Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Minął tydzień, czas na podsumowanie naszej bitwy #nasonety - #podsumowanienasonety

W bieżącej XLVI edycji mickiewiczowskiej udział wzięli:

  1. Znany wszystkim @George_Stark z sonetami Pismo urzędowe, Zaburzenia afektywne dwubiegunowe czyli Moje zmagania z dłuższą formą literacką, Żegnaj, Legimi oraz Najpierw Legimi, a teraz Cinkciarz, czyli Jak nie idzie, to nie idzie
  2. Pan Pajonk @splash545 i jego sonet Dziury
  3. Cicha woda, czyli @RogerThat i sonet You can't blame man for the gods' creation
  4. Bojowy @pingWIN, uroczy jak Pesto, z sonetem Kto by pomyślał o czym jest ten wiersz?
  5. Wasza uniżona służka @Wrzoo z sonetem na ostatnią chwilę, czyli Zwolnij

Normalnie dałabym zwycięstwo samej sobie, bo bardzo mi się podobał mój wiersz, ale potem pewien krytyk literacki uznał, że to nawet koło poezji nie leżało i nadaje się tylko do poprawki, trója minus, siadaj i się nie odzywaj, więc...

Kryteria oceny są dziś więc bardzo subiektywne i kompletnie nie skupiają się na merytoryce. Wygrywa wiersz, który zawiera rzeczy, które lubię - kuboty, braci Golec, waterboarding i takie takie.

Zwycięstwa gratulujemy dziś zatem @RogerThat

A nagrody pociesze... znaczy, wyróżnienia? A jak najbardziej, są!

Karta prezentowa na Empik GO (lekko przeterminowana)
Dla Dżordża, w ramach współubolewania nad upadkiem dwóch lubianych przez niego serwisów - I feel you

Voucher na 10 minut w pelerynie-niewidce
Dla Splasza, za przemknięcie ze swoim sonetem cichutko na paluszkach obok Owcy

Dofinansowanie z PFRONu na windę w bloku
Dla Króla Rogera, aby nie musiał tak się wspinać na to czwarte piętro

Kod rabatowy na lampkę nocną
Dla Pingwinka, by nie musiał czytać w półmroku, bo się oczy wtedy męczą

Zdefraudowane rządowe pieniądze na wakacje
Dla moi, bo ledwo miesiąc minął od urlopu, a ja już potrzebuję kolejnego

Dziękuję za udział i powodzenia w kolejnej edycji!

#zafirewallem #tworczosckawiarenkowa
Wrzoo userbar
3df28f44-991d-425d-bb6f-2cc5f9a72cc9

Zaloguj się aby komentować

Czy ktoś tęsknił za BIBLIOTEKĄ?

