Zdjęcie w tle
moll

moll

GURU
  • 1373wpisy
  • 25619komentarzy

https://www.przepisnikmoniki.pl/

Cytat na dziś:

Po­my­śla­łem... no wiesz... cho­dzi o to, że po­dró­że i oglą­da­nie jest wspa­nia­łe, ale przy­jem­ność to także to, że się gdzieś było. Ro­zu­miesz, ukła­da­nie ob­raz­ków w al­bu­mie i wspo­mi­na­nie wszyst­kie­go.

(...) Naj­waż­niej­sze we wspo­mnie­niach jest to, żeby potem mieć się gdzie za­trzy­mać i tam je wspo­mi­nać. Ro­zu­miesz? Trze­ba kie­dyś prze­stać. Czło­wiek ni­gdzie na­praw­dę nie był, póki nie wróci do domu. Chyba o to mi wła­śnie cho­dzi.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Coś trza­snę­ło i roz­legł się wrzask.

– Wy­da­je mi się, że Bagaż lubi być ośrod­kiem za­in­te­re­so­wa­nia – stwier­dził Dwu­kwiat, kiedy roz­po­czę­li ostroż­ne zej­ście.

– Tak. I chyba do­brze mu zrobi, jeśli cza­sem wyj­dzie gdzieś i pozna no­wych ludzi – przy­znał Rin­ce­wind.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
entropy_

@moll nie jest dobrze jak bagaż nowych ludzi poznaje, bo trzeba sobie później nową bieliznę kupować będąc na wakacjach xDDD

splash545

@moll to ten Twój sonet sprzed tygodnia to o Bagażu był xd

Mr.Mars

@moll Głaskałbym Bagaż, mówił mu, że jest piękny i w ogóle...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Ehhh... Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść i do czego rymować xD

Ponieważ panowie się wykruszyli, dzisiejsze zadanie:

Temat: bez jaj!
Rymy: ona - woda - kłoda - ona

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna

Zasady nie uległy zmianie, pamiętaj o społeczności!
George_Stark

Gdzie kucharek sześć nagle wkracza ona!

W garnku już bulgocze gotując się woda

i nawet bez jaj czy na kaflaku, w którym płonie kłoda

obiad będzie na czas - @moll nic nie pokona!

bojowonastawionaowca

@moll

Kolejny dzień już ignoruje mnie ona

Przyszła organizatorka #hejtowoda

Jestem już męczący niczym martwa kłoda

Z nadzieją, że zgodzi się w końcu @moll ...ona


XD

PaczamTylko

Pasta jajeczna bez jaj zrobiona

to prawie sama w miseczce woda

kwiaty już podlane, pozostała tylko kłoda

belka nawodniona puściła pędy jak szalona

Zaloguj się aby komentować

Widząc dzisiejsze zabawy @entropy_ i podpuszczanie @George_Stark , postanowiłam sama się pobawić.

W poniższym "potworku" słowa do zarymowania z di proposty znalazły się w środku każdego wersu i jednocześnie słowo kończące każdą linijkę się do nich odpowiednio rymuje.

Wiersz fatalistyczny

Dziecka oczami cały świat zdawał się piękny, jak rajski kwiat...
Lecz w miarę upływu kolejnych lat, bywa mu bliżej do więzów i krat.
Gdzie podział się w żaglach mych wiatr, co od Bałtyku dął aż do Tatr?
Kiedyś prosto człowiek był rad, nie liczył czasu, nie gonił dat,
I na niejeden pomysł wziął wpadł, i łatwiej wstawał, gdy czasem padł.

A teraz iskry jest jakoś mniej, z siłami bywa też już skromniej
I jak mi się nie chce, aż skręca mnie. Bo kiedy znowu mi się zachce?
Tak łatwo bywa mieć wszystko gdzieś, jeszcze wyjechać, może na wieś?
Tak nęci strasznie mnie pomysł ten, lecz po karierze zostanie tren.
Życie leci jak z nosa krew, już nawet nie drgnie od tego brew.

I tylko kłębią się w głowie myśli, choć człowiek niewiele nowego wymyśli.
I chciałby czasami końca już, choć się go boi, gdy stoi tuż.
Bośmy życia recydywiści, tak samo jak ono, rzeczywiści.
Na trumnę każdy obiera kurs, nic nie przychodzi nam w sukurs.

#diriposta #nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna
George_Stark

Miło się bawiło? Bo efekty zabawy oglądało się miło.

