Dzień 2: Właściwie to 3, bo ostatni raz alko w ustach miałem w środę, no ale powiedzmy, że liczymy od wczorajszej deklaracji. Poprzedni wpis ma 242 pioruny, więc najbliższy alkohol wypiję najwcześniej w wigilię! Dzięki za zaangażowanie i troskę o moje zdrowie

Jakieś zmiany przez te 2/3 dni? Drogi żółciowe odpoczeły, jak pijecie i kuje was wątroba, to najpewniej nie wątroba, bo ta nie jest unerwiona ale woreczek żółciowy, który zbiera syf z alko w ten sposob, że zagęszcza zbyt mocno żółć, w dużej mierze przez odwodnienie i wypłukanie minerałów, a przez to większa szansa na złogi i kamienie żółciowe, które powodują ból i wrażenie "nabrzmiałości". Coś tam mnie uciskało i przestało, poza tym poranki bez ciężkiej głowy (dzisiaj pobudka o 6:30) większa lotność umysłu i więcej siły w ciągu dnia, więc bardzo na plus.

Finansowo, zakładając jaką łychę piłem, to jakieś 35 pln w kieszeni i tyle idzie na subkonto Lecimy dalej! #ciagbezalkoholowy
ad900c54-8cb0-49a3-b532-fcb1cf0f11eb
SuperSzturmowiec

o jakieś 35 pln w kieszeni i tyle idzie na subkonto"

ja dziś kupiłem kiść bananów kefir i mleko = koktajl ju wypite także żadne osxczednosci i nawet drożej niż picie wychodzi xD

jaczyliktoo

@SuperSzturmowiec ale zdrowiej alko nie bylo nigdy subtytutem jedzenia, więc liczę jako zaoszczędzone, bo nie poszło na głupi i niezdrowy nawyk

AdelbertVonBimberstein

@jaczyliktoo trzymaj się. Dzisiaj umarł mój wujek lat 51. Zabił go alkoholizm.

W jednym się nie mylił jak sprzedawał ziemię na działki dwa lata temu i powiedział:

"Już nigdy w życiu nie będę musiał pracować."

jaczyliktoo

@AdelbertVonBimberstein współczuje, u mnie chyba jednak mniejsze zaangażowanie w alko ale każde wsparcie się przyda W ogóle jak poczytałem wczorajsze komentarze pod swoim wpisem, to doszedłem do wniosku, że jednak do alkoholizmu to mi jeszcze dużo brakuję, więc raczej idę w stronę doprowadzenia organizmu do jak najlepszego zdrowia, co by na 40 urodziny, które mam w 2025 czuć się jak młodziak

AdelbertVonBimberstein

@jaczyliktoo Polecam. Okazuje się, że alkohol to życia nie poprawia, nawet małe- niby lecznicze- ilości. W moim przypadku (pomimo, że piłem mało, ale w miarę regularnie: piwko, dwa w tygodniu; raz w miesiącu większa ilość ze znajomymi) zaczęły się nocne "schizy"- budziłem się z jakimiś omami, że ktoś mnie obserwuje, nagrywa. Sen miałem delikatny jak nie wiem.

Ostatecznie połączyłem kropki: opaska miband pokazywała mi 15, 20 a czasami 8 minut głebokiego snu. Tak od kilku lat. Dałem mojej żonie na próbę i bum- 90 minut, 3 godziny. Więc odrzucając błąd pomiaru i biorąc postawę empiryczną odstawiłem alkohol.

Śpię jak dziecko od tego czasu. Dzisiaj garmin pokazał 68 minut głębokiego snu, wczoraj więcej.

Ostatnio trochę spadłem z jakością bo dużo pracy, ale nic tak nie deprywuje snu jak alkohol- nawet w symbolicznych ilościach. Tego narkotyku mi nie potrzeba.

Zaloguj się aby komentować