Zdjęcie w tle
moll

moll

GURU
  • 1373wpisy
  • 25625komentarzy

https://www.przepisnikmoniki.pl/

Wahałam się, czy to zrobić, ale wrzucam ponownie. Najwyżej znowu usunę...

Złamane serce

I znów lecą z serca krople posoki,
Choć chciałabym, nie jestem zwycięzcą,
Sama dla siebie raczej larwą nędzną,
A ja staram się, mój Synku pięknooki.

Takie widocznie życia uroki,
Że słowa Twoje we mnie dźwięczą,
I kolejną strunę w sercu zerwą i skręcą,
A ja staram się, mój Synku pięknooki.

Chciałabym tylko normalności,
Lecz jej namiastki rzadko nadchodzą.
Mimo całej mej tkliwości,
Koło nas, tuż obok, jej chwile przechodzą.

Losie nasz okrutny i złośliwy,
Jak możesz się radować, tym wszystkim, niewstydliwy?

#nasonety #diriposta #zafirewallem
ErwinoRommelo

« A ja wolę moją mamę

Co ma włosy jak atrament

Złote oczy jak mój miś

I płakała rano dziś. »

<3

Piechur

Najlepiej na relacje rodzic-dziecko w pewnym momencie działa jednak wyprowadzka Ale dopóki nie przyjdzie pora, to co nam rodzicom zostaje, jak zaciśnięcie zębów i robienie swojego?

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Dwu­kwia­cie!

(...)

– Słu­cham – wy­krztu­sił. – Czy to... czy to ty, Rin­ce­win­dzie?

– Tak. – W gło­sie wi­bro­wa­ły gro­bo­we tony. – I chciał­bym, Dwu­kwia­cie, żebyś coś dla mnie zro­bił. To bar­dzo ważne.

(...)

– Je­stem gotów – rzekł dum­nie. – Co mam robić?

– Przede wszyst­kim wy­słu­chać mnie uważ­nie – od­parł cier­pli­wie bez­cie­le­sny głos Rin­ce­win­da.

– Słu­cham.

– To bar­dzo ważne, żebyś... kiedy już skoń­czę... nie pytał „O co ci cho­dzi?”, nie spie­rał się ani nic po­dob­ne­go. Ro­zu­miesz?

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Rincewind to widzę, że też był psychologiem.

Zaloguj się aby komentować

Udało się! Jest oto i moje opowiadanie w bieżącej edycji #naopowiesci !