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci #zafirewallem

@George_Stark - musiałam zmodyfikować pomysł na kozę, ale myślę że przy okazji poruszyłam ciekawy temat.

Przyjemnej lektury wszystkim

Pan Szczepan

Kiedy pan Szczepan mijał wczoraj drzwi do mieszkania sąsiadki zobaczył przywiązaną do ich klamki kozę. Mały, wyleniały pluszak bimbał się coraz leniwiej na doszytym czyjąś niewprawną ręką sznureczku, aż w końcu zawisł nieruchomo. Zbył ten widok wzruszeniem ramion i otworzył drzwi wejściowe pod, swoim, numerem 7.

-Przecież mówię ci, Beata, że wczoraj widziałem kozę na tej klamce! - senior, z coraz większą nerwowością w głosie rozmawiał ze swoją córką, wskazując drzwi do sąsiedniego mieszkania.
-Tato, ale tam żadnej kozy nie było, wracałam do domu zaraz po tobie i nic na tej klamce nie wisiało. - córka pana Szczepana próbowała sprowadzić ojca “na ziemię” - Nie mogło być. Pani Tereska zmarła 7 miesięcy temu, mieszkała sama, skąd koza na klamce?
-Jak to skąd?! To ty nie pamiętasz? Madzi koza! Przecież nadal Madzia biega z tym wyleniałym stworem. Stara lola, 10 lat, a beczy gorzej od kozy, jak zapodzieje tego starego pluszaka.
-Tato, Madzia jest już po trzydziestce i ma własne dzieci… - Beata wciąż cierpliwie i spokojnie tłumaczyła ojcu rzeczywistość. Martwiło ją jednak, że ojciec coraz częściej bywał roztargniony lub tak jak w tym momencie, jakby jego życie cofnęło o kilka dekad. Zaskakujące, jakie szczegóły był w stanie spamiętać i odtworzyć w przypadkowych momentach.
-Może ma, może nie ma, a mieszkanie po Teresce tyle czasu już stoi. Wyrodna córka, matką się nie zajmowała w ostatnich latach życia, za to łapy na spadku od razu położyła. Braciszka to pięknie wysiudała z maminej krwawicy.
-W dożywocie miała zapisane - broniła koleżanki z lat dziecięcych Beata - i nie mów, zajmowała się panią Tereską. Dbała o matkę, codziennie była, a jak pani Malinowska trafiła w końcu do szpitala to wzięła bezpłatny urlop, żeby być przy matce. A teraz, czego ma tu siedzieć? Mieszkanie pouprzątała krótko po pogrzebie, wynajmować go na razie nie chce, to i stoi puste. Ciesz się, lepiej tak, może któreś z jej dzieci za jakiś czas tu zamieszka, niż mieć za ścianą znowu studentów. Pamiętasz imprezy u tych z góry dwa lata temu? Sam tego wytrzymać nie mogłeś.
-A kto by wytrzymał to tupanie po suficie i wieczne umcy-umcy?! - panu Szczepanowi ciśnienie skoczyło na samo wspomnienie - Przypomnij mi, żebym zadzwonił do Stachowiaka, żeby ich w końcu wyrzucił za te ciągłe hałasy.
-Tato, ale on przecież tych studentów dwa lata temu wyrzucił. Nawet semestru nie wytrzymali. Teraz wynajmuje pan Błażej, ten od komputerów. Niedawno z internetem nam pomagał.
-Internetem… podsłuch zakładał. - burknął starszy pan, niby pod nosem, ale tak, by córka z pewnością mogła go wyraźnie usłyszeć.
-Jaki podsłuch, co ty tato wygadujesz? - nie pierwszy raz w ostatnich tygodniach Beata usłyszała coś takiego od ojca. - Nieważne, jesteśmy pod przychodnią, to ja lecę do pracy. Potem zrobię zakupy. Pamiętaj zabrać recepty od doktorki, to jutro wykupię ci leki.
-Jakbym kiedykolwiek o tym zapomniał. - obruszony pan Szczepan nawet nie pożegnał się z Beatą. Odwórcił się na pięcie i nie oglądając się na nikogo ani na nic, wszedł do budynku.

