@GordonLameman niedawno dostałem od teściowej patelnie żeliwną, którą kupiła sobie kiedyś, bo się nasłuchała, że są fajne, ale okazało się, że jest dla niej za ciężka.
Od 3 tygodni używam ją do smażenia mięsa różnego rodzaju i bardzo mi się to podoba. Nie ma ona co prawda żadnej powłoki zapobiegającej przywieraniu, ale zupełnie mi to nie przeszkadza - mięso lekko przywiera tam gdzie się smaży, ale zarówno w trakcie smażenia jak i po, można to łatwo usunąć szpatułką drewnianą czy nawet metalową - można drapać, nie to co teflon. Te przysmażone, przywierające kawałki są świetną bazą do robienia sosów. Patelnia nagrzewa się równo i super trzyma temperaturę, jedzenie i tłuszcz się na niej nie palą i nie dymią. Nie ma obawy przed uszkodzeniem powłoki. Myje się ją poprzez nalanie wody, zagotowanie i zeskrobanie brudu szpatułką, a następnie wyczyszczenie druciakiem - bez użycia płynu do naczyń. Przed pierwszym użyciem patelnie się konserwuje poprzez nasmarowanie olejem i wypalenie w piekarniku - po tym zabiegu ma ona trochę tłuszczu w porach żeliwa i z tego co rozumiem, stanowi to naturalną powłokę ułatwiającą smażenie.
Jak dla mnie bomba, bardzo ją polubiłem, chociaż trzeba pamiętać, że jest to zupełnie inny rodzaj smażenia niż na patelniach z powłokami typu teflon czy ceramika.
Nie nadaje się raczej do smażenia jajek, żeliwo jest porowate i płynne białko dosyć znacznie przywiera, uniemożliwiając zdjęcie ładnego, sadzonego z patelni (chyba że są jakieś tajniki smażenia, których jeszcze nie znam).