Ja tam lubię tą strate czasu. Zawsze można wpisać w timesheet
@deafone ja mam dwa podejscia:
-
jak sie nic nie pali: smile and wave jak pingwiny z madagaskaru
-
jak mam cos innego do roboty to ucinam wszystko co sie da robie podsumowanie i pytam czy cos jeszcze.
Byly roboty gdzie daily to bylo jedyne co sie dzialo. W czasach covida mialem placone za czekanie na serwery a PM sie palowal z dystrybutorem ktory go wodzil za nos. Jak dojechaly serwery to juz mialem inna robote nagrana
@banan-smietana co do punktu 2. to sam lubiłem tak robić w poprzedniejb pracy, nawet klientowi miałem czelność powiedzieć "jak sprawdzałem to to jest spotkanie o moim procesie, jak chcesz mnie pytać o inne to ja się rozłączam bo widać gadasz nie z tą osobą" xD
Niestety w obecnej gówno warte spotkania to jebana świętość...
Zaloguj się aby komentować