ja pierdole poznałem na #tinder znowu fajną dziewczynę. Zawsze odpisuje, jest miła, jest introwertykiem i nie przepada za ludźmi oraz tłumami tak jak ja. Mieszka sobie z rodzicami w mieście gminnym jest wykształcona, pracuje, jest ładna, dobrze nam się pisze czasem do drugiej w nocy. No i co? Ma kurwa depresje, następna ja pierdole XD dlaczego tylko z takimi ludźmi mi się dobrze egzystuje? Nie wiem niby pisała że sie leczy i bierze leki, ale jak to zobaczyłem to już mi się odechciało w to ładować. Tylko z takimi introwertycznymi osobami mi się dobrze dogaduje, no ale 90% takich dziewczyn na tinder to osoby z jakimiś problemami z głową, a reszta julek co ma normalne życie szuka tylko ruchańska ewentualnie jakiegoś top chłopa z wyglądu i charakteru którego nie mogą znaleźć w realu xD taka sytuacja. No nic muszę pisać dalej do innych gg go next xdd

#legitymacjarandkuje #przegryw #wychodzimyzprzegrywu #gownowpis
f630dc88-912f-43c5-bfa0-15d6a1867570
agent_carramba

Na Tinderze zmywary nie szukają ruchanska a atencji. Dla nich to taki Instagram. Podbijają swoje ego że spermiarze zachwalają jakie są piękne a w rzeczywistości to pierdolony kaszalot.

Zlasu

@Legitymacja-Szkolna wiesz, internet nie do końca pomaga. Jeśli szukasz osoby, która spełni listę Twoich wymagań, to szanse powodzenia są niskie, bo ktoś może odpowiadać liście teraz, ale w przyszłości jej podpadnie. Ważne jest to, żeby rozmowa się klieila, było zainteresowanie, i żeby dwie osoby realizowały podobne zasady i wartości w życiu. I to jest super punkt wyjścia.


Ogólnie, nie szukaj "finalnego produktu", bo sam nim nie jesteś, nikt nie jest. Depresja? Nie jest to tak istotne: ważne jest to, jak sobie radzi, jakie stany i uczucia przeżywa najczęściej, na ile wychodzi jej autoregulacja. Czyli, to samo co w każdym innym przypadku.

Legitymacja-Szkolna

@Zlasu no kiedyś tutaj już robiłem post że spotykam się z dziewczyną co ma depresje to jeden miras który również ma depresję mi napisał żebym się jak najszybciej ewakuował, bo same problemy tylko z taką osobą. No nie wiem sam . Wezmę się z nią spotkam kilka razy i zobaczę. Na tą chwilę niczego jej nie brakuje oprócz tego że ma depresje właśnie którą jak napisała leczy i bierze leki normalnie.

Zlasu

@Legitymacja-Szkolna wiesz, tylko depresja depresji nie jest równa. To etykieta na grupę symptomów. Inną sprawą jest to, na ile została zaleczona czy sterapeutyzowana. To wiele, wiele różnych aspektów.


Ja bym w tym kontekście cenił pewną otwartość. To uczciwe.


Prawda jest też taka, że jak dwójka osób się dobierze i postanowi żyć razem, to zawsze będą się pojawiały różne problemy, w tym te generowane przez każdą stronę związku. Będą choroby, problemy z pracą, kasą itd. Życie. Ważne jest to, czy ludzie dobierają się z potencjalem na sensowny związek i czy potrafią ze sobą współpracować.

Serek_Niehomogenizowany

@Zlasu Jeżeli choroby pojawiają się w trakcie zaawansowanego związku, to inna sprawa.

Natomiast ładować się w związek z osobą ciężko chorą na łeb, to trzeba być albo głupim, albo nieświadomym, czym jest depresja. Szkoda mi ludzi chorych, ale kurwa, co trzeba mieć w głowie, żeby mając depresję szukać sobie partnera? To też świadczy o głupocie tej laski. Najpierw trzeba sobie wyleczyć łeb, a dopiero później szukać partnera.

