez rękoczynów. Nauczyliśmy się wtedy trudnej sztuki balansowania między dwiema frakcjami kobiet. Miejscami było to nawet zabawne: stoisz i ciśniesz bekę, na twarzy pokerface, popijasz kawę, a laski się wyzywają od wszystkich
@Yes_Man
trudnej sztuki balansowania między dwiema frakcjami kobiet.
@Opornik buahahahaha
Romanse w pracy zawsze zle sie koncza...
Najwazniejsze,ze olewac takich toksykow i robic swoje- zawsze sie na tym wygrywa.
@100mph Toksykow brakuje nie tylko wsrod kobiet,uwierz mi.
@jajkosadzone jestem w stanie zaryzykowac stwierdzenie, ze mimo wszystko wsrod kobiet odsetek jest znacznie wiekszy
@100mph
Odsetek byc moze tak,ale nikt nie jest tak toksyczny jak toksyczny mezczyzna.
Tak samo ze starymi ludzmi- stare baby sa wredne,ale nie sa tak wredne jak wredny jest stary chlop.
@jajkosadzone "Romanse w pracy zawsze zle sie koncza..." - nie sra się do miski z której się je.
@jajkosadzone haha w mojej obecnej robocie jest na odwrót. Te młode są najgorsze. Wredne i tylko czekają, żeby dojebać. , a starsze babki są ok
@HolQ
Odnosnie starych ludzi- mam na mysli ludzi w wieku emerytalnym.
W przypadku pracy nie ma reguly- metryka nie okresla charakteru:)
@jajkosadzone a ok. Źle zrozumiałem, sorki
@HolQ
Nie ma sprawy,pewnie niezbyt czytelnie opisane:)
Generalnie praca z kobietami to koszmar- a najgorzej jest wtedy kiedy czesc jest mloda,a czesc po 40 cxy kolo 50- mma przy tym to sa betki
@jajkosadzone kiedyś tu pisałem jak wygląda mój obecny zespółn na miejscu sa tylko 3 osoby. Laska 33 lata, świeżutko po rozwodzie po złapaniu męża na obciąganiu. Mają 2 letnia córeczkę i kredyt na pół banki. 28 letni gej i ja. Laska od początki mnie nienawidzi, robiła wszystko żeby mnie zdyskredytować i żebym nie przeszedł okresu próbnego. Jeśli o coś musi mnie zapytać robi to przez mojego ziomka a nie bezpośrednio. Skumała się z dwiema 25-latkami z innego teamu, które są największymi sukami jakie w życiu poznalem. Niemiłe, za plecami jadą po wszystkim i wszystkich. Teraz przyszło do ich teamu dwie nowe osoby, gość i laska młodsze od nich. Traktują ich jak służących i śmieci (ale w taki sposób żeby nikt nie mógł się dojebac). Jak Ci mlodzi potrzebują się czegoś dowiedzieć to wola przyjść do innego budynku, do mnie zamiast zapytać je, siedziace w tym samym pomieszczeniu. Za duża koncentracja toksycznych lasek w jednym miejscu
@HolQ
Problem w takiej sytuacji jest z przelozonymi,ze pozwalaja takim ludziom pracować.
Pewnie donosza,a nie wiem czemu kazdy kierownik to lubi- a najlepsze jest to,ze wlazidupy pierwsze na ciebie nasraja w kryzysowej sytuacji
@jajkosadzone mój team jest dość specyficzny, mocno wyspecjalizowany i ta kolezaneczka jest niestety dobra w tym co robi, więc manager będzie ja bronić jak najbardziej się da. Ja też jestem dobry w tym co robię (inne teamy zaczęły kopiować system zarządzania labem, który stworzylem), ale mnie jest dużo łatwiej zastąpić niż ją.
Było parę takich sytuacji, że na mnie zwaliła winę za swoje niedopatrzenie, ale manager po prostu to olała (w sensie nie przyczepiła się do mnie )
@HolQ
Nie ma ludzi niezastąpionych.
A czasami efektywnosc rosnie jak sie pozbedziesz toksyka,nawet jezeli jest wybitny w tym co robi
@100mph
bo miałem zostać zatrudniony u głównego zleceniodawcy
He he miałem tak kiedyś.
Od tych co zostali dowiedziałem się że szefostwo (które kiedyś było super, ale potem ich pojebało) srogo było wkurwione.
Swoją drogą smutne że szef myśli kutasem i mu nie przeszkadza że szmata mu firmę rozwala.
Kobiety są dobre w takie gierki salonowe, nie raz słyszałem, ale zazwyczaj szopki które opisujesz odstawiają w zespołach kobiecych, faceci sobie na to nie pozwalają.
@100mph troche brakuje W tej historii fajerwerków, coby szmatę zrównać z ziemią.
@Boltzman A po co się denerwować? Kolega załatwił swoje sprawy na luziku.
Jest zadowolony z życia i o to chodzi.
@dziedzicpruski ale czemu od razu denerwować? Czasami wystarczy po prostu podpalić lont a wszystko po czasie trzepnie. Może tutaj nie było pola na taką akcję, ale takiego mocnego finiszu brakuje, jakieś dozy sprawiedliwości dla szona.
@Boltzman Dla nas tego brakuje. Jednak jakiś koszt takiego fajerwewku, musiałby ponieść główny bohater historii.
A tak - luzik. Fajerwerków nie ma, ale frajerzy zostali z chujnią i lepiej nie będzie.
Też bawi.
@Boltzman Po co mi fajerwerki? Ja jestem w lepszym miejscu.
Btw. Raz udalo mi sie innemu bylemu pracodawcy, (ktory tez obecnie jest ode mnie zalezny) troche niechcacy, zalatwic material w glownym wydaniu faktow tvn24 xD
@dziedzicpruski czuje sie, jakbyś moje myśli po przeczytaniu posta OPa przelał na komentarz, 1:1!
Jestem zszokowany
@100mph i tu by się przydało trochę rozwinąć ten temat (づ•﹏•)づ
@Yes_Man ktoregos dnia moze cos nadlubie na ten temat
@Boltzman no ja kiedyś coś takiego odjebalem, ale to historia na osobny wpis
Dawno nie czytałem tak wykopowego wpisu na Hejto, brakuje tylko nowmowmy stamtąd w nim
To jest klasyka, panie w korpo chyba głównie są po to zatrudnianie żeby się coś działo, były plotki, i jakaś fabuła, bo na prawdę większość z nich to tylko klikcze z programu a do programu b, a w CV wpisane "business analyst" 😂😂
znam pewną firmę z IT która była spoko dopóki żona przezesa nie dostała działu marketingu... ile osób się tam potem przewineło ze znajomych to głowa mała ( ͡° ͜ʖ ͡°)
ona oczywiście najlepsza i wie wszystko, to wszystkie kobiety pozostałe w dziale marketingu winne były wszystkiemu
@libertarianin
Praca z samymi kobietami jest ekstremalnie toksyczne i wali w psyche.
Tak samo jak zespol jest 100% meski,tez sa rozne atrakcje.
Najlepiej,moim zdaniem,jest wtedy kiedy jest mniej-wiecej pol na pol.
@100mph zachowałeś profesjonalizm i chwała ci za to ale w oczach starego szefa jesteś prawdopodobnie frajerem. Powinieneś dać mu jeden porządny wycisk a potem wrócić do normalnej pracy
@100mph Hmm, to musiała być niewielka firma, generalnie takie cuda jak romanse w pracy są załatwiane w dziale HR/Kadr, właśnie po to, żeby taka kupa nie rozlała się w atmosferę w pracy w której wszyscy się nużają.
Nie miałem co prawda styczności z bardzo toksycznymi kobietami, może dlatego, że moja branża to głównie faceci ( spokojnie 95% ). W takim ułożeniu kobietom często mięknie ego i nie są takie waleczne.
Słyszałem, że kobiety dobrze współpracują w pracach w których muszą się sporo nagadać. Tu przydałby się głos jednej z naszych hejto wiedźm. Ja się nie znam, jak tylko wyczuwam ten swąd korpogietek to się ewakuuje i robię jak papież na memie, rąsia do góry, pozdrawiam, do widzenia.
@100mph „wszystkie lo0oshki to ko0orwy”
Smells like wykop
oj tak byczq
kto z babami pracował ten nie zna życia
miałem kiedyś babę szefową, coś strasznego
Wykorzystała swój talent, wina w 100% przełożonego co poleciał na dupę z pracy. Nie je się w miejscu gdzie się sra.
Zaloguj się aby komentować