13 719,46 + 11,05 = 13 730,51
Dzisiaj kolejny dzień zaspańska - ale tym razem nawet kotu się nie chciało mnie budzić, chrapał sobie smacznie gdy wstałem tuż przed 6. Znowu start o 6:13 - i znowu spokojnie i bez pośpiechu.
Temperatura dość wysoka jak na pochmurny dzień, 12°C. Liczyłem na trochę Słońca, ale nie było dane doświadczyć - na plus, że przynajmniej już nie padało.
Znowu zacząłem od piekarni, ale tym razem nie poleciałem nad Zalew a w okolice budowanego węzła S7/S52 - dawno się tam nie pojawiałem. Oczywiście, zgodnie z przewidywaniami było trochę kurzu, ale i tak było całkiem nieźle jak na to czego się spodziewałem. Trasa w sumie dość przyjemna - trochę z górki, trochę pod górkę, ale jak się już przebiło przez okolice budowanego węzła to ruch niewielki w porywach do zerowego.
Na koniec zajrzałem do biedry, żeby kupić kotom cokolwiek do żarcia - zagapiłem się i karma się skończyła, przez co rano były głośne pretensje. Tak dociążony doleciałem ostatnie 2 km do domu. Z trasy wyszedł jakiś łeb dinozaura xD
Koniec z tym spaniem, od jutra trzeba się zebrać do kupy i zacząć o normalnych porach biegać
Miłego dnia!
#sztafeta
Dzisiaj kolejny dzień zaspańska - ale tym razem nawet kotu się nie chciało mnie budzić, chrapał sobie smacznie gdy wstałem tuż przed 6. Znowu start o 6:13 - i znowu spokojnie i bez pośpiechu.
Temperatura dość wysoka jak na pochmurny dzień, 12°C. Liczyłem na trochę Słońca, ale nie było dane doświadczyć - na plus, że przynajmniej już nie padało.
Znowu zacząłem od piekarni, ale tym razem nie poleciałem nad Zalew a w okolice budowanego węzła S7/S52 - dawno się tam nie pojawiałem. Oczywiście, zgodnie z przewidywaniami było trochę kurzu, ale i tak było całkiem nieźle jak na to czego się spodziewałem. Trasa w sumie dość przyjemna - trochę z górki, trochę pod górkę, ale jak się już przebiło przez okolice budowanego węzła to ruch niewielki w porywach do zerowego.
Na koniec zajrzałem do biedry, żeby kupić kotom cokolwiek do żarcia - zagapiłem się i karma się skończyła, przez co rano były głośne pretensje. Tak dociążony doleciałem ostatnie 2 km do domu. Z trasy wyszedł jakiś łeb dinozaura xD
Koniec z tym spaniem, od jutra trzeba się zebrać do kupy i zacząć o normalnych porach biegać
Miłego dnia!
#sztafeta
Komentarz usunięty
Zaloguj się aby komentować