A… B… C… Dariusz

Akta personalne BIBLIOTEKI prowadziły się same. W świecie pozornie bez czasu, lecz z pewnością bez urlopów i zwolnień lekarskich, dział kadr był rzeczą zbędną. Tak przynajmniej uznała sama BIBLIOTEKA. Dlatego też drzwi, opatrzone niewielką, mosiężną tabliczką, pozostawały zamknięte i przez nikogo nie niepokojone praktycznie “od zawsze”, oddzielając znajdujący się zaraz obok gabinet starszego kustosza Joachima od innych, bardziej ruchliwych części BIBLIOTEKI i pozwalając mu pracować w spokoju nad jego dziełem życia, pieszczoszkiem, mającym zaspokoić ambicję starszego kustosza, nad jego opus magnum - Wielką Klasyfikacją*.
Było już bardzo późno, a może bardzo wcześnie (?), gdy Lida postanowiła posprzątać akurat ten sektor BIBLIOTEKI. Wiedziała, że o tej porze pan Joachim powinien już skończyć pracę, więc bez przeszkód będzie mogła zająć się stanem podłóg i blatów, które męczył chroniczny kurz. Drobny, niemal niezauważalny, taki jak kręci w nosie przy otwarciu bardzo starej, bardzo długo zalegającej na półce książki, w BIBLIOTECE był dosłownie wszędzie. Nawet w pomieszczeniach, w których książek było niewiele lub wcale, Lida dzielnie wymiatała go miotełką antystatyczną z najciemniejszych zakamarków. Było to wysoce niezadowalające dla bibliotecznych pająków, których misterne sieci przy okazji niszczyła, sięgając swoją bezlitosną bronią antykurzową nawet za najwyższe szafy i w najciemniejsze narożniki.
Całe piętro należało teraz do niej, skąpane w ciszy i półmroku słabo oświetlonych korytarzy. Choć coś postanowiło zakłócić harmonię bibliotecznej scenerii…
Dziwne… te drzwi powinny być zamknięte - pomyślała, patrząc skonsternowana na uchylone drzwi pomieszczenia Akt personalnych, zza których przesączała się wąska strużka światła. Tak nie powinno być. Nie tutaj i nie o tej porze.
-Eeee… jest tam kto? - zapytała, zanim zdecydowała się pchnąć drzwi i wejść do środka. - Panie Joachimie, to pan?
Formujący się w umyśle obłoczek strachu zaczął paraliżować Lidę, gdy zajrzała do pomieszczenia. W ciszy, która aż dzwoniła jej w uszach, pokój wydawał się pusty i opuszczony, gdyby nie otwarta jedna z szuflad oraz rozłożona na prostym biureczku teczka z aktami pracowniczymi.
Grzęda Dariusz - odczytała nagłówek na jednej z pożółkłych stron maszynopisu, do której zostało doczepione zdjęcie pulchnego i lekko łysiejącego mężczyzny po pięćdziesiątce - magazynier biblioteczny.
Hasło imienne i nazwa stanowiska niewiele jej mówiły. Nie pracowała tutaj długo, hierarchia powyżej stanowisk “niebibliotecznych” była dla niej czarną magią. Nie znała również krążących pomiędzy pracownikami z dłuższym stażem ploteczek ani opowieści o minionych bibliotekarzach i szczerze, niewiele ją to obchodziło - było, minęło, w kurzu utonęło, jak mawiała na wszystko, co nie dotyczyło stanu czystości w jej sektorze konserwatorskim. Jej świat składał się z kurzu i miotełki, ale.. była osoba, którą sytuacja mogłaby zainteresować i akurat ona, w przeciwieństwie do wielu innych, z pewnością była u siebie. Dlatego nie tracąc czasu, ruszyła schodami w dół.
-Irmina! Irmina! Jesteś? - krzycząc już z daleka, lekko zdyszana, wpadła do przepastnej sali Księgozbioru Alchemicznego. Wolała nie ryzykować zagłębianie się między jego regały. Przypominały poskręcany i ciągle zmieniający się labirynt, w który bez towarzystwa bibliotekarki lepiej się było nie zapuszczać. Kilka lekkomyślnych osób straciło w ten sposób parę lat swojego życia, Lida wolała nie ryzykować podzielenia ich losu.
-Jestem! - gdzieś z odległego zakątka dobiegł Lidy zaspany głos Irminy (co mogło potwierdzać plotki, że Irmina naprawdę zamieszkała wśród swoich książek, ale takie plotki powtarzali tylko złośliwi i zazdrośni. Taka więź z księgozbiorem była rzadka nawet w BIBLIOTECE), która bezszelestnie wyłoniła się niedaleko sprzątaczki.
-Koniecznie musisz iść ze mną! To niespotykane! - lekko poddenerwowana Lida nadal rozmawiała w kierunku Irminy podniesionym głosem - Akta pracownicze są otwarte, i teczka na stole…
-Lidka, spokojnie - “spokojnie”, jak powszechnie wiadomo, wcale nie pomaga w takiej sytuacji, ale nie zawadzi spróbować… - Jak to Akta są otwarte? Kto tam wchodził? Kogo teczka? - Irmina starała się nadążać, ale niemal biegnąca przed nią Lida nie udzieliła jej już więcej żadnych wyjaśnień, ciągnąc ją niemal za sobą na najwyższe piętro BIBLIOTEKI.
Minęło kilka minut i były na miejscu. Drzwi nadal pozostawały uchylone, a w pomieszczeniu wciąż paliło się światło. Na stole jednak nie było żadnej teczki, szuflada została zamknięta.
-Niczego tu nie ma - zauważyła Irmina, ogarniając całe pomieszczenie wciąż lekko nieprzytomnym wzrokiem.
-Oprócz tego - Lida, wciąż pobudzona zastrzykiem adrenaliny, zauważyła luźną kartkę, która zsunęła się z biurka pod jedną ze stojących obok staroświeckich komód i wystawa jednym rogiem.
PROTOKÓŁ ZAGINIĘCIA, głosił nagłówek dokumentu, który kobieta podniosła i otrzepała z kilku strzępków kurzu, zgromadzonego pod meblem.
-Rozerwanie z 1910 - Przypomniała sobie Irmina, zerkając Lidzie przez ramię na wyblakły druk - było to kilka miesięcy przed tym, zanim trafiłam do BIBLIOTEKI. Potężna sublimacja literaturowa, chyba największa w ostatnich 500 latach. Przynajmniej tak twierdzi Joachim.
-Sublimacja literaturowa? - Lida ewidentnie nie nadążała.
-Tak, rodzaj rozerwania narracji literackiej. Jeden z Czytaczy postanowił się zabawić w wolnym dostępie, stanął na jednym ze stołów z egzemplarzem Idioty Dostojewskiego i faktycznie, idiotę przerosło, nurt narracji pochłonął go wraz ze wszystkimi w promieniu dobrych dziesięciu metrów. I urwało kawałek wykładziny…
-Urwało wykładzinę?! - z jakiegoś powodu ten fakt zaszokował Lidę dużo bardziej niż piętnastu zaginionych, wymienionych w trzymanym przez nią raporcie oraz kolejnych 4 poszkodowanych, którzy już nigdy po tym incydencie nie wrócili do pracy w BIBLIOTECE.
-Wykładzinę, tak… regały były trochę zbyt ciężkie, przesunęły się w stronę oka cyklonu fabularnego, ale jakimś cudem wyczyściło tylko półki, szum książek ponoć był nie do opisania. Ale regałów nie porwało.
-Zadziwiające…

*Wielka Klasyfikacja miała zastąpić Uniwersalną Klasyfikację Dziesiętną, która choć używana z powodzeniem od kilkudziesięciu lat w całej BIBLIOTECE, nadal nie oddawała bogactwa znajdującego się w niej księgozbioru, doprowadzając czasem do kilkumiesięcznych narad w dziale katalogowania nad przydzieleniem odpowiedniej sygnatury poszczególnym woluminom. Rezultatem takiego stanu rzeczy było bez mała dwudziestoletnie opóźnienie w pracy działu, które wciąż rośnie.

----

liczba słów: 903

----

#naopowiesci #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

#kawiarenka #zafirewallem #naczteryrymy

O to dzisiaj ja?
XD

matka - sowa - chatka - osnowa

Temat: jesieniara w lesie

Smacznego XD

Edit: dopuszczam dzisiaj zamiast osnowa - odnowa. :P
Cybulion userbar
George_Stark

Coś w tej mojej wytwórczości niebezpiecznie często przewija się motyw ciała gnijącego w lesie. No ale niech zostanie, ponoć pierwsza myśl jest najlepsza. Z drugiej jednak strony, mam trochę wątpliwości w sprawie tej zasady "najlepszości pierwszej myśli", bo gdybym się nią kierował, to wydaje mi się, że mógłbym zamiast siedzieć przed komputerem, to gnić gdzieś w kryminale. Albo może rozkładać się w jakimś lesie nawet?