Konan Bibliotekarz i przetrzymany rękopis

Do pracy w Bibliotece uniwersum (zwanej przez wszystkich BIBLIOTEKĄ) powołani zostają nieliczni - dostają się do niej na listowne zaproszenie, wtapiają się się przez regały, niekiedy porywa ich wir ksiąg. On jednak drogę do BIBLIOTEKI wyciął sobie mieczem w jednym z plądrowanych pałaców w bajkowych krainach Wschodu, dokąd zagnały go żądza przygód, krwi i skarbów. 
Każdy z pracowników zajmuje ściśle określone miejsce, o którym decyduje Starszy Kustosz. Każdy, od magazyniera bibliotecznego, przez bibliotekarzy, po pozostałych, podległych mu, kustoszy, zajmuje właściwe sobie miejsce w hierarchii i poszczególnych działach. Jednak wraz z pojawieniem się Konana, BIBLIOTEKA utworzyła całkiem nowy dział, którego w swojej historii dotychczas nie posiadała. Pomieszczenie Wydziału Windykacji Terenowej (WWT) pojawiło się wraz z nowym pracownikiem, wkomponowując się niemal niezauważalnie w krajobraz BIBLIOTEKI. Co prawa wywołało niespotykane poruszenie wśród załogi, lecz stojący na czele BIBLIOTEKI od prawie 200 lat starszy kustosz Joachim przyjął taki obrót wydarzeń ze stoickim spokojem, pamiętając, gdy w początkach jego kariery podobne zamieszanie wywołało powstanie Sali Książek Prawie Wydanych - wraz z sąsiednim pomieszczeniem Książek Nigdy Nienapisanych bardzo szybko zostały okrzyknięte Szufladą. Wiedział więc, że i tym razem ludzie się przyzwyczają, a BIBLIOTEKA wróci do swojego zwykłego rytmu.
Windykacja Terenowa okazała się w niedługim czasie sprawnie działającą komórką BIBLIOTEKI. Pokaźna kupka monitów, do tej pory zalegająca smętnie w wypożyczalni, topniała sukcesywnie. Konan sam lub z pomocą innych bibliotekarzy sprawnie odzyskiwał zawieruszone przez czytelników pozycje.
Ta sprawa wydawała się równie prosta, jak wszystkie pozostałe. Od bagatela 20 lat alchemik Alojz przetrzymywał biblioteczny egzemplarz rękopisu Contra saevam pestem regimen autorstwa Macieja Miechowity, który wraz z innymi dziełami słynnego krakowskiego kanonika trafił swoimi drogami do BIBLIOTEKI. By potwierdzić autentyczność księgi, Konanowi miała towarzyszyć Irmina - starszy bibliotekarz Księgozbioru Alchemicznego.
Irmina nie lubiła opuszczać swojego zakamarka BIBLIOTEKI. Choć pracowała tutaj ledwie 33 lata, nie potrafiła już funkcjonować poza jej murami. Delikatne brzęczenie przepełnionych na równi magią, co w niektórych przypadkach bzdurami, tomów wibrowało również w niej i przy dłuższej nieobecności zaczynała czuć się co najmniej nieswojo w innym otoczeniu. Niektórzy uważali, że urządziła sobie sypialnię w jednym z zakamarków sali zabiorów alchemicznych, ale były to tylko niepotwierdzone plotki.
Standardowa procedura windykacyjna nie była skomplikowana. Monit sam odnajdywał książkę. Wystarczyło przyłożyć go do czytnika i przejść przez drzwi, które znajdowały się w kącie biura WWT.
Teleportacja nie należała do najprzyjemniejszych. Konan zdążył się już przyzwyczaić do jej skutków, jednak dla Irminy była czymś nowym i kobieta lekko zachwiała się, gdy krótka podróż dobiegła końca.
Znaleźli się w ciemnym i pachnącym stęchlizną pomieszczeniu. Szybki rzut okiem po otoczeniu upewnił ich, że znajdują się w pracowni alchemicznej. Alojz, a właściwie jego zmumifikowane zwłoki, tkwiły wciąż na krześle, oparte korpusem o roboczy stół zastawiony szklanymi naczyniami, na których dnie majaczyły resztki dawno zwietrzałych ingrediencji i kilka otwartych ksiąg.
-To Contra - Irmina szybko zlokalizowała księgę na stole i wyciągnęła rękę w kierunku woluminu leżącego obok głowy denata, jednak nim udało jej się chwycić tom, usłyszała:
-Nie tak prędko, ten DZIENNIK trafi do archiwum.
Mężczyzna, który bezszelestnie właśnie wszedł do pomieszczenia, został szybko zablokowany przez Konana, zanim zdążył podejść do Irminy.
-Tobiasz, znowu się spotykamy - wyglądało na to, że Konan zna nieznajomego.
-Konan, - przybysz rzucił z przekąsem - i ty tutaj…
-Marzy ci się powtórka z Rocznika świętokrzyskiego? - bibliotekarz uśmiechnął się szeroko na samo wspomnienie tamtej udanej windykacji tomu.
