Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

783
896 + 1 = 897

Tytuł: Księgi Południa
Autor: Glen Cook
Tłumacze: Jan Karłowski, Grażyna Sudoł
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788375104691
Liczba stron: 864
Ocena: 7/10

Uwaga, zdradzam trochę fabuły.

Ponownie trzy powieści w jednym tomie.

Jednym z moich zarzutów wobec tej „trylogii” jest to, że w każdej powieści narratorem jest inna osoba. 

W „Srebrnym grocie” dziennik prowadzi Skrzynka, postać poboczna wprowadzona w poprzednim tomie, który po ogromnej bitwie Zła z Jeszcze Większym Złem, z braku lepszego pomysłu na siebie, postanowił dołączyć do Kruka w jego pogoni za Konowałem i Panią. 

Równocześnie z trzeciej osoby opisywane są perypetie czterech nie do końca mądrych śmiałków, którzy postanawiają wybrać się na pobojowisko i „pobawić” w hieny cmentarne. Ich głównym celem jest tytułowy srebrny grot wbity w magiczne drzewo, które ma powstrzymywać Wielkie Zło przed wydostaniem się. 

Drugim z moich zarzutów jest to, że w kolejnej „trylogii” wraca wielu ze starych przeciwników, którzy zostali zabici w poprzedniej. Przypomniało mi to trochę zabieg z chyba każdej serii slasherów, kiedy na końcu filmu Wielkie Zło zostaje zabite po to, żeby na początku następnej części wróciło z zaświatów i kontynuowało zabijanie. 

„Srebrny grot” zdradza początek fabuły znanej z „Gier cienia”, w której to kronikarzem jest z powrotem dobrze znany Konował, nieświadomy pościgu, który podjął Kruk. Konował postanowił wrócić z resztkami Czarnej Kompanii do Khatovaru, który leży hen daleko na południe. Stąd nazwa tej - „Księgi Południa”. 

Oczywiście na drodze stanie wiele niebezpieczeństw, z którymi Czarna Kompania bez problemu sobie poradzi. A nawet jeśli z problemami, to prędzej czy później i tak im się uda je pokonać. 

Trzeci z moich zarzutów dotyczy tego, że autor nieodłącznie robi z Czarnej Kompanii coś znacznie większego niż bandę najemników przedkładających fortele nad bezmyślną krwawą jatkę. Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że jest to zarzut wynikający wyłącznie z preferencji i niespełnionych oczekiwań, które powstały samoistnie w mojej głowie. Nie spodobało mi się połączenie Czarnej Kompanii z Największym Złym (przynajmniej do tej pory), czyli Kiny, Mrocznej Matki. Jakoś tak wolałem, żeby byli po prostu nie do końca honorowymi żołdakami, a nie prawie że kultystami. 

W „Snach o stali” pieczę nad Czarną Kompanią przejmuje Pani, która, chyba nikogo nie powinno zdziwić na tym etapie, zaczyna odzyskiwać swoje moce, które utraciła w finale „Białej Róży”. Te ciągłe powroty są bardzo męczące i sprawiają, że trudno się przejmować śmiercią kogokolwiek, czy przyjaciela czy wroga. Bo i po co, skoro za jakiś czas może się okazać, że jakimś cudem się uratowali? 

Mimo tych paru niepodobających mi się rzeczy, to wciąż kawał całkiem solidnie napisanego fantasy. Może i nie jestem do końca przekonany do kierunku, w którym poszedł cykl, jednakże coś sprawia, że chciałbym poznać koniec historii Czarnej Kompanii. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #fantasy #ksiazki #czytajzhejto #fantastyka
627b75e4-b255-499f-ae37-7e901e4cc16b
Dzemik_Skrytozerca

Oj. Poruszyłeś temat drogi mojemu sercu.


Więc tak:


Najbardziej ceniona częścią przeze mnie są losy Kompanii w pierwszym tomie, bo łączą podwójna egzotykę: najemników działających w europejskim, bardzo wspolczesnym stylu i tło, które z brak porownania, nazwałbym silnie orientalnym.


Zderzenie tych światów, zwłaszcza w starciu z forwalaka, tworzy smak, który powraca zbyt rzadko w dalszych czesciach.


Dalej mamy dark high fantasy, w którym dostęp do magii pozwala przekraczać ludzkie możliwości w zamian za utratę człowieczeństwa - użytkownicy magii to w najlepszym wypadku długowieczni dewianci (patrz Jednooki, Milczek i Goblin), a na ogół to nadludzie wg definicji Nietzsche'go z niefajnymi tendencjami. Schwytani to, spoiler, liches, a Pani i Dominator to coś pomiędzy lichami a czymś jeszcze (powiedziałbym, że to liches z bardzo specyficznym rodzajem phylactery i umiejętnościa trwałego utrzymywania żyjącego ciała. - Pani nie tyle traci moce ile zostaje uwięziona w swoim aktualnym klonie, i dlatego się starzeje).


Ten przydługi wstęp wskazuje na powód wyczerpania formuły - bohaterowie tracą zaczepienie w świecie egzotycznym, ale z drugiej strony żyją za krótko by wkroczyć jako równoprawni bohaterowie do świata czarodziejów.


