@smierdakow No rzeczywiście, koszt zużytych podeszw rekompensuje mi wzrost cen z powodu inflacji.
Dziękuję Pan MBank. Od razu mi lepiej.
@entropy_ przeczytaj jeszcze raz, to nie mbank, a ekonomiści mbanku, prowadzą ten profil w dość luźny sposób
@entropy_ tu nie chodzi o rekompensowanie inflacji, a mniejsze koszty, które ona obecnie generuje w porównaniu do czasów minionych.
@MostlyRenegade @smierdakow W takim razie dziękuję Pan Ekonomiści mBanku. W ogóle jak śmieszy mnie ten ich post. Promil kosztów zamieniamy na promil promila dzięki czemu dzisiejsza inflacja dla przeciętnego użytkownika jest mniejsza o 200pln rocznie
(Policzyłem tak: dodatkowa para butów której nie muszę kupować w ciągu 12mcy bo nie łażę za promocjami)
[5400(średnia pensja) x 12mcy =64000
Oszczędzam 200 pln rocznie więc 200/64000 ~~ 0.003 wszystkich przychodów rocznych.
A bateria w telefonie i tak się zużywa]
@entropy_ to tylko jeden element inflacji, przed łatwym dostępem do internetu to też nie była to przecież jakaś ogromna oszczędność, to tylko ekonomiczna ciekawostka, a się zachowujesz, jakby tam było napisane, że wysoka inflacja to nic złego
@entropy_ teraz porównajmy to do papieru toaletowego 40zł / duże opakowanie, chleb 5 zł a mieszkania/ziemia x2 xDDDD ale buty się nie zużywają!
@entropy_
To nie jest rekompensata a dodatkowy koszt.
Gdyby inflacja była 'na poziomie' wtedy nie chodziłbyś od sklepu do sklepu w poszukiwaniu jak najlepszej oferty. Nie zjechałbyś wtedy tak zelówek, czyli sam koszt pozyskania dobra byłby mniejszy. To nie znaczy że nie chodziłbyś od sklepu, do sklepu - tylko to że chodziłbyś mniej. Chodzi o różnicę w tym ile byś chodził.
To trochę tak jakbyś przejechał 10km do innego miasta ponieważ tam produkt X jest tańszy o 6zł, niż w sklepie po drugiej stronie ulicy. Moje auto pali 6,5l//100km czyli sama podróż wyniosłaby mnie około 4.5zł
Na papierze oszczędziłem 6zł, jednak wrzucając w to koszty paliwa ('zjechanych zelówek') to oszczędność już nie wynosi 6zł tylko 1,5zł.
W dzisiejszych czasach to czas pracy (albo człowiek, jak to niektórzy mówią) jest jednym z największych kosztów statystycznej firmy a nie dobra które ta firma produkuje. Jeżeli marnujemy jego czas i każemy szukać i szukać coraz to tańszych rozwiązań, nie wliczając w to tego dodatkowego czasu pracy (w porównaniu do czasu szukania jak nie zaciskamy pasa), wtedy nie zyskujemy tak dużo jak nam się wydaje. O tym jest ten wpis
@entropy_
Nikt nie mówi, że inflacji nie ma, bo nie chodzimy pieszo na zakupy. Tylko obciążenie z powodu inflacji może być ciut mniej odczuwalne.
"Oszczędzamy na podeszwach bo mamy internet"
To napewno przeniesienie zauważalna różnice w finansach młodego, zdolnego ekonomisty.
Kto dopuścił humaniste-filozofa do pracy w temacie?
@mor takie metafory, które mają coś tłumaczyć w prosty sposób to standard w dyskusji ekonomicznej
Zaloguj się aby komentować