-Tym razem jestem lepiej przygotowany - nim dokończył zdanie, szybkich chwytem powalił Konana, wyminął go i ruszył w kierunku Irminy, która z opasłym tomem przyciśniętym do piersi stała w miejscu, gdzie się pierwotnie zmaterializowali z Konanem.
Nim archiwista zdążył wyrwać bibliotekarce księgę, jej towarzysz zdążył go podciąć i przetoczyć się w stronę leżącego na zakurzonej podłodze napastnika. Szamotanina, w której szanse obu mężczyzn przez dłuższy czas były wyrównane, oddawali sobie cios za ciosem, jednocześnie próbując uniknąć pięści i kopniaków przeciwnika. W międzyczasie zdążyły ucierpieć regały, kilka szklanych konstrukcji alchemicznych, a sam Alojz spadł ze swojego krzesła nie wiedzieć kiedy, tracą przy okazji jedną z rąk i kawałek żuchwy. Obaj panowie byli już obszarpani i pokiereszowani, gdy Tobiasz zyskał chwilową przewagę i przycisnął Konana do wolnego fragmentu ściany.
-Oddajcie księgę - wydyszał ciężko w kierunku coraz bardziej purpurowej twarzy Konana.
Na taki moment właśnie czekała Irmina, który jakiś czas temu odłożyła księgę w bezpiecznym zakątku pracowni, stojąc nieopodal nieruchomo i dzierżąc w dłoniach od kilku minut mosiężne popiersie Paracelsusa. I nareszcie mogła go użyć. Nie tracąc czasu na niepotrzebne zwracanie na siebie uwagi, zaszła skupionego na Konanie Tobiasza i z rozmachem uderzyła podobizną ojca nowożytnej medycyny w tył głowy archiwisty. Ten nie zdążył się zorientować w sytuacji, gdy padł jak długi, wzbijając kolejny tuman kurzu.
-Dzięki - zaskoczony Konan rozmasowywał obolałą szyję. - A teraz się zbierajmy, nie dostał zbyt mocno, za chwilę się obudzi.
Irminie nie trzeba było dwa razy powtarzać, chwyciła księgę i już stała obok niego.
-Jak wrócimy? - zapytała lekko drżącym głosem. Słyszała już wcześniej o tym, że Konan od czasu do czasu napotykał na archiwistów, ale nie sądziła, że sama będzie uczestniczyła w czymś takim
-Tak samo, jak tu dotarliśmy - Konan zaczął przeszukiwać kieszenie - szlag, monit musiał mi wypaść w trakcie szarpaniny.
Oboje zaczęli przeszukiwać podłogę pracowni.
-Mam! - Irmina z triumfem chwyciła za fragment blankietu, wystający spod komody. - O nie, jest porwany, co teraz zrobimy?
-Poszukamy biblioteki. - jej towarzysz był całkowcie spokojny. To nie była pierwsza akcja, podczas której najszybsza droga powrotu do BIBLIOTEKI okazała się niemożliwa.
Szybko opuścili budynek. Pracownia Alojza mieściłą się w suterenie starej kamienicy.
-Jak znajdziemy bibliotekę? Co to za miasto? - do tej pory opanowana Irmina wyglądała, jakby za moment miała siąść i się rozpłakać.
-Za pomocą kompasu - Konan wyciągnął niewielkie, polerowane puzderko, którego wnętrze stanowiła igła “magnetyczna” otoczona pierścieniem symboli w trudnym do zidentyfikowania na pierwszy rzut oka języku. - Igła wskazuje kierunek, w jakim znajdziemy najbliższą bibliotekę.
Chwycił Irminę za rękę i prowadząc jak małą dziewczynkę, po 20 minutach szybkiego marszu dotarli do budynku, którego wejście zdobiła czerwona tablica z napisem “Miejska Biblioteka Publiczna”.
Jak się okazało, zdążyli na jakiś kwadrans przed zamknięciem - tego dnia placówka miała krótsze godziny pracy.
Nim siedząca za biurkiem wolnego dostępu bibliotekarka zdążyła im cokolwiek powiedzieć, weszli pomiędzy regały… i wyszli w wypożyczalni BIBLIOTEKI.
-Monit trochę ucierpiał - Irmina wyciągnęła zmaltretowany skrawek papieru spomiędzy stron księgi i podała wraz z nią bibliotekarzowi siedzącemu za kontuarem wypożyczalni - ale książka odzyskana.
Teodor odebrał od niej na moment tom, odnalazł kartę biblioteczną Alojza i zapisał na niej datę zwrotu księgi.
Irmina z tomiszczem pod pachą udała się odstawić ją obok innych dzieł Miechowity. Konan zaszył się u siebie, przygotowując raport z windykacji, a pani Renia jeszcze długo zachodziła w głowę, czy ta dziwna par, która wparowała do biblioteki tuż przed zamknięciem tylko jej się przywidziała, czy jednak ktoś szybko wszedł i jakimś cudem niepostrzeżenie zdążył opuścić wolny dostęp przed zamknięciem biblioteki.