Więc Cook każe im się tułać... rozsądnie zauważając, że kolejny Dominator nie ma sensu, ale jednocześnie nie mając pomysłu na kolejne wyzwania. Zwłaszcza, że dopuszcza do tego, że Pani odzyskuje moce, a Konował, co tu ukrywać, zaczyna się po prostu starzec. Więc ich drogi się po prostu rozchodzą.


Czego zabrakło?


Konsekwentnego i rozbudowanego świata. Antagonistów z królewskich rodów, kupieckich magnatow i wielkich natchnionych kultów. Saladyna, Piusa I Ryszarda Lwie Serce.


Głodnych mocy i władzy magów, chętnych do sojuszy z armia. Karierowiczów, ale niekoniecznie zdrajców. Partnerów i niekoniecznie wrogów.


Ericsson w tak przeze mnie nielubianym cyklu Malazanskim potrafił jednak zainteresować nas losami nowych postaci (a potem padł i sczezł pod ciężarem nadmiernie rozbudowanych wątków wiodących donikąd), więc gdyby Cook trochę podgapil i dodał coś podobnego do wątków migracji ludów czy po prostu wojny o nowe terytoria, to byłoby ciekawiej.


No ale cóż.


Na osłodę mamy Tyranie Nocy, ktorej idzie zdecydowanie lepiej.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Dzemik_Skrytozerca


Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję na Twój komentarz.


Więc Cook każe im się tułać... rozsądnie zauważając, że kolejny Dominator nie ma sensu, ale jednocześnie nie mając pomysłu na kolejne wyzwania. Zwłaszcza, że dopuszcza do tego, że Pani odzyskuje moce, a Konował, co tu ukrywać, zaczyna się po prostu starzec. Więc ich drogi się po prostu rozchodzą.


Intrygowało mnie, jak autor rozwiąże kwestię powtórnego przyjścia Komety. Według obliczeń miała przyjść za kilkadziesiąt lat – Konował wiecznie mówił o sobie jak o starym człowieku i zastanawiałem się, jak autor sprawi, że główny bohater przeżyje do tego czasu. A ten po prostu przyspieszył nadejście Komety. :')


Czego zabrakło?


Konsekwentnego i rozbudowanego świata. Antagonistów z królewskich rodów, kupieckich magnatow i wielkich natchnionych kultów. Saladyna, Piusa I Ryszarda Lwie Serce.


Rozbudowanego świata akurat mi nie brakuje. Fajnie jest przeczytać coś nowego bez konieczności zagłębiania się w skomplikowane relacje pomiędzy państwami, kultami et cetera. Lubię poznawać nowe uniwersa, jednakże w przypadku fantasy odnoszę wrażenie, że autorzy uwielbiają wręcz światotwórstwo i to na nim się skupiają, zamiast na ciekawej opowieści. „Czarna Kompania” oferuje właśnie dobrą historię i jednocześnie nie zarzuca czytelnika mnóstwem nieznanych mu nazw.


Jeśli chodzi o antagonistów, magnatów, kulty et cetera - cykl szczyci się tym, że teoretycznie tego nie ma, jednakże moim zdaniem wciąż występują, tylko pod nieco zmienioną nazwą. W pierwszej „trylogii” mamy Panią, potem dochodzi Dominator. W wyprawie na Południe pojawiają się Władcy Cienia, pojawia się kult Kiny (który wielki to nie jest, ale przynajmniej natchniony), wracają niektórzy ze Schwytanych.


Największym problemem jest dla mnie to, że Cook sprawia wrażenie, jakby nie miał pomysłu na dalsze losy Kompanii. Skończyła się kampania przeciwko Panii i dawni towarzysze wyruszyli w różne strony świata. I tu pojawia się problem, ponieważ autor potrafił przez część albo czasem nawet przez połowę książki opisywać te same wydarzenia, tylko z perspektywy innej osoby.


Na przykład pościg Kruka za Konowałem i potem w kolejnej części jest ta sama podróż Konowała, tylko bez świadomości o byciu śledzonym. W kolejnych tomach jest oblężenie miasta opisane z perspektywy Konowała, Pani i Murgena. I jasne, kroniki Murgena dodają o wiele więcej szczegółów, których nie mieliśmy prawa poznać, ale w mojej opinii wskazuje trochę na brak pomysłu na kolejne tomy.


Co nie zmienia faktu, że wciąż czyta mi się to dobrze. :')

Zaloguj się aby komentować

895 + 1 = 896

Tytuł: Carrie
Autor: Stephen King
Kategoria: horror
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788378396314
Liczba stron: 208
Ocena: 6/10

Szukałem ostatnio czegoś krótkiego i tak jakoś padło na debiut literacki Stephena Kinga, czyli Carrie. Jako, że King był pisarzem, z którym dorastałem (bo młody człowiek chciał czytać, a przecież to mistrz grozy xD), to nawet miałem swoją wersję na półce, którą dostałem kiedyś w prezencie. Także po przetarciu jej z warstwy kurzu, zabrałem się za czytanie.

Historia dziewczyny z mocami telekinetycznymi wychowanej przez apodyktyczną, religijną fanatyczkę, która jest lokalnym popychadłem w szkole nie była jakoś szczególnie wciągająca, natomiast udało jej się uniknąć późniejszych problemów, do jakich przyzwyczaił nas King - brakuje tutaj mnóstwa niepotrzebnego czasami (moim zdaniem) wtrącania małoistotnych historyjek ze świata powieści, a co najważniejsze końcówka nie jest rozwleczona na setki stron i ma sens.