***


Pod liści kocykiem leży kocia matka,

bo wszystkie kotki porwała jej sowa

tu umrze, cóż jej nawet granitowa chatka:

przez sowę przerwana jej życia osnowa.

entropy_

Ostrzegała przed grzybami matka

Mimo to zjebana nimi cała chatka

Czemu zbiera muchomory? Dziwi się sowa

Po obiedzie umiera wątroba


Pozmieniałem wszystko, przepraszam. Taką miałem wizję xD

Cybulion

Tarza sie w liściach czwórki dzieci matka,

Na jesienny widok oczy ma jak sowa,

W tle tam stoi z piernika chatka,

Dyniami zaś zdobiona jej szalika osnowa,


I sie tarza jak POYEBANA XDDD

A DZIECI KAMERUJA I CYK NA INSTA.

takie życie

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#nasonety #diriposta

Zwolnij

Czy w codziennych spraw natłoku
Spojrzysz wprost w nieba ciemnicę?
Czy zachwycą cię mgławice,
Czy zatoniesz w myśli mroku?

Jak źrebięta na padoku
Wirują nocne baletnice
Jaskółeczki czarnolice
Życie tańczy w ich uroku

Wsłuchaj się więc w szum pasieki
Otul pachnącym igliwiem
W świtu mgle bacz za żurawiem

Mamy na zmartwienia wieki
Odrzuć głowy swej zasieki
I powiedz sobie czasem: "Nie wiem"

#zafirewallem #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
splash545

@Wrzoo bardzo fajny Ale znów mnie coś nie woła (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

George_Stark

Piękna puenta, szczególnie teraz, kiedy zewsząd wydaje się jakby każdy każdego koniecznie musiał zaorać i nie chodziło o prawdę, a o przyznanie racji.


Chociaż może wcześniej też tak było? Schopenhauer w końcu Erystykę dość dawno już napisał.

t0mek

@Wrzoo 2 i 3 strofa do poprawki.

"Pędzą nocne baletnice"? Bo rytm jest zakłócony, za dużo sylab.

"Otul nocą i igliwiem"? "Otul liściem i igliwiem"? trzeba poprawić akcentowanie w wersie.

Z ostatniej linijki wyrzucić "i". ""Powiedz sobie czasem: >nie wiem<".

Zaloguj się aby komentować

Jeden tydzień i dwa serwisy internetowe, z których sporo korzystałem, bo bardzo ułatwiały mi życie, przysyłają mi maile, że coś jest nie tak. Bez książek to jeszcze chyba jakoś przeżyję, jakoś sobie może poradzę. No chyba że nie będę sobie musiał jakoś radzić, bo bez pieniędzy przeżyć to będzie mi znacznie ciężej.

***

Najpierw Legimi, a teraz Cinkciarz
czyli Jak nie idzie, to nie idzie

Internet coś solą ostatnio mi w oku
zaczyna być, bo w każdym jednym serwisie
z którego korzystam, na który liczę,
się okazuje, że jakiś protokół
był naruszony.

. . . . . . . . . . . . . Jak mogę spokój
zachować, gdy moją oranje krwawicę
w postaci eurasów, celem przeliczeń
na polskie złote wysłałem im trochu?

Przelew już dawno, wydaje się: wieki,
poszedł, a się na zwrotny doczekać nie mogę
i karty blokują też wielowalutowe…

Więc czekam już tydzień na te moje diengi
i stan mego konta jest już bardzo cienki
bo co za sto złotych ja kupię sobie?

***

#nasonety
#zafirewallem

I, wyjątkowo, jeszcze jeden tag: #cinkciarz

EDIT: Wie ktoś może gdzie szybko, bezproblemowo i bezpiecznie można wymienić euro na złotówki za pomocą przelewu, jeśli nie ma się konta w Revolut? Bo naprawdę zaraz nie będę miał co jeść.
f9abff66-ecfd-4080-91e3-545c40604dbc
Chunx

@George_Stark www internetowykantor.pl

GazelkaFarelka

@George_Stark Revolut

Fajna sprawa nie tylko do walut ale i do płatności - wirtualne karty. Można też kartonik - np. daliśmy córce i mamy wgląd w to co kupuję, jak jedzie gdzieś na wycieczki to możemy jej przelać szybko kasę itp.

George_Stark

@Chunx @GazelkaFarelka


Dziękuję. Już Kantor Alior Banku ogarniam, najbardziej mi chyba pasuje.

Zaloguj się aby komentować

Ciekawe czy dobrze to zrobię?

Proponuję
rymy: arbuz - garbus - wsi - lśni
temat: jesień

Nie bijcie jak za mało "nośne" Mi kilka pomysłów z tym przez głowę przeleciało.

No i dzięki za pioruny dla nowicjusza!

#naczteryrymy
#zafirewallem
JarosG

gdy na niebie w pełni księżyc lśni

w utulonej w jesiennej mgle wsi

pod latarnią, niczym wielki arbuz,

stał volkswagen, stary wójta garbus


I choć jeden jest taki w mej wsi

I choć czyste ma szyby i lśni

i choć lakier czerwony jak arbuz

nie zapomnę: wójt także jest garbus


(rozgadanie mi w wierszach wychodzi: osiem linii, to chyba nie szkodzi?)

pingWIN

@JarosG

Na śniadanie miałem plan: arbuz

Lecz rano szybszy zegar. Bus

już jedzie z sąsiedniej wsi

Ja wychodzę, a arbus na stole lśni

JarosG

V2 - zabawa rytmem


Na rabatkach koło kwiatka

zasadziła ta wariatka

Arbuz.


Jeszcze rósł, gdy go ściął

bez pytania i go wziął

Garbus.