1110 słów

#zafirewallem #tworczoscwlasna
27560ff1-0b28-485a-9dd4-9b17f2695353
pluszowy_zergling

Dobre, mały spellcheck @moll


"Szamotanina, w której szanse obu mężczyzn przez dłuższy czas były wyrównane, oddawali sobie cios za ciosem, jednocześnie próbując uniknąć pięści i kopniaków Renia ..."


Propozycje:

Wynikła szamotanina,

Nastąpiła szamotanina,

Wdali się w ...

Nie wiem, jakoś mi to tak średnio brzmi


"jeszcze długo zachodziła w głowę, czy ta dziwna par, która wparowała do biblioteki"


Miałaś na myśli "para" ?


Super się czytało! \o/

crs333

@moll widać wpływ Prachetta

splash545

@moll bardzo sympatyczne opowiadanko A w szczególności kupiłaś mnie tym

przyjął taki obrót wydarzeń ze stoickim spokojem

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Złamałam się. Dzisiaj przyjechał antyszczek, podłączyłam do ładowania, będzie montowany w ogródku. Trzymajcie kciuki, żeby zadziałało

#psy #gownowpis
bishop

@moll filmuj pierwszą reakcję psa na działanie ultradźwięków, warto 😜

bishop

@moll wygląda to mniej więcej tak jakby zjadł cytrynę i dostał po głowie jednocześnie. Nie popieram przemocy wobec zwierząt ale niestety to jest czasem jedyny sposób na ich wychowanie

m_balazy

@moll daj znać czy działa

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rin­ce­wind wal­czył tak, jak wal­czył za­wsze: nie­umie­jęt­nie, nie­uczci­wie i bez żad­nej tak­ty­ki, jed­nak ze sporą dozą szyb­ko­ści i ener­gii. Nie dawał prze­ciw­ni­ko­wi czasu, by się zo­rien­to­wał, że wal­czy z nie­zbyt do­brym ani sil­nym za­pa­śni­kiem. Była to roz­sąd­na stra­te­gia i czę­sto przy­no­si­ła efek­ty.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Brak taktyki to też taktyka.

starszy_mechanik

Łokieć, pieta i nie ma klienta

crs333

@moll miałem dziś dobry cytat z równoumagicznienia. Mogę się podpiąć?

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Wy­mia­ry Pie­kieł okażą się pla­cem zabaw dla dzie­ci w po­rów­na­niu z tym, co stwo­ry zro­bią we wszech­świe­cie po­rząd­ku. Lu­dzie pra­gnę­li po­rząd­ku i do­sta­ną go: po­rzą­dek ob­ra­ca­ją­cej się śruby, nie­zmien­ne prawo linii pro­stych i liczb. Będą bła­ga­li o mękę...

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Terry pisał stwory, a co innego myślał.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Jak można w ten spo­sób trak­to­wać książ­ki – po­wie­dział. – Patrz, prze­giął grzbiet w drugą stro­nę. Lu­dzie za­wsze tak robią. Nie mają po­ję­cia, jak się z nimi ob­cho­dzić.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Nikt im nie powiedział, że książki są do czytania.

Zaloguj się aby komentować

#nasonety

Koniec szoł

Nastaje cisza, gdy wybrzmią oklaski,
Gdy skończy się ogniskowa uwagi chwilowej,
I ostatnie skończą się dźwięki i trzaski,
A Ty, na lamus nie jesteś gotowy.

I umierasz z braku atencji jak choroby,
Wieczór jednaki Ci z brzaskiem,
Jeśli w cudzym afekcie nie zaznasz odnowy.
Czy bez tego życie jest fiaskiem?

