Zdjęcie w tle
tmg

tmg

Fenomen
  • 275wpisy
  • 1773komentarzy
Kompletowania ekwipunku przed sezonem ciąg dalszy... Na OLX wyczaiłem małą kuchenkę spirytusową za 3 dyszki. Co ciekawe w innych miejscach wołali za nią wielokrotnie więcej więc chyba jakaś okazja . Przyda się na #bushcraft i #camping . Wcześniej używałem płonących w podziurawionej puszce po pasztecie pastylek ale to było raczej lamerskie. Nie wrzucam recki jak to się pali bo już jeden rusek to całkiem fajnie pokazał na YT. W każdym razie opinie są bardzo dobre. Dowieźli mi też denaturat :). Jedyna wada jąką widzę to że ma szeroką podstawkę i kubka już nie postawię jak to dawniej bywało. Muszę nabyć coś szerszego. Najlepiej by mi w to ta kuchenka wlazła.
Niech się w końcu kończy ta zima
fe264280-435e-477f-adaa-c08418f8f46e

Zaloguj się aby komentować

Kolejnym #seriale po "Klątwie Wyspy Dębów" jaki oglądam jest "Klątwa Umarlaka - w poszukiwaniu zaginionego złota" (org: Deadman's Curse). U nas leci na Polsat Viasat History (polecam te nowe kanały Viasat skądinąd są świetne dla miłośników dokumentów i różnych dziwnych seriali awanturniczych). Cholercia, tam gdzie złoto tam zawsze jakieś klątwy. W skrócie chodzi w nim o to, że ponad 100 lat temu jakiś starszy indianin Slumach ukrywający się przed wymiarem sprawiedliwości gdzieś w dzikich górach Kanady podobno odnalazł złoto. Bardzo dużo złota, a jak go wieszali to przeklął wszystkich poszukiwaczy. Historia jak się w nią wczytać śmierdzi fejkiem na kilometr ale zwabiła oczywiście reporterów którzy kręcą film o tym jak już za parę sezonów grupa dzielnych poszukiwaczy odkryje to złoto na waszych oczach.
Nie pierwszy taki serial i nie ostatni. Z tym że ten jest całkiem zabawny bo zaczęli pokazywać też różnych świrów którzy na własną rękę próbują odkryć kopalnię. Moim faworytem jest niejaki David. Twierdzi że odkrył kopalnię Slumacha, nie wziął z niej złota bo się bał klątwy ale ta i tak go dopadła bo go rodzina wywaliła z domu i śpi w samochodzie. Ale skoro kręcą film to za parę $ ich tam zaprowadzi ... Jak? Oczywiście popłyniemy tratwą z folii ogrodowej pędzoną żaglem z worka na kartofle. Pędzoną to za duże słowo bo akurat ani podmuchu. Napęd spalinowy nie wypalił. Może dlatego że była to w istocie podkaszarka z nakręconą śrubą napędową? W każdym razie dzielny David rusza na wyprawę na naszych oczach przeżywając niesamowite przygody. Np. zagadkowy atak puchliny dłoni albo pad na ryj do strumienia i utratę okularów bez których ledwo widzi. I jak tu bez nich wyjść na 300 metrowy wodospad? Ale najlepsze jest gdy odkrywa ślady sporych niedźwiedzi i postanawia zabezpieczyć biwak rozlewając z butelki swój mocz wokół obozowiska. Problem w tym, że biedak nie wie że tego absolutnie nie wolno robić (sól zawarta w moczu tylko je przyciąga ...). Nie będę spojlerował ale ten serial to ubaw po pachy. Można oglądać dla beki bo wiadomo że łajno tam znajdą ;).
ce732c2e-2f3a-4016-9159-85ba1b502714

