Rzeczywiście pojawił się pewien moralny powód do wyrzeczeń, nie sposób nie mieć skojarzeń z koncepcją nawrócenia, tym razem podniesionego do rangi zjawiska globalnego. Jak zaznacza Delsol, wraz z wycofywaniem się chrześcijaństwa jego miejsce zajmuje specyficzny ekologiczny politeizm, którego istotną cechą jest sakralizowanie otoczenia przyrodniczego jak w religiach naturalnych.
O ile na początku powstawania religii refleksja szła w kierunku świętych kamieni, gajów, potoków czy szczytów górskich, by później zostać wyparta przez religię bardziej złożoną, ale też bardziej abstrakcyjną, jak chrześcijaństwo, o tyle dziś, gdy chrześcijaństwo znajduje się w atrofii i nie ma już siły nadawać kształtu całej rzeczywistości, to właśnie sakralizacja przyrody bardzo mocno przenika myślenie w kategoriach ochrony planety przed zmianami klimatycznymi.
#czytajzhejto #zmianyklimatu
@smierdakow ale pier*dolenie
@MostlyRenegade a moim zdaniem to bardzo ciekawe ujęcie tematu, bądźmy poważni, młodzież się nie przejmuje się zmianami klimatycznymi, bo się boją o planetę, w tym tekście nie ma żadnego podważania tego, że zmiany klimatyczne następują
@smierdakow a są jakieś badania tego? Statystyki? Jakieś weryfikowalne i powtarzalne dane? Bo na razie wygląda to jak czyjeś wymysły i projekcje.
@MostlyRenegade to tylko jakaś socjologiczna refleksja, tego się nie opiera na danych xd
@smierdakow ale to trzeba być nie powiem kim żeby żądać jakichś danych w takim temacie, brak słów
@smierdakow czyli pie*dolenie. Ktoś sobie coś tam wymyślił i uważa, że ma rację.
I nie zgodzę się, że socjologii nie opiera się na danych. Właśnie tu dane statystyczne są istotne, bo stanowią praktycznie jedyne źródło wiedzy na temat zjawisk społecznych.
@MostlyRenegade twarde dane są takie, że temat zmian klimatycznych grzeje u młodych, religia umiera u młodych, w tekście jest pokazana możliwa zależność, to tylko taka ciekawostka, nie wiem skąd u ciebie irytacja
Może coś w tym jest, że ludzie w coś wierzyć muszą, że religia musi przybierać jakieś formy, po latach zobaczymy dokąd to będzie zmierzać i przedstawiciele której strony zdominują
@MostlyRenegade
Właśnie tu dane statystyczne są istotne, bo stanowią praktycznie jedyne źródło wiedzy na temat zjawisk społecznych.
obserwacja, eksperyment, hipoteza, teoria, prawo
Trzeba zadać raczej pytanie którego etapu zdobywania wiedzy dotyczy ten tekst.
Obstawiam, że temat jest świeży i to etap obserwacji. A w jej skład dopiero wchodzi zbieranie danych
@spawaczatomowy ja tu nie widzę żadnej obserwacji.
@smierdakow po prostu mierżą mnie takie pseudointelektualne głupoty, a szczególnie mieszanie w to religii (i to jakiejś konkretnej). Postawy proekologiczne można tłumaczyć wieloma rzeczami, ale tu akurat ktoś je zestawił z recesją chrześcijaństwa. Stąd tylko krok do próby wyartykułowania, że ekologia jest taką samą nieweryfikowalną religią, jak wszystkie inne. To jest nie tylko głupie, ale wręcz szkodliwe.
@MostlyRenegade
ja tu nie widzę żadnej obserwacji
Natomiast ja tak, sam tekst jest tego dowodem, bo ktoś powiązał dwie idee i ubrał to w słowa
po prostu mierżą mnie takie pseudointelektualne głupoty, a szczególnie mieszanie w to religii (i to jakiejś konkretnej)
Głupio zabrzmię, ale kiedyś za poważanie religii lądowało się na stosie, a obecnie za podważanie nauki można dostać Nobla. Idziemy w dobrą stronę, więc nie masz potrzeby się denerwować
Stąd tylko krok do próby wyartykułowania, że ekologia jest taką samą nieweryfikowalną religią, jak wszystkie inne. To jest nie tylko głupie, ale wręcz szkodliwe.