Intymność staje się dalekim lądem,
Gdy domagasz się stanąć przed wszystkich osądem.
Cudza obojętność Twym największym wrogiem.

Gdy masz uwagę - jesteś wniebowzięty.
Nawet, jeśli wyklinają na sposób enty,
Stajesz się ich bogiem.

#zafirewallem
splash545

@moll końcówka - nie ważne jak mówią, ważne żeby mówili to się sprawdza też w marketingu xd

Ogólnie fajny temat, parę fajnych myśli ubranych w wiele ładnych słów - spoczko sonecik

Zaloguj się aby komentować

Przepraszam Szanownych, palikowałam pomidory

temat: uciekająca panna młoda

rymy: rzeczy - widok - przeczy - skok

Miłej zabawy

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
sireplama

Od początku było coś na rzeczy,

Te wymówki, że zimno, że kąta widok!

Przecież wielkość stopy faktom nie zaprzeczy!

Póki czas, pora na boczny od ołtarza skok.

Enzo

Młoda para co za widok

Ślub to jak na głowę skok

Lecz jej wzrok miłości przeczy

Pójdzie ona a z nią rzeczy

Barta55ko

przeczy

widok

rzeczy

skok

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Po­win­ni­śmy chyba pójść tam i hm... po­gra­tu­lo­wać mu – oświad­czył Wert.

– Po­gra­tu­lo­wać? – nie wy­trzy­mał Rin­ce­wind. – On ukradł Octa­vo! A was za­mknął!

Ma­go­wie spoj­rze­li na niego z wyż­szo­ścią.

– No cóż – rzekł jeden. – Kiedy po­czy­nisz od­po­wied­nie po­stę­py w sztu­ce, mój chłop­cze, prze­ko­nasz się, że nie­kie­dy naj­waż­niej­szy jest suk­ces.

– Liczy się cel – oświad­czył bez ogró­dek Wert. – A nie droga do niego.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll To ja poszukam innych magów i pójdę do nich na szkołę.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Cze­kaj! – za­wo­łał tonem per­swa­zji. – Takie wy­czy­ny są dobre dla Co­he­na i jemu po­dob­nych, nie dla cie­bie. Nie obraź się.

– A czy on dałby radę?

Rin­ce­wind zer­k­nął na roz­ja­rzo­ną łunę pa­da­ją­cą z od­le­głe­go otwo­ru w dachu wieży.

– Nie – przy­znał.

– Więc nie będę gor­szy od niego, praw­da? – za­py­tał Dwu­kwiat, męż­nie ści­ska­jąc swój kra­dzio­ny miecz.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll Bohaterów było wielu..... i wszyscy zginęli.

Zaloguj się aby komentować

Kupowanie płytek łazienkowych z domowym inżynierem:

DomowyInżynier: no, to tutaj masz wymiary, pomierzyłem ci wszystko. To sobie z twierdzenia Pitagorasa powyznaczasz długości i przeliczysz

Moll: ale jak podzielę ten kształt na dwie figury to jest trapez, nie muszę niczego dodatkowo liczyć...

DomowyInżynier: ...
I wziął i wyszedł...

I tym sposobem dział zakupów sam sobie wszystko przeliczył, założył zapas na docinanie płytek i zamówił potrzebne ilości w sklepie z płytkami.

Jak widać, twierdzenie Pitagorasa nadal, choć o mały włos, nie było mi potrzebne w życiu
(ale może kiedyś się jeszcze przyda, cały czas mam na to nadzieję!)

#matematyka #remontujzhejto #gownowpis
wiatraczeg

@moll tak jak Cię lubię, to tu się nie zgadzam. Matematyka najlepsza, tu nie ma dyskusji, można to nawet udowodnić i przeprowadzić dowód wprost!


Pitagoras najlepszy, Euler znakomity.