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Czasem tak mam, że zafixuję się na jakimś temacie i czytam lub oglądam wszystko co jest z nim związane. Wcześniej czytałem o Wyspie Dębów (Oak Island) i związaną z nią legendą gidantycznego skrarbu wciąż czekającego na odkrycie. Historia jest fascynująca ale zawiera też solidną porcję niepotwierdzonych elementów więc trzeba uważać... Ale ślady materialne wskazują ewidentnie na jakąś zdumiewającą historię. Co to za historia? Długo by pisać ale generalnie ktoś pod koniec 18 wieku popłynął z nudów łódką na niezamieszkaną wysepkę w okolicach Nowej Szkocji (Kanada). Natrafił tam na dziwne miejsce w którym zaczął kopać. Po nim kopało wielu innych odsłaniając pionowy szyb poprzecinany co parę metrów drewnianymi pomostami i zasypany różnymi materiałami. Nigdy nie zdołano się dokopać do końca z przyczyn technicznych chociaż wielu próbowało odkryć kto zadał sobie wielki trud wykopania 30 metrów profesjonalnego szybu na małej odludnej wysepce a potem jego zasypania. Na pewno wiąże się z nim jakaś wielka tajemnica a być może jest to miesce ukrycia olbrzymiego skarbu.
#seriale "Klątwa Wyspy Dębów" którego 10 sezon leci obecnie na History ( u mnie w Canal+) pokazuje kolejną próbę wyjaśnienia zagadki. I też w wielkim skrócie, przez wiele sezonów rodzina milionerów finansuje i prowadzi badania wyspy. Czego tam nie ma, wiercenia głębokościowe, odkrywki koparką, bieganie z wykrywaczem, lidary, eksperci i najnowocześniejsze technologie, kwerendy biblioteczne i badania archeologiczne. Oczywiście skarbu nie odkryli ale i tak wygląda to całkiem profesjonalnie. Ich odkrycia są też ciekawe np. po badaniach chemicznynych wody z odwiertów wykryli że zawiera złoto.
Czasami historia jest tylko pretekstem dla istnienia serialu. Producenci dmuchają pusty balon by sprzedać jakieś dęte historie. Udają że czegoś szukają, coś ustalają ale tak na prawdę liczy się tylko kasa z reklam... W tym przypadku wydaje mi się, że film tylko wspomaga w drodze do odkrycia tajemnicy Wyspy Dębów która zawiera z pewnością realne jądro. Dokumentuje i popularyzuje ten temat, pobudza wyobraźnię. Moja jest już pobudzona wystarczająco więc polecam go wszystkim. Może w którymś sezonie im się uda i będzie gigantyczna sensacja ... kto wie :).
46bfebb3-1694-488e-933f-8cb6da9058f2
6a66fa77-ec1a-4663-9b56-dbb16d4182c1
66fd0143-6f8e-40c2-8b42-68bb927e26c8

Zaloguj się aby komentować

Drugi etap regat klasy IMOCA 65 "The Ocean Race" właśnie się kończy. A ja przecieram oczy ze zdziwienia że wszyscy wbili na metę w Kapsztadzie w jednym momencie. Po ponad 17 dniach żeglugi różnice pomiędzy pierwszym jachtem a drugim to ... 15 minut, a między drugim a trzecim 9! https://www.theoceanrace.com/en/racing/tracker . Tak jakby się ustawili między sobą, że ma być emocjonująca końcówka. Już wcześniej mnie to dziwiło czemu wszyscy płynęli razem jedną trasą i nikt nie podjął jakiegokolwiek ryzyka kursowego (no może poza najstarszą łódką w stawce czyli Guyot który coś tam próbował). Drugie wytłumaczenie jest takie, że płyną po kursach wyliczanych im przez jeden program a jachty są niemal identyczne. Czyli w sumie nie ma po co tego śledzić na trasie skoro wystarczy obczaić finisz. No chyba że jakaś awaria może tylko rozwalić tę "rywalizację".
#zeglarstwo
9c6e33e6-184d-421e-8222-c12187b770dd

Zaloguj się aby komentować

Przeglądając stary dysk natrafiłem na fotki jedynej rakiety jaką wykonałem całkowicie z kartonu. Projekt ściągnięty jako freeware ze sklepu FlisKits. Wystarczyło wrzucić na drukarkę, wydrukować, powycinać i posklejać. Fajna zabawa była. Nawet zechciało mi się ją pomalować jak widać. Niestety pliki mi gdzieś zaginęły a i na stronie już ich nie ma. Może na jakiś chomikach są jeszcze do ściągnięcia. W każdym razie polecam bo to najprostszy sposób na zbudowanie rakiety. Szczególnie łatwo zrobić głowicę jak widać (co jest największą trudnością początkujących). Po sklejeniu jest zdumiewająco sztywna i na pewno da się ją wystrzelić wiele razy. Ta akurat nigdy nie wzleciała chociaż miałem już prawie gotowy silnik ale tyle kminiłem nad odpalaniem spadochronu że zrobiło się z niego abandonware ;).
ab303e4a-023a-4de2-b5a3-a43718fac3f0
8abe442b-c639-4da1-a5ec-89a4638c6d8a