Nie panikowałbym.
Na świecie istnieje kościół Adonitologii oraz legalnie zarejestrowani pastafarianie. Czy ma to wpływ na Twoje życie?
@MostlyRenegade zerknij na całość tekstu, jest nieco bardziej spójny
@maximilianan no fakt. Ale ten bełkotliwy wstęp mógł sobie darować.
@MostlyRenegade co zwrócił uwagę to zwrócił uwagę
@MostlyRenegade a na jakich to empirycznie sprawdzalnych danych opiera się przekonanie "tylko to co jest poparte statystyką pierdoleniem nie jest". Miałeś kiedyś książkę o teorii poznania albo przynajmniej filozofii nauki w ręku?
@loginnahejto.pl no tak się składa, że miałem filozofię na studiach, w tym doktoranckich, a co?
@MostlyRenegade no to znaczy że moja opinia o polskich uczelniach się kolejny raz potwierdza xd
@smierdakow ciekawy punkt widzenia
@spawaczatomowy "szanuj Mamę Ziemię"
obiło ci się to o uszy?
Każdą idee/ideologię można tak nazwać. Skoro się wierzy w jakiś zespół zachowań moralnych, to na tej podstawie może dojść do wyrzeczeń.
Ciężko mi się zgodzić z mówieniem o sakralizowaniu przyrody, a szczególnie z porównywaniem do starych religii. Pobudki dbania o planetę są w stu procentach oparte na racjonalności, a to nie występuje w żadnej religii.
@Marcus_Aurelius Niektóre pobudki owszem, są oparte na racjonalności i leżą w interesie absolutnie wszystkich przedstawicieli naszego gatunku. Nikt nie chciałby mieszkać w warunkach XIX-wiecznych miast przemysłowych, z ówczesną średnią długością życia i chorobami z powodu zanieczyszczeń powietrza, wody i gleby.
Niemniej to, o czym tekst traktuje, jest całkiem sensownym spojrzeniem na fanatyzm ekologiczny, nakazujący się umartwiać aż do przesady lub wręcz działać przeciwskutecznie, jak choćby "godzina dla Ziemi" - inicjatywa szlachetna w zamierzeniach, w praktyce powodująca wyższe zużycie energii z powodu destabilizacji elektrowni dwukrotnie w ciągu godziny. Zatem tak, pro-ekologiczność może przybrać postać manii religijnej.
@jonas jeśli chodzi o młodzież z zamożnych państw zachodu, to jest to bardziej moda niż religia. w dodatku jest to moda podkreślająca zamożność, bo nie każdego stać na "zrównoważone życie" na świeżo zakupionej farmie w portugalii, czy wartościowe wegańskie jedzenie. nie doszukiwałbym się w tym jakichś głębszych wartości. z religią ma to tyle wspólnego że często tacy ludzie wymagają "umartwiania się" od całej reszty, nie zdając sobie sprawy że ich "moralna wyższość" w tym temacie wynika w głównej mierze z ich uprzywilejowanej pozycji społecznej. coś jak księża.
@Marcus_Aurelius pobudki dbania o planetę mogą wynikać z racjonalnych przekonań co do faktów (choć tu się akurat nie zgodzę, nauka sama w sobie nie jest tak racjonalna jak scjentyści deklarują), ale same w sobie racjonalne być z definicji nie mogą, bo to zupełnie inna władza umysłu. Mogę oceniać, że X jest racjonalne, ale z tego nie wynika, że będę chciał X. Gdyby tak było, to by nie istniał problem, że ktoś wie, że powinien robić X, ale robi Y.
@smierdakow niestety termin ideolgion się nie przyjął w świecie nauki - przez co wieku ludzi oddzielnie musi odkrywać tą dosyć banalną prawdę: religia i ideologia to są bardzo zbliżone terminy.
Podstawy rozprzestrzenia religii czy ideologii to odpowiednie formułki które należy często powtarzać, najlepiej o regularnych porach, elementy kultury wizualnej i muzycznej itp. itd. typowo racjonalne argumenty zazwyczaj są gdzieś tam mocno z tyłu, mocno racjonalnym podejściem nie da się porwać tłumów. Dobry przykład to chociażby jak wygląda ateizm amerykański z Dawkinsem na czele w porównaniu do bardziej racjonalnego, niezbyt emocjonalnego ateizmu z czasów komunizmu, oczywiście odejmując okres stalinizmu. Niezbyt wielu dało się porwać ateizmowi za komuny tak naprawdę.