I ucieka prędko w pole,

aż mu pot na czole

lśni.


Jak go złapią, ksiądz go złaje.

Takie bowiem są zwyczaje

wsi.

Zaloguj się aby komentować

Kto by pomyślał o czym jest ten wiersz?

Jesień ma swego osobliwego uroku
Złotych liści z drzew prysznice
Jednego dnia świecące kaplice
Tworzą cudowny klimat w mroku

Nawet podczas mokrego wyroku
Grzejąc swoje zmarznięte racice
Popijasz herbatkę w fancy ceramice
Binge-watchingując serial w półmroku

Przez okno słychać kojące dźwięki
Deszcz lekki muska tafle szyby bowiem
Wielka nawałnica przechodzi, lecz bokiem

I takie są owe jesieni wdzięki
Straszne potwory przynoszą cukierki
Pora ta jednak największym potworem

#diriposta #nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna
Dziwen

@pingWIN dałbym ci pioruna, ale ja tam jesień lubię. XD

Zaloguj się aby komentować

Tym razem sprawdziłem dokładnie i tym razem (chyba) się nie pomyliłem!

No to dobrze bawcie się tak:

rymy: wykładowca – owca – nie – bee
temat: wagary

Wielu pomysłów i miłej zabawy, i powodzenia, i jeszcze raz pieniędzy!

#naczteryrymy
#zafirewallem
JarosG

@George_Stark mogę? Tylko w sumie nie znam zasad, ale co tam - najwyżej skasujcie, nie pogniewam się


Na lekcji „Baranistyka” wykładowca

(Którym był, oczywiście, doktor owca)

Zniechęcał do stosowania frazy „bee”

Bowiem znaczy to oczywiście: „kurwa, nie!”


W zamian mądry ów wykładowca

Rzekł, że każda kulturalna owca

Powie raczej „dziękuję, nie”

Czyli w wolnym tłumaczeniu „bee”

motokate

Zajęcia prowadzi baran-wykładowca,

Ja skrzętnie notuję jak potulna owca,

Zęby zaciskam, wagarom mówię nie,

By na teście wiedzieć, że odpowiedź bee.

Piechur

Nie idzie na wykład owca

Niech się wkurza wykładowca

Byczyć mu się chce, a uczyć - nie

Więc się byczy i beczy: bee bee bee

Zaloguj się aby komentować

Trochę jestem ostatnio zajęty pożytecznymi rzeczami, nie mam więc za bardzo czasu usiąść i napisać opowiadania z prawdziwego zdarzenia, a wziąć udział w XI edycji zabawy #naopowiesci w kawiarni #zafirewallem jednak chciałem. Żeby ten problem rozwiązać i mieć to opowiadanie już z głowy, postanowiłem ponownie zwrócić się do eksplorowanego już przeze mnie kiedyś nurtu literatury modernistycznej bądź postmodernistycznej, dalej nie mam bowiem pojęcia, co dokładnie je od siebie różni, może poza datą powstawania zaliczanych do tych nurtów utworów.

W efekcie nad pisaniem tego opowiadania spędziłem więcej czasu, niż gdybym napisał je w jakimś poczciwym, klasycznym nurcie, mając oczywiście wcześniej na to opowiadanie pomysł. Ono i tak jeszcze nie do końca mnie zadowala, jeszcze to i owo bym w nim poprawił, ale nie mam do tego ani siły, ani cierpliwości, nikt mi bowiem za to opowiadanie na pewno nie zapłaci.

Spełniłem w tym opowiadaniu wszystkie wymagane w tej edycji kryteria, to znaczy:

temat: biblioteka;
gatunek: abecedarioza
liczba słów: dokładnie 500 (bez tytułu, no bo opowiadanie tego tytułu nie ma; wg OpenOffice Writer; pic. rel.)

A oto i rzeczone opowiadanie, miłej lektury:

***

Adam wybrał się pewnego popołudnia do biblioteki celem wypożyczenia książki Zbrodnia i Kara autorstwa Fiodora Dostojewskiego, którą to Zbrodnię i karę autorstwa Fiodora Dostojewskiego Adam miał zamiar i ochotę przeczytać.

Biblioteka ta dysponowała ogromnym księgozbiorem. Pośród wielu innych, można w niej było znaleźć między innymi książki takie jak:

Chłopi autorstwa Władysława Reymonta;

Dyktatura danych autorstwa Brittany Kaiser;

Epifania wikarego Trzaski autorstwa Szczepana Twardocha;

Filary ziemi autorstwa Kena Folletta;

Gdzie śpiewają raki autorstwa Delii Owens;

Hiob: komedia sprawiedliwości autorstwa Roberta A. Heinleina;

Idź, postaw wartownika autorstwa Harper Lee;

Ja, Klaudiusz autorstwa Roberta Gravesa;

Kasztanowy ludzik autorstwa Sørena Sveistrupa;

Ludzie bezdomni autorstwa Stefana Żeromskiego;

Marsjanin autorstwa Andyego Weira;

Nie ma ekspresów przy żółtych drogach autorstwa Andrzeja Stasiuka;

O perspektywach rozwoju małych miasteczek autorstwa Małgorzaty Boryczki;