Zaloguj się aby komentować

Hej chłopaki hejciaki. Zimowa masakra za oknem nie odpuszcza więc tym chętniej przygotowuję się do sezonu wodnego. W tym poście radziłem się w temacie zakupu kajaka ale po intensywnej burzy mózgów doszedłem do przekonania że to nie jest najlepsza opcja. Skończyło się na tym że kupiłem 12 stopowy #sup Atlas Aqua Marina. Oto male #chwalesie . Żem to z trudem napompował zasapawszy się nieco. BTW elektryczna pompka za prawie 300 zł to zły pomysł bo pompuje tylko do 1 bara (co jest najłatwiejsze). Resztę i tak musisz dobić ręczną.
Na Olx za stówkę kupiłem dwie używane ale solidne kamizelki oraz nowiutki plecak typu dry bag (też za stówkę).
Sup jest wielki i dobrze bo bałem się że nie zmieszczę się tam z synem ale bez potrzeby. Jedyna rzecz która mi się nie podoba to jakość wiosła ale na to byłem przygotowany bo wielu pisało że zatrzask regulacji długości wiosła nie działa. No i to prawda, muszę to jakoś naprawić.
Ogólnie z supa jestem mega zadowolony i pewnie go już wypróbuję wczesną wiosną. Myślę jeszcze o zakupieniu takiego gumowanego obuwia tylko na razie waham się czy mi to potrzebne.
4eb3aeb4-5721-48dd-9f8e-a8488e49a167
72462909-3117-41c6-9a14-321c57537b26
f696c792-008f-48f7-b3d7-c9c5b5f231fe
tmg

@Zielczan lepiej niech nie pisze bo straszne byki czyni i wstyd to by było czytać

tmg

@golden-skull hehe, trzeba sobie pewne sprawy spokojnie sprawdzić w środowisku testowym by nie było kichy na produkcji hihi. Idziesz w buszkraft z namiotem a tam brakuje rurek i szlak trafia człowieka. Albo nie umiesz rozłożyć, wyciągasz instrukcję a inni westmani wyją ze śmiechu.

golden-skull

@tmg Dokładnie, każdy sprzęt musi być sprawdzony. Śledzi nie wbijałem w parkiet.

Zaloguj się aby komentować

Jak to w końcu jest z kamizelkami ratunkowymi, czy muszę je mieć na statku (kajaku/żaglówce/supie) czy też muszę mieć ją założoną na siebie. Bo z prawa wynika że musi być na statku ale nic nie mówi o tym bym musiał ją nosić. Jeśli tak to czemu jakieś ratowniki się do mnie przypływają i straszą mandatami że nie mam jej na sobie tylko na niej się opieram? Można ich olać w takich przypadkach? Ignorancja czy nadużycie władzy?
https://gokajak.com/blog/porady/czy-kamizelka-ratunkowa-jest-obowiazkowa/
tmg

@WolandWspanialy dlatego mnie to dziwi że ratownicy wprost straszą mandatami jak się nie ma na sobie kamizelki (chociać mam ją przy sobie). Czyli są to bezprawne groźby i będę je olewał od tej pory. Swoją drogą nie jestem przeciwny założeniu kamizelki gdy warunki są groźne albo ktoś słabo pływa.

WolandWspanialy

@tmg Aż zacząłem szukać czy są jakieś wyjątki dla kajaków ale nic nie znalazłem, być może jest to kolejny przykład bałaganu prawnego albo ja nie umiem szukać. W każdym razie środki ratunkowe mają być ale nie ma też nigdzie obowiązku ich noszenia. W Twoim wypadku może to był akwen prywatny ?