Tak w ogóle, masz znajomych którzy są matematykami? To są najlepsi ziomale. Mają spory iloraz, inteligencji, mnożą szczęście, odejmują ci wszelkie troski i dodają siły. Całkiem fajnie zajmują się każdym aspektem pochodnym od każdego przyjaciela. Mają swój krąg znajomych, ciągnie ich do nieskończoności ekspresji, ale czasami nie są pierwszymi. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

AndrzejZupa

Płytki w pierwszym gatunku czy „promocyjne”? Pytam bo nie warto na tym oszczędzać…

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Po­tra­fi­my otwo­rzyć zamek? – spy­ta­ła Be­than.

– Nic z tego – od­parł Rin­ce­wind. – Ab­so­lut­nie od­por­ny na zło­dziei.

– Cohen by pew­nie po­tra­fił – stwier­dzi­ła lo­jal­nie dziew­czy­na. – Gdzie­kol­wiek teraz jest...

– Bagaż szyb­ko wy­ła­mał­by te drzwi – dodał Dwu­kwiat.

– No to po spra­wie – oświad­czy­ła Be­than. – Wyjdź­my na świe­że po­wie­trze. W każ­dym razie śwież­sze.

Od­wró­ci­ła się.

– Zaraz, zaraz – po­wstrzy­mał ją Rin­ce­wind. – To ty­po­we, praw­da? Bie­da­czy­sko Rin­ce­wind i tak nic nie wy­my­śli, praw­da? Nie, to tylko tępy kloc, nic wię­cej. Kop­nij­cie go, prze­cho­dząc. Nie ma co na niego li­czyć, jest...

– No do­brze – wtrą­ci­ła Be­than. – Mów, jaki masz po­mysł.

– ...nikim, dur­niem, zwy­czaj­nym... Co?

– Jak za­mie­rzasz otwo­rzyć te drzwi?

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– My, tego... je­ste­śmy tu za­mknię­ci – wy­ja­śnił nie­chęt­nie głos.

– Jak to? Z Octa­vo?

Szep­ty.

– Octa­vo... wła­ści­wie tu... wła­ści­wie go nie ma...

– Aha. Ale wy je­ste­ście – po­wie­dział Rin­ce­wind jak naj­uprzej­miej, uśmiech­nię­ty ni­czym ne­kro­fil w kost­ni­cy.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Yes_Man

@moll Czyli nekrofile jeżdżą Octavią?

splash545

To musiał być bardzo ładny uśmiech xd

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Rin­ce­wind za­czął na­słu­chi­wać. Z głębi lo­chów do­cho­dzi­ły ja­kieś głosy. Nie brzmia­ły prze­ra­ża­ją­co. Mieli wra­że­nie, jakby wielu ludzi do­bi­ja­ło się do drzwi i wo­ła­ło „Ej! Rup!”.

– To nie te stwo­ry z Wy­mia­rów Pie­kieł, o któ­rych nam opo­wia­da­łeś? – upew­ni­ła się Be­than.

– One tak nie prze­kli­na­ją – od­parł Rin­ce­wind. – Chodź­my.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Yes_Man

@moll Ej! Rup matka śniadanie - dało się słyszeć głosy dobiegające z dziecięcego pokoju.

Moll, Typowa sobota

starszy_mechanik

To pewnie stoczniowcy byli, oni tak przeklinają

Mr.Mars

To musieli być ludzie niewierzący w magię. Oportuniści.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Nie na darmo Try­mon przez dłu­gie go­dzi­ny roz­wi­jał psy­chicz­ne mu­sku­ły w nie­zwy­kłym uni­wer­sy­tec­kim od­po­wied­ni­ku sali gim­na­stycz­nej. Nie ufaj zmy­słom, po­wta­rzał sobie, gdyż łatwo je oszu­kać. Scho­dy gdzieś tu są... za­żą­daj, żeby były, po­wo­łaj je do ist­nie­nia i, chło­pie, le­piej zrób to do­brze, bo nie wszyst­ko tu jest ilu­zją.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll To ten czas kiedy chce się, żeby iluzja nie była złudzeniem.

moll

@Mr.Mars Tu akurat lepiej, żeby iluzja była złudzeniem, a schody najbardziej schodowatymi schodami jakie kiedykolwiek powstały

Zaloguj się aby komentować