Ile wg Was trzebaby było mieć pieniędzy w wieku 40 lat aby rzucić robotę w pizdu na resztę życia? Przy założeniu, że ta kasa jest tylko dla Was i jedyne wydatki jakie ponosicie są związane z Wami samymi, a nie rodziną. Do tego własne mieszkanie, samochód i generalnie wszystko co potrzeba już jest. Oczywiście przy uwzględnieniu ryzyka inflacji itd. Inaczej, ile pieniędzy musielibyście mieć, aby rzucić na zawsze robotę i zaakceptować wszystkie inne ryzyka, że ta kasa musi starczyć do końca. Proszę o poważne odpowiedzi, a nie z dupy, że 10000 milionów. I drugie pytanie, czy ktoś w ogóle rozważa coś takiego? Zapraszam do dyskusji

#pytanie #pieniadze
4c881502-6905-43e9-969c-a42d9e66d82d
acgp

Zakładając obecny poziom cen, coś około miliona by mi wystarczyło. Straszne jest, jak pomyślę że takie kwoty w rządowych przekrętach to drobnica.

acgp

OMG chodziło mi o 10 milionów oczywiście, nawet liczyć nie potrafię

Toarddd

@evilonep Jakby ceny nie wzrastały to myśle że tak 5 może 6 tysięcy miesięcznie powinno wystarczyć.

evilonep

@Toarddd w sensie, że tyle razy ilość miesięcy, która pozostała do średniej długości życia?

Toarddd

@evilonep Tak miesięcznie, już edytowałem.

Half_NEET_Half_Amazing

@evilonep

tyle żeby co miesiąc z inwestycji tej kwoty był zwrot 3-4k€ + inflacja

Jurajski_Huncwot

@evilonep Tu nie chodzi o to ile będzie miało się pieniędzy, tylko o to co posiada się przynoszącego pieniądze.

Dzisiejszy milion złotych to inny milion złotych niż 10 lat temu

evilonep

@Jurajski_Huncwot to powiedzmy, że posiadanie pieniędzy, które będą przynosić pieniądze z inwestycji, co do której ryzyko jest akceptowalne, że nie będziesz musiał już pracować dla mnie takim akceptowalne jest jakieś konto oszczędnościowe, obligacje itp. Przy dzisiejszym oprocentowaniu milion daje ok. 4500 zł miesięcznie. Ale wiadomo, to się może zmienić i pewnie się zmieni, stąd ryzyko jest zawsze. Pytanie jakie byłbyś w stanie zaakceptować nie wykonując przy tym pracy, tak w uproszczeniu.

Kronos

Jeśli nie masz dużych wymagań to jakieś 10 milionów złotych powinno wystarczyć. Zdywersyfikowany portfel inwestycyjny (obligacje, akcje, złoto, nieruchomości) żeby się zabezpieczyć przed wahaniami na rynku i mieć jakiś dochód pasywny i powinno starczyć do końca życia.

Oczywiście na jedną osobę, jeśli nie masz żony/dzieci na utrzymaniu.

mordaJakZiemniaczek

@Kronos co to za z dupy kwota, jeśli to jest ponad 20k na miesiąc do końca życia?

Kronos

@mordaJakZiemniaczek Nie do końca życia tylko przez 40 lat. A żyć możesz jeszcze 50 albo 60 (średnia rośnie) i co wtedy?

Poza tym za 40 lat te 20k może nie starczyć na czynsz...

Mewtyla

To tak nie działa.

Musisz mieć jakiś dochód albo emeryture żeby pokrywało to miesieczne wydatki.


A reszta zebranego hajsu na marzenia i zabawę.


Zajebal byś się myślami typu A CO JAK MI BRAKNIE, ALBO KURWA BĘDĘ ZYL ZA ZLOSC 100 LAT.


Założysz że ci wystarczy milion na 30 lat.

A jak pożyjesz 35? To ostatnie 5 lat co, głód?

evilonep

@Mewtyla no jest to pewne ryzyko, ale zakładam, że część osób jest w stanie to wziąć na klatę przy odpowiedniej kwocie. U mnie to byłaby kwota około 5 mln. Jakbym tyle miał w wieku 40 lat to bym poważnie to rozważał. A jak dożyje do emerytury to będę miał dodatkowy zastrzyk kasy. Mała, bo mała, ale zawsze coś.