Prowadź swój pług przez kości umarłych autorstwa Olgi Tokarczuk, Pan Jerzy, czyli ostatni slam w Gorzowie autorstwa Jerzego Ostrowskiego, Polska naszych marzeń autorstwa Jarosława Kaczyńskiego, Pachnidło autorstwa Patricka Süskinda, Problem trzech ciał autorstwa Liu Cixina i Problemy filozofii autorstwa Bertranda Russella, Portret Doriana Grey autorstwa Oskara Wilde, Pacjent autorstwa Maxa Czornyja i Pacjent autorstwa Juana Gómeza-Jurado, Przed sklepem jubilera autorstwa Karola Wojtyły oraz Papież autorstwa Delfiny Jałownik i Stanisława Obireka, Poradnik frezera autorstwa Eugeniusza Górskiego i Poradnik grzybiarza autorstwa Władysława Wojewody, Piątek trzynastego autorstwa Agaty Bizuk i Piątek, trzynastego, zbiór zawierający trzydzieści trzy teksty autorstwa trzydziestu trzech autorów: Aleksandry Baltissen, Doroty Biadały, Anny Bobrowicz, Andrzeja Chodackiego, Krystyny Chomicz-Jung, Aleksandra Ciochonia, Danuty Czerniejewskiej, Edmunda Muscari Czynszaka, Dobrosławy Dumki, Marii Dziuk, Justyny Grabowskiej, Bartłomieja Grabowskiego, Krystyny Hoły, Barbary Januszko, Lidii Jędrochy-Kubickiej, Ireny Jutkiewicz, Agnieszki Koltun Colla, Grzegorza Kopca, Wandy Kośmider-Chatys, Elżbiety Krankowskiej, Renaty Mechowskiej, Krystyny Morawski, Bogumiły Olanieckiej, Barbary Pawlak, Mirosława Pisarkiewicza, Gabrieli Przystupy, Ewy Radomskiej, Katarzyny Sornat, Lucyny Spaczyńskiej, Józefa Suchockiego, Jakuba Świtały, Henryka Swornóga oraz Jakuba Wiecha, a także Pegaz dęba czyli panopticum poetyckie w którym obejrzeć można niebywałe eksponaty i okazy, najrzadsze osobliwości i rarytasy, rymopotwory i wersyfikacje, salto mortalia poetyckie, wyższą szkołę jazdy na Pegazie, dziwy, cuda, ekwiwoki, i ekstrawagancje, monstra i curiosa, igraszki i łamańce, kunsztyki, androny, banialuki, figle, facecje, fidrygałki, firleje, faramuszki, paradoksy, sztuki i sztuczki, eksperymenty, fantasmagorie lingwistyczne, absurdy, kuglarstwa, szarlatanerie, karkołomne zabawy, figury magiczne, grafomańskie elukubracje, centony, palindromy, raki, akrostychy, tautogramy, lipogramy, ropalikony, chronostychy, makarony, melanże, carmina figurata, labirynty, serpentyny, tablice magiczne i setki innych parnaskich delicji, ze starych i rzadkich szpargałów na światło dzienne niepotrzebnie wydobytych i do druku podanych autorstwa Juliana Tuwima;

Rodzina Borgiów, która podpisana jest nazwiskiem Mario Puzo, ale ukończona została po jego śmierci, na podstawie pozostawionych przez autora notatek, przez jego przyjaciółkę, Carlę Gino i może właśnie dlatego ta książka tak mocno odstaje od pozostałych pozycji, w całości napisanych przez tego autora?;

Stowarzyszenie umarłych poetów autorstwa Nancy H. Kleinbaum, jedyną z niewielu książek na świecie napisanych na podstawie filmu;

Szczerze autorstwa Donalda Tuska;

Tato autorstwa Williama Whartona;

Ulisses autorstwa Jamesa Joyce’a;

V jak vendetta autorstwa Alana Moore’a;

Wichrowe wzgórza autorstwa Emily Brontë;

X sposobów na śmierć autorstwa Stefana Ahnhema;

Yellowface autorstwa Rebeki F. Kuang;

Zbrodni i kary autorstwa Fiodora Dostojewskiego jednak w tej bibliotece nie było.
681ccf4f-a865-4e5d-8422-f9576d0b51bc
splash545

@George_Stark

nikt mi bowiem za to opowiadanie na pewno nie zapłaci.

Zapłatą będą piorunki i uśmiechnięte buzie kawiarenkowiczów.

moderacja_sie_nie_myje

@George_Stark Bardzo sprytnie wybrnięte. Spodziewałem się jednak tego

Zaloguj się aby komentować

Nieznanymi mi ścieżkami i niespodziewanymi nawet dla mnie samego czasami moje myśli podążają. Czasami nazywam je „myślami z wolnego wybiegu”. I właśnie jedna z takich „myśli z wolnego wybiegu” przyszła mi do głowy, kiedy przed chwilą zapisałem słowo „wykładowca”. A owocem tej myśli, choć lekko nadgnitym, jest poniższy wierszyk, którym chciałem się z Wami, ale szczególnie to z kolegą @bojowonastaniona , podzielić:

A na uczelni raz wykładowca
zawołał: „Na wykład, raz, Owca!”
Owca bojowo chciał krzyknąć mu: „Nie!”,
ale nie wyszło, bo wyszło mu „Bee!”.

#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna
bojowonastawionaowca

@George_Stark nie znam kolegi @bojowonastaniona, kim on jest?

bojowonastawionaowca

@George_Stark to przejęzyczenie to na pewno z powodu wczesnych godzin porannych, i tak dobrze, że nie wyszło https://www.youtube.com/watch?v=KD4ElFb0QlA

wiatraczeg

@George_Stark ale owce to ty szanuj, hej


Chcesz, żeby wyszedł leśny koczkodan po łoscypki,hej?


Wuju Tomisław oszczegoł...

Zaloguj się aby komentować

You can't blame man for the gods' creation

Dawno już przestałem miotać się w amoku
Choć często testuje wszechświat me granice
Na odcisk nadepnie, przygniecie tchawicę
Mały waterboarding zrobi gdzieś w potoku

Dobrze, kufa mać, że się zbliża koniec roku
Szykuj jakieś znice, bo jak bracia Golec kwice
Jedno co bym to - zrodził się na Martynice
Zamiast wchodzić pieszo na czwarte piętro bloku.