Uważam, że "Carrie" jest dobrą książką, myślę, że gdybym przeczytał ją jako młodszy Loginus to spodobałaby mi się bardziej i bardziej mnie uderzyła (powiedzmy, że chyba każdy miał w swojej szkole kogoś, na kim skupiały się żarty rówieśników i ja też nie jestem bez winy), natomiast obecnie patrzę już na nią trochę bardziej krytycznie i stąd tylko 6. Jeżeli ktoś szuka porządnego horroru, to go tu nie znajdzie, natomiast jeżeli chcesz poznać niezłą, krótką historię to z czystym sumieniem mogę Ci polecić historie Carrietty White.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
09bd3f40-ed19-49a7-94a5-b450d86bd28b
Cerber108

Jprdl, i ten koszmarny pasek z reklamą.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Ludzie jakby przypadkiem przechodzili obok i nagle odskakiwali w cień pod baldachimem u wejścia. Po chwili byli już z powrotem, pospiesznie wyjmując rękę z torebki czy kieszeni i pretendując do tytułu Najbardziej Nonszalanckiej Miny Świata tak skutecznie, że patrzący mógłby zwątpić w świadectwo własnych oczu.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
malodobry

Brzmi jak wizyta w cukierni będąc na diecie

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
W wydawnictwie MAG już w ogóle nie ma korekty i redakcji? Za książki wołają jak za zboże, a w "Bohaterowie" Joe Abercrombiego, którą obecnie czytam, oprócz standardowej masy literówek, błędów gramatycznych itd. tak położyli chuja, że imię jednego z głównych bohaterów raz jest tłumaczone na polski, a raz zostawione jak w oryginale. xD Jakby ktoś czytał to chodzi o Curndena Gnata/Crawa.
#ksiazki
Whoresbane

@Hilalum Mają zmienić podejście. Będzie mniej premier miesięcznie i wydłużony proces redakcyjny każdej książki

VonTrupka

problemy z korektą nie tylko u nich

odkąd wydawnictwa odprawiły korektorów jakość tekstów w książkach padła na ryj

Cerber108

Chyba niektóre ich ksiażki z końcówki poprzedniej dekady na to cierpią, bo tomy Ekspansji, które wyszły w podobnym czasie co Bohaterowie też mają tego niemało.

Zaloguj się aby komentować

894 + 1 = 895

Tytuł: Księżniczka z lodu
Autor: Camilla Läckberg
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Czarna owca
ISBN: 9788381439107
Liczba stron: 424
Ocena: 6/10

Spoko, taki lżejszy typowy kryminał. Czytało się bardzo szybko. Narracja prowadzona w taki sposób, że główni bohaterowie, coś tam przeczytali, coś tam zobaczyli, i już wiedzą, co zrobią dalej, ale osoba czytająca często nie ma pojęcia co zostało ustalone. Każdy z nich miał po prostu "intuicję" co do pewnych sytuacji, takie zabiegi mnie delikatnie zniechęcały. Była to pierwsza moja przeczytana pozycja Camilli Läckberg, raczej sięgnę po kolejne części gdy w bibliotece nie znajdę nic ciekawszego podczas eksploracji.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
766722a8-f79f-4c7b-a405-e78bf6c74e8a
Mr.Mars

@Trypsyna Sięgaj. Masz dużo książek do przeczytania z tej serii.


Następna z cyklu raczej będzie lepsza.

Zaloguj się aby komentować

893 + 1 = 894

Tytuł: Sandman: Kraina snów
Autor: Colleen Doran, Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Kelley Jones, Charles Vess
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328150256
Liczba stron: 160
Ocena: 7/10

Ten tom podobał mi się o wiele bardziej niż poprzedni - pewnie dlatego, że opowiedziane przez Gaimana historie były bardziej przyziemne. 

Pierwsza idealnie trafiła w mój gust: głównym bohaterem jest młody pisarz, który od udanego debiutu nie potrafi niczego napisać. Prosi swojego znajomego, również bardzo poczytnego pisarza, o pomoc i uzyskuje ją - znajomy przekazuje mu Kaliope, którą uwięził lata wcześniej. 

Druga, zatytułowana „Sen tysiąca kotów”, opowiada o... śnie tysiąca kotów. :') 

W trzeciej mamy do czynienia z Szekspirem, który wraz ze swoją trupą wystawia „Sen nocy letniej” przed bardzo ciekawą widownią. Spodobało mi się wykorzystanie tej sztuki w taki sposób. 

Czwarta zaczyna i jednocześnie kończy historię Uranii Blackwell. Ta opowieść najmniej mi się spodobała, jednakże ucieszył mnie chwilowy powrót Śmierci, siostry Władcy Snów. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #sandman #komiksy #komiks #czytajzhejto
fb021a72-c39d-42dc-acb9-521ed8925aa8

Zaloguj się aby komentować

Dobra, nowy post, bo łatwiej. Nie chciałem tu od razu się wystawiać, ale jak mówicie, że można, to ufam. Na fb nie idą, olx i vinted rozważałem, ale tam książki chyba nie są popularne, to mi się nawet wystawiać nie chciało xd

Proponuję takie ceny, jak na zdjęciu, ale jak macie inne propozycje, to piszcie. Do tego doliczyć trzeba koszt paczkomatu.

