Mam mieszane uczucia. Nawoływanie do protestów, to jedno, a nawoływanie do przemocy to już coś zupełnie innego.
O ile, z polityką migracyjną UK (i Unia) musi w końcu zacząć coś zmieniać, to tacy goście jak ten, tylko dają paliwo "zatroskanym" politykom, do wszystkich tyrad o "skrajnej prawicy". To żaden prawicowiec, a zwykły cwaniak, który myślał, że się za kasę pobawi w politykę na domową skalę.
Z drugiej, trochę mnie przeraża to masowe karanie za to, że ludzie "piszą". Nawoływał, OK, ale różnym mniejszością etnicznym za zbiorowe gwałty nie dawali nawet 3 lat... Gdzieś nam się proporcja gubi. W dodatku widziałem ostatnio porównanie UK i kacapstanu w ilości wyroków za to co publikowano w mediach społecznościowych - UK ma ich na koncie kilka razy więcej. Mam wątpliwości, że to wszystko byli poważni przestępcy.
W społeczeństwie w końcu zacznie wrzeć, bo politycy za cholerę sobie nie radzą z obecnymi podziałami, a wręcz wykorzystują je do własnych politycznych korzyści...
Ciekawe czasy idą...