Sam jestem pro-ekologiczny ale nie da się nie zauważyć, że w dyskusji na tematy ekologiczne dominuje dogmatyzm, a nie podejście edukacyjne pod wieloma względami. Samo promowanie guru jak ta biedna Thunberg by wzbudzić nić emocjonalną względem odbiorców, wykorzystanie "cudownego dziecka"... Czasy się zmieniają, terminologia się zmienia ale pewne sprawdzone metody po prostu działają.
Gdzie też identycznie jak w religiach uwagę przekierowuje się od hipokryzji najwyższych kapłanów danej ideologii - gdzie przecież gdyby ci którzy promują daną ideologię faktycznie wedle niej żyli to ludzie też znaczenie poważniej by ją traktowali. Zaś jak bogacz który wyprodukuje więcej CO2 niż dana osiba i wszyscy jej potomkowie na trzy pokolenia do przodu mówi, że inni mają się ograniczać to oczywiście, że odbiór jest niepoważny. Hipokryzja i religia to jest w końcu nieodłączna para...
Dorzucę link z Onetu, bo ten fragment imo nie oddaje dobrze całości przemyśleń autora.
Generalnie to filozoficzna rozprawa na temat reakcji pewnych grup społecznych na zmiany klimatu. Jedni negują dane naukowe, inni myślą, że przyklejając się do betonu czy oblewając dzieła sztuki za pancernymi szybami cokolwiek zmienią.
@smierdakow temat jest oczywiście bardziej złożony, ale generalnie wpisuje się w zjawisko eksplozji scjentyzmu które ma miejsce od jakiegoś początku tego stulecia, zresztą tutaj taki jeden ananas też się pojawił. Oczywiście to nie pierwsza fala, ludzie przekonani o tym, że nauka i technika lada moment zbawią świat, i wszystko byłoby super gdyby nie głupie szury wracają co kilkadziesiąt lat od kilku stuleci. Choć o ile taki ruch neopozytywistyczny sto lat temu wniósł kilka cennych uwag, to teraz mam wrażenie, że czytam ćwierćinteligenta z czasów jakobińskich.
No ale co właściwie jest nie tak z nauką, że nie zasługuje na boski kult?
- po pierwsze, nie bardzo wiadomo czym tak naprawdę jest, bo mamy np problem demarkacji tj gdzie postawić granicę pomiędzy nauką a pseudonauką. Temat jest co najmniej dyskusyjny.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Problem_demarkacji
- Po drugie, niezależnie od tego jakie kryterium przyjmiemy, to za każdym razem nauka rości sobie mocno dogmatyczne żądania, które są właśnie dogmatyczne, czyli poza "a bo tak" nie ma zasadniczo innych powodów do ich uznania (no może poza pragmatycznym tj "dzięki przyjęciu takich założeń, możemy tworzyć bardziej rozbudowane teorie). Jakie to dogmaty? Np takie, że wszystkie różnice jakościowe da się sprowadzić do mierzalnych różnic ilościowych. Albo, redukcjonizm - złożone mechanizmy da się sprowadzić do sumy ich składników, sam fakt złożenia w jedną całość nie daje żadnej różnicy.
- Po trzecie wreszcie, sama nauka nie jest wcale aksjologicznie obojętna. To czym się zajmują naukowcy jest uwarunkowane szeregiem czynników ideologicznych i ekonomicznych. To czym się zajmują naukowcy zależy od tego na co dostają kasę, a kasę dostają na to, na czym zależy decydentom.
To tak tylko na szybko. Natomiast jakby ktoś się zastanawiał czy możliwy jest kult nauki na wzór tradycyjnego kultu religijnego to ma namacalne przykłady w postaci Kultu Rozumu z czasów Rewolucji Francuskiej, pomysłów Augustę Comte'a i kilku innych minionków. Choć podobieństwa o których mówi autor cytowanego tekstu i ja są zdecydowanie bardziej subtelne.
Zaloguj się aby komentować