A JAK KTOŚ MA URODZINY W PAŹDZIERNIKU TO W PREZENCIE NIECH SOBIE WYBIERZE, paczkomat pokrywam wówczas ja xd

Ta mała książka na dole do Lao Tzu - Tao te ching po angielsku.
Dekameron jest z 1957 r.
Album sztuki miłosnej to głównie obrazki, raczej ciekawostka niż coś ciekawego.

Osobiście szczególnie polecam biografię Iggiego Popa, Prawdziwego ganstera (to biografia dilera z lat 80.), bo się tam dzieją rzeczy dzikie. Polecam też cień góry, jak ktoś czytał shantaram. Nie tak dobre, ale w porządku. No i Lema polecam.

#ksiazki
17e18812-b3df-4aad-acfb-e28195d04f05

Zaloguj się aby komentować

892 + 1 = 893

Tytuł: Sandman: Dom lalki
Autor: Chris Bachalo, Mike Dringenberg ,Neil Gaiman, Malcolm Jones III, Dave McKean, Steve Parkhouse, Michael Zulli
Tłumaczka: Paulina Braiter-Ziemkiewicz
Kategoria: komiks
Wydawnictwo: Egmont Polska
ISBN: 9788328160767
Liczba stron: 232

Niestety, w tym tomie nie potrafię docenić geniuszu Gaimana oraz współpracujących z nim rysowników, mimo że pierwsza część oraz prequel (który powstał po kilkudziesięciu latach od pierwszego tomu) spodobały mi się. Może to wina tego, że nigdy jakoś nie przepadałem za onirycznymi klimatami, czego tutaj z kolei jest pełno, skoro głównym bohaterem Władca Snów. 

Jakoś nie potrafię się wczuć w opowiadaną historię, mimo że nie uważam jej za złej. Dlatego wpis pozostawię bez oceny, żeby nie szkodzić. :')

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #sandman #komiksy #komiks
a3d4a8ff-4671-4773-8d54-aba0cba224b7

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Replika przedstawia tomy 36-37 serii Wierzenia i zwyczaje. "Legendy i baśnie krymskotatarskie" Iwony Czapli i "Mitologia sumeryjska. Stworzenie świata" Przemysława Kulczaka trafią do sprzedaży 19 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie liczą po 352 strony, w cenach detalicznych po 59,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

"Legendy i baśnie krymskotatarskie"

Niezwykłe opowieści z Krymu – miejsca krzyżujących się kultur, krainy baśni i legend.

Wyniosłe góry, krystaliczne jeziora, wartkie strumienie, rozległe stepy czy dostojne pałace Krymu – wszystkie one mają własne historie przewijające się w legendach. W niniejszym zbiorze znalazło się ich kilkadziesiąt. Mity i fakty historyczne mieszają się w nich, tworząc rzeczywistość przesyconą magią.

Legenda o płaczącym kamieniu. Baśń o chłopcu, który rozumiał mowę ptaków. Opowieść o powstaniu Jałty… To swoista wędrówka w czasie do miejsc oglądanych oczami tych, którzy żyli setki lat przed nami. Podobnie jak oni, w ogromnej górze dostrzeżemy niedźwiedzia pijącego słoną, morską wodę, a na horyzoncie będziemy wypatrywać statków zamorskich kupców.

Autorką wprowadzenia do zbioru jest Switłana Taratorina, pochodząca z Krymu ukraińska pisarka. Natomiast same historie pięknie zilustrowała Halina Constantine.

"Mitologia sumeryjska. Stworzenie świata"

Oryginalne i intrygujące wierzenia tajemniczego ludu, który w Mezopotamii zbudował jedną z pierwszych cywilizacji świata.

Mity sumeryjskie to opowieści o niesamowitych przygodach bogów panujących nad światem i nad ludzkimi losami. Na czoło ich licznej rodziny wysuwają się: niebiański ojciec An, jego syn, bóg ziemi i powietrza Enlil, pan mądrości, wiedzy i wód Enki oraz bogini miłości i wojny Inanna.

Niniejsze opowieści przedstawiają sumeryjskie bóstwa niedługo po stworzeniu wszechrzeczy. Po burzliwym początku świata w zgodnej dotąd boskiej rodzinie wybucha konflikt o władzę nad stworzeniem. Sprawiedliwy ojciec An przygląda się dążeniom potężnych braci Enlila i Enkiego do objęcia kontroli nad światem. Podobnie Inanna, gotowa wkroczyć i sprytnie zagarnąć, co tylko zdoła…

Jednak na skarby bogów czają się zewsząd ponure demony i potworne bestie. Wśród nich są zwiastun burzy, ziejący ogniem orzeł o głowie lwa Anzu, upiorna demonica Lilit czy też wąż, który nie lęka się boskiego słowa.