Nie czuj poczucia winy, gdyż to wszystko dzięki
Temu Panu bucku, on cię stworzył bowiem
W takim właśnie kształcie, więc kiedyś odpowiem

Na sądzie ostatecznym, że moje udręki
Winy, grzechy, zasługi - to on. W ramach podzięki
Wezmę tylko kuboty i zdzielę go po głowie.

Jest to moja #diriposta na sonet diproposta w #nasonety w #zafirewallem
#tworczoscwlasna
splash545

@RogerThat waterboarding w potoku i walenie boga kubotem po głowie xd

Zaloguj się aby komentować

Druga część mojego opowiadanka, bo znowu przyszedł zew grafomaństwa (pierwsza tu: https://www.hejto.pl/wpis/nie-wiem-o-co-chodzi-w-tym-calym-naopowiesci-ale-probujac-zasnac-nawiedzil-mnie- )
Klik
Budzę się w pozycji półsiedzącej, w jakiejś toalecie, oparty plecami o ściankę działową otwartej kabiny. W gardle czuję metaliczny posmak krwi. Z trudem podnoszę się na kolana, zaglądam do muszli - niespłukane wymioty. Moje. Po chwili zaczynam czuć potrzebę ponownego opróżnienia zawartości żołądka poprzez usta, co następuje niedługo potem. Wstaję. Toaleta, poza wypełnionym przeze mnie sedesem wygląda niepokojąco wręcz sterylnie. Kieruję się w stronę umywalki, by przepłukać gardło wodą. Podnoszę wzrok do lustra. Twarz, którą tam widzę nie sprawia wrażenia obcej. To rzeczywiście ja? W swoim własnym ciele? Dochodzę do wniosku, że w odróżnieniu od poprzednich migawek naprawdę jestem sobą, nie pasażerem w obcej skórze. Przyglądam się swemu odbiciu - twarz zupełnie bez cech szczególnych, nijaka. Ani atrakcyjna ani brzydka. Ani stara ani młoda, idealnie pomiędzy. Every man. Nagle myśl waląca znienacka w potylicę - ta sytuacja, to miejsce, to wszystko znajome. Jednocześnie uczucie, że nie jestem tu w tym konkretnym momencie, coś bardziej jak… wspomnienie? Jeśli tak, na pewno moje własne. Zanim mam czas dłużej się nad tym zastanowić, kolejne…
Klik
Oświetlona ulica. Późna noc. Poza bezpańskim psem człapiącym smętnie i menelem śpiącym w oparciu o ścianę sklepu mającego w asortymencie środki pomagające zapomnieć choć na chwilę o problemach w formie płynnej - ani żywej duszy. Jedyne pojazdy to te poparkowane przy chodnikach. W głowę brutalnie uderza przypomnienie o wcześniejszym spożyciu wcześniej wspomnianych preparatów. Próba wykonania kroku prawie kończy się gwałtownym kontaktem pośladków z brukiem. Patrzę na swoje nogi - owinięte w czarne rajstopy, na stopach mam wściekle czerwone szpilki. Tym razem jestem kobietą. Nie pamiętam czemu, ale potrzebuję przejść na drugą stronę ulicy. Mniej więcej w połowie drogi, nagle dostrzegam oślepiające wiązki przednich świateł samochodu z zatrważającą prędkością zmierzające w moją stronę. Nie zdążę zareagować.
Klik
Plaża - już nie pada deszcz, ale jestem pewien, że to ta sama co w innych migawkach. I postać, dziwnie znajoma. Idzie w moją stronę. Detale twarzy rozmazują się, próba skupienia na nich uwagi wywołuje dyskomfort, przestaję więc próbować. Zaczyna mówić spokojnym tonem, z początku słyszę jedynie kakofonię losowych dźwięków, jednak wysilam się, znów czując ukłucie. Pieprzyć ból. Chcę zrozumieć. W końcu pośród bełkotu zaczynam wyłapywać pojedyncze słowa. “...obiektem …świadomości. …wspomnienia …Placówka …zbankrutowała, …zostali …w śpiączkę …poznawczych …problem …zrozumieniem …sposób …wyrwać”. Próbuję coś odpowiedzieć, ale żaden dźwięk nie chce wydostać mi się z gardła.
Klik
#zafirewallem #naopowiesci #tworczoscwlasna
George_Stark

A ja mam pytanie, z czystej ciekawości. To dokądś zmierza, czy tak po prostu powstaje sobie spokojnie po kolei?

Zaloguj się aby komentować

Zainspirowany przez jesień.

Temat: przemijanie

Rymy: wiatr - liście - kadr - szkliście

GL&HF
#zafirewallem #naczteryrymy
Piechur

I jedynie ten jesienny wiatr

Z kamiennej płyty zbiera liście

Temu, co wyszedł poza życia kadr;

Na zdjęcie nikt nie spojrzy szkliście

PaczamTylko

Gdy zabrzmi "... kolorowy niesie wiatr"

dziewczyny na parkiecie poderwą się jak liście

każdej jednej stanie w oczach z Pocahontas kadr

zadrży serce, zadrży głos, spojrzą w dal szkliście

bojowonastawionaowca

Znowu wieje banów wiatr

Konta spadają niczym liście

Oto kolejnej kłódeczki kadr

Troll-matka patrzy tęsknie i szkliście

Zaloguj się aby komentować

Żeby nie było: nie zajmuję w tym sporze żadnego stanowiska, nie określam też czy ktoś (a już na pewno nie określam kto) jest tutaj winny czy nie. Pierwszeństwo w wydaniu wyroków pozostawię sądom, bo mam jakieś takie dziwne przeczucie, że tam się właśnie ta sprawa skończy.