Kilka godzin później Beata zastała otwarte i puste mieszkanie. W pierwszej chwili pomyślała, że z roztargnienia zapomniał za sobą zamknąć drzwi na klucz, ale jej powitaniu odpowiedziała cisza. Po ojcu nie było widać ani śladu - zniknęły kurtka i buty z przedpokoju. Nie zostawił kartki na stole, chociaż zwykle to robił. Nawet, jeśli tylko schodził do pobliskiego sklepiku po drobne zakupy.
Nie ma się czym przejmować, na pewno niedługo wróci. Pomyślała Beata i zajęła się dokończeniem obiadu.
Godziny mijały, lecz pan Szczepan nie wracał. Zaniepokojona córka coraz bardziej nerwowo spoglądała przez okno. Było już po dwudziestej pierwszej, gdy wreszcie postanowiła zadzwonić na telefon komórkowy ojca. Po kilku sygnałach dzwonek telefonu zaczął rozbrzmiewać w kuchni przytłumionym dźwiękiem. Szybkie przeszukanie pomieszczenia pozwoliło jej odnaleźć aparat w szufladzie z przyborami kuchennymi. To ją zaniepokoiło jeszcze bardziej. Zaczęła zastanawiać się, gdzie tata mógłby się udać o tej porze. Nie należał do zbyt towarzyskich osób, szczególnie od śmierci mamy 5 lat temu. Ona jedna była w stanie wyciągnąć tego mruka do ludzi. Przeważnie spędzał czas w domu, próbując coś naprawiać, w przerwach od kolejnych wizyt u specjalistów. A jego stan, miała wrażenie, od jakiegoś czasu, po cichu, nieubłaganie się pogarszał.
Bała się, w tym momencie już strasznie się bała. Nie wiedząc co robić, zadzwoniła do starszej siostry. Może ojciec postanowił nagle ją odwiedzić? Nie byłoby to normalne, widywał się z Iloną rzadko i niechętnie, zbyt mocno przypominała panią Mariannę i nie mógł tego znieść, mimo upływu czasu od pogrzebu ukochanej żony. Ale może właśnie do niej się wybrał?
-Cześć, przepraszam że tak późno dzwonię… Tata się do was nie wybierał? - rozważania przerwało nawiązanie połączenia, skupiła się na rozmowie z siostrą.

-Nie wiem, ostatnio trochę dziwnie się zachowywał. Jak wróciłam do domu drzwi były otwarte, a nie było jego, pomyślałam, że może wybrał się do was, skoro nie zostawił kartki na stole, dokąd wychodzi.

-Jasne, rozumiem. Gdyby się u was pojawił, daj mi znać.

-Pewnie, odezwę się, jak tylko wróci. Dobranoc. Pozdrów Jacka i chłopców.

Rozłączyła się. Czuła, jak rośnie jej coraz większa gula w gardle. Teraz naprawdę była w kropce. Co robić? Policja jeszcze nie przyjmie zgłoszenia, nie mam pojęcia, gdzie go szukać…
Strapiona jeszcze długo nie poszła spać. Chciała czuwać do rana, jednak w końcu przegrała walkę ze zmęczeniem i zasnęła na niewielkiej kanapce w salonie. Rano, gdy obudził ją budzik do pracy, ojca nadal nie było w domu. Sprawdziła telefon - żadnej wiadomości od siostry ani z innego numeru. Gdyby ojcu coś się stało, w jego portfelu w kieszonce z dokumentami już kilka lat temu umieściła karteczkę z numerem telefonu do siebie. Przydało się to dwa lata temu, gdy zasłabł na przystanku i zabrało go pogotowie. Więc i tym razem, gdyby to było to, raczej ktokolwiek spróbowałby się z nią skontaktować.
Tym razem jednak telefon milczał. Powinna już zbierać się do pracy, ale nie potrafiła. Zamiast tego zadzwoniła do biura i wzięła dzień wolny. W środku miesiąca w księgowości nie dzieje się aż tyle, więc przełożona bez zbędnego drążenia tematu zgodziła się na “użetkę”.

Po szybkim prysznicu i śniadaniu Beata postanowiła spróbować poszukać ojca. W ostatnich latach bywał głównie w osiedlowym dyskoncie, przychodni i regularnie zaglądał na cmentarz, odwiedzić grób żony. A co jeśli nie tam? Biorąc pod uwagę, że coraz częściej gubił się w czasie i przestrzeni, zaczęła się zastanawiać, gdzie jeszcze bywał regularnie w ciągu ostatniej dekady. Jego zakład pracy zamknięto niedługo potem, jak przeszedł na emeryturę, ale przecież budynek nadal stoi… i ten mały bar, gdzie chadzał z kolegami na piwo, jak on się nazywał? I może jeszcze tam, gdzie łowił ryby z panem Janem?
Zjeździła cały dzień w te i z powrotem, i nigdzie nie znalazła ojca. Sam również nie wrócił do domu. Zastanawiała się, czy to już ten moment, kiedy powinna zacząć obdzwaniać szpitale. Wciąż miała jednak nadzieję, że pan Szczepan sam wróci do domu. Gdziekolwiek się teraz nie podziewał.