Wierzenia Sumerów odcisnęły piętno na wielu późniejszych mitologiach: akadyjskiej, Babilońskiej i asyryjskiej, a także Greckiej i rzymskiej.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #replika #wierzeniaizwyczaje #legendy #basnie #mitologia #iwonaczapla #przemyslawkulczak
5351fb09-2cc3-4fe3-b6be-617e196e8c1f

Zaloguj się aby komentować

891 + 1 = 892

Tytuł: Historia polityczna Polski 1989–2023
Autor: Antoni Dudek
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe SCHOLAR
ISBN: 978-83-67450-66-9
Liczba stron: 783
Ocena: 10/10

Czytałem już kiedyś tę książkę w wydaniu 89-12, no i teraz również stwierdzam, że to książka perfekcyjna. Jest to ogromne źródło wiedzy, które pozwala część politycznej historii poznać, część przypomnieć, a część zrozumieć bardziej.

Poza elementem edukacyjnym wydaje mi się, że zapoznanie się z tak szerokim obrazem polityki pozwala patrzeć na nią chłodniej i zdystansować się choćby do "kultury przesady", o której prof. Dudek pisze wielokrotnie w latach późniejszych.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto
98ac9d64-2d36-4a61-adef-2fdb5a49de08
dildo-vaggins

Warto wydać na nią ponad 80zl?

smierdakow

@dildo-vaggins tak, nie ma żadnej innej takiej książki, biorąc pod uwagę jakie ceny osiągały używki poprzednich wydań, to potraktuj to jako inwestycję z dużym zwrotem kiedyśtam

Hilalum

@dildo-vaggins nie, bo ta książka z dostawą jest za 65 zł, więc po co przepłacać?

Zaloguj się aby komentować

Co robicie z książkami, które wam zalegają na półce? Jakaś konkretna grupa na facebooku, gdzie te książki rzeczywiście schodzą? Jakiś inny portal? Jakiś skup? Nie lubię trzymać książek na półce, jeśli wiem, że już nikt nigdy do nich nie zajrzy.

#ksiazki
GrindFaterAnona

@RogerThat oddałem kiedyś harcerzom do ich biblioteczki. ciekawe pozycje teraz mają w hufcu xD

dildo-vaggins

Bardziej wartościowe dla mnie trzymam w gabinecie na regałach, te mniej istotne lecą na poddasze. A śmieciowe które kiedyś dostałem lecą jako podpałka do kominka.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

Babcia Weatherwax stanęła niepewnie na bruku. Trzymała za ramię Esk, a wokół kłębił się tłum. Słyszała, że dopiero co przybyłym wiejskim kobietom w wielkich miastach zdarzają się lubieżne rzeczy. Ściskała więc torebkę, aż pobielały jej palce. Gdyby jakiś obcy mężczyzna ośmielił się choćby skinąć jej głową, gorzko by tego pożałował.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
LaMo.zord

@moll od razu widać, że to cnotliwa kobieta

moll

@LaMo.zord a jakże

Mr.Mars

@moll Już nie wiem, czy ta Babcia boi się tam kobiety, czy mężczyzny?


Bojowa ta Babcia.

moll

@Mr.Mars lepiej dmuchać na zimne, w tych Obcych Stronach nigdy nic nie wiadomo xD

Opornik

@moll Babcia Pogodnywosk.

moll

@Opornik brzmi dumnie, prawda?

Zaloguj się aby komentować

886 + 1 = 887

Tytuł: Sen o Jerozolimie
Autor: Éric-Emmanuel Schmitt
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Znak Literanova
ISBN: 9788324098934
Liczba stron: 240
Ocena: 9/10

Prywatny licznik 48/60

Sen o Jerozolimie "reklamowany" jest jako pamiętnik autora z podróży/wycieczki do Jerozolimy (a bardziej do Ziemi Świętej). Ja bym ten tekst nazwała inaczej:

Sen o Jerozolimie to świadectwo.

Książka jest wymagająca i trudna w odbiorze. Więcej w niej przemyśleń niż akcji i kronikarskiego opisu. Mamy tutaj wiele poziomów - mierzymy się z oczekiwaniami i wyobrażeniami o Jerozolimie, z tym, jak to faktycznie wyglądało (tutaj przypomina to faktycznie dziennik podróżniczy, ale jest tego na tyle mało, że osoby zainteresowane głównie tą warstwą poczują się rozczarowane), mamy opis przemysłu pielgrzymkowego, jest zwrot w kierunku trudnej historii regionu (duży ukłon w kierunku autora za oddanie jej w sposób jak najbardziej wyważony) i to co mnie osobiście najbardziej poruszyło, czyli opis przeżyć autora i przejścia od wiary do uwierzenia.
Książka, przynajmniej dla mnie, im bliżej końca, tym bardziej prezentuje to, czym wiara chrześcijańska powinna być w XXI wieku. 

Ta pozycja, wraz z wcześniejszą Nocą ognia stanowi w moim odczuciu dyptyk autora na temat jego rozwoju duchowego - przejścia od ateizmu do pełnej, dojrzałej wiary (nie mylić z dewocją ni fanatyzmem).

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek #ksiazki #czytajzhejto
149624e7-a417-470a-b503-bc65efc1b7cb
splash545

@moll uu wysoko! Chyba wcześniej nie widziałem, żebyś dała 9 jakiejś książce.

moll

@splash545 dałam Jadze

splash545

@moll ok to musiało mi umknąć. A 10 kiedyś dałaś?