Nie zmienia to jednak faktu, że cała ta sytuacja i – tutaj wskazuję wprost – wyjaśnienia ze strony Legimi bawią mnie przeogromnie. Może i powinny mnie smucić, złościć, albo nawet frustrować, no ale jednak mnie bawią. Bawią mnie, bo i co mi innego w tej sytuacji pozostało?

***

Żegnaj, Legimi

Październik był bieżącego roku
kiedy na skrzynkę mail rano przyszedł
a wiadomości w nim czytelnicze –
przykre. Aż łza mi się kręci w oku.

Abonamentu jeszcze pół roku
zostało, ale na wiele w tym czasie nie liczę,
bo te najlepsze pozycje wydawnicze
w Klubowym znajdą się Katalogu.

Także, Legimi, co? Chyba dzięki?
Nie tylko o dopłatę chodzi mi bowiem,
ale i włosy mi się jeżą na głowie
gdy czytam, czym są te wasze „biblioteki”.

Lecz może niech i wydawcy też przyswoją sobie
jak kończy się chytrość.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . No, tyle.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Z Bogiem!

***

#zafirewallem
#nasonety
No i, wyjątkowo, jeszcze jeden tag: #legimi

I tradycyjne narzeknięcie na fatalne formatowanie na tym portalu, w ogóle nie liczące się z poetami, którzy nieraz, dla celów artystycznych, potrzebują robić duuuuże wcięcia w tekście: No, cholera jasna!
UmytaPacha

@George_Stark proszę o kontekst o co cho

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry wieczór,
Zapraszam na wspólne rymowanie!

Temat: sezonowa wymiana opon
Rymy: trzeba - drzewa - kleszcze - jeszcze

Dobrej zabawy w #naczteryrymy

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
kopytakonia

Wyjaśnić niektórym z was tutaj coś trzeba,

Domem kleszczy nie są drzewa,

Raczej trawy zamieszkują kleszcze,

A opon nie planuje wymieniać jeszcze.

conradowl

W Szkocji opon wymieniać nie trzeba,

Najwyżej zatrzymają cię na poboczu drzewa.

W krzakach grillują sobie kleszcze,

Nie wiem co mogę napisać jeszcze.

HolQ

@moll


A co mi tam....sprobuje


Chejże chwycmy razem w dłonie kleszcze,

Bo odkręcić w gracie koła trzeba jeszcze

Zanim liście na ziemie spadną z drzewa

I w Ukeju znów parasol nosić będzie trzeba


(Jakby kurde kiedyś nie było trzeba )

Zaloguj się aby komentować

872 + 1 = 873

Tytuł: Jak nie zostałem poetą
Autor: Szczepan Twardoch
Kategoria: publicystyka literacka, eseje
Ocena: 7/10

#bookmeter

I zawsze miał przy sobie gotówkę, bo jakaś substancjalna kwota w kieszeni, w każdej chwili i natychmiast dostępna, rozszerza granice naszej wolności. Czyni życie łatwiejszym i bezpieczniejszym. Chroni przed upokorzeniem. Można też w każdej chwili kupić bilet gdzieś daleko. Nigdy się go nie kupuje, ale zawsze można.

Trochę przygotowując się do Niezwykle Istotnego i Pilnego Pytania, które mam zamiar zadać panu Szczepanowi Twardochowi podczas spotkania z nim w czasie zbliżających się krakoskich (żeby było po krakosku) Targów Książki zabrałem się za to wciąż odkładane, już od kilku chyba lat, jego Jak nie zostałem poetą.

Ta książka to jest zbiór felietonów publikowanych przez autora (poza felietonem tytułowym, opublikowanym w Nowych Peryferiach) na łamach miesięcznika Pani. Miesięcznika tego nie znam, w ogóle prasy nie czytam prawie w ogóle, ale tytuł sugerowałby, że miesięcznik Pani skierowany jest raczej do pań. O czym więc mogą chcieć owe panie czytać? Wydawałoby się, że może o panach? I to moje pokrótce tutaj przedstawione rozumowanie zdaje się znajdować potwierdzenie w treści książki Jak nie zostałem poetą, bowiem pan Twardoch pisze w niej o panach. W szczególności zaś o jednym panu, panu Twardochu mianowicie, a więc pisze w niej o sobie.

To oczywiście taki trochę półżart, bo choć można by po lekturze taki wniosek wysnuć, ba, czytałem nawet komentarze, że tak jest, to moim zdaniem pan Twardoch wychodząc od siebie, od jakichś swoich uczuć, jakiegoś zdarzenia, jakiegoś fragmentu swojego życia prowadzi raczej rozważania natury ogólnej. Jest tutaj trochę o jego dzieciach i związanych z nimi lękach, jest sporo Spitzbergenie, jest o pisaniu, jest o tym jak nie został poetą i jak nie został reporterem. Ale są też teksty inne. Pan Twardoch mocno związany jest ze Śląskiem i mocno też wydaje się być zainteresowanym swoim pochodzeniem, stąd i o Śląsku i o historii, a nawet o genetyce w tym, krótkim jednak, zbiorze można przeczytać. Ale nie tylko. Można dowiedzieć się też co nieco o Życiu seksualnym Komanczów – ten felieton zakończony jest świetną konkluzją albo o Wielkim, złym pisarzu – tutaj również konkluzja dająca do myślenia. W ogóle w tym zbiorze świetnych albo dających do myślenia, albo jednocześnie świetnych i dających do myślenia konkluzji jest sporo.