OP ma rację, nie warto się ładować w takie gówno, bo osoby z depresją ciągną innych ze sobą na dno emocjonalne. To często wampiry energetyczne, a nawet jeśli nie, to ich odpały i stany depresyjne rozpierdolą każdą relację, wykańczając przy okazji zdrową osobę.

Zlasu

@Serek_Niehomogenizowany warto rozgraniczyć: co do ogólnej zasady, każdy jest odpowiedzialny za własną autoregulację emocjonalną i utrzymywanie stabilności psychicznej. W poście OPa było tyle, że ma depresję i się leczy. Tylko tyle. Nie ma informacji dot. tego, jaki jest obecny stan, jaki był/jest obraz tej depresji, jakie są efekty leczenia - nic. Więc trudno stwierdzić, że jest poważnie chora, bo zaburzenia nastroju mogą wyglądać bardzo różnie. Stan, sytuację można ocenić tylko kontynuując znajomość. Po tej informacji nikt nie każe się oświadczać. Z innej strony, jeśli ktoś przeszedł przez epizod/y, dobre leczenie, terapię, to jest to też wartość dodana. Tak. Bo jak doswiadczy epizodu w trakcie związku, to nie jest to takie ciężkie, jak za pierwszym razem; ktoś zna już ścieżkę, nie musi się przełamywać żeby szukać pomocy. Sytuacyjnie, to ten lepszy scenariusz. Po kilku epizodach ryzyko kolejnego rośnie; kobiety ogolnie częściej niż mężczyźni są diagnozowane z depresją (w różnych stopniach nasilenia) i OCD. Mężczyźni częściej słyszą inne diagnozy.


Istnieje wiele uwarunkowań osobowosciowych, które powinny stanowić ostrzeżenie poddawane analizie, bez wzgledu na etap związku i uczucia. Z tym, że część jest pomijana lub znormalizowana kulturowo. Takim czynnikiem jest np. wychowywanie się w domu, w którym rodzic/rodzice są uzależnieni od alkoholu. W USA mają dobrze opisane konsekwencje wychowania przez jednego rodzica czy opiekuna uzależnionego od narkotyków. To są tragiczne sprawy, bo ludźmi kierują mechanizmy które nabyli w domu, jako dzieci. Każdy je nabywa, każdy ma takie mechanizmy, które mu nie służą, ale niektórzy mają takie, które dezorganizują i unieszczesliwiaja, choć nie jest to ich winą, nie mieli na to wpływu.


Dlatego dawniej, jak się okazuje - słusznie - mówiło, że ślub się bierze z osobą, ale wchodzi do rodziny, wiąże z całym domem, i z tym, czym ktoś z domu wyniósł, także nieświadomie.


Wyprowadzając wniosek ogólny. Zakończyć relację czy kontynuować? Żeby podjąć uzasadnioną decyzję, trzeba mieć więcej informacji, więc kontynuować znajomość. Chyba ze kolegi OPa ta kobieta nie kreci, nie lubi jej, nie ma chemii, rozmowa się nie klei, to to są powody na własnych prawach.


Koszty alternatywne: wycofać się można na kolejnych etapach. Wycofując teraz, można stracić możliwość podjęcia decyzji w oparciu o dodatkowe informacje. A istnieje ryzyko, że to spoko, ciekawy człowiek, zakręcony tak, jak OP (to ważne) i temat nie sprowadza się do zaburzeń nastroju. I jak ze wszystkim, taki wniosek ma swoje plusy jak i minusy.

Utylizejszyn

@Legitymacja-Szkolna ej, przestań. Może warto w nią zainwestować. Depresja to choroba naszych czasów i nic nie poradzisz.

Ja na twoim miejscu poszedłbym dalej.

