Nudy w robocie i jakoś mi się zebrało na wspomnienia po przeczytaniu jakiegoś postu wczoraj, więc rozkręcam dyskusję o najbardziej pojebanych akcjach z podbazy, licbazy czy tam gimbazy kto się wstrzelił w ten piękny okres reform edukacyjnych - chwalcie się co tam odjebaliście albo co się odjebało

Żeby nie było że gadam na sucho, to kiedy byłem jakoś w 3-4 klasie podbazy (podkarpacka wieś zabita dechami here), jeden typek z 7 czy 8 klasy, raczej z tej trudnej młodzieży włamał się do szkoły w nocy, poodkręcał gaz w kuchni i zostawił zapalone świeczki licząc że to jebnie i nie będzie dzięki temu uwalony z kilku przedmiotów.
Temat się rypnął bo świeczki się dopaliły i zgasły, a sprzątaczka która otwierała szkołę od razu wyczuła gaz i ogarnęła sytuację. Typa też od razu namierzyli ale nie wiem czy zostały wyciągnięte jakieś konsekwencje.
Oczywiście koczkodan nie pomyślał o tym że mógł po prostu spalić dzienniki, i efekt byłby podobny, no ale cóż.

A co tam u was się działo ciekawego w czasach sprzed internetów i social media?

#glupiehejtozabawy #szkola
hellgihad userbar
maximilianan

@hellgihad licealista z pierwszej klasy w pierwszym miesiącu szkoły przyszedł napierdolony jak szpadel - wyjebali go jeszcze tego samego dnia, bo liceum katolickie i prywatne xd

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@maximilianan u nas w gimnazjum już od 1. klasy dostaliśmy "spadochroniarza", w sumie wszyscy nim straszyli że jaki to nie jest zły, że psychopata, że w ogóle koniec świata. Koniec końców okazał się być spoko ziomkiem z zaskakująco przejebanym mózgiem i jednym ficzurem- palił fajki jak za trzech. Mieliśmy też drugi ficzur- zajebistą babkę z geografii, która nienawidziła fajek, ale była super wyczilowana. Więc w ramach tego czilu co geografię rzeczonego spadochroniarza goniła po klasie z jakimś odświeżaczem w aerozolu. Parafrazując klasyka- może smród fajek nie ustąpił, ale za to wszyscy jebali konwalią

6502

@maximilianan Ciekawe, chodziłem do katolickiego gimnazjum i przewalone mieli tylko ci, którzy zadawali niewygodne pytania. Najebusów kryli, wystarczyło że przeprosili i powiedzieli że się więcej nie powtórzy ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

maximilianan

@6502 ja zadawałem niewygodne pytania, ale byłem zdaje się jednym z najlepszych uczniów, to mi nie robili problemów XD

tmg

Pamiętam jak na warsztatach w technikum przyszła jakaś znajoma nauczyciela co by jej naprawić coś w ręcznej maszynce do mięsa (spiłować zadzior czy coś takiego). Psor to odpowiedzialne zadanie powierzył dwóm głąbom (uczniom), tłumaczył im długo a oni kiwali głową że wszystko rozumieją co trza zrobić po czym przecieli tę maszynkę po prostu na pół :). Do dziś pamiętam jego minę

GordonLameman

W gimnazjum jeden jełop zadzwonił do straży pożarnej że w szkole jest bomba (sprawdzian z matmy). Automat szkolny znajdował się między sklepikiem szkolnym a sekretariatem i pokojem nauczycielskim.

nikt z niego już wtedy nie korzystał

kubex_to_ja

@hellgihad ściągnąłem kiedyś spodnie lasce jak wchodziła po schodach. O mało mnie nie wyjebali że szkoły

KierownikW10

@hellgihad w podstawówce miałem w klasie patola, który zawsze siedział w ostatniej ławce i często walił konia. Nikt nigdy nie chciał z nim siedzieć, ani bezpośrednio przed nim. Wszyscy w klasie wiedzieli, a nauczyciele (mam wrażenie) tylko udawali, że nie widzą.