Całodzienne poszukiwania niczego nie przyniosły. Wykończona Beata postanowiła kolejną noc przekoczować w salonie. Niespokojną drzemkę, w która zapadła na kanapce, przerwał jej dzwonek telefonu.

-Tak, przy telefonie.

-Ale jak to w Kołobrzegu? - senność, którą jeszcze przed chwilą była ogarnięta Beata, ustąpiła szokowi.

-Tak, jeśli mogę poprosić, żeby ktoś miał na niego oko. Przyjadę najszybciej jak to możliwe. Mógłby pan powtórzyć, który dworzec?

-Rozumiem, bardzo dziękuję. Będę za kilka godzin.
Zakończyła połączenie z ulgą. Od razu postanowiła zadzwonić do siostry.
-Ilona, tata się znalazł.

-Tak, nic mu nie jest. Raczej nic. Jest w Kołobrzegu.

-Ja też nie wiem jakim cudem.

-Obsługa dworca go zawinęła. Wysiadł z autobusu i kręcił się jak błędna owca przez kilka godzin po dworcu, to się w końcu zainteresowali. Był skołowany, nie potrafił powiedzieć jak się nazywa. W portfelu znaleźli dokumenty i numer do mnie, i zadzwonili.

-Tak, trzeba go odebrać. Zanim zaczęłam się zbierać, zadzwoniłam do ciebie.

-Pewnie, podjadę po ciebie.

-Za godzinę będę.

Po kilku godzinach siostry dotarły na dworzec autobusowy w Kołobrzegu. Zaparkowały auto i weszły do niezbyt pięknego budynku, typowej PRL-owskiej kostki, w której miał na nie czekać pod nadzorem ochrony pan Szczepan.
-Dzień dobry, Beata Suszka, przyjechałam odebrać ojca.
-A, panie od tego dziwnego pana, co się tu zgubił? Kierownik zabrał go do swojego biura. Korytarzem prosto i w lewo.
-Dziękujemy bardzo.
Kobiety szybko znalazły gabinet kierownika.
-Witam panie serdecznie.
-Dzień dobry, przepraszamy za kłopot i bardzo dziękujemy za zajęcie się tatą. - zaczęła Beata, ledwo przekroczyły z Iloną próg niewielkiego pomieszczenia. Cztery osoby to był już tłok.
Pan Szczepan siedział na krześle z lekko błędnym wzrokiem, który prześlizgnął się bez większej refleksji po Beacie, za to nieoczekiwanie dłużej zatrzymał się na Ilonie.
-Marynia? - poderwał się z krzesła i ruszył, ku starszej córce.
-Ilona, tato. Mama nie żyje od pięciu lat. Pamiętasz? - Ilona patrzyła skołowana na ojca.
-Nie, Ilonka jest malutka i Beatka też. Przyjechałyście do naszego ośrodka wczasowego 3 dni temu. A ja dopiero dzisiaj mogłem dojechać. Maryniu, gdzie masz dziewczynki?

---------
1462 słowa
George_Stark

I bardzo się cieszę, że musiałaś, bo całość wyszła świetnie! A i mnie teraz jeszcze jeden pomysł przyszedł do głowy, zainspirowany Twoim opowiadaniem. Tylko żeby czasu wystarczyło.

splash545

@moll tak, poruszyłaś ciekawy i ważny temat i zrobiłaś to w bardzo dobry sposób. Bardzo dobrze się czytało i było czuć to napięcie co to mogło się wydarzyć.

Temat mi bliski bo tuż po #hejtopiwo odwiedziłem babcię, która ma alzheimera i dziadka, który chyba właśnie do niej dołącza albo z alzheimerem albo demencją, a moja mama musi się nimi zajmować. No i powiedzieć, że ma ręce pełne roboty to jak nic nie powiedzieć. O tyle dobrze, że babcia zachowuje się dobrze i z nią takich przebojów nie było. Z dziadkiem jest gorzej, ale szczęście w nieszczęściu, że ostatnio dziadek ma problemy z poruszaniem się i też za dużo zwojować przez to nie może.