P.S. Jakby co to znalazłem "ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY 1) z dnia 5 listopada 2010 r. w sprawie wymagań technicznych i wyposażenia statków żeglugi śródlądowej"


Tam jest napisane:


§ 6.

  1. Statek, z wyjątkiem statku na stałe zacumowanego do nabrzeża, powinien być wyposażony w pasy lub kamizelki ratunkowe w liczbie odpowiadającej liczbie osób znajdujących się na statku oraz w koła ratunkowe.

  1. Statek pasażerski powinien być wyposażony dodatkowo w pasy lub kamizelki ratunkowe dla dzieci, w liczbie odpowiadającej 10 % maksymalnej liczby pasażerów.

Czyli inaczej niż ja pamiętam z kursu (ilość kamizelek = ilości osób dopuszczonych na statku)

tmg

@WolandWspanialy akwen na którym się stale o to przywalają jest publiczny. To Zalew Zemborzycki w Lublinie. Następnym razem dla pewności zażądam podania podstawy prawnej a jak nie to każę spadać na drzewo. Zaczyna mnie ogólnie to już wnerwiać, chodzi mi o to że kraj staje się represyjny ponad miarę a komendanci sobie szczelają z granatników po komendach i nic (może jeszcze wywalczy odszkodowanie znając życie).

Zaloguj się aby komentować

Hej,
W tym sezonie chciałbym w końcu pobawić się w spływy kajakowe. Sporo dotychczas pływałem ale raczej po wodach stojących np. zalew. Tym razem chciałbym spróbować rzeki. Nie lubię zorganizowanych spływów więc wolałbym sam z synem ewentualnie z kimś jeszcze. Dlatego myślę o własnym kajaku. No i mam parę pytań by nie wkopać się na minę co mi się często zdarza w takich przypadkach. Myślę o pneumatyku dla 2 osób na rzekę. Nie ceny jak widzę między 2-8 tyś. Znalazłem coś takiego (to zestaw SCORPIO KAYAK HYBRID II). Cena w moim zasięgu i wystarczy dokupić kamizelki. Ma to sens czy szukać czegoś innego? Trochę martwi mnie rozmiar (390 cm) . A może jednak plastik?
Od razu pozwolę sobie zawołać kolegę @zuchtomek
fdea866d-1d3c-49a1-99a7-82cbba3864a7
zuchtomek

@tmg No widziałem, pływałem takim SUPem po jeziorku - spokojnie da radę na spokojnych rzekach typu Krutynia czy Skarlanka Kwestia wygody i 'pakowności' choćby jakiegoś prowiantu.


A na kajak zawsze można wyskoczyć z wypożyczalni

tmg

@Opornik w wersji jednoosobowej faktycznie leciutkie 3-4 kg. Czyli można by przyjechać nad rzekę autobusem spłynąć 30 km, spakować się i wrócić jakimś busem do domu. Ale cena takiego kajaka powala jak zauważyłeś. No i wyglądają mi na bardzo wrażliwe na przebicia, pewnie coś jak materac dmuchany. Spore ryzyko jak dla mnie.

globalbus

@Opornik ludzie na Packrafcie robią Patagonię (greater patagonian trail). Tylko tam są jeziora i fjordy, a nie szorowanie po zwalonych gałęziach

Finlandia mogła by fajnie wyjść z packraftingiem, ewentualnie szlaki u nas, które lecą po połączonych jeziorach rynnowych.