Patol był z nami chyba dwa lata, a był od nas o dwa lata starszy, raz kiblował, a raz udawało mu się prześlizgnąć do wyższego rocznika.

hellgihad

@KierownikW10 Ło panie, to dobre xD Że na lekcji normalnie walił konia w sensie?

KierownikW10

@hellgihad tak. Gościu był zdrowo podgrzany, raz go przyłapaliśmy na malowaniu sobie fiuta długopisem na lekcji w ostatniej ławce.

entropy_

Miałem w klasie gimnazjalnej takiego Piotrka, który nie nadawał się do życia w społeczeństwie za bardzo. Nazwijmy to lekkim przypadkiem poważnego adhd pomieszanym z krzywą psychiką.

Typ potrafił podziurawić długopisem plastikową butelkę po wodzie, włożyć ją w usta i chodzić po klasie w trakcie lekcji udawając nurka xDDD

No w każdym bądź razie nikt go nie chciał w szkole a nauczyciele powiedzieli otwarcie że choćbyśmy się zapisali skargami na śmierć to on zda bo nikt z nim tu nie będzie jeszcze rok się męczył.

Wszystko co odjebaliśmy automatycznie leciało na niego xDDD

Przykładowo: na lekcji plastyki rzuciłem w kolegę bułką słodką. Pech chciał, że ten zrobił unik i oczywiście bułka wylądowała nauczycielce na twarzy.

KTO TO ZROBIŁ!?

Cała klasa oczywiście jednogłośnie wskazała Piotrusia.

6502

@hellgihad Technikum, kolega o słusznej masie dostał zadanie zagięcia blachy na giętarce. Parę w łapie miał niezłą, bo oprócz zgięcia blachy maszyna pękła na pół. Krążyły też historie o gościu z zawodówki, który się zamknął wewnątrz frezarki CNC xD W podstawówce patus zadzwonił na bagiety, że w szkole jest bomba - była ewakuacja i spora imba. Sprawa dość dziwna, bo większość uczniów wiedziała kto to zrobił, a delikwent nie został złapany.

moll

@hellgihad spalenie dzienników nic by nie dało, chyba że spaliłby oba. Ten dziennik nauczycielski miał zawsze drugą kopię pod kluczem w sekretariacie. Nie pytaj skąd wiem xD

hellgihad

@moll A to nie wiedziałem, myślałem że był tylko jeden na klasę. Przynajmniej u nas bo jeden chyba kiedyś zginął i był problem... a może to w gimnazjum już było, nie pamiętam.

moll

@hellgihad właśnie w przypadku dopisywania oceń czy zniszczenia była kopia u dyra

psalek

@moll u nas nie było kopii. Nie pytaj skąd wiem

DeGeneracja

@moll Nie ma z zasady żadnych "dwóch dzienników". No chyba, że to sprytny plan dyrektorki na wyjątkowego gałgana

moll

@DeGeneracja u mnie były i w podstawówce i w gimnazjum. Myślałam przez to że to norma

pfu

@moll i jak to niby działało, ktoś po lekcjach leciał kratka po kratce i przepisywał nowe oceny do drugiego dziennika?

slawek-borowy

Szkoła policealna, dumny "profesor" chciał sobie system postawić (to były czasy, kiedy wypadało windowsa tak z raz na rok reinstalować), ale że to jest zajęcie nudne i wtórne, "prosi" ucznia.

Uczeń zdolny, umie w linię poleceń, wbija format c:\ i wywala partycję gdzie "wszystkie kurwa mać dane szkoły tu były!!!".


Wyjaśnić należy tu młodzieży, że stało się tak dlatego, że partycja systemowa była NTFS, a DOS pod którym zwykło się robić formaty, takich partycji nie widzi, i ta która była [D] ("ze wszystkimi kurwa mać danymi szkoły"), w DOS była widziana jako [C].


Profesorek darł się na typa jakoś ponad godzinę, z przerwami na papierosa, i każdy coś z tego wyniósł: uczeń - jak formatować partycje NTFS, profesorek: jak robić backupy, ja: jak w praktyce wygląda odzyskiwanie danych z usuniętego dysku

moll

@hellgihad a historyjka... W gimnazjum w klasie dostaliśmy w pakiecie kilku rozrabiaków (mieszali różne podbazy pod rozkład autobusu szkolnego). I tam był jeden taki, co lubił lekcje rozbijać. Ważne dla tej historii, koleś był dość wysoki.

