149 164 + 58 = 149 222
Na symboliczne zakończenie sezonu (symboliczne bo zamierzam nadal jeździć pomimo tego, że byłem dzisiaj na dolnej granicy komfortu termicznego) zrobiłem trasę podobną do jednej z pierwszych moich rowerowych wypraw w maju.
(Porównanie w zdjęciu.)
Dzisiaj, pomimo chłodu, było spokojnie, rekreacyjnie i krajoznawczo. W odniesieniu do tej pierwszej- kiedy gnałem aby dać sobie jak największy wycisk- postanowiłem zatrzymać się i pozwiedzać okolicę.
I jak wtedy to było osiągnięcie życia- tak dzisiaj to był relax i krótki wypad w urwanym od dzieci czasie.
W pewnym momencie zatrzymałem się i spojrzałem na mapę aby zdecydować, gdzie jechać dalej. Akurat zrobiło się zacisznie i pomyślałem- 15-20 km do Chełmna- może objadę koło. Na szczęście przyszła refleksja- nie w tym stroju, a miałem na sobie koszulkę kolarską z długim rękawem, kurtkę przeciwwiatrową (cieniutka i kompaktowa) oraz kamizelkę żółtą kolarską przeciwwiatrową (cienka i kompaktowa). Zdecydowanie brakło jakiejś warstwy grzewczej.
Na nogach trochę grubsze termogacie, spodenki rowerowe i skarpety narciarskie. Mam takie grube wełniane skarpety 70% merino w pół łydki i zdecydowanie lepsze są od tych narciarskich bo nie uciskają nogi pod kolanem, co odczułem pod koniec jazdy i lepiej izolują termicznie.
Zamówię sobie z Ali jakieś ochraniacze na buty.
Momentami coś mnie Garmin oszukuje i pokazuje mi tętno w zakresie 65-85, gdzie zdecydowanie powinno być większe, bo cisnę ostro pod górkę. Chyba pasek był za luźno.
Konkluzja jest taka, że jestem zadowolony z postępu w te 5 miesięcy. No i moje nogi momentami piekły, bo wczoraj i przedwczoraj zrobiłem trening na siłowni i dałem sobie ognia. Za to wyglądają bombowo. xD
#rower
Wpis dodany za pomocą
https://hejto.sztafetastat.eu
#rowerowyrownik