W większości są to teksty dość lekkie, choć nie banalne. To cenna umiejętność z lekkością pisać na przykład o śmierci. Są one oczywiście inne od powieści tego autora, co jest dość zrozumiałe, ale można w nich znaleźć część tego, co w powieściach pana Twardocha bardzo lubię. A lubię w tych powieściach język jakim się pan Twardoch posługuje, lubię jego spostrzeżenia, lubię domykanie najmniejszych nawet wątków, choćby w bardzo zdawkowy, choć nie lekceważący sposób – uwielbiam to tak często powtarzające się u niego zdanie I [...] umarł, i nie było więcej […]. Podziwiam zakres zainteresowań i głębię badań, które autor przeprowadził, ja wiem, że pewnie nie na potrzeby felietonów, one, wydaje mi się, są tych badań i poszukiwań produktem ubocznym, ale liczba nazwisk osób w szerokiej historii nieznanych, zwykłych ludzi, którzy kiedyś gdzieś tam sobie żyli (i umarli, i więcej ich nie było) jest imponująca. Tak samo jak przedstawienie innych spraw, opracowanych co prawda przez historyków, a przez pana Twardocha tylko z tych ich opracowań wyciągniętych – po co mam sam zaglądać do tych nudnych rozpraw, skoro są ludzie, którzy zrobią to za mnie, a przy okazji jeszcze mi to tak ładnie przedstawią?

Nie lubię za to pisać o zbiorach. Jak w każdym zbiorze, tak i w tym, trafiają się rzeczy lepsze i gorsze. Wydawało mi się, że ryzyko napotkania na większą liczbę tych gorszych rośnie przy zbiorach tekstów publikowanych w czasopismach, tekstów które muszą być do pewnego dnia oddane. Tutaj tak nie jest. Tych gorszych jest tutaj zdecydowanie mniej niż lepszych. Takich, które nie przypadły mi do gustu, teraz, przeglądając po lekturze spis treści, znajduję cztery. Z trzydziestu sześciu. Choć to i tak wynika raczej z tego, że niekoniecznie pokrywają się z obszarem moich zainteresowań niż z ich słabości samej w sobie. Z drugiej strony nie ma też tutaj żadnego tekstu, który uznałbym za wybitny czy nawet za jakoś szczególnie wyróżniający się. Na tle innych, ale też w ogóle. Może to tłumaczyć przeznaczenie, z jakim one były pisane, bo, umówmy się, jakkolwiek nie znam miesięcznika Pani, to nie wydaje mi się, żeby był on wydawany przez jakieś wydawnictwo naukowe czy akademickie. No, chyba że może byłoby to jakieś pismo ginekologów?

Wniosek z tego wszystkiego, co powyżej? Jak nie zostałem poetą to przyjemna, całkiem lekka lektura, a zamieszczone w niej felietony (poza tytułowym, ten na szczęście podzielony jest na części) są na tyle krótkie, że można sobie jeden czy dwa strzelić do śniadania. Może nawet będzie wtedy o czym przy kawie po śniadaniu pomyśleć?

***

Aha, bo jak zwykle zapomniałem o czymś napisać. Ubawił mnie ostatni tekst tego zbioru, Da capo al fine, a ubawił mnie w kontekście wierszyka , który dwa dni temu zdarzyło mi się napisać. Ubawił mnie ten tekst dlatego, że trzecie jego zdanie brzmi: Uprawianie literatury wydaje mi się teraz czymś w stylu psychozy maniakalno-depresyjnej. Możecie wierzyć albo i nie, wszystko mi jedno, ale wierszyk napisałem przed lekturą tego felietonu. Wysnuwam z tego wszystkiego wniosek taki, że, skoro udało mi się już ten osiągnąć stan osiągnąć, to może jest dla mnie jakaś nadzieja? Pytanie tylko na co, bo w pierwszym zdaniu pan Twardoch zastanawia się, czy uprawianie literatury jest dla mnie po prostu zawodem, czy może czymś w rodzaju choroby psychicznej.

Na szczęście w czwartym zdaniu autor pisze coś o pieniądzach.
8184f64c-d5e9-4542-80e4-d500cba46eef
George_Stark

O! Nie ta społeczność!

Zaloguj się aby komentować

Ani nie jest to utrata cnoty, bo wygrywać mi się już w konkursie #naczteryrymy zdarzało, ani pieniędzy też z tego nie będzie, no ale trudno. Jak moja kolej, to moja kolej. Zadanie na dziś:

temat: ułani
rymy: kawka – pieczenie – ławka – sumienie

Świetnej zabawy, wielu pomysłów i miłego wieczoru!

#naczteryrymy
#zafirewallem
pingWIN

Pod okienkiem strzela pukawka

To ułani przynieśli pieczenie

Ostała się w chałupie tylko ławka

Lecz nie wpuścić zabrania sumienie

CzosnkowySmok

Miłość, on i ona - stara egzema


On fantazją wiersz i kawka

Ot w jej głowie zła pieczenie

Skończ z wierszami. Siadaj Ławka!

Ekler gryzie w go w sumienie

jakibytulogin

Nim do boju ruszą - kawka.

Później kiełbasek pieczenie.

A w parku flaszka i ławka -

Lecz rankiem gryzie sumienie.

Zaloguj się aby komentować

Jako niekwestionowany zwycięzca wraz z @KatieWee X edycji #naopowiesci pozwolę sobie otworzyć XI edycję

Nie ma co przedłużać wstępu:

temat: biblioteka
gatunek: abecedarioza
limit słów: 500-2000

W skrócie: piszemy opowiadanie na temat biblioteka, zgodnie z podanym gatunkiem - każdy akapit musi się zaczynać kolejną literą alfabetu.

Kryteria oceniania są proste - im więcej grzmotów tym lepiej, grzmoty się liczą za każde napisane opowiadanie.

Podsumowanie odbędzie się za dwa tygodnie, tj 27 października w godzinach wieczornych.

Zapraszam wszystkich bardzo serdecznie do udziału

#zafirewallem
splash545

@moderacja_sie_nie_myje co to znaczy abecedarioza?

Edit. Aaa doczytałem xd

Zaloguj się aby komentować