Zaloguj się aby komentować

885 + 1 = 886

Tytuł: Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać
Autor: Luis Sepúlveda
Kategoria: literatura dziecięca
Ocena: 7/10

#bookmeter

Nagle mały czarny kot poczuł, że ziemia usuwa mu się spod łap, i nie rozumiejąc, co się dzieje, zaczął fikać koziołki w powietrzu. Pamiętając jedno z pierwszych pouczeń matki, rozejrzał się za miejscem, gdzie mógłby spaść na cztery łapy.

Było to tak, że wczoraj, ponieważ wczoraj było jeszcze przed 22. października (i nadal jest jeszcze przed 22. października, więc jeśli ktoś ma abonament Legimi i ta książka go zainteresuje, to można ją sobie w dalszym ciągu na swoją półkę bez opłat dodać), przeglądałem sobie na Legimi książki, głównie Wydawnictwa Literackiego, i decydowałem na które z nich być może będę miał w ciągu najbliższego pół roku ochotę, bo na najbliższe pół roku mam jeszcze opłacony abonament. I dodawałem sobie je po kolei na półkę, i wpadła mi wtedy w oko ta okładka tej książki pana Sepúlvedy i mnie zachwyciła. Bardziej nawet niż jej tytuł mnie ta okładka zachwyciła, który to tytuł zresztą też ogromnie mnie zachwycił. Nie wiedziałem wtedy, że jest to książka dla dzieci, zorientowałem się o tym gdzieś po dwóch-trzech pierwszych rozdziałach, bowiem wieczorem się za nią od razu, pod wpływem tego zachwytu jej tytułem i okładką, zabrałem. A to, że jest to książka dla dzieci w ogóle mi nie przeszkadzało.

Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać to historia o kocie, który uczył latać mewę, chociaż tej nauki latania jest w tej książce mało, bo jest ono tylko w dwóch-trzech rozdziałach na jej końcu. Szkoda, bo liczyłem na opisy właśnie tej nauki latania, bo zainteresowało mnie jak kot, który przecież latać nie umie, może uczyć latać mewę, która przecież latać powinna umieć. Takie samo chyba pytanie zadał sobie autor tej książki, zresztą jej bohater, gruby czarny kot Zorbas też je sobie zadawał. I o tym jest ta książka, jest o poszukiwaniu sposobu na to, jak kot mógłby nauczyć mewę latać.

A skąd w ogóle kotu przyszło do głowy, żeby nauczyć mewę latać? Ano, stało się to w wyniku zbiegu okoliczności, dość tragicznego zresztą i spowodowanego przez zaniedbania ludzi, chociaż nie wszystkich, jak to powiedziała mewa Kenga zanim skonała oblepiona ropą naftową, którą ludzie zrzucili do Morza Północnego. Mewa Kenga, zanim skonała, zdążyła dolecieć na balkon, na którym wygrzewał się gruby czarny kot Zorbas i na tym balkonie, zanim na nim skonała zdążyła nie tylko złożyć jajko, ale i odebrać od Zorbasa trzy obietnice, z których ostatnią było właśnie to, żeby mewę, która się z jajka wykluje, Zorbas nauczył latać.

Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać to króciutka, ciepła, opowiedziana w uroczy sposób historia, tak jak to dzieciom opowiada się świat za pomocą przenośni, uproszczeń i szczęśliwych zakończeń. Nie oznacza to, że nie ma w tej książce zła, bo jest. Jest w tej książce zło w postaci dwóch kotów podwórkowych, z którym to złem gruby czarny kot Zorbas radzi sobie odpowiednio siłą i sprytem (tylko trochę siłą wspomaganym). Tak że dobro wygrywa, zło przegrywa, zdobywa się to, o czym się marzy i, jeśli tylko znajdzie się odwagę, żeby się odważyć, to bez problemu można osiągnąć to, do czego się jest stworzonym. Nie jest to, co prawda, ani Mikołajek, ani Muminki, ale jest to książka w sam raz na jeden wieczór po cięższym dniu albo w cięższym okresie i, jako taka, się u mnie wczoraj doskonale sprawdziła.

***

Przy okazji naprawiam też licznik, co to go kolega @splash545 popsuł wczoraj przez zaniechanie w swoim ostatnim wpisie.
abf93ea1-3b7b-48eb-b79c-6ee306250921
splash545

@George_Stark dziękuję

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Wydawnictwo Zysk i S-ka ujawnia kolejną powieść Johna Ronalda Reuela Tolkiena. "Pan Błysk" ma zaplanowaną premierę na 19 listopada 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 192 strony, w cenie detalicznej 67,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Nowa, wyjątkowa edycja ilustrowana przez samego Tolkiena!

Pan Błysk, słynący z niezwykle wysokich cylindrów i z Żyrólika, który mieszka w jego ogrodzie, kierowany kaprysem postanawia pewnego dnia kupić samochód. Lecz jego pierwsza przejażdżka z wizytą do znajomych szybko zamienia się w całą serię katastrof. Niektóre są winą stylu jazdy Pana Błyska, ale nawet on nie był w stanie przewidzieć, że zostanie porwany przez trzy niedźwiedzie…

J.R.R. Tolkien stworzył książeczkę o przygodach pana Błyska dla własnych dzieci, ilustrując tekst mnóstwem szczegółowych i prześmiesznych kolorowych rysunków. W 1936 roku przesłał ją swojemu wydawcy, jako możliwą następną książkę po Hobbicie, ale choć porównywano tę ekscentryczną opowieść do bestsellerowej Alicji w Krainie Dziwów, wydawnictwa nie stać było na druk ilustracji. Po raz pierwszy Pan Błysk został wydany w 1982 roku, już po śmierci pisarza.

