@Yes_Man Trzymajcie sie tam z kitku. Cukrzyca to o niebo lepsza sytuacja niż nerki. Też mam taką "słodką" kicię. Trafila do mnie na tymczas z Ukrainy mniej więcej miesiąc po tym jak wybuchła wojna. To był szkielet obciągnięty futrem. Przez miesiac pobytu u nas jadła bardzo dużo, praktycznie bez przerwy jadła a nie przybierala na wadze. Widac bylo że to stara kotka ale ani wiek ani potencjalne glodowanie nie tłumaczyły aż takiego wychudzenia. Tez podejrzewalismy chore nerki, szczególnie ze względu na wiek. Mialam juz kota, który odszedł na nerki. Zaczęłam wiec obwąchiwać kotkę żeby sprawdzic czy nie wyczujesz charakterystycznego zapachu mocznika, który przy tak zaawansowanej chorobie powinien być silny. Zamiast tego wyczulam zapach acetonu - czyli ketonowy oddech, rzecz kojarzaca się z cukrzycą. Badanie u weta potwierdziło podejrzenia. Javelina jest u nas do dziś, dwa razy dzienni dostaje zastrzyk i jest paskudnie gruba. Co ciekawe jej stan poczatkowy byl prawdopodobnie spowodowany tym że przed wojną była leczona na cukrzycę ale wybuch wojny sprawił że podawanie insuliny zostalo przerwane (właściciele ją opuścili, zginęli czy tez ona zaginęła) i to doprowadziło ją do takiego stanu. Wiem bo jak zaczęłam robic jej zastrzyki to widac było ze jest z tym zaznajomiona i wie o co chodzi. Wręcz wypinała się do zastrzyków.