Czyli koniec wojny. Ukraińcy mają pochowane gdzieś setki takich rakiet i ruscy będą mieć ciekawą końcówkę roku.

No ciekawe, jeśli to prawda to zobaczymy jak sobie ruska obrona przeciwlotnicza poradzi z atakiem saturacyjnym. Kilkadziesiąt dronów plus kilkanaście rakiet może dopaść nawet dobrze chroniony cel.

Albo lotniska, Ukraina dokonywała wielokrotnie udanych ataków na bazy na swoim terytorium więc ruscy przenieśli się na lotniska poza okupowanymi obszarami. Tam Ukraińcom było wolno używać tylko swoich dronów i nawet osiągali sukcesy ale drony są za wolne i większość samolotów odlatywała zanim dotarły do celu więc niszczyły głównie infrastrukturę, amunicję i paliwo, amoloty tylko jeśli były uziemione. ATACMS dolecą do celu w kilka minut więc samoloty nie dadzą rady uciec, są też bardzo trudne do zestrzelenia dla ruskiej OPL. To zmusi kacapów żeby odsunęli samoloty jeszcze dalej, szczególnie dotyczy to tych zrzucających bomby szybujące. A to zwsiększy koszty i zużycie samolotów oraz da więcej czasu na reakcję. Podobnie ze składami amunicji, bazami wojsk, sztabami i innymi ważnymi celami.

To mi zaczyna wyglądać na postawienie Trumpa w sytuacji bez wyjścia. Konflikt może tak eskalować, że nie będzie miał wyboru i będzie musiał to kontynuować.

Pytanie czy oni mają te rakiety i w jakiej ilości. Może być tak, że pozwolili im strzelać czymś czego nie mają albo mają ale w ilości kilku sztuk co nie zmieni niczego.