Była też starsza pani ucząca geografii - zasuszone metr pisiont, o renomie "kosy".

Od pierwszych zajęć chłopak rozrabiał z kolegami, więc go przesadziła do pierwszej ławki. Nie pomogło. Dalej gadał i pajacował. Kazała mu wstać. Stanął i głupio cieszył japę. Sprzedała mu liścia. Dźwięk płaskacza rozszedł się suchym trzaskiem po cichej klasie.

Od tamtej pory koleś na geografii siedział na dupie i nie pisnął do końca zajęć z tą kobitką. Jedyny przedmiot, na którym był tak spokojny xD

DiscoKhan

W pierwszej klasie technikum do klasy z rocznika chodzili bracia, bliźniacy, z wyglądu nieodróżnialni, jednojajowcy. W sensie wiecie, a nie że teges.


Pewnego jesiennego popołudnia, jakoś w październiku, nie było jeszcze zbyt chłodno, jednego z bliźniaków przyszpiliło. A że nie byli obeznani i zamiast jak każdy wziąć klucz od nauczyciela i fajdać w nauczycielskim nierozsądnie udał się do kibla normalnego. Proces defakacji odbył się bez zakłóceń ale dopiero wtedy zdal sobie sprawę jak naprawdę przesrana jest sytuacja w której się znalazł. Oczywiście nie było nigdzie papieru toaletowego, wypróżniał się niby w trakcie lekcji ale przypał chodzić po łazience z obsranym tyłkiem... Tutaj musiała go złapać jakaś większa panika, bo relację o tym co działo się dalej zdał kumpel który ze sprzątaczkami-ciotkami sobie czasem gawędził. Widok w kabinie był jak z horroru. Ściany wysmarowane gównem, ewidentnie gołymi dłoniami tp bylp robione. Zamist przeanalizować sytuację i poświęcić skarpetki, może nawet i gacie gdyby zbrakło materiału typ wybrał najgorszą możliwą opcję.


Później do końca edukacju nikt spoza samej klasy nie podawał dłoni żadnemu z bliźniaków, bo cholera wie który to był a jakoś obrzydzenie brało po tej akcji xD

Odczuwam_Dysonans

@hellgihad licbaza pierwsza klasa, w zasadzie liceum profilowane, mieszczące się w jednym z mechaników w moim mieście - czyli niby liceum, ale jednak trochę patola xD

Z paroma "kumatymi" ziomkami zawsze zbieraliśmy się na przystanku pod szkołą, i radziliśmy czy iść do budy czy sobie odpuścić. Mieliśmy swoją miejscówkę paręset metrów od szkoły, ja z jednym ziomkiem piłem tanie wina, z drugimi paliłem blanty i tak się żyło, dość powiedzieć że rzadko bywałem w szkole xD. No i wśród nas był jeden taki ziomeczek, z takim trochę małpim ryjem xD mówiliśmy na niego Bambo. Poczciwy typek chociaż no, trochę nieogar xD. Któregoś dnia spóźniłem się na przystanek, nikogo nie ma, to myślę dobra, pokażę się w szkole bo ostro walczyłem o te 50% frekwencji, czy ile tam musiało być. No i tamten ziomek też walczył, jak my wszyscy.

Wbijam spóźniony na pierwszą lekcję, polski, dwie godziny z rzędu. Widzę że żadnego z naszych ziomeczków nie ma, więc myślę, oho, coś jest grane :P.

Druga godzina. W połowie wchodzi Bambo, kurtka cała obłocona, ryj rozwalony (w sensie podrapany policzek) i ujebany w błocie i tej krwi. Przeszedł na koniec, rzucił plecak na ziemię i siedzi sobie jakby nigdy nic. Cała klasa cicho, babka też wyraźnie skonfundowana, po chwili wzięła go gdzieś na stronę na korytarz, wrócił z czystą gębą, widocznie kobieta się nad nim zlitowała i kazała mu siedzieć cicho, w tej szkole pewnie niejedno widziała.