Wrzoo

@moll piękne opowiadanie. Cały czas miałam w głowie film "Ojciec" z Anthonym Hopkinsem i Olivią Colman, i sztukę teatralną na jego podstawie, którą widziałam w Szczecinie... Wtedy pierwsze, co zrobiłam po wyjściu z teatru, to telefon do taty.

Teraz też zadzwonię.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Wiesz, cza­sem mam wra­że­nie, że Bagaż do­sko­na­le wie, co robi.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Karakalla

@moll tak codziennie te cytaty? :>

Yes_Man

@moll ten bagaż też coś bierze

splash545

On nie dość, że wie co robi to jeszcze zawsze wie po co i dlaczego to robi. Ma bardzo jasno i konkretnie ustaloną hierarchię wartości, priorytetów i celów w życiu i bardzo konsekwentnie je realizuje. - Tak trochę to zazdro

Zaloguj się aby komentować

No nareszcie! Pierwszy zbiór nakolacjowy, do podjadania do kanapki, z własnych krzaczków, a nie na pojedyncze sztuki, co to się wyrwały wcześniej przed szereg

#ogrodnictwo #pomidory
965bc48c-39df-4c90-b356-85e7789f9365
Jarem

@moll

Dlaczego wrzuciłaś gruszki do jednego pojemnika z pomidorami? XDD


Winszuję zbioru ;)

starebabyjebacpradem

@moll jeszcze parę sezonow to 30kg będziesz zbierać xD

splash545

@moll

- chcesz gruszkę czy pomidora?

- Tak!

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

To cały Dwu­kwiat, po­my­ślał Rin­ce­wind. Rzecz nie w tym, że nie po­tra­fi do­strzec pięk­na, po pro­stu oce­nia je na swój wła­sny spo­sób. Jeśli na przy­kład poeta zo­ba­czy nar­cyz, na­pi­sze o nim wiersz. Dwu­kwiat na­to­miast pój­dzie szu­kać ja­kiejś książ­ki z bo­ta­ni­ki. I roz­dep­cze go. Cohen miał rację. Na co­kol­wiek on spoj­rzy, nigdy już nie bę­dzie takie samo.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

No ale później Dwukwiat będzie wiedział wszystko o kwiatach i innych zielonych.


Wtedy interpretacja wiersza będzie dogłębna.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Dwu­kwiat jak urze­czo­ny wpa­try­wał się w spek­takl na nie­bie. Praw­do­po­dob­nie miał naj­lep­szy widok ze wszyst­kich ludzi na Dysku.

I nagle przy­szła mu do głowy strasz­na myśl.

– Gdzie ob­raz­ko­we pu­deł­ko? – za­py­tał ner­wo­wo.

– Co? – spy­tał za­pa­trzo­ny Rin­ce­wind.

– Ob­raz­ko­we pu­deł­ko. Muszę zro­bić ob­ra­zek.

– Nie mo­żesz po pro­stu za­pa­mię­tać? – spy­ta­ła Be­than. Nie spoj­rza­ła na niego.

– Mógł­bym za­po­mnieć.

– Ja nigdy nie za­po­mnę – oświad­czy­ła. – To naj­pięk­niej­sze, co w życiu wi­dzia­łam.

– O wiele lep­sze niż go­łę­bie i kule bi­lar­do­we – zgo­dził się Cohen.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Była taka fajna nazwa, to ktoś wymyślił sobie aparat fotograficzny

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Czy to nie emo­cjo­nu­ją­ce? – spy­tał Dwu­kwiat.

(...)

– Co ma być emo­cjo­nu­ją­ce? – za­py­tał.

– Cała ta magia.

– To tylko świa­tła – oce­nił kry­tycz­nie Cohen. – Nawet nie wy­cią­gnął go­łę­bia z rę­ka­wa.

– Tak, ale czy nie wy­czu­wasz okul­ty­stycz­ne­go po­ten­cja­łu?

(...)

– Po­słu­chaj – jak naj­de­li­kat­niej zwró­cił się do Dwu­kwia­ta. – Czego się spo­dzie­wasz? Długo już cho­dzę po tym świe­cie i wi­dzia­łem magię. I po­wiem ci, że jeśli bę­dziesz za każ­dym razem roz­dzia­wiał gębę, w końcu ktoś ci w nią przy­ło­ży. Zresz­tą ma­go­wie umie­ra­ją jak wszy­scy, kiedy we­tknie się w nich...