Zlasu

@Legitymacja-Szkolna nie piszę tego złośliwie, tylko jako punkt widzenia, który jest w moim przekonaniu istotny. Ktoś ma depresję, ktoś mieszcka z rodzicami, ktoś wykonuje nisko opłacaną prace, ktoś jest przegrywem, ktoś inny julką itd. Kłopot z kategoriami polega na tym, że mają nam pomagać, a nie przeszkadzać. I to jest bardzo ważne: na ile pomagają? Bo na wczesnym etapie znajomości mozna uznac, przypisać komuś etykietę osoby z którą nie warto mieć relacji. Tak, są takie osoby i to prawda. Sęk w tym, że można się pomylić i stracić możliwość zobaczenia realnej osoby, jaka jest i co to Ci robi. Taka pomyłka to poważna rzecz, bo pozbawia dwójkę ludzi autentycznego kontaktu. Nie trzeba od razu się żenić, zostawać najlepszymi ziomeczkami czy otwierać razem biznesu. Wystarczy prowadzić relację do momentu w którym na podstawie zachowania można stwierdzić, ze coś mi nie odpowiada. Bo wtedy można się zastanawiać, dlaczego? Co mi to robi? Czy ta osoba wie o tym? Czy może to zmienić? Czego bym chciał żeby miało miejsce zamiast tego zachowania? Jak o tym komuś powiedzieć, żeby to miało sens?


Dlaczego to jest takie ważne? Bo od tego ogólnie zależy jakość relacji z innymi ludźmi. Bo to aspekt, ktory zawsze wyjdzie w związku. Zawsze. Lepiej to umieć, mieć przećwiczone, łącznie z tym, jak się kłócić i godzić, jak mówić czego się chce a co nie odpowiada.


Jest też inny aspekt: każdy z nas posiada osobowość, a w niej pewne mechanizmy postrzegania, reagowania, zwłaszcza w relacjach. Jedne pomagają, inne szkodzą, wpychają w samotność, frustrację itd. Każdy ma też takie dysfunkcyjne mechanizmy, które w końcu dochodzą do głosu. Dlatego, hehe, ludzie którzy razem zamieszkaja, często później się rozstają, np. po 6 miesiacach albo 6 latach - i widać, że chodziło dokładnie o te mechanizmy drugiej osoby i to, że pierwsza nie ogarniała, co z tym robić, więc nie robiła nic sensownego.

Emantes

@Legitymacja-Szkolna depresja to nic strasznego. Zaburzenia w produkcji. Bierz się bo dobre okazję nie lubią się powtarzać

Yogahim

Kolega #Zlasu dobrze prawi. A czy nie jest tak że ludzie z natury introwertyczni będą bardziej podatni na depresję? Myśli kieruje się do wewnątrz, często rozmyśla nad sprawami nie wartymi poświęcania uwagi, ruminacje, w mojej ocenie to jest podłoże do stanów depresyjnych obecność drugiej osoby napewno jest pomocne. Przytoczyć mogę historię przeczytaną w internecie może to prawda może nie o kobiecie która miała depresję wywołaną samotnością spotkała odpowiedniego mężczyznę oboje dojrzali na tyle by się wspierać i dbać o siebie nawzajem po 2 latach kobieta całkowicie wyzdrowiała. Warto spróbować może będziesz właśnie tą iskierką w życiu tej kobiety. Nigdy tego nie wierz. Przegrywa ten który nie próbuje.

Zlasu

@Yogahim było kilka badań sugerujących związek między introwersja a depresja i dystymia, ale nie zostało to potwierdzone. Bo to złożona rzecz. Wiemy, że istotna jest neurotyczność; że istnieje szkodliwy nadmiar introspekcji; że istotną rolę odgrywa trauma; że istotne jest także środowisko.