Na przerwie przychodzi kolejny ziomeczek z ekipy. Mówi co Bambo odjebał. Napił się z tym ziomeczkiem od tanich win, zajarał z drugim i w moment tak się porobił że się zaczął zataczać, i powiedział że idzie do szkoły bo ma lipę z frekwencją, zarzuca plecak i idzie zygzakiem. Jeden kumpel chwycił go za rękę tłumacząc mu że jest nakurwiony jak szpadel i żeby nawet się nie wygłupiał, co poskutkowało wyjebaniem się Bamba prosto w kałużę xD po czym podniósł się i wyjebał drugi raz, ryjem o chodnik xDD zwyzywał ich i poszedł.

No ale nic, jakoś mu się upiekło. Kolejna lekcja, chemia, z babką totalną żyletą która była na nas cięta, z resztą ze wzajemnością. Ten ziomek co przyszedł (on akurat się nie porobił, wpadł tylko dla towarzystwa) siedzi z nim w ławce. Babka coś tłumaczy, a Bambo ją przedrzeźnia, myślał pewnie że po cichu ale tak że słychać na całą klasę, i jeszcze robi miny XD za pierwszym razem tylko się obróciła. Ale jak za chwilę zaczął znowu, chyba jeszcze rzucił coś w stylu "no i co ona pierdoli", to babka zaczęła się na niego drzeć, mówi że idą do dyrektora i że co on sobie w ogóle debil wyobraża itp. itd. Ziomek z ławki kazał mu usiąść, jako że tamten raczej nie miał dobrej linii obrony, stoi i mówi że kolega ma trudny okres i że bardzo przeprasza, i że proszę mu dać kolejną szansę Pani Profesor.


Na co Bambo wstaje i drze się na pełną pizdę:

NO WŁAŚNIE! SZANSA DLA SZYMPANSA!!! I JEB w ławkę rękami tak że aż podskoczyła XDDD

Cała klasa leży ze śmiechu, a babka tak zagotowała że się zrobiła centralnie czerwona i za bety zatargała go do dyra.


Dość powiedzieć, że do końca roku musiał co tydzień czy dwa przynosić próbkę moczu, na badanie na obecność THC, to był warunek żeby go nie wydalono. Do zbiorniczka zazwyczaj lał mu ten ziomek z ławki, bo on nie jarał niemal w ogóle xD

DiscoKhan

@Odczuwam_Dysonans tak swoją drogą to watpie żeby ktoś zbyt często faktycznie mu sorawdzal tą obecność THC, bo testy drogie i szkoda zużywać na jednego kolesia, bardziej kwestia nastraszenia xD

Odczuwam_Dysonans

@DiscoKhan pewnie jeden na ileś, aczkolwiek jego matka była jakimśtam lekarzem, więc mogła się jakoś dogadać odnośnie testów, cholera wie. To też były inne czasy, kiedy dla pedagogów marihuaen to były narkotyki i tyle może dyra fantazja poniosła. Ciężko powiedzieć

Sweet_acc_pr0sa

@hellgihad w 3 licbazie mieliśmy dużo luzu jednak gościu z wosu był cięty w chuj (zawsze był ale w 3 bardziej) i mój ziomek z którym zadaje się do tej pory miał duże szanse nie zdać, więc uknul sprytny plan że nauczy się wszystkiego na blachę i zgłosi do odpowiedzi (zawsze na początku lekcji chlop zadawał pytanie dla chetnych) dostanie piątkę i zda akurat na 2, no i zapomniał tylko o jednym małym szczególe, że warto było by poczekać na pytanie


Wiec debil zgłosił się przed pytaniem cały pewny siebie a psor do niego


"kto był prezydentem Nigeri w 1978 roku"


Kolega cały poczerwienial, łzy w oczach widmo powtarzania 3 klasy rok w pizde i odpowiada "nie wiem"

I cyk pala


Minute później zostało zadane docelowe pytanie kolega znowu się zgłosił i dostał 5, no i ten nauczyciel jednak się nad nim zlitował i pytał go jeszcze 10 razy z materiału z podręcznika i wkoncu dał my ta 2 na koniec xD