W tym wydaniu po raz pierwszy połączono barwne rysunki Tolkiena z polskim tekstem, tak że tworzą integralną całość z komiczną historyjką. Książka zawiera także oryginalne reprodukcje rękopisów autora, pozwalając czytelnikom w każdym wieku cieszyć się tą niezwykłą opowieścią.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #tolkien
6900b61c-ee4b-4455-93a5-f3ac1d51adca

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Mówiłaś przecież, że w Obcych Stronach rośliny są inne – odezwała się, kiedy przejechały kilka mil.

– I są.

– Te drzewa wyglądają tak samo.

Babcia przyjrzała się im z pogardą.

– Nawet do pięt naszym nie dorastają.

Terry Pratchett, Równoumagicznienie

#uuk
Mr.Mars

@moll To jest piękne, widzieć czasami to co się chce zobaczyć.


Tylko nie za długo i zbyt często.

Zaloguj się aby komentować

882 + 1 = 883
prywatny licznik: 37/?

Tytuł: Daleka Tęcza
Autor: Arkadij Strugacki, Borys Strugacki
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Alfa
Liczba stron: 197
Ocena: 7/10

Kolejne moje spotkanie ze Strugacki Bros., tym razem w formie dwóch dłuższych opowiadań / mikropowieści, w oryginale wydanych na początku lat 1960.

Pierwsza to tytułowa "Daleka Tęcza". W bliżej nieokreślonym miejscu w kosmosie jest sobie skolonizowana przez człowieka (oczywiście radzieckiego!) planeta, która cała przeznaczona jest na potrzeby nauki, głównie fizyków. Ci prowadzą tam rozmaite eksperymenty i badania nad teleportacją, którą autorzy nazywają podróżą zerową. Eksperymenty idą nieźle, udaje się opracować metodę teleportacji zarówno przedmiotów jak i materii ożywionej, ale jest skutek uboczny. Tajemnicza, niszczycielska Fala energii wyzwala się przy każdej "podróży zerowej". Przy każdym eksperymencie coraz większa i coraz bardziej niepowstrzymana mimo konstruowania coraz bardziej zaawansowanych środków ochrony. W końcu, po (podobno nawet udanym) przesłaniu człowieka na krańce układu słonecznego pojawia się zupełnie nowy rodzaj Fali, która wymyka się spod jakiejkolwiek kontroli. Planeta na straty, trzeba się ewakuować, tylko że mieszkańców jest około 500 a jedyny statek kosmiczny, którym można się uratować pomieści może ze sto. Książka szybko zmierza ku filozoficznym rozważaniom, kto jest wart uratowania. Czy czołowi fizycy - zerowcy, dzieci jako przyszłość narodu, a może artyści albo ich dzieła? Fajny pomysł na opowiadanie, ale szybko zniszczony przez rozwlekłość, opisy zależności społecznych (typowo socjalistyczna gospodarka niedoboru) czy bezsensowny wątek romansowy. 5/10

Drugim opowiadaniem w zbiorku jest "Próba ucieczki". I tu już na wstępie jest dużo ciekawiej. Akcja rozpoczyna się na ziemi w nieustalonym czasie w przyszłości. Cywilizacja wysoko rozwinięta, choć jednocześnie swojsko słowiańska, a jej rozwój poszedł inna drogą - w kierunku biomaszyn. Dwoje przyjaciół pod wpływem przypadkowo poznanego faceta, który podaje się za historyka - specjalistę od XX wieku postanawia zmienić swoje urlopowe plany i polecieć na nieznaną planetę. Na miejscu zastają humanoidalną cywilizację w fazie średniowiecza, głębokiego feudalizmu. Obserwują dziwne maszyny, których jak się wydaje, jedynym celem działania jest jeżdżenie z miejsca na miejsce i okazjonalne rozjeżdżanie tubylców. Sami tubylcy nie wiedzą skąd one się wzięły. Porwany przez naszych przyjaciół jeden z wyższych rangą tubylców twierdzi że maszyny są od zawsze a oni na rozkaz "góry" od lat próbują się czegoś o nich dowiedzieć. Niestety średniowiecze mocno, więc "best I can do" to zmuszanie przestępców aby losowo naciskali różne guziki wewnątrz maszyn. Najczęściej nie daje to nic, czasem machina wybucha a czasem tratuje wszystko na swej drodze. Główni bohaterowie, młodzi gniewni, chcieliby zmienić zastany świat (oczywiście wprowadzając wspaniały komunizm). Co prawda instrukcje doskonale im znane i istniejąca na ziemi rada ds. kontaktów z obcymi cywilizacjami kategorycznie zabraniają jakichkolwiek kontaktów z innymi cywilizacjami, ale co tam KOMUNIZM DLA KAŻDEGO! Bardzo ciekawe opowiadanie, traktuje podobnie jak poprzedni o dylematach moralnych, ale sam anturaż jest duuuużo ciekawszy. Czy mamy moralne prawo do ingerencji w obcą cywilizację? Czy powinniśmy zmieniać, przyspieszać ich rozwój? Przecież jesteśmy mądrzejsi, dzięki nam mogą uniknąć naszych błędów... Dziwne jest tylko zakończenie, pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. 8, albo nawet i 9/10
A za całość 7 z plusem

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
dcc433a5-9994-47b2-8ff8-7cab38f6bc6d
renkeri

@trixx.420 dzięki za naprawę licznika

pigoku

@trixx.420 za strugackimi akurat nie przepadam ale za to zbieram powoli książki z tej serii, mam do tych okładek sentyment z młodości a wydane były całkiem nieźle pozycje.