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll Jakaś ściema ta cała magia.

Yes_Man

@moll

Czy wiecie co to jest magia?

Tak! To taka przyprawa do zup

3a6058d0-9d93-4d62-b506-fafcefc46740
the_good_the_bad_the_ugly

Co trzeba wetknąć w maga aby umar, jak mniemam, na śmierć?

Zaloguj się aby komentować

Drogi pamiętniczku,

Dzisiaj, niespodziewanie zostałam guru. Jak żyć? Czy symulacja to wytrzyma? Czy grożą za to jakieś konsekwencje, albo dodatkowe obowiązki?

Tyle pytań i żadnej odpowiedzi...

#gownowpis
maximilianan

@moll witam w tym smutnym gronie. Zapraszamy do naszego tajnego stowarzyszenia, gdzie wysyłamy sobie siurki

superhero

@moll pamiętaj żeby nie brać niebieskiej tabletki, po niej jest wzwód przez 3 godziny, weź czerwoną tabletkę, obudzisz się w realnym świecie

Whoresbane

@moll @mollDodatkowymi obowiązkami Guru jest organizacja lubelskiego #hejtopiwo

Zaloguj się aby komentować

Somsiad chyba się zdenerwował o antyszczeka, bo zakłada maskowanie na płocie, żeby czymś zagęścić dziury w panelach ogrodzeniowych. Czy spodziewać się silnej kontrofensywy? XD

#psy #gownowpis
Tapporauta

(Mówi zatykając dziurki od nosa)

“założę się że wstaje w środku nocy, dokopuje się do fundamentów i przepycha dom kawałek w Waszą stronę. Do świąt będziecie mieszkać w bliźniaku“

Zjedzon

@moll rozkład jazdy znasz ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Trzymaj się go i będzie dobrze.

Zaloguj się aby komentować

Hibiskus w ogrodzie. Ma ktoś z Was może? Trudne w utrzymaniu przy zieloności i pielęgnacji? Jeśli tak, jakaś konkretna odmiana?

#ogrodnictwo #kwiaty
KLH2

@moll A to nie był barbarzyńca?

pigoku

@moll teść to ma na działce. Całkiem spory krzaczor z tego wyrósł i wydaje mi się że bez specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych.

starebabyjebacpradem

@moll tak ale mało kwiatowy, rośnie duży ale wartości użytkowej z niego malo

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Skąd się tu wzią­łeś? – za­py­tał.

Cohen wska­zał Bagaż, który pod­biegł do Dwu­kwia­ta i otwo­rzył wieko jak pies, co wie, że był nie­grzecz­ny, i ma na­dzie­ję, że szyb­ka de­mon­stra­cja uczuć ocali go przed au­to­ry­te­tem zwi­nię­tej ga­ze­ty.

– Tro­chę rzuca, ale jest szyb­ki – stwier­dził z po­dzi­wem. – I wiesz, co ci po­wiem? Jak na nim jeź­dzisz, nikt nie pró­bu­je cię za­trzy­my­wać.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

@moll Ehhhh. Mieć i osiodłać tak Bagaż.


Podobno marzenia się spełniają.

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem jak u Was, u mnie dzisiaj pogoda, jak w bajce xD
Ale to dobrze, nie będzie trzeba biegać z wiaderkiem i podlewać

#gownowpis
bf7c642c-b120-46d8-88ed-089fa79fbfc4
Yes_Man

@moll relacja z działania gdy tylko wróci słońce

619265cf-b1c7-4fbc-b765-c4b5da46ed18
Dudleus

U mnie padało, potem słońce wyszło zrobiło się gorąco i znów zaczęło padać

pluszowy_zergling

@moll Samo się podleje, z 2 razy.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Wy­so­ko­ści mi nie prze­szka­dza­ją – od­parł z ciem­no­ści głos Rin­ce­win­da. – Z wy­so­ko­ścia­mi mogę żyć. W tej chwi­li zaj­mu­ją mnie głę­bie. Wiesz, co zro­bię, kiedy z tego wyjdę?

– Nie.

(...)

– Zbu­du­ję dom w naj­bar­dziej pła­skiej oko­li­cy, jaką znaj­dę. Bę­dzie miał tylko par­ter, a ja nie włożę nawet san­da­łów na gru­bej po­de­szwie...

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Ahhaaaa. W sandałach na grubej podeszwie nie czujesz ziemi.

Zaloguj się aby komentować