Ale śmiać się będę z tego za każdym razem jak się spotykamy xD

Felonious_Gru

@hellgihad musiałbym całe technikum dzień po dniu opisać

Gadu_gadu

U nas na wycieczce w gimbazie jakaś dziewczyna z wycieczki, która nocowała w tym samym hotelu po imprezie integracyjnej nakręciła aferę, że ktoś wkradł się w nocy przez okno do jej pokoju i chciał ją zgwałcić. Przyjechała policja i było całkiem nieprzyjemnie bo wskazała na mojego kolegę, że "wydaje się jej", że to był on. Na szczęście kolega miał alibi bo spał najebany co mielismy udokumentowane na zdjęciach

Wycofała zarzuty i okazało się, że zmyśliła to bo była zazdrosna, że nikt jej nie podrywał na tej imprezie. Ha tfu!

Wilk86

Pierwszy rocznik gimbazy here. To nie były pojedyncze sytuację tylko saga trwająca 3 lata. Jest co wspominać. Udało nam się stworzyć kult klasy "D".

Chyba nie było ani jednego nudnego dnia. Zawsze się coś działo. Gdy mój rocznik wyszedł, to dopiero zaczęli odnawiać w szkole

camonday

Jak tak czytam... To albo moje są zbyt normalne i nikogo nie obejdą, albo zbyt specyficzne i gdyby ktoś z tamtego okresu tu był i to przeczytał od razu by skumał że ja to ja. Po tej awersji powinniście się domyśleć że to ja byłam gwiazdą większości tych akcji. No ale niech będzie

Podstawówka: klasa chyba 2 lub 3. Na świetlicy robimy laurki na dzień dziadka. I teraz wpuszczę was na chwilę do mojego mózgu: jako dziecko uważałam że najlepiej komplementy zostaną przyjęte jeśli będą poprzedzone czymś negatywnym - kocham cię mimo wad i tak dalej. Więc... Zanim w mojej laurce wspomniałam że kocham dziadka mimo wszystko dodałam kilka szczegółów: że straszy mnie nożem (w mojej głowie tym właśnie było "tego noża pod żadnym pozorem nie ruszaj. Jest bardzo ostry *przejechanie kciukiem po ostrzu i demonstracyjne wsadzenie palca do ust* ojojoj jaki ostry"). Że mnie wyzywa (nazywał mnie diabłem i powsinogą, nie najlepiej ale w tym kontekście nauczyciele myśleli że chodzi o coś znacznie gorszego) i tym podobne rzeczy które brzmiały paskudnie a tak naprawdę takie nie były

Cała rodzina została wezwana na dywanik

Wrzoo

@hellgihad Może średnioprzypałowe, ale...

Mieliśmy obok liceum taką zaanektowaną przez licealistów palarnię, nazywaliśmy ją "murek" (bo był murek, wiadomo, ale nie należał do terenu szkoły). Murek był pomazany cały graffiti, syf, kiła i mogiła. To stwierdziliśmy, że skoro już tam palimy, to ogarniemy to miejsce - zebraliśmy śmieci, odmalowaliśmy ścianę, i nawet zrobiliśmy graffiti z szablonów nawiązujące do palenia.

Dwa dni później dyrekcja wezwała mnie i znajomych odpowiedzialnych za to "działanie". Byliśmy przygotowani na totalną zjebę, bo to palarnia i w sumie cholera wie, do kogo ten mur należy xD A dostaliśmy oficjalne pochwały za odmalowanie szkolnej palarni i podziękowania od sąsiadów za zajęcie się tym terenem xDDD

hellgihad

@Wrzoo U nas największe hardkory jarali zaraz przy wejściu do budy, nauczycielki zezowały ale nawet jak ich starzy nie dawali o to jebania to co mogły zrobić. To było jeszcze przed wprowadzeniem zakazu palenia wszędzie gdzie to możliwe.

bishop

Będąc w klasie informatycznej w gimbazie ktoś rzucił kiedyś pomysłem żeby zrobić atak DDOS na szkolny serwer poczty. Na trzy cztery wysłaliśmy w około 15 osób jednego maila do wszystkich uczniów XD imba była niezła, nasz wychowawca-informatyk potem musiał spędzić kilka godzin na ponownym stawianiu serwera i czyszczeniu spamu XD ktoś tam chyba dostał naganę "do akt" XD