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Szczęściarz i pechowcy
Autor: Leonid Zawalniuk
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Przedstawiam wam bezsprzecznie najnudniejszą książkę świata. Trafiłem na nią przypadkowo gdy ktoś wyjątkowo perfidny i bezczelny porzucił ją w pirackiej bibliotece osiedlowego spożywczaka. To haniebnie podstępna pozycja która od pierwszej strony atakuje czytelnika dawką nudy wprost nie do opisania co paradoxalnie wywołuje niezdrowe zaciekawienie jak takie ohydztwo mogło w ogóle powstać, przejść ocenę w wydawnictwie a nawet zostać wydane za granicą. Jedyna podnieta z lektury polega na ciągłej ciekawości czy kolejna strona będzie podobna do obecnie męczonej. Tak, nie zawiedziecie się, nawet może okazać się jeszcze gorsza. I tak do końca już czekacie chociaż na zakończenie by się dowiedzieć jaki jest finał bezsensownych męczarni komunistycznego nastolatka wchodzącego w dorosłość. Nawet nie wiem jak opisać te 'przygody' - interakcje z ojcem, bratem i płcią przeciwną jako że nie da się wywieść w tych wątkach ciągu przyczynowo skutkowego a bohater wije się w paroxyzmach udręk niewiadomej proweniecji. Im więcej czasu zmarnujecie na czytanie tym większa chrapka na jakiś bonus który musi tkwić w zakończeniu... I tu nie mogę niestety zdradzić tej tajemnicy bo to byłby zbyt duży spojler. Pewnie wielu hejtowników zachęconych moją recką sięgnie po tę pozycję i boję się żę popsuje im to lekturę ... W każdym razie książkę polecam jako masochistyczne niewiarygodne męczydło dla wyjątkowych twardzieli i książkowych zboczeńców.
PS. Tytuł też jest bez sensu. Nie wiem kto tam był szczęściarzem a którzy to pechowcy ...
d5f3cc90-5112-44f8-ae86-c792a3dc48b0
Krogulec

@tmg Wahałem się dać pioruna. Szczęściarzem był autor, pechowcem czytelnik

Serek_Niehomogenizowany

Taksobiemyślężeskoroniepotrafiszstawiaćprzecinkówtorównieżspacjesąniepotrzebne.Recenzującksiążkędobrzebybyłoprzynajmniejzaznajomićsięzpodstawowymizasadamiinterpunkcjiżebyniewyjśćnakogośdelikatniemówiącmałokompetentnego.Osobyoczytanemająbowiemstatystycznietendencjędopisaniapoprawnie.Ahaiparadoksalniepiszesięprzezkspopolsku.Skądwogólepomysłżebypisaćtoprzezx?

Serek_Niehomogenizowany

@hejto fajny bug, ogarnijcie zawijanie wierszy

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Zakazana historia odkrycia Ameryki
Autor: Jarosław Molenda
Gatunek: literatura popularno-naukowa
Ocena: 8/10
To książka o faktach, poszlakach i domysłach na temat przedkolumbijskiej komunikacji morskiej pomiędzy Starym Światem, Azją, Polinezją i Ameryką. Coś jak "Zakazana Archeologia" ale w temacie odkryć geograficznych. W zasadzie jest tam wszystko: odkrycia materialne, stare mapy i dokumenty, legendy, badania i eksperymenty naukowe. Wszystko by podważyć tezę iż Krzysztof Kolumb pierwszym był.... Wygląda na to że przed nim było setki innych śmiałków którzy go wyprzedzili. Ba, kursowali do Ameryk regularnie różnymi drogami, statkami z różnych przyczyn. I to nawet tysiące lat temu w czasach kultur megalitycznych. Jak dla mnie bardzo ciekawe wątki botaniczne o których wcześniej nie miałem pojęcia (np. skąd się wzięła kokaina w mumiach egipskich). Sporo szczegółów na temat zaawansowanego szkutnictwa morskiego które pozwalało starożytnym dokonywać tak zdumiewających wyczynów. Polecam
Minusy:
  • trochę chaotyczna forma, czasem trzeba się zastanowić o co chodziło w zdaniu albo wyjaśnienie jest trochę dalej
Plusy:
  • jako ebooka można go trafić bardzo tanio (polecam upolujebooka.pl)
  • dużo źródeł
9d4f5bf7-206c-48a6-a7cf-023394b7ec84
To_Stan_Umyslu

@tmg książka fajna, ponieważ zbiera bardzo dużo informacji z różnych źródeł. Sporo nowych historii których wcześniej nie znałem.


Ja mogę polecić fajną książkę "W poszukiwaniu granic Ameryki. Wyprawa Lewisa i Clarka". O odkrywaniu kolejnych kawałków Ameryki

Lub "Wyspa niebieskich lisów. Legendarna wyprawa Beringa", jak ktoś lubi czytać o odkrywaniu Rosji.

Zielczan

@tmg pozdrawiam kolegę z #nafo

tmg

@Zielczan In #nafo we trust!

Zaloguj się aby komentować