Kronos

@evilonep 5 to zdecydowanie za mało. Musisz założyć przynajmniej 45 lat dalszego życia. Jeśli chcesz żyć na jako-takim poziomie (mieć mieszkanie, samochód, jeździć na wakacje, zjeść czasem coś w restauracji) to ci nie starczy. 5 mln to by była wegetacja i tak jak kolega @Mewtyla napisał ciągły stres czy nie zabraknie. Przez tak długi czas wiele rzeczy może sie zdarzyć, jakieś choroby, pożary, wojna. Bez rezerwy każde takie zdarzenie to by była katastrofa.

evilonep

@Kronos załóżmy, że zostawiłbym milion, a 4 wrzucił na 3 letnie obligacje 6,2% to po tym czasie wyciągnąłbym kasę, która przeliczylaby się na zysk ok 16 tys. miesięcznie. I tak bym to jakoś kręcił. Oczywiście wszystko jest w ramach dywagacji, bo nie jestem w takiej sytuacji, nie mam jeszcze 40 lat i takiej kasy, ale chciałbym w którymś momencie swojego życia rzucić robotę i nie tyrać do emerytury.

Mewtyla

Mi by stykła emerytura i 200k.

Na chuj mi więcej jak będę miał 65 lat.

Dom,auto,hobby sfinansuje do czasu emerytury. A potem to czasem wakacje albo po prostu małe ranczo i wyjebongo.

pokeminatour

Jak chcesz dokładnych i profesjonalnych wyliczeń to robił je inwestomat.


Ja coś takiego kiedyś rozważałem, singiel minimalista wydający 2k miesięcznie zarabiający 6x tyle co wydawałem. Tylko że uznałem że to nie ma sensu.


Ryzyko inwestycyjne, brak premiowania podatkowego typu nieprzekraczanie kwoty wolnej, pewnie problemy z emerytura (bo na UOP tyle nie odłożysz), ryzyko że umrzesz przedwcześnie i cały misterny plan upadnie, ryzyko że brak pracy siadzie ci na głowe.

A przede wszystkim wypalenie zawodowe.


Mi brak pracy siadł na głowę po roku czasu, mojemu znajomemu też, oboje mieliśmy jeszcze sporo hajsu więc nie był to problem konczącej się kasy.


Poza tym umówmy się - mało jest ludzi którzy nie wydadzą tego w całości, ludzi którzy "osiądą na mieliźnie" i nie będą chcieli się jakoś rozwijać i usprawniać swojego życia przez różne wydatki.


Tu nie tylko trzeba mieć dobre zarobki ale i mentalność dziada który już dziś żyje za minimum, przy reszcie poziom życia i koszty będą rosły wraz z zarobkami i będzie tak niezależnie od kwoty zarobków, nie ma górnego limitu.


Widzę to przy osobach którym zarobki rosły kilkukrotnie,

Jedni żyją w kawalerkach, bez samochodu albo z starym gratem, kupują i żyją jak osoba zarabiająca minimalna albo medianę.

<br />

A drudzy mając kawalerkę kupują nowego SUVa i rozglądają się za większym mieszkaniem/domem. Dla tych nie ma czegoś takiego jak opcja odłożenia ilus milionów bo nie ma poziomu na którym by się zatrzymali, mają naturalna chęć jakiegoś rozwoju a nie życia za minimum.


Z kolei praca na małą część etatu jest premiowana:

- nie przekraczasz kwoty wolnej więc masz zwrot podatku/większe zarobki

- masz ubezpieczenie zdrowotne

- liczy ci się jakiś staż pracy do emerytury minimalnej.

-stabilny dochód i brak całkowitego wypadnięcia z rynku pracy


Dlatego jeżeli masz ten gen dziada, wynikający z biedy w rodzinie albo z innych przyczyn typu autyzm z zaburzeniami osobowości to poleciłbym bardziej drogę w stylu jeżeli pasuje ci obecna praca to pracuje i odkładaj, tworząc dochód pasywny, a jak się wypalisz zawodowo albo nie będziesz już chciał w tym zawodzie pracować to wtedy przebranżowić się i znaleźć coś na poł etatu a resztę uzupełniać tym dochodem pasywnym.


Chyba że jesteś w stanie już teraz przeżyć z pracy na pół etatu a obecny zawód ci się nie podoba to można tak żyć i teraz.

evilonep

@pokeminatour fajny komentarz, dzięki

Orzech

@evilonep Ja mam taki plan, żeby w wieku 35 lat nie musieć pracować. Idzie dobrze, ale swój plan nieco opieram na tym, że mi co najmniej jeden biznes wyjdzie i z niego będę miał stały dochód okolo 30-40k miesięcznie przez najbliższe 10 lat

Zaloguj się aby komentować