W innej klasie był typek, który miał trochę nierówno pod sufitem, nic szczególnego. Na długiej przerwie kilka osób go jakoś mocno pojechało bo typ był irytujący i chamski. I to tak, że dostał jakiegoś ataku złości. Gościu zamknął się w kiblu, zesrał i gównem przez szczotkę wymazał ściany toalety XDD pamiętam, że jak weszliśmy do klopa na koniec długiej przerwy to aż wszyscy zaniemówili co się rzadko zdarzało w tym towarzystwie XD zawiesili go chyba na dwa tygodnie i przenieśli do innej klasy w następnym semestrze

krdk

@hellgihad W licbazie dyrekcja zorganizowała konkurs kolęd. No to my z ziomkami z 3 różnych klas (10 nas było) oczywiście stwierdziliśmy że weźmiemy udział.


Jako że z różnych klas byliśmy to zwalnialiśmy się z lekcji żeby robić próby śpiewu. Trzeba akurat tera na próbę proszę pani bo kolegom z matfiza pani pozwoliła. Nauczyciele dopiero chyba po 10 próbie zczaili że coś to za często je robimy xD


Na próbach szliśmy do wolnych sal lekcyjnych i chuja robiliśmy xd Czasem nawet jakieś piwko na pół legalu.


No i przyszedł dzień konkursu, wychodzimy na salę gimnastyczną w 10 w garniakach, cała szkoła nas znała to oczywiście cichy rechot na sali.


Ja żem jeszcze niecelowo zaśpiewał ze pastuszkowie w grobie spali i chuj sala się smieje, pośpiewane.


Miejsce w konkursie ostatnie ale warto było xD

serel

@hellgihad gimba. 5 nowych polskich złotych, kosz na śmieci na korytarzu i stolec. Resztę zostawiam waszej wyobraźni.


PS autor jest teraz lokalnym politykiem, możecie się domyślić z ramienia której partii ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Atexor

Z gimbazy nie mam fajnych wspomnieć, wręcz wolałbym je wszystkie wykasować, zwłaszcza że sprawa z jednym gagatkiem co mi spokoju nie dawał i raz przegiął zakończyła się w sądzie i głównie przez niego mam problemy z rozmowami z ludźmi w realu i bardzo niską samoocenę ( ͡° ʖ̯ ͡°)


W liceum zaś pamiętam, że raz wydawało mi się, że nauczycielka mi źle sprawdziła zadanie i zamiast 3+, powinienem mieć 4-. Sprawdziła, stwierdziła że to za mało, ale zwróciła uwagę na inne które źle podliczyła i dostałem finalnie 2 xD. Ogólnie nauczycielka straszna wymagająca kosa - miała taki system, że robiła nam arcytrudne sprawdziany (brała przykłady z książek dla studentów) abyśmy dostawali 1 i je poprawiali parokrotnie utrwalając wiedzę. Głupią funkcję kwadratową pisałem AŻ 4 razy, niby nic trudnego ale ona tam łączyła nawet różne dziedziny matmy co potęgowało stopień skomplikowania. Zadań domowych tyle, że co najmniej 2-3h po szkole spędzałem nad matmą. W szkole była jeszcze druga matematyczka - de facto jej uczennica xD. Taka sama kosa. Ale miało to swój efekt. Liceum od lat miało wtedy 100% zdawalności matur i było jednym z lepszych w rejonie.


Za to z angielskiego dostałem 5 ze sprawdzianu, mimo że powinna być 4. Poszedłem do nauczycielki wyjaśnić, raz że uczciwość, dwa że byłem ciekaw jej reakcji i dosłownie ją zamurowało. Po chwili się odezwała i patrzyła na mnie i na tablicę, gdzie napisała punktację i pyta, czy dobrze rozumiem że chcę niższą ocenę. Warto było xD


A, i w podbazie raz mieliśmy ewakuację bo ktoś rozpylił gaz pieprzowy i sporo osób łzawiło ._.

Zaloguj się aby komentować