Tu pojawia się także ciekawy wymiar: żyjemy w indywidualistycznej kulturze, coraz większą rolę odgrywa konsumpcja, i to pokazowa, plus media cyfrowe. Więc, masy ludzi obserwują obrazy ludzi o ciałach (podciagnietych fotoszopą), ktorych nie będą mieli, żyjących beztrosko i luksusowo, robiacych rzeczy na których większość nie stać. Kultura mówi nam: wszystko zależy od ciebie. "Ludzie sukcesu" mówią: pracuj więcej i lepiej, osiągniesz to (tylko kup mojego ebooka, szkolenie, kliknij "obserwuj"). Instytucje mamy średnie: szkoła jest średnia, opieka zdrowotna jest średnia, emerytura, jak jest średnia, to już jest dobra. Obiektywnie, istnieje wiele aspektów kulturowo-spolecznych, które podprowadzaja do zaburzen nastroju, postrzegania ciała, OCD, uzależnienia.

spawaczatomowy

@Legitymacja-Szkolna jak zaczniesz dostrzegać piękno w skazach, to przypominam się ze statywem.


Do tego czasu z tej mąki chleba nie upieczemy


Serek_Niehomogenizowany

@Legitymacja-Szkolna 100% słuszna decyzja, nie ładuj się w jakieś pojebane gówno z laską z deprechą. Ci komentujący radzący żeby spróbować nie mają pojęcia, czym jest depresja i jak to rozpierdala nie tylko związki, ale też partnerów. Zaangażujesz się w taki związek a za parę lat możesz sam być wrakiem.

A to, że dupa mając depresję szuka sobie partnera, to świadczy tylko o tym, że jest idiotką lub że szuka ofiary, bo jest wampirem energetycznym.

Legitymacja-Szkolna

@Serek_Niehomogenizowany jak widać jeden rabin powie tak inny nie XD

GtotheG

@Legitymacja-Szkolna ale co to za problem być z osobą z depresją w związku? Jak się leczy i stara to gdzie problem? Chyba, że sam jesteś jakiś ekstremalnie ekstrawertyczny i dnia w domu nie usiedzisz. Ludzie co nie wychodzą z domu będą meli skłonność do stanów depresyjnych (nie mylić z depresją), bo nie dostają odpowiedniej dawki słońca, po prostu.

Legitymacja-Szkolna

@GtotheG 


ale co to za problem być z osobą z depresją w związku?

no niby jest to problem, kilkoro osób powyżej odradzało, w necie czytałem że to też ciężki temat xd


ogólnie sprawa wyszła tak że w sumie umówiłem się z nią na randeczkę i zobaczymy co będzie XD

GtotheG

@Legitymacja-Szkolna przede wszystkim się dowiedz czy to mocna depresja, umiarkowana, czy ona się leczy czy jest to "samodiagnozowanie" Ja mam stany depresyjne, nie byłam z tym nigdy u lekarza - u mnie stany depresyjne wynikają z chorób współistniejących. Funkcjonuje normalnie w miarę i nikt kto mnie zna nie sądzi, że mam tego typu problemy. Jeśli mam partnera to partner oczywiście widzi - bo mam mało energii, leżę często w łóżku i nic nie robię, ciężko mi się zmotywować do aktywności itd. Ale czy to jakieś takie bóg wie co jak ludzie Ci tu opisują? Trafisz na kobietę narcyza, czy kobietę z borderline, czy zakupoholiczkę i też będziesz miał jakieś konsewkencje na co dzień tego. Sam możesz mieć nerwicę natręctw i twój partner też to będzie musiał akceptować. Bawi mnie, że ludzie wychodzą z założenia, że istnieje jakaś pula ogromna osób "bez problemów", kiedy w rzeczywistości ludzi takich, których się określa za zdrowych psychicznie jest ze 2%. Cała reszta ludzi ma jakieś odpały, wahania nastrojów, problemy z emocjami, problemy z agresją itd. Najpierw poznaj tą osobę, zobacz czy jej styl życia/niska motywacja życiowa to coś z czym mógłbyś żyć czy to kompletnie nie dla Ciebie. Na pewnym etapie życia większość ludzi i tak się nie rozwija, mało który człowiek ma jakieś hobby.

Mam jedną taką koleżankę, która jest całkowicie zdrowa psychicznie, nie ma żadnych dołków, problemów, ale wychodzi np. z założenia, że facet ma za nią płacić i ją utrzymywać (ona dobrze zarabia). I co, wolałbyś taką dziewczynę np.?

Zaloguj się aby komentować