Budo

@trixx.420 Strugaccy są super, dzięki, że mi przypomniałeś o tych pozycjach. Czytałem i polecam

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Internat
Autor: Ser­hij Żadan
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Wydawnictwo czarne
ISBN: 978-83-8049-834-1
Liczba stron: 295
Ocena: 8/10

Prywatny licznik: 21/24

Tłem powieści jest ogarnięty wojną Donbas, a jej głównym bohaterem Pasza - nauczyciel, inwalida. Z tego powodu nie wcielony do armii, a nawet jeśli miałby być wcielony to do której? Pasza nie potrafi określić się po żadnej ze stron konfliktu, który właśnie go otacza. Tak w ogóle to Paszy ciężko było odnaleźć się w świecie i przed konfliktem, dowiadujemy się tego z licznych retrospekcji. Pasza rzadko kiedy coś chciał od życia, a jeśli już chciał to nie potrafił o to zawalczyć, czy choćby się odezwać i pokazać własne zdanie. Tak też się stało i teraz gdy przymuszony przez ojca wbrew sobie wyrusza odebrać swojego bratanka z internatu. Musi więc dostać się do miasta, do którego właśnie wkraczają wrogie(?) wojska. Powieść jest opisem 3 dni, w których nasz bohater staje właśnie przed takim zadaniem. 

Autorowi powieści udało się ukazać przytłaczający, brudny świat kraju ogarniętego konfliktem. Lecz przede wszystkim świetnie pokazał panującą tam beznadzieję. Bo gdzie taki cywil nie pójdzie i co nie zrobi, lub nie zrobi to i tak będzie źle, albo gorzej. Przypomina mi się tu fragment gdy bohaterowie po rozpaczliwym biegu docierają do linii lasu by okazało się, że jest tam jeszcze gorzej. Był to w sumie taki symboliczny fragment bo tak jest przez całą książkę - brudno, zimno i beznadziejnie. Klimat jest bardzo gęsty, a ja uwielbiam się w czymś takim zatopić. Czytając wielokrotnie miałem przed oczami obrazy z gry "This war of mine", którą przeszedłem kilkanaście razy.

Podobało mi się, że bohaterem była osoba tak nieporadna jak Pasza. A jednak w realiach wojny, nie mając wyboru jakoś dawał sobie radę. Daje to nadzieję, że człowiek zawsze może dać sobie radę jeśli musi. Drugim wnioskiem może być to, że nigdy nie wiadomo na co kogo stać dopóki nie znajdzie się w danej sytuacji. 
Świetny klimat, świetna głębia psychologii głównego bohatera i wysoki realizm zdarzeń i świata przedstawionego. Z minusów to trochę wymęczyły mnie refleksje i retrospekcje głównego bohatera. Było tego chyba odrobinę zbyt wiele i dla mnie były one chyba bardziej przygnębiające niż świat pogrążony w wojnie.

#bookmeter #dwanascieksiazek
62cd8563-d9df-4454-9d0c-cd28db92e809
trixx.420

@renkeri licznik popsuli

Zaloguj się aby komentować

Od której książki polecacie zacząć przygodę ze Stephenem Kingiem? Chciałbym poczuc trochę grozy, ale zawsze wydawało mi się, że to jakieś ciężkie książki muszą być tego autora.
Może Pan Mercedes?
#stephenking #ksiazki
Nervous99

Jak poprzednicy , Bastion i Carrie

Zielczan

@kopytakonia Ręka mistrza

Pstronk

Czytaj jak ci pasuje. Mi się podobała Gra Geralda. I cykl Mroczna wieża jest spoko ale to już nie horror

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Bellona zapowiada nowy tom z nieoficjalnej serii rozmyślań.  "O wojnie domowej" Gajusza Juliusza Cezara w sprzedaży od 30 października 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie obejmuje 156 stron, w cenie detalicznej 49,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Pamiętniki Gajusza Juliusza Cezara „O wojnie domowej" obejmują wydarzenia lat 49 i 48 przed Chrystusem, kiedy to, po przekroczeniu Rubikonu, kiedy„kości zostały rzucone“, rozpoczął walkę o władzę w Imperium Rzymskim z senatem i Pompejuszem Wielkim.

Cezar – dalekowzroczny polityk, świetny dowódca i strateg, a często bezpośredni uczestnik walk – relacjonuje wydarzenia wojny, która przyniosła kres ustrojowi republikańskiemu na Półwyspie Apenińskim.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #bellona #historia #juliuszcezar #starozytnosc #starozytnyrzym
d925bf7c-93f7-4980-9bcf-fd3cf255f37e

Zaloguj się aby komentować