W ostatnich 7 latach złapałem dwa razy kapcia w samochodzie.
Lecz chyba limit szczęścia się wykorzystał, bo w sobotę złapałem kolejnego.
W niedzielę nie było gdzie naprawić opony, a wczoraj nie miałem nawet chwili by samochód odpalić i podjechać do wulkanizacji.
I tak nastąpiło dzisiaj.
Wsiadłem rano do samochodu, cały dzień zaplanowany, to jadę.

Autostrada, na tempomacie 135km/h, dziurawe koło w bagażniku, coś sobie gra.
I nagle słyszę jakby helikopter leciał, rozglądam się, rozglądam I nasłuchuje ale nigdzie nie widać.

Zmieniam pas i coś mnie rzuca po tej drodze. Wtedy też dotarło do mnie że złapałem kapcia na zapasie 🤣

Dobrze że to koło jest metalowe, to w trybie awaryjnym dojechać udało się do zjazdu. Huj zjazd to był kolejny kilemetr pincet bez nawet metra pasa by się bezpiecznie zatrzymać😆

Stoję na widełkach dwóch zjazdów, światła migają, trójkąt stoi. I nagle burza dopierdala 😂

Liczyłem tylko aż ktoś we mnie wjedzie, bo po co na ograniczeniu 50 jechać 50😂

Ogarnięcie pomocy, naprawa kół, powrót po suche majty - 3 godziny w dupę 🙄

#gownowpis