@MiernyMirek no i wystarczy, z brytolami nie ma co rozmawiać, a reszta świata mówi po angielsku zrozumiale :p
hindusi to nie tak zle. gdybyscie tylko egipcjan uslyszeli - o gurwa xDDDD
@solly znam ziomala z Egiptu i mówi normalnie, ale bardzo mocno się przy tym uśmiecha
akurat hindusi mowia bardzo wyraznie podobnie jak imigranci z afryki
@Bajo-Jajo @solly dlatego łatwiej ich zrozumieć niż rodowitych Anglików.
@MiernyMirek Szkota słyszałeś? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@viollu tak, level ultra hard
@Bajo-Jajo zależy od hindusa. Co innego imigrant, który używa angielskiego w społeczności międzynarodowej a co innego hindus, który używa angielskiego tylko w komunikacji z innymi hindusami.
@Bajo-Jajo To zależy. Kiedyś pracowałem z zespołem z Bangalore i było kurczę różnie... Nie wiem czy to kwestia kasty, czy regionu. Imigranci z Indii za to mówią całkiem spoko. W ogóle nie czuć, że pochodzą z innego kontynentu.
@viollu uwielbiam redneckow z Texasu. Jak się zapendzą bo juz cie znają to nie jesteś pewny jakim językiem do ciebie mówią XD
@Konto_serwisowe na codzień pracuje z koleżkami z Bangalore. Przyznaję jest różnie. Czasami się zastanawiam czy sami potrafią sie ze sobą dogadać XD
@CzosnkowySmok to jak nasze Janusze ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak mieszkałem w Anglii, dzwoniłem na infolinię i rozmawiałem z Hindusem, to tyle razy powiedziałem, żeby mówił wolniej, bo mało co rozumiałem, że w końcu usłyszałem od niego „sir, I’m speaking as slow as I can” xD a na żywo nawet Szkotów rozumiałem (chociaż akurat takich z względnie “lekkim” akcentem muszę przyznać).
Najgorszy do zrozumienia jest dla mnie francuski akcent. Mieszkałem z typem przez parę miesięcy i dalej miawałem problem ze zrozumieniem go xD
Oj pamiętam ten francuski akcent, zgadzam się, ciężko jest xD ale tak pewnie z każdym człowiekiem którego chcesz zrozumieć, a jego ojczystym językiem nie jest angielski - miałem do czynienia z ludźmi zza naszej wschodniej granicy, dla których "th" to "z", czasami zamieniają "s" z "c" i na odwrót (jak w cyrylicy) przez co niektóre słowa nabierają zupełnie niespodziewanego wydźwięku xD
@MiernyMirek miałem znajomego pakistańczyka ze szkocji, mówił ze szkockim i urdu akcentami jednocześnie, było kurwa super xD
@tomwolf Ooo znasz pierwszego ministra Szkocji? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@MiernyMirek Prędzej zrozumiem Angola z cockneyem niż Chińczyka. Oni nie mówią po angielsku tylko napierdalają z buta w szafkę z porcelaną.
Gx
@Man_of_Gx znam jednego chińczyka i mówi nienaganna angielszczyzna. Ale nie mam doświadczenia w pracy z chińczykami.
Zaciekawiłeś mnie
@Man_of_Gx Nic się nie martw, oni Ciebie też nie rozumieją. Pracuję na uniwersytecie, więc akurat trochę mam styczność. W sumie podziwiam ludzi, którzy jadą robić naukę na zachodnich uniwerkach z angielskim na poziomie tak może A2/B1, gdzie o niczym w zasadzie nie pogadasz. Jak chcesz studiować albo robić doktorat na takim uniwerku, to musisz udowodnić co najmniej IELTSa na 6.5-7, a ich biorą w zasadzie bez pytania, bo przyjeżdżają z własnym stypendium.
@CzosnkowySmok zdarzają się, ale przynajmniej w akademii jest to stosunkowo rzadki widok. W grupach, w których jest po jednym, może dwoje, zwykle do końca doktoratu się wyrabiają, ale najgorzej jest, jeśli zaczynają tworzyć większe skupiska. Ale to chyba tak z każdą grupą społeczną.
@MiernyMirek polecam również Japończyków. Kiedyś, jeszcze na studiach mięliśmy taką ciekawą wymianę (gościnne wykłady od nich i od nas, wszystko online, bodajże raz w miesiącu) z jednym z japońskich uniwersytetów. Po mniej-więcej trzecim spotkaniu przestaliśmy zadawać pytania, bo za każdym razem, kiedy ktoś o coś pytał, dostawał odpowiedź na zupełnie inny temat.
Jak pracowałem w moim korpo w utrzymaniu produktu, to regularnie mieliśmy akcje w rodzaju, coś gdzieś wybuchło i ratujemy świat. Na te spotkania regularnie wdzwaniali się hindusi. Mieliśmy ich już tak osłuchanych, że na podstawie akcentu rozróżnialiśmy z której części Indii się wdzwaniają.
Zdecydowanie najgorsi są Szkoci. Miałem kiedyś uruchomienie nowej wersji systemu u klienta w Warszawie. Mój zespół składał się ze mnie, dwóch chińczyków, chorwaczki, meksykanki i właśnie szkota o imieniu Roger. I wyobraźcie sobie kogo nie potrafiła zrozumieć reszta zespołu
